Powiedzmy sobie wprost - władza obawiała się beatlemanii i jej konsekwencji, które mogły się odbić na socjalistycznej młodzieży. Z drugiej strony, wychodząc z założenia, że "głodny Polak to zły Polak", wiedzieli, ze niezaspokojone muzycznie pokolenie nastolatków zacznie domagać się czegoś wybitniejszego niż narodowi wykonawcy. Wybór padł więc na Rolling Stonesów - wysoka półka z zachodu, ale o mniejszej tendencji do wzbudzania wśród słuchaczy aktów zbiorowego szaleństwa. Nie do końca było to przemyślane, bo jak pokazała historia, pod Pałacem Kultury i Nauki wybuchły zamieszki: niezadowoleni fani, którzy nie dostali biletów obrzucali kamieniami i butelkami funkcjonariuszy milicji, demolując przy tym szklane gabloty i zaparkowane w pobliżu samochody. Po tym incydencie, ówczesny Minister Kultury (Lucjan Motyka) zakazał sprowadzania do Polski zespołów "mogących wywoływać u młodzieży podobne nastroje"
Rocky1995 napisał(a):
Coś w tym jest, z tego wiem to na pokazach A hard days night (w Polsce po prosty The Beatles) atmosfera była podobna do tego co znamy z koncertów na zachodzie, władzę może bał się tego typu ekscesów i do czego one mogą prowadzić (jeśli ktoś chce to zobaczyć to w jednym z odcinków serialu wojna domowa zostało to uwiecznione, niestety nie pamiętam którego, na pewno są też jakieś kroniki filmowe z 65))
W "Wojnie Domowej" nie znajdziesz zbyt dużo. Wrzucałem już to kiedyś na forum i na szczęście link jeszcze działa:
http://www.youtube.com/watch?v=j5VQ9MAj_UkWięcej dowiemy się z Kroniki: trochę o fanach spod Kina Moskwa...oraz o tym co działo się podczas koncertu Rolling Stones (oczywiście w wersji soft)
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... xZYqE#t=85A co do samych Beatlesów, to chyba właśnie towarzysz Syczewski był najbardziej "anty-bitlesowy"
pozdrawiam
macho