Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 6:29 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 10 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Gdyby ICH nie było…
PostWysłany: Śro Lip 27, 2016 10:57 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Gdyby ICH nie było…

Gdyby NIGDY nie pojawili się Beatlesi… JAK wyglądałoby dzisiaj Nasze Życie?

Mój pokój wyglądałby inaczej. Na moich półkach stałyby inne płyty. Może w ogóle nie miałbym półek z płytami? Ani żadnych płyt! Znałbym innych ludzi. Nie miałbym na sobie koszulki, którą mam teraz… Nie byłoby tego Forum. Nie pisałbym tych słów i nikt by ich nie czytał…

WSZYSTKO BYŁOBY INACZEJ!

Takie refleksje nachodziły mnie nie raz, a ostatnio po lekturze książki „McCartney w rozmowach” [jeśli to jest nielegalna reklama, to proszę mnie zamknąć i już :wink: ]
Autor - Paul Du Noyer (bardzo elokwentny dziennikarz) zamieścił tam ZNAKOMITY TEKST pełen Błyskotliwych Aluzji (kto je łapie - to łapie, a kto nie - niech poszpera, bo warto! - jest tam Mnóstwo Smaczków), dotyczący takiej właśnie hipotetycznej sytuacji.


Paul Du Noyer - „McCartney w rozmowach”, strony 199-201:

Gdyby John nie spotkał Paula, ich życie potoczyłoby się całkiem inaczej. Nasze oczywiście także. Nie da się odpowiedzieć, jak wyglądałby świat, gdyby tak się nie stało, a każda próba takiego opisu prawdopodobnie nie ma sensu, co nie zmienia faktu, że dla pisarza to kuszące wyzwanie. Pewnego razu jeden z muzycznych magazynów poprosił mnie, żebym spróbował przedstawić taką alternatywną rzeczywistość. Oto efekt:

„Tamtego dnia piętnastoletni Paul McCartney pojechał na rowerze do Woolton i poznał nieco starszego od od siebie Johna Lennona, który grał ze swoją skifflową grupą na plenerowym koncercie podczas Summer Fête. Co by było, gdyby nigdy się nie spotkali?

Przypuśćmy, że koncert odwołano z powodu deszczu albo Paul zdecydował, że woli raczej iść do kina. Jak wyglądałaby wówczas historia ludzkości? I czy nasz świat byłby gorszym, czy lepszym miejscem? Spróbujmy sobie to wyobrazić:

George Harrison został zawodowym kierowcą, podobnie jak jego ojciec. Dwa razy dziennie prowadzi autobus linii 311, z liverpoolskiej Skelhorne Street przez Ribble do Blackburn w Lancashire. Narzeka przy tym: »Co za cholerna droga. Musi w niej być ze cztery tysiące dziur!«. Czasem wpada w filozoficzny nastrój i mówi do Wielkonosego Ritchiego, konduktora: »Im dalej się podróżuje, tym mniej się wie«.

Flegmatyczny Ritchie potakuje, wystukując palcami prosty rytm na stole w kantynie. Życie go już nie cieszy, od kiedy Rory Storm & The Hurricanes zagrali ostatni koncert podczas Butlin’s Summer Season w 1966 roku.

Amerykanie wpadli w depresję po zamachu na prezydenta Kennedy’ego w 1963 roku. Nikt nie wylądował na lotnisku JFK, żeby ich pocieszyć. Rosja obaliła mur berliński. Rzecznik radzieckiego rządu stwierdził: »Młodzi ludzie z ZSRR odwiedzają kraje Zachodu, ale jest tam tak nudno, że zawsze wracają do domu. Związek Radziecki niedługo będzie obchodził setną rocznicę powstania«.

Elvis Presley, Król Rock and Rolla, nigdy nie został obalony. Żaden nowy, ambitny muzyk nie odważył się rzucić mu wyzwania, toteż zadowolony z siebie Król prowadzi skromne życie w Memphis. Prawdę mówiąc, rock się skończył, ale nadeszła nowa, złota era profesjonalnych autorów piosenek: czym byłby obecnie nowojorski Brill Building bez autorskiej spółki Simon & Zimmerman?

Niedaleko stąd, w barze na West 72nd Street, pijany liverpoolski marynarz Johnny Lennon spluwa z pogardą i rzuca przekleństwo, kiedy na migającym ekranie telewizora pojawia się wciąż popularna Taneczna Orkiestra Paula McCartneya. Po chwili wdaje się w bójkę z ponurym facetem z firmy transportowej Springsteen & Son z New Jersey, toteż wykidajło wyrzuca ich obu z baru.

»A mogliśmy być kimś!« - rozczulają się obaj nad sobą na chodniku przed barem. Lennon obraca w dłoniach swoje połamane okulary w stylu Buddy’ego Holly’ego. W rynsztoku leży ulotka reklamująca monodram w wykonaniu mało znanej japońskiej performerki.

Tymczasem w Londynie niejaki David Jones, szef agencji reklamowej z Soho, żałuje, że nie kontynuował lekcji gry na saksofonie. Kto wie, może załapałby się do do big-bandu Rega Dwighta? Jak to powiedział wielebny Jagger podczas wieczornego nabożeństwa w niedzielę? »Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz«. Jakie to prawdziwe. Pozostaje faktem, że brytyjski rock and roll nigdy nie zdołał odnieść sukcesu.

Jeżeli ktoś posiadł odpowiedni stopień wtajemniczenia, zawsze mógł słuchać czarnej muzyki, importowanej ze Stanów Zjednoczonych. Po 1963 roku jedynymi dynamicznymi gatunkami pozostały soul i hip-hop, jednak nawet w Ameryce ich atrakcyjność ograniczona była względami rasowymi. Nikt nie miał pojęcia, czym można przyciągnąć masy białych klientów do sklepów płytowych od Detroit do Compton w Los Angeles.

Anglia spokojnie śniła swój sen o potędze przez kolejnych pięćdziesiąt lat pod panowaniem królowej Elżbiety. »Monarchia w UK!« - głosił patriotyczny napis w witrynie sklepu Galanteria dla Dżentelmenów McLarena przy King’s Road 430.

Oczywiście nic podobnego się nie wydarzyło. Paul McCartney spotkał Johna Lennona podczas Woolton Summer Fête. Motyl machnął skrzydełkami, a w oddali zawaliła się góra”.


Kurde, dawno już nie czytałem czegoś TAK FABOWEGO!!!! :)

A teraz PYTANIE do Was:

Gdyby NIGDY nie pojawili się Beatlesi… JAK wyglądałoby dzisiaj Wasze Życie?

JAKI mieli na nie Wpływ?

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lip 28, 2016 1:51 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Ciekawe pytanie.
Czasami jedna decyzja decyduje o naszym życiu. Przez Beatlesów podjąłem osobiście tysiące decyzji i zrobiłem (wykonałem) tysiące rzeczy, które z kolei miały wpływ na tysiące ludzi i to nadal się dzieje, każdego dnia i rozszerza swoje rozmiary.
Pojawienie się Beatlesów to nie lawina zdarzeń, to Wielki Wybuch (Big Bang) zdarzeń, który bezpośrednio lub pośrednio ma wpływ na świat w którym teraz żyjemy i będą żyły nasze dzieci.
P.S. Ilu takich Lennonów, McCartneyów, Harrisonów i Starrów żyje na świecie i przypadek drobny incydent sprawił, że nigdy o nich nie usłyszymy i świat stracił na ich "nieobecności". Ale nie wiemy co stracił bo nic nie stworzyli mimo, że byli geniuszami w jakiejś dziedzinie, a życie spędzili robiąc całkowicie coś innego niż pozwalał ich talent.
P.P.S. Gdyby 15 letniemu Paulowi w "pamiętny dzień" powiedzmy pękł łańcuch w rowerze bo jakiś tam Barry Partacz nie dopilnował produkcji tegoż łańcucha, kilka miesięcy wcześniej, gdyż był na totalnym kacu pijąc poprzedniego wieczora z jakiś roztrzęsionym Andym Prowodyrem, którego zdenerwował ojciec furiat, którego żona...


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lip 29, 2016 10:37 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Gdyby ICH nie było... Kiedy to sobie wyobraziłam, to mnie zmroziło z lekka. Moje życie bez Beatlesów byłoby smutne, szare i nijakie. To jest aż niewiarygodne, jak ja dużo zawdzięczam tym chłopakom!

Gdyby ICH nie było, nie byłoby tego forum, nie poznałabym tylu fajnych ludzi, nigdy nie przełamałabym swojej chorobliwej nieśmiałości, nie pojechałabym zwiedzić Anglii, nie poznałabym swojego męża, nie napisałabym pracy licencjackiej o Beatlesach, nie potrafiłabym uszczęśliwić niektórych ludzi...Lista jest naprawdę długa.

Nawet na studiach, Beatlesi pozwolili mi się wyróżnić na tle innych studentów. W pracach zaliczeniowych - gdzie tylko się dało - wciskałam Beatlesów, a potem dostawałam wysokie noty od profesorów, którzy mi nadali ksywkę „Beatlesówka” :)

Rok temu, zdawałam egzamin z języka angielskiego. Musiałam wybrać temat, opracować pytania, a później zaprezentować swoje umiejętności egzaminatorowi. I znowu dzięki Beatlesom udało mi się zaliczyć egzamin z najwyższą notą. Dodam tylko, że to nie działo się w naszym pięknym kraju, tylko w angielskim collegu, gdzie naprawdę trzeba było udowodnić przed obcym profesorem, że umie się rozmawiać w języku Szekspira.

Muzyka Beatlesów potrafi uszczęśliwiać ludzi. Pracuję akurat w takim miejscu, gdzie stykam się z ludźmi cierpiącymi na demencję, depresję itd... Zaczęłam przynosić do pracy swoje płyty Wielkiej Czwórki, gdy dowiedziałam się, że niektórzy z nich w młodości uwielbiali Beatlesów. Większość z nich bawiła się na ich koncertach. Jaki efekt przyniosło puszczanie płyt? Piorunujący! Ludzie wyrywali się z apatii, pamiętali słowa każdej piosenki (a przypominam o demencji), zaczęli normalnie rozmawiać. Naprawdę rzadko udaje się wyrwać z szarej i ponurej rzeczywistości takich pacjentów. Muzyka Beatlesów działa cuda.

Gdyby ICH nie było... aż strach pomyśleć o tym.

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lip 29, 2016 7:01 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Czw Cze 10, 2004 9:36 pm
Posty: 145
Miejscowość: Sulechów
To proste.Gdyby ich nie było to nie wiedzielibyśmy o nich zatem nasze życie nie koniecznie byłoby smutne ,szare i nijakie....


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Lip 30, 2016 11:27 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Gdyby ICH nie było, to pewnie zbierałbym… Pokemony :shock: :( :oops:

PS. Na szczęście, nie przypominam sobie ani jednego dnia spędzonego bez-Fabowo :D

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Lip 31, 2016 5:54 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
ziggi napisał(a):
To proste.Gdyby ich nie było to nie wiedzielibyśmy o nich zatem nasze życie nie koniecznie byłoby smutne ,szare i nijakie....


Po troszku przychylam się do tej opinii, dlatego postanowiłam postawić pytanie inaczej:

Co by było, gdybym NIE słuchała Beatlesów?

I tutaj będę się skupiać tylko na dobrych rzeczach, bo w końcu niewykluczone jest, że na przykład kiedyś tam nie wygrałam w totka, bo zamiast popędzić do kolektury, postanowiłam zostać w domu i posłuchać Sierżanta :wink:

Generalnie takim myśleniem można się doprowadzić do niezłych absurdów... Jednak niewątpliwie, gdybym nie słuchała Beatlesów, to:

- nie pojechałabym po raz pierwszy w życiu za granicę do Liverpoolu i Londynu - kto pamięta wakacyjny konkurs RMF FM z okazji wydania w 1999 roku zremasterowanej wersji filmu Yellow Submarine, ten będzie wiedział, o co chodzi,
- Podobnie jak Noelka, nie poznałabym tylu fajnych i wartościowych ludzi,
- Tak jak większość ludzi z mojego pokolenia, za nastolęctwa słuchałabym pewnie jakichś akurat topowych w tamtym okresie zespołów, których płyty i kasety kurzyłyby się obecnie w piwnicy, a ja słuchałabym akurat tego, co jest popularne i co leci w radiu - i generalnie muzyka nie wywoływałaby u mnie jakichś głębszych emocji,
- Gdybym szukała pracy w Anglii, byłoby to zapewne w Londynie :) a nie w jakimś biednym, nieciekawym Liverpoolu,
- Nie zainteresowałabym się szerzej latami 60. i muzyką powstałą w tamtym okresie,
- W szkole być może nie przykładałabym się tak bardzo do języka angielskiego, bo zapewne nie czułabym jakiegoś szczególnego sentymentu do Anglii,
- Zapewne malowałabym się inaczej, niż to czynię teraz :P

Nie mówiąc już o tym, że to właśnie Paul, Linda i ich rodzinka przyczynili się do tego, że podjęłam ostateczną decyzję o przejściu na wegetarianizm i muszę powiedzieć, że była to jedna z lepszych decyzji w całym moim życiu.

Napisałam, że wspomnę tylko o dobrych rzeczach - ale gdzieś cały czas kołacze mi się w myślach, że może gdybym w latach dziecięco-nastoletnich słuchała nie Beatlesów, a współczesnej mi muzyki, to miałabym lepszy kontakt z rówieśnikami? Tego się (chyba na szczęście) nigdy jednak nie dowiem.

PS Argus - dzięki za wspaniały fragment, który przytoczyłeś! Opis alternatywnych losów każdego z Beatlesów zachwyca prawdopodobnością :) I zachęciłeś mnie do tego, by kupić sobie "Conversations with McCartney" w formie audiobooka. "Odpocznę" trochę po lekturze Normana i zaczynam słuchać! :D

PS2
bobski66 napisał(a):
P.S. Ilu takich Lennonów, McCartneyów, Harrisonów i Starrów żyje na świecie i przypadek drobny incydent sprawił, że nigdy o nich nie usłyszymy i świat stracił na ich "nieobecności". Ale nie wiemy co stracił bo nic nie stworzyli mimo, że byli geniuszami w jakiejś dziedzinie, a życie spędzili robiąc całkowicie coś innego niż pozwalał ich talent.


A wiesz Robercie, że też się nieraz nad tym zastanawiałam? Akurat przypadek sprawił, że ten jeden Lennon spotkał tego jednego McCartneya... a może jest jeszcze wielu takich, którzy nigdy się spotkają, albo spotkają, ale nie pójdą w dziedzinę, a której są akurat utalentowani. Może nawet sami nie wiedzą, że mają taki talent?

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Lip 31, 2016 11:51 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Rita napisał(a):
...postanowiłam postawić pytanie inaczej...

Zmieniając również nieco to pytanie, odpowiedział mi na nie Maxwell - zrobił to telefonicznie, tuż przed wyjazdem na urlop. Odpowiedział racjonalnie (= gorzko, choć prawdziwie). Ale nie chcąc „kraść mu show” :wink: nie będę ujawniał szczegółów - poczekajmy aż wróci i sam napisze.

Rita napisał(a):
...to właśnie Paul, Linda i ich rodzinka przyczynili się do tego, że podjęłam ostateczną decyzję o przejściu na wegetarianizm...

O kurcze! Gratulacje! To jest Znaczący Wpływ! :)

Rita napisał(a):
...zachęciłeś mnie do tego, by kupić sobie "Conversations with McCartney"

Książka naprawdę bardzo zgrabnie skonstruowana i przede wszystkim w głównej mierze oparta na (co by o nich nie sądzić) WYPOWIEDZIACH samego McCartneya, z którym autor rozmawiał wielokrotnie na przestrzeni 35 lat, i który - mimo znajomości z Makką - zachowuje obiektywizm. A do powstania książki zachęcił autora sam James. Polecam - szczególnie wakacyjnie :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sie 02, 2016 9:05 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Moje życie bez Beatlesów? W sytuacji kiedy wiemy, jak cudownego bożego palca w postaci ich muzyki, moglibyśmy nigdy nie doświadczyć można rzeczywiście dostać białej gorączki. Galimatias jak na filmach o powrotach do przeszłości z równoległymi osiami czasu. Pomijając fakt, że nie byłoby tylu wspaniałych zespołów, które inspirowały się i garściami czerpały z naszej Czwórki,zastanawiam się czego w ogóle bym słuchał? Ta ewolucja muzyczna, zostałaby znacznie spowolniona. Kiedy by powstał hard rock czy heavy metal, które tak lubię? Pewnie słuchałbym bluesa i rock`n`rolla w bardziej zaawansowanej postaci :D .
Ponieważ w myśl słynnego refrenu niejakiego Bogdana O. "Było nas trzech w każdym z nas inna krew" i ja próbowałem swoich sił próbując bawić się w artystę estradowego, może nawet bym o tym nie pomyślał? Bo po co, jeśli to taaakie nijakie :wink:
A prawda jest taka, że mimo iż mieszkałem w takim małym miasteczku, zawsze ścigałem się czy to z Lennonem, czy McCartneyem.
A że nie dogoniłem takiego chociażby mojego imiennika ... Gadowskiego, to juz inna sprawa. Albo za mało talentu w talencie, albo szczęscia w nieszczęściu. Zresztą wciąż mam wrażenie, że jak to trafnie zauważył Bobski66, być może nie trafiłem na takiego prawdziwego partnera do tej poważniejszej przygody. Pozostała radość muzykowania i słuchania ich wspaniałej muzyki.
Przypomniał mi się fragment filmu "Peggy Sue wyszła za mąż", kiedy to początkującemu piosenkarzowi, którego grał Nicolas Cage,główna bohaterka podrzuca fragment piosenki Beatlesów z charakterystycznym Ye, Ye, Ye jako sposób na sukces. Coś, co dla niej było oczywistym fenomenem, dla niego okazało się ...dziwaczne. Kiedyś zastanawiałem się też, jak zareagowali by sami Beatlesi u progu wielkiej kariery, gdybym przeniósł się w czasie i odpalił każdemu z nich jakiś ich dużo póżniejszy przebój?
Aha, a co do niespotkania się dwójki naszych głównych bohaterów i ich póżniejszych losów, to mam dziwne wrażenie, że akurat McCartneyowi udałoby się przebić do elity brytyjskiej, gdzie konkurowałby jako cudowne dziecko znad Mersey z...Cliffem Richardem :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sie 02, 2016 7:48 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Podam przykład z życia wzięty. Zdarzyło się to dosłownie 30 minut temu. Do moich drzwi zapukała sasiądka, wręczając mój zagubiony telefon. Prawdopodobnie wypadł mi z kieszeni gdzieś w pobliżu mojego bloku. Kiedy sąsiadka oddawała mi moją zgubę, nieco osłupiałam, bo skąd u licha wiedziała, że to mój telefon. Szybko mi wyjaśniła: "Na etui są Beatlesi i od razu pomyślałam o Tobie" :D

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sie 03, 2016 7:21 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Niezła historia :)

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 10 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY