www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Beatles w Polsce :)
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=1&t=521
Strona 1 z 1

Autor:  ms [ Nie Paź 31, 2004 8:40 pm ]
Temat postu:  Beatles w Polsce :)

Q: "If it could be arranged would you like to include, in your '67 or '68 European concert itinerary, concerts in the satellite capital countries such as Warsaw, Moscow, and Budapest? Can you answer that, please?"

JOHN: "We can't, you know. We'd like..."

GEORGE: "Personally, I wouldn't like to play there because I just don't fancy going there at the moment. There's lots of other places I'd rather see first. But that's a personal whim, you know."

tekst z konferencji praoswej 22.08.66 w NY. No, George rozczarowałem się :)

Autor:  Piotrek [ Pon Lis 01, 2004 10:22 am ]
Temat postu: 

...And though it's only a whim, she thinks of him....

No ja też się rozczarowałem ;)

Jednak zgadzam się, że istnieją miejsca, które w owym czasie NA PEWNO było warto szybciej odwiedzić. :)
Ale zobacz jeszcze - konferencja miała miejsce równo tydzień przed ostatnim koncertem w Candlestick Park, a więc decyzja, że na następne tournee nie jadą, już zapadła.
Trudno się dziwić George'owi zdania na temat nawet Budapesztu, skoro w głowie już musiał mieć pomysł wyprawy do Indii.

Autor:  Pawel [ Wto Lis 02, 2004 2:13 pm ]
Temat postu: 

Możemy spekulować tylko co George miał na myśli - czy nie podobały mu się kraje Europy Wschodniej, czy w ogóle nie miał ochoty jechać gdzieś z koncertami, np do Sao Paolo czy Johannesburga...?
Mam nadzieję, że to drugie.
MS, myślę, że masz rację :)

Autor:  Pawel [ Wto Lis 02, 2004 2:14 pm ]
Temat postu: 

Pawel napisał(a):
Możemy spekulować tylko co George miał na myśli - czy nie podobały mu się kraje Europy Wschodniej, czy w ogóle nie miał ochoty jechać gdzieś z koncertami, np do Sao Paolo czy Johannesburga...?
Mam nadzieję, że to drugie.
Piotrek, myślę, że masz rację :)

Autor:  Piotrek [ Śro Lis 03, 2004 2:07 pm ]
Temat postu: 

No chyba tak :)
Każda osoba publiczna przedstawia nawet mimowolnie swój światopogląd reszcie ludzkości, ale nigdy na szczęście nie zrobi tego w całości. Więc odgadywanie przesłań z konferencji prasowej sprzed 30 lat pozostaje raczej bez sensu ;)
My możemy się wypowiadać tylko we własnych osobach. Chciałem zatem powiedzieć, że wolę jechać do Falenicy niż do Koluszek.

Autor:  Pawel [ Śro Lis 03, 2004 8:52 pm ]
Temat postu: 

Beatlesi byli jednak chyba za pomysłem ewentualnego wyjazdu do któregoś z krajów RWPG; przecież Paul walczył o możliwość wystąpienia w ZSRR (później w Rosji) przez 30 lat; a i Ringo był już tam dwa razy :idea: :)
(Lennon znany jest wręcz ze swoich lewackich poglądów, choć na wakacje wolał jechać do Hong Kongu niż do Bukaresztu :P :lol: )

Jestem ciekaw co takie zespoły jak The Rolling Stones czy The Animals opowiadali swoim kolegom z branży (w tym Beatlesom) po swoim powrocie z naszej pięknej stolicy (lata 60-te) :idea: ........

Autor:  ms [ Śro Lis 03, 2004 10:50 pm ]
Temat postu: 

pawel napisał(a):
Jestem ciekaw co takie zespoły jak The Rolling Stones czy The Animals opowiadali swoim kolegom z branży (w tym Beatlesom) po swoim powrocie z naszej pięknej stolicy (lata 60-te) :idea: .......



Nie wiem jak opisywali kolegom wtedy ale np. Eric Burdon kilkanaście lat temu w swojej autobiografii poświęcił pobycie w PRLu cały rozdział. Niestety wydawca (Pete Townshend !!!!) wyciął to :(

Autor:  Piotrek [ Czw Lis 04, 2004 2:46 am ]
Temat postu: 

Kiedyś pan Jacek mi się przyznał, że był na imprezie, którą zrobili Animalsi po koncercie w wawie. Odbywała się gdzieś w ośrodku przy Wale Miedzeszyńskim. Westchnął z rozczuleniem, że naprawdę się zachowywali jak zwierzaki :)

Ale nie sądzę, żeby w 66 roku Stonesi opowiadali jak to było tu czy tam. Pewna starsza obecnie pani opowiadała, że nawet jej się udało zrobić zdjęcie z Brianem Jonesem. Niestety Brian przeginał z dragami i "raczej nie wiedział, że jest w Warszawie".

Autor:  Pawel [ Czw Lis 04, 2004 1:24 pm ]
Temat postu: 

:lol:
fajnie się bawili 8) :lol:

Może jednak podobało im się tutaj?

Myślę, że problemem były raczej finanse.
Przeciętny bilet kosztował wtedy parę dolarów, a parę dolarów to było *pół* przeciętnej miesięcznej pensji, tak więc zespoły z Anglii czy USA nie mogły liczyć na zbicie tu fortuny.... :(

Autor:  missy_dizzy [ Sob Gru 25, 2004 9:22 pm ]
Temat postu: 

Aż mi szczena opadła...ale i tak bede ich słuchać

Autor:  Michelle [ Pią Lut 18, 2005 10:26 pm ]
Temat postu: 

Ja wiem, że wszyscy próbujecie go tłumaczyć....ja też próbowałam jak zawsze....ale trochę niestety za bardzo mnie to gdzieś tam w środku zabolało. Cóż takie życie....to nie zmienia mojego uwielbienia do Fab4 jednakże smutno mi.... :cry: myślałam, że to właśnie George NIE myśli w ten sposób, a tu przykra niespodzianka.

Autor:  Zenon [ Wto Mar 15, 2005 2:21 pm ]
Temat postu: 

Pawel napisał(a):
Jestem ciekaw co takie zespoły jak The Rolling Stones czy The Animals opowiadali swoim kolegom z branży (w tym Beatlesom) po swoim powrocie z naszej pięknej stolicy (lata 60-te) ........


Proponuję zapoznać się z książką " Saticfaction". Bill Wyman opisuje pobyt w Warszawie w 1967r.

Pozdrawiam

Autor:  Michelle [ Wto Mar 15, 2005 2:23 pm ]
Temat postu: 

Zenon napisał(a):
Pawel napisał(a):
Jestem ciekaw co takie zespoły jak The Rolling Stones czy The Animals opowiadali swoim kolegom z branży (w tym Beatlesom) po swoim powrocie z naszej pięknej stolicy (lata 60-te) ........



Proponuję zapoznać się z książką " Saticfaction". Bill Wyman opisuje pobyt w Warszawie w 1967r.

Pozdrawiam


Opowiedz trochę ot ym, bo jak znam życie to zanim odnajdę w bibliotece lub księgarni tę książkę minie sporo czasu....

Autor:  Zenon [ Wto Mar 15, 2005 2:46 pm ]
Temat postu:  Wyman o Warszawie

No cóż - opis W-wy ( z której zresztą pochodzę ) piórem basisty Stonesów raczej nie zachęcal do jej odwiedzin w owym czasie. Zatrzymali się hotelu ( chyba Polonia - dość obskurnym ) i mieli problemy!!! z zamówieniem kolacji, bo bylo już bardzo pózno. To chyba wystarczy - śnieg, biale niedzwiedzie i.t.d. Książka jest raczej dostępna w Empikach i warto ją przeczytać.

A Kraków pięknym miastem jest i niedlugo tam będę. Ale Warszawa pięknieje z każdym miesiącem.

Pozdrawiam wszystkich cieplo

Zenon

Autor:  macho [ Wto Mar 15, 2005 3:50 pm ]
Temat postu: 

RoD & zACky Gh0sT napisał(a):
"beatlesi prawdopodobnie znaczyli dla nich więcej niz dla innych krajów, bo oni wiedzieli ,ze nigdy ich nie zobaczą na zywo, ani nie pójdą do sklepu i nie kupią sobie płyty...Często nawet nie wiedzieli który to John a który Paul...
mieli jedno zdjęcie i próbowali zgadywać...nagrania zdobywane najdziwniejszymi sposobami, kosztowały 1,5 miesięcznej pensji...."

PS.Nie wiem co to za program, bo trwa ok 2 g. są tam urywki koncertu, wywiady, relacja ze spotkań beatlesa z fanami,urzednikami itp...i reklamy tez są hehhe. Całośc jest po angielsku.


Najprawdopobniej chodzi Ci o Paul McCartney In Red Square

pozdrawiam

Autor:  andrew fabioo [ Wto Mar 15, 2005 9:17 pm ]
Temat postu:  Beatlesi w Polsce

O tym jak było w trakcie pobytu RS w W-wie pisał szczegółowo New Musical Express w korespondencji swego reportera, okraszając to zdjeciami. W czerwcu 1967 roku w miesięczniku Jazz zamieszczona była notka + fragmenty wywiadu i spostrzeżenia własne autorów co do tego jak wyglądali i jak sie zachowywali. W magazynie Pegaz były pokazywane obszerne fragmenty tego koncertu i dyskutowano nad "fenomenem" młodzieżowej muzyki. Zdjęcia z tego koncertu robione przez M.Karewicza, często i gęsto publikowano w prasie naszej jak i zachodniej.
W latach 1965-1967 gościło w Polsce wielu wówczas topowych wykonawców:
Animals, Hollies, Billy J.Kramer & Dakotas, Lulu & Luvvers, Artwoods.
Wiosną 1966 tylko na wystepie telewizyjnym gościli Gerry & the Pacemakers. Program nadano w Boże Ciało z wiadomych względów. Szkoda, że nie zachowała się taśma telerecordingowa z tego wydarzenia, dzisiaj byłby to rarytas. Wspomnienia tych artystów z pobytu za "żelazną kurtyną" mozna znaleźć w wielu książkach i materiałach filmowych. Animals kręcili małą ósemką większość swojej podróży po zamarznietej Polsce, część tego jest w ich historii na VHS. Na większości tych koncertów byłem, emocje jakie wyzwalali były niewiarygodne, dochodziło do niesamowitych zdarzeń. Po koncercie Artwoods, ulice były zmiecione, ale ze szczęścia, nie z pobudek chuligańskich, jak to wówczas opisywano.
Koncert Gerr'ego w tv do dzisiaj wypełnia mi fortepian, który jakoś wówczas nie mieścił się w moim pojęciu muzyki beatowej, ale to była namiastka obcowania z Fabs, boć to w końcu byli ich kumple i razem niejednokrotnie grali.
pozdrawiam

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/