Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Nie Kwi 28, 2024 8:18 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 74 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Sob Maj 31, 2014 2:33 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Mam kumpla - fana Led Zeppelin, zapytam go o tę kwestię z ‘I Want You’, bo mówienie, że ‘ktoś’ przeczytał ‘jakiś’ wywiad, w ‘jakiejś’ gazecie, bez żadnych konkretów jakoś do mnie nie przemawia. Tak samo jak nie przemawia do mnie zawartość trzeciego albumu Led Zeppelin, który ukazał się po Abbey Road, i na którym usłyszeć można ‘kierunki’ podążania zespołu niekoniecznie chyba wynikające z ‘I Want You’.

Wracając do głównego wątku tego tematu. Z terminami ‘rock and roll’ i ‘rock’ jest trochę zamieszania, bo oba mają podwójne znaczenie.
Pierwotne użycie terminu ‘rock and roll’ (w odniesieniu do muzyki, bo sformułowanie istniało wcześniej) miało zastosowanie do nowej muzyki, która pojawiła się w USA w latach 50. (Elvis Presley, Bill Haley, Chuck Berry, Buddy Holly, Carl Perkins, Little Richard, Gene Vincent), i która powstała jako wypadkowa wielu przeciwnych elementów, najprościej - składników pochodzących od czarnych i od białych, i która była całkowitym przeciwieństwem ówczesnego ‘popu’.

Terminem ‘rock’ określa się bardzo SZEROKO całą tą muzykę, która z przeróżnymi podgatunkami pojawiła się w latach 60. i trwa do dziś, i która również jest przeciwieństwem ‘popu’.

Jednak niektórzy używają terminu ‘rock and roll’ nie tylko w odniesieniu do muzyki amerykańskich pionierów z lat 50., ale także jako synonimu słowa ‘rock’ - takie podejście prezentował John Lennon, który przecież zawsze uważał się za muzyka rock-and-rollowego: czy śpiewał Sweet Little Sixteen, czy Hey Bulldog, czy wreszcie Jealous Guy - dla niego to wszystko to po prostu rock and roll - znowu: jako przeciwieństwo ‘popu’.

I wreszcie drugie znaczenie słowa ‘rock’, które często powoduje nieporozumienia. Co innego rock - gatunek, czy może szerzej ‘kierunek’ w muzyce (z wieloma ‘odnogami’), a co innego sformułowanie ‘ten utwór brzmi bardzo rockowo’ - chodzi o to że ostro zagrany, ‘z pazurem’, z ekspresją, energią, czadem, itd. Przyjęło się tak mówić, ale z tego powodu nie stawiajmy znaku równości, że rock automatycznie oznacza ostre granie. Czyli: Eleanor Rigby i For No One to JEST rock. Bo przecież nie jest to pop. Możemy się zastanawiać, czy są tu zalążki baroque rocka, czy może początki rocka symfonicznego, ale nie jest to pop.

W rocku zawsze ‘o coś chodzi’ - czy tekstowo, czy muzycznie, czy wykonawczo, a popowi jest obojętne czy traktuje o czerwcowym księżycu, czy o pocałunku przy zachodzie słońca. Ten tradycyjny pop, przeciwko któremu zbuntował się najpierw rock and roll, a potem rock, i któremu przeciwstawiali się Beatlesi, zawsze był odtwórczy, a nie twórczy, nie miał ambicji przełamywania barier i poszukiwania nowego, tak naprawdę był produktem (adresowanym nie do młodych), mającym jeden cel - lista przebojów i pod tym względem nie różni się od hamburgera, czy samochodu. Beatlesi byli przeciwieństwem tego - TWORZYLI swoją muzykę, jest to więc rock. Pewnie, że też zależało im na listach przebojów i na kasie, ale nie jest to cel główny - w rocku chodzi o ‘coś więcej’.

Nawiązując do przedmówców. Rozumiem, że autorowi tego tematu chodziło nie o to, które utwory Beatlesów to rock, tylko o to ‘drugie znaczenie’: w których utworach brzmią ‘soczyście’, zadziornie, ‘z powerem’, ostro-rockowo. I ten wykaz przytoczony przez Livera jest w tej kwestii zrozumiały (choć niekompletny)

Bardzo dobry jest przykład Ryszarda, gdy nominalnie popowa Abba w piosence Does Your Mother Know brzmi ‘rockowo’. (w tym drugim znaczeniu tego terminu).

Rację ma Yer Blue, mówiąc że rock to szerokie pojęcie i do tych podgatunków, które wymienił można dorzucić drugie tyle, choć granice czasem są płynne - ba, jest przecież nawet termin… pop-rock.

W rocku niekoniecznie chodzi o surowość i ‘twardość’. Termin ‘rock’ jednak nie ma nic wspólnego ze ‘skałą’ (jak napisał Svarog). Powstał jako skrót od terminu ‘rock and roll’.

Podsumowując: błędem jest utożsamianie rocka tylko z wygarem i hałasem. (‘Julia’ to ballada - rockowa).

Ja powiedziałbym, że rock pojawił się wraz z… Beatlesami! :) Czymże bowiem jest piosenka Please Please Me w kontekście powyższych definicji? Nie jest to przecież rock and roll w tym klasycznym znaczeniu amerykańskich pierwowzorów, na pewno nie jest to pop, a więc jest to… pierwszy przebój muzyki rockowej - ma wszystkie cechy rocka: napisany przez samych wykonawców (a nie zawodowców z zewnątrz), napisany dla swojego pokolenia, traktujący o sprawach rówieśników, napisany ich językiem, muzycznie nowatorski.

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Nie Cze 01, 2014 8:40 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 496
Miejscowość: Nowhere Land:)
Polemizowałbym z ostatnim tekstem - zresztą to robię. Owszem, można się zgodzić z przytoczonymi definicjami rocka, rock and rolla, zależy skąd się weźmie tą definicję itd itp, wiemy, tego wątku nie będę rozwijał. Nie jest tez jednoznaczne stwierdzanie czy dany numer jest kawałkiem rocka, czy nie, to znowu tylko kwestia odbioru jednakże przy całym założeniu, że mówimy tutaj o piosenkach naszych kochanych 'boys' to tak jak wspomniał (wspominał) Paul, The Beatles grali i rocka, rock and rolla jak i zwyczajnie pojmowaną muzykę popularną - inaczej pop, choć wiem jak niektórzy - ja także kiedyś- reagowaliśmy na tą nazwę. "Penny Lane', 'Eleanor Rigby', nawet 'For No One' moim zdaniem nie mają nic wspólnego z rockiem, to wysokiej,jeśli nie najwyższej klasy muzyka popularna, nagrana przez zespół zaczynający jako rockowy ale z czasem wymykający się wszelakim definicjom (niezależnie od słów Johna, że 'byliśmy tylko zwykłym zespołem rock and rollowym', lub 'The beatles byli najlepszym zespołem r....' Nie można moim zdaniem definiować tak jak napisał Argus wszystko wg. np. muzycznego zestawu, jak i nie wolno definiować utworów jako gatunkowe jeśli jego wykonawca gra takie, choć nie zawsze.Mozart i Beethoven, dwaj Lennon&mCCartney - dla mnie - XIX wieku tworzyli muzykę nazywano dzisiaj klasyczną, wtedy zwyczajnie można było ją nazwać popularną, choć krytycy uważają, że z chwilą powstania wielce popularnych wśród zwykłej ludności utworów np. Straussów (ojca, syna) można mówić wtedy o klasycznej pop lat ub. wieku (tz., XIX, nie XX). Czy rock pojawił się z Beatlesami ? Oczywiście, że nie. Fabsi na nowo zdefiniowali ale w sumie przemielili przez swój genialny mikser muzykę wywodzącą się z USA, bluesa, rock and rolla. Zrobili to na swój sposób o czym wiemy. Który zespół musiał tak bardzo poszukiwać nagrać do swego repertuaru, że 'chłopcy' uczyli się co popadnie, co wpadało do marynarskiego Liverpoolu z całego świata, plus wychowanie Paula na muzyce ojca. Wszak ciężko znaleźć jakiś gatunek nie występujący w muzyce zespołu. Ale rock czy rock and roll to przede wszystkim Berry, Richard, Lee Lewis, Domino... niestety nie nasi Fabsi, choć oni rzeczywiście uczynili ten typ muzyki bardzo popularnym choć nie tym 'popem' o czym myślimy(pętla zatacza prawda.
Co do wcześniejszych wpisów, które dopiero teraz przeczytałem to zgadzam się z tym, że Zeppelini raczej nie inspirowali Beatles. Jasne, że jako młodzi chłopcy pewnie byli zafascynowani karierą Beatlesów (to przede wszystkim), ale fascynacje Page (on przede wszystkim jako mózg, siła napędowa i silni LZ) były inne, tak mocne, że muzyce bez skrępowania 'kradli' bluesowe kompozycje, nie podpisując niestety imieniem ich twór (ok, samplowali i tyle ale Johnson ani jego spadkobiercy nie zobaczyli z tego dolara, polecam tutaj książkę o Zeppelinach 'Młot bogów').
I chyba tyle. Przypuszczalnie można się ze mną nie zgodzić, podać inne argumenty, napisać, że np. 'Yesterday' dla kogoś to numer rockowy ale wtedy odpowiem: zgoda, ale jaki piękny prawda?

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Pon Cze 02, 2014 12:46 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lut 07, 2012 7:49 am
Posty: 158
Miejscowość: Chicago
Jakoś nikomu "nie śmie" przyjść do głowy , że nasi ulubieńcy mogli się też kimś / czyjąś muzyką fascynować - i to nie tylko w "coverowym" okresie , ale też na "dojrzalszych" etapach . W końcu przyjaźnili się z takimi ludźmi jak Clapton ( CREAM wielu poczytuje za prekursorów ostrego grania).
A może spróbowalibyśmy - " pogrzebać" w takim odwrotnym "obrazoburczym" kierunku ? Choćby wzmiankowane I want You - może fascynacja poszła odwrotnie ? ( LZ> BEATLES ). Mam nadzieję , że nie włożyłem kija w mrowisko :wink:


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Pon Cze 02, 2014 9:08 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 496
Miejscowość: Nowhere Land:)
Dżejdżej napisał(a):
Jakoś nikomu "nie śmie" przyjść do głowy , że nasi ulubieńcy mogli się też kimś / czyjąś muzyką fascynować - i to nie tylko w "coverowym" okresie , ale też na "dojrzalszych" etapach . W końcu przyjaźnili się z takimi ludźmi jak Clapton ( CREAM wielu poczytuje za prekursorów ostrego grania).
A może spróbowalibyśmy - " pogrzebać" w takim odwrotnym "obrazoburczym" kierunku ? Choćby wzmiankowane I want You - może fascynacja poszła odwrotnie ? ( LZ> BEATLES ). Mam nadzieję , że nie włożyłem kija w mrowisko :wink:


Hej, wcale to a wcale nie włożyłeś kija w mrowisko. Wszyscy wiemy i jest to powszechnie wiadome, że Beatlesi kopiowali pomysły, wzorowali się zawsze na innych, poszukiwali wszystkiego co nowe, inne,chłonni byli na przejęcie wiedzy na temat takich czy innych rozwiązań muzycznych, technicznych. Znane są tzw. wyjścia Paula w przebraniu do różnych klubów (właśnie już w dojrzalszym okresie) gdzie podsłuchiwał co w 'trawie piszczy'. Beatlesów inspirowali i muzycy murzyńscy spod znaku wczesnych królów rock and rolla jak Berry, Perkins, nawet Elvis (jako całość przekazu, ekspresji) ale i późniejsi artyści jak Byrds, Beach Boys, Ravi Shankar i inni (kolejność dowolna). I wcale nie jest to wadą a wprost przeciwnie. John powiedział kiedyś, że Beatlesi siedzieli zawsze w gnieździe bocianim statku, który zmierzał ku nowym lądom (taki mniej więcej sens jego wypowiedzi). Również współpracownicy zespołu to robili, Martin np. skopiował brzmienie sekcji smyczkowej w 'Eleanor Rigby' (http://fab4-thebeatles.blogspot.com/201 ... olver.html), przykładów można podawać bez liku ale... Beatlesi chłonęli wszystko co ich inspirowało i interesowało jak gąbka, z której później wyciekał już genialny płyn przetworzony przez ich genialne umysły. Zresztą każdy jakikolwiek pomysł, idea w czymkolwiek rodzi się z czegoś prawda... :)

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Pon Cze 02, 2014 9:59 am 
Offline
Taxman

Rejestracja: Wto Maj 13, 2014 7:53 pm
Posty: 223
Ciekawe jest jak The Beatles wykorzystywali pomysły innych wykonawców. Np. Biały Album to podobno w większości nawiązania do różnych stylów muzycznych. W jakiej formie? Pastisz, parodia, ale nie naśladowanie. Ale...

"Yer Blues" miał być parodią brytyjskiego bluesa, a wyszedł całkiem poważny, niezły utwór, ceniony przez Jaggera (jak widać z koncertu "Cyrk R'R").

"Helter Skelter" miał być ostrzejszy niż The Who i może był, ale konotacje pozamuzyczne... Ciekawie Lennon się o tym wypowiadał w wywiadzie z 1980 roku. Mówił, że to jest cały proces: doszukiwanie się podwójnych znaczeń w utworach The Beatles (ośmieszył to w "Glass Onion").

Chodzi mi o to, że odbiór utworu często jest niezgodny z zamysłem twórcy. Ale też sami The Beatles nie ułatwiają sprawy; w końcu "Help" to bardzo poważny tekst, ale utwór jest odbierany raczej rozrywkowo.

A wracając do rocka. Beatlesi chodzili na koncerty Pink Floyd; a zatem gdzie w utworach Fab4 można znaleźć wpływy Barretta i Watersa?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Pon Cze 02, 2014 12:48 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 496
Miejscowość: Nowhere Land:)
Liver_2 napisał(a):
Ciekawe jest jak The Beatles wykorzystywali pomysły innych wykonawców. Np. Biały Album to podobno w większości nawiązania do różnych stylów muzycznych. W jakiej formie? Pastisz, parodia, ale nie naśladowanie. Ale...

"Yer Blues" miał być parodią brytyjskiego bluesa, a wyszedł całkiem poważny, niezły utwór, ceniony przez Jaggera (jak widać z koncertu "Cyrk R'R").

"Helter Skelter" miał być ostrzejszy niż The Who i może był, ale konotacje pozamuzyczne... Ciekawie Lennon się o tym wypowiadał w wywiadzie z 1980 roku. Mówił, że to jest cały proces: doszukiwanie się podwójnych znaczeń w utworach The Beatles (ośmieszył to w "Glass Onion").

Chodzi mi o to, że odbiór utworu często jest niezgodny z zamysłem twórcy. Ale też sami The Beatles nie ułatwiają sprawy; w końcu "Help" to bardzo poważny tekst, ale utwór jest odbierany raczej rozrywkowo.

A wracając do rocka. Beatlesi chodzili na koncerty Pink Floyd; a zatem gdzie w utworach Fab4 można znaleźć wpływy Barretta i Watersa?


Beatlesi nie chodzili na koncerty Pink Floydów. Poruszaliśmy tutaj ten wątek - poczytaj w Nowosolskim Fan Clubie. Owszem, John zaliczył mniej lub bardziej udział w imprezie 14 Techicoloror (czyt tutaj: http://fab4-thebeatles.blogspot.com/201 ... ppers.html), gdzie Pink Floydzi występowali wśród plejady różnych artystów (w tym Yoko). Poza tym nie ma żadnego dowodu na jakikolwiek wpływ PF na Beatlesów, za to mnóstwo dowodów na sytuację odwrotną. Helter Skelter powstał co prawda pod wpływem The Who ale w inny sposób, Paul usłyszał w radiu komentarz do wspomnianego zespołu, że gra najgłośniej (tak powiedział o swoim nowym utworze: I Can See For Miles lider The Who, P.Townsend)no i wystarczyło jako zapalnik. Inna już zupełnie sprawa to podwójne znaczenia tekstu itd, zamykam już tutaj swoje wypowiedzi na ten temat, zaczęło sie niewinnie o rocku....
Liver, czekam na maila ;)

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Pon Cze 02, 2014 2:22 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Liver_2 napisał(a):
Beatlesi chodzili na koncerty Pink Floyd

Ponieważ kwestia Beatles/Pink Floyd powraca jak bumerang :wink: , postanowiłem zrobić mały ‘research’ :wink: . Nie twierdzę, że wszystko tu jest do końca wyjaśnione, więc jeśli ktoś (szczególnie fani Pink Floyd) mógłby coś do moich ‘badań’ dodać/sprostować, to bardzo proszę - może sprawa się w końcu wyjaśni.

Rozumiem, że mówimy o roku 1967, i że chodzi o londyńskie koncerty Pink Floyd, bo chyba absurdem byłoby sądzić, że Beatlesi mogli być na koncertach podczas ówczesnych tras Floydów w Holandii, czy Skandynawii, jak również chyba raczej mało prawdopodobne że pojechali za Flodami ‘w teren’ - np. do Southampton, czy do Cambridge.

Wg. tego co ustaliłem (proszę mnie poprawić jeśli się pomyliłem) w 1967 Pink Floyd wystąpili w Londynie tylko na 8 koncertach:

*6 stycznia 1967 (Beatlesi mieli wówczas sesję ‘Penny Lane’ w godzinach 19.00-1.00, więc nie mogli być na koncercie)

*13 stycznia 1967

*30 kwietnia 1967 (słynna impreza ‘14-Hour Technicolor Dream’ w nocy z 29/30 kwietnia z udziałem kilkudziesięciu wykonawców, wiadomo że ‘występowała’ również Yoko Ono, wiadomo że John Lennon był obecny w trakcie tej 14-to godzinnej imprezy, nie ma dowodów że wytrwał do samego końca, kiedy to w finale, o wschodzie słońca dnia następnego wystąpili Pink Floyd)

*12 maja 1967 (Beatlesi mieli wówczas sesję ‘All Together Now’ w godzinach 19.00-24.30, więc nie mogli być na koncercie)

*2 czerwca 1967 (Beatlesi mieli wówczas sesję ‘It’s All Too Much’ 19.00-2.15, więc nie mogli być na koncercie)

*29 lipca 1967

*6 grudnia 1967 (Paul był wówczas na urlopie w Szkocji, a Ringo przebywał we Włoszech)

*22 grudnia 1967

Jak widać - z powyższego wykazu kilka dat automatycznie trzeba wyeliminować, bo na niektórych koncertach Beatlesi po prostu fizycznie nie mogli być. Daty grudniowe dla ‘psychodelicznego rozwoju’ Beatlesów już nie miały znaczenia, bo wówczas wszystko co mieli do powiedzenia psychodelicznie w roku 1967 - już zostało przez nich nagrane.

21 marca 1967, podczas równoległych sesji do ‘Peppera’ i ‘Pipera’ doszło do ‘słynnego’ przedstawienia Floydów Beatlesom, kiedy to Macca miał powiedzieć, że ‘podoba mu się TO CO SŁYSZAŁ O Pink Floyd’ - z tej wypowiedzi chyba wynika, że 13 stycznia 1967 na koncercie Floydów Beatlesi też nie byli, bo wówczas trochę ‘inaczej’ rozmawiano by podczas tego spotkania. Tak więc możliwości ewentualnej obecności Beatlesów na którymś z koncertów Pink Floyd kurczą się prawie do zera.

Dodam jeszcze, że wiadomo np. na którym londyńskim koncercie Floydów byli na widowni Pete Townshend (the Who) i Eric Clapton - co potwierdzają sami zainteresowani. Toteż, gdyby były DOWODY na obecność któregoś z Beatlesów na występie Pink Floyd, to jestem pewnien, że biografowie Floydów ‘chwalili’ by się tym faktem w każdej książce - ja o tym nic nie wiem, stąd apel do fanów Floyd aby potwierdzili lub zaprzeczyli.

Jeśli ktoś chciałby coś uzupełnić/skorygować, to może wspólnymi siłami uda się ten wątek rzetelnie opisać, bo jeśli nie - pozostanie nam czekać na trzeci tom Trylogii Lewisohna i tam już będziemy wiedzieli NA PEWNO :) .

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Pon Cze 02, 2014 2:52 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 496
Miejscowość: Nowhere Land:)
Argus9 napisał(a):
Liver_2 napisał(a):
Beatlesi chodzili na koncerty Pink Floyd

Ponieważ kwestia Beatles/Pink Floyd powraca jak bumerang :wink: , postanowiłem zrobić mały ‘research’ :wink: . Nie twierdzę, że wszystko tu jest do końca wyjaśnione, więc jeśli ktoś (szczególnie fani Pink Floyd) mógłby coś do moich ‘badań’ dodać/sprostować, to bardzo proszę - może sprawa się w końcu wyjaśni.

Rozumiem, że mówimy o roku 1967, i że chodzi o londyńskie koncerty Pink Floyd, bo chyba absurdem byłoby sądzić, że Beatlesi mogli być na koncertach podczas ówczesnych tras Floydów w Holandii, czy Skandynawii, jak również chyba raczej mało prawdopodobne że pojechali za Flodami ‘w teren’ - np. do Southampton, czy do Cambridge.

Wg. tego co ustaliłem (proszę mnie poprawić jeśli się pomyliłem) w 1967 Pink Floyd wystąpili w Londynie tylko na 8 koncertach:

*6 stycznia 1967 (Beatlesi mieli wówczas sesję ‘Penny Lane’ w godzinach 19.00-1.00, więc nie mogli być na koncercie)

*13 stycznia 1967

*30 kwietnia 1967 (słynna impreza ‘14-Hour Technicolor Dream’ w nocy z 29/30 kwietnia z udziałem kilkudziesięciu wykonawców, wiadomo że ‘występowała’ również Yoko Ono, wiadomo że John Lennon był obecny w trakcie tej 14-to godzinnej imprezy, nie ma dowodów że wytrwał do samego końca, kiedy to w finale, o wschodzie słońca dnia następnego wystąpili Pink Floyd)

*12 maja 1967 (Beatlesi mieli wówczas sesję ‘All Together Now’ w godzinach 19.00-24.30, więc nie mogli być na koncercie)

*2 czerwca 1967 (Beatlesi mieli wówczas sesję ‘It’s All Too Much’ 19.00-2.15, więc nie mogli być na koncercie)

*29 lipca 1967

*6 grudnia 1967 (Paul był wówczas na urlopie w Szkocji, a Ringo przebywał we Włoszech)

*22 grudnia 1967

Jak widać - z powyższego wykazu kilka dat automatycznie trzeba wyeliminować, bo na niektórych koncertach Beatlesi po prostu fizycznie nie mogli być. Daty grudniowe dla ‘psychodelicznego rozwoju’ Beatlesów już nie miały znaczenia, bo wówczas wszystko co mieli do powiedzenia psychodelicznie w roku 1967 - już zostało przez nich nagrane.

21 marca 1967, podczas równoległych sesji do ‘Peppera’ i ‘Pipera’ doszło do ‘słynnego’ przedstawienia Floydów Beatlesom, kiedy to Macca miał powiedzieć, że ‘podoba mu się TO CO SŁYSZAŁ O Pink Floyd’ - z tej wypowiedzi chyba wynika, że 13 stycznia 1967 na koncercie Floydów Beatlesi też nie byli, bo wówczas trochę ‘inaczej’ rozmawiano by podczas tego spotkania. Tak więc możliwości ewentualnej obecności Beatlesów na którymś z koncertów Pink Floyd kurczą się prawie do zera.

Dodam jeszcze, że wiadomo np. na którym londyńskim koncercie Floydów byli na widowni Pete Townshend (the Who) i Eric Clapton - co potwierdzają sami zainteresowani. Toteż, gdyby były DOWODY na obecność któregoś z Beatlesów na występie Pink Floyd, to jestem pewnien, że biografowie Floydów ‘chwalili’ by się tym faktem w każdej książce - ja o tym nic nie wiem, stąd apel do fanów Floyd aby potwierdzili lub zaprzeczyli.

Jeśli ktoś chciałby coś uzupełnić/skorygować, to może wspólnymi siłami uda się ten wątek rzetelnie opisać, bo jeśli nie - pozostanie nam czekać na trzeci tom Trylogii Lewisohna i tam już będziemy wiedzieli NA PEWNO :) .



Wiele źródeł rzeczywiście wskazuje, że Beatlesi mogli się spotkać z moim drugim ulubionym zespołem 21 marca 1967. Te same studio. Pink Floydzi podglądali przy pracy zespół (pisałem o tym: http://fab4-thebeatles.blogspot.com/201 ... arzec.html). Brak jednoznacznych informacji czy muzycy zostali sobie przedstawieni, czy tylko Floydzi oglądali Beatlesów z góry przy pracy. Paul swego czasu blisko współpracował z Gilmourem, wspominali dawne czasy, jeden, drugi, żadnej koneksji o spotkaniu, powiązaniu obu grup, oczywiście prócz wysokiego szacunku i fascynacji PF zespołem Beatlesów. Czy Macca tak powiedział jak wyżej przytoczono - nie wiem, nie wykluczam, mogła być czysta kurtuazja w stylu uprzejmego zawsze Beatlesa. W sumie każdy jednak muzyk tak mówi. Joe Strummer z czasem przeprosił wszystkich za słowa o głupiej Beatlemanii w klasyku jego kapeli 'London Calling' (The Clash). PF i Fabsi wspólny znajomy, Norman Smith. Nie warto już pisać o tym wątku. Dwie największe kapele XX wieku, zbadano je odzielnie i pod katem właśnie takich powiązań milion razy. Argus, gratuluję pracy i datownika.

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Pon Cze 02, 2014 6:28 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus napisał(a):
Mam kumpla - fana Led Zeppelin, zapytam go o tę kwestię z ‘I Want You’, bo mówienie, że ‘ktoś’ przeczytał ‘jakiś’ wywiad, w ‘jakiejś’ gazecie, bez żadnych konkretów jakoś do mnie nie przemawia.


I ten Twój kumpel rozstrzygnie sprawę? :)
Przyznam, że w tej sytuacji istotne jest źródło i dokładny cytat, tylko wtedy nabierze to niepodważalnej wiarygodności. Bez tego możemy co najwyżej przypuszczać.

Argus napisał(a):
Tak samo jak nie przemawia do mnie zawartość trzeciego albumu Led Zeppelin, który ukazał się po Abbey Road, i na którym usłyszeć można ‘kierunki’ podążania zespołu niekoniecznie chyba wynikające z ‘I Want You’.


Akurat tego nikt nie powiedział. Nie ma tam nawet pierwiastka inspiracji I Want You, na Trójce słychać głównie fascynację folkiem. Nie wiadomo też czy materiał na niej zawarty nie powstawał jeszcze przed ukazaniem się Abey Road. Częściowo pewnie tak. Dopiero Czwórka odkrywa możliwość stworzenia przez Led Zeppelin czegos takiego jak Stairway To Heaven. Wiadomo, że utwór ten powstawał bardzo długo. Co mogło być przyczyną obrania takiego ambitniejszego, czasem progresywnego kursu przez Sterowca (bardzo widocznego już do końca działalności zespołu - nawet na ostatniej płycie jest 10 minutowy monument)? Fascynacja beatlesowskim I Want You wydaje mi się możliwa, chociaż bez sprecyzowania i potwierdzenia słów Page'a - nie nalezy brać tego za pewnik.


Argus napisał(a):
Terminem ‘rock’ określa się bardzo SZEROKO całą tą muzykę, która z przeróżnymi podgatunkami pojawiła się w latach 60. i trwa do dziś, i która również jest przeciwieństwem ‘popu’.

I wreszcie drugie znaczenie słowa ‘rock’, które często powoduje nieporozumienia. Co innego rock - gatunek, czy może szerzej ‘kierunek’ w muzyce (z wieloma ‘odnogami’), a co innego sformułowanie ‘ten utwór brzmi bardzo rockowo’ - chodzi o to że ostro zagrany, ‘z pazurem’, z ekspresją, energią, czadem, itd. Przyjęło się tak mówić, ale z tego powodu nie stawiajmy znaku równości, że rock automatycznie oznacza ostre granie. Czyli: Eleanor Rigby i For No One to JEST rock. Bo przecież nie jest to pop. Możemy się zastanawiać, czy są tu zalążki baroque rocka, czy może początki rocka symfonicznego, ale nie jest to pop.

W rocku zawsze ‘o coś chodzi’ - czy tekstowo, czy muzycznie, czy wykonawczo, a popowi jest obojętne czy traktuje o czerwcowym księżycu, czy o pocałunku przy zachodzie słońca. Ten tradycyjny pop, przeciwko któremu zbuntował się najpierw rock and roll, a potem rock, i któremu przeciwstawiali się Beatlesi, zawsze był odtwórczy, a nie twórczy, nie miał ambicji przełamywania barier i poszukiwania nowego, tak naprawdę był produktem (adresowanym nie do młodych), mającym jeden cel - lista przebojów i pod tym względem nie różni się od hamburgera, czy samochodu. Beatlesi byli przeciwieństwem tego - TWORZYLI swoją muzykę, jest to więc rock. Pewnie, że też zależało im na listach przebojów i na kasie, ale nie jest to cel główny - w rocku chodzi o ‘coś więcej’.


Fajnie jest się z Tobą zgadzać :)

Argus napisał(a):
Podsumowując: błędem jest utożsamianie rocka tylko z wygarem i hałasem. (‘Julia’ to ballada - rockowa).


Dokładnie. Ballada z niesamowita głębią.

Argus napisał(a):
Ja powiedziałbym, że rock pojawił się wraz z… Beatlesami! :) Czymże bowiem jest piosenka Please Please Me w kontekście powyższych definicji? Nie jest to przecież rock and roll w tym klasycznym znaczeniu amerykańskich pierwowzorów, na pewno nie jest to pop, a więc jest to… pierwszy przebój muzyki rockowej - ma wszystkie cechy rocka: napisany przez samych wykonawców (a nie zawodowców z zewnątrz), napisany dla swojego pokolenia, traktujący o sprawach rówieśników, napisany ich językiem, muzycznie nowatorski.


Please Please Me jest zadziorne i nawet buntownicze, ale to jak dla mnie rock tylko w kontekście pierwszych płyt Beatlesów i formowania się dopiero rocka. W kontekscie całego dorobku Beatli - dla mnie numer jest popowy. Pierwsze ambitne oblicze słysze dopiero na Help! / Rubber Soul. Oczywiście śladowo. Paradoksalnie są to głównie ballady: You've Got To Hide..., Norwegian Wood, In My LIfe. Na Rubber Soul rock już chyba nawet nienzacznie przeważa. Revolver to już zupełnie nowy pułap. Absolutnie rockowa płyta.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 8:54 am 
Offline
Taxman

Rejestracja: Wto Maj 13, 2014 7:53 pm
Posty: 223
Tutaj jest potwierdzenie, że Paul chodził na koncerty Pink Floyd w latach 60-ych:

"Paul McCartney in his turn was a big fan of Pink Floyd in their early days. He was spoted at Pink Floyd concerts at the Cavern a number of times."

( ze strony: http://www.cs.umd.edu/~dekhtyar/pfdb/beatles.html )


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 9:20 am 
Offline
Taxman

Rejestracja: Wto Maj 13, 2014 7:53 pm
Posty: 223
I jeszcze to co mówił Tymon Tymański:

McCartney chodził w przebraniu po klubach, podsłuchując, co gra Syd Barrett i jego wcześni Pink Floydzi. U Beatlesów słychać te same eksperymenty, które zawiodły Floydów do ich przesterowanych, postnarkotycznych brzmień.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,76842,12390913,Bea ... z33YfgDguq


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 11:15 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Liver_2 napisał(a):
Tutaj jest potwierdzenie, że Paul chodził na koncerty Pink Floyd w latach 60-ych:

Nie wiem co to za ‘potwierdzenie’. Nie wiem kto to napisał i w oparciu o co. Napisać można wszystko. Dopiero co z nowej książki ‘Beatlemania opętanie czy obłęd’ ‘dowiedzieliśmy się’, że spotkanie Johna i Paula miało miejsce 18 czerwca, a ich pierwszy wspólny koncert 6 lipca - bo ktoś tak napisał, a ktoś inny to wydrukował. I tylko czekać jak ktoś inny będzie to cytował w sieci. Swego czasu ktoś napisał, że McCartney nie żyje, a ludzie uwierzyli.
Liver_2 napisał(a):
He was spoted at Pink Floyd concerts at the Cavern a number of times."

McCartneya widywano kilkakrotnie na koncertach Pink Floyd w… Cavern?! Kiedy? W czasach kiedy Beatlesi rezydowali w Liverpoolu? Czyli Floydzi przyjeżdżali do Cavern? Chyba jeszcze wtedy nie istnieli? Czy może za czasów gdy Beatlesi rezydowali w Londynie, McCartney jeździł za Floydami do Cavern? Czy ktoś jest to w stanie jakoś logicznie potwierdzić?

Ja w tym momencie się poddaję. Ryszard kiedyś napisał, że wie o Pink Floyd tyle, że mógłby o nich założyć takiego samego bloga jak o Beatlesach - może niech on odniesie się do tych ‘sensacji’.

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 2:07 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
PS. Na razie dokopałem się do następujących informacji: w latach 60. Pink Floyd nie występowali w Liverpoolu, a więc informacja o Cavern jest nieprawdziwa. Również niepełny jest podany przeze mnie wykaz londyńskich koncertów Floydów w roku 1967 – w rzeczywistości było ich zdecydowanie więcej – biję się w piersi, moja pomyłka :oops: . Wreszcie – cały czas nie daje mi spokoju ta informacja o McCartneyu na koncercie Pink Floyd – jeżeli tak rzeczywiście było (?) to może trzeba szukać nie w 1967, ale w końcówce 1966 roku? (jakoś do tej pory nie przyszło mi to na myśl) Tylko żeby dało się to wiarygodnie potwierdzić…

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 2:59 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 496
Miejscowość: Nowhere Land:)
Liver_2 napisał(a):
Tutaj jest potwierdzenie, że Paul chodził na koncerty Pink Floyd w latach 60-ych:

"Paul McCartney in his turn was a big fan of Pink Floyd in their early days. He was spoted at Pink Floyd concerts at the Cavern a number of times."

( ze strony: http://www.cs.umd.edu/~dekhtyar/pfdb/beatles.html )

Liver, to bzdury, nie trać czasu na czytanie takich tekstów, zresztą czytaj uważnie co tam jest napisane :) Pink Floyd i Cavern -jedyne mi znane powiązanie w tym temacie, to koncert Paula w Cavern w 1999 gdy towarzyszył mu na gitarze David Gilmour. :)

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 3:04 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 496
Miejscowość: Nowhere Land:)
Liver_2 napisał(a):
I jeszcze to co mówił Tymon Tymański:

McCartney chodził w przebraniu po klubach, podsłuchując, co gra Syd Barrett i jego wcześni Pink Floydzi. U Beatlesów słychać te same eksperymenty, które zawiodły Floydów do ich przesterowanych, postnarkotycznych brzmień.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,76842,12390913,Bea ... z33YfgDguq



To bzdura i tyle. Nie przepadam za Tymańskim ani jako muzykiem, ani pseudo-dziennikarzem, ot, tak jak Argus napisał: napisać każdy może wszystko. Widzisz, jedno wydarzenie związane z Technicolor Dream (14) gdzie Pinków prawie nikt nie słuchał, wystąpili jako jedyni z ostatnich i naćpany tłum miał dosyć i uciekał. Ale fajnie brzmi połączenie: PF, Barrett, Lennon, Beatlesi. Nigdzie ale to nigdzie w miarodajnych źródłach nie znajdziemy żadnych sensownych powiązań między tymi kapelami oprócz studia Abbey Road, Normana Smitha, Londynu, Wielkiej Brytanii i tego samego kontynentu - Europa:) Żadna biografia Pink Floydów a mam ich sporo nie wspomina nic a nic na ten temat, żadna wypowiedź Watera, Wrighta, Masona, Gilmoura czy Baretta nie dowodzi tego o czym piszemy tutaj od kilku dni :)

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 3:34 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sie 26, 2013 9:36 am
Posty: 496
Miejscowość: Nowhere Land:)
Ale w sumie nawet jeśli znajdzie się gdziekolwiek jakieś potwierdzenie, że ktoś z Beatlesów (np. Paul) oglądał koncert PF to: nie było szansy,żeby muzyka tamtych Floydów mogła zrobić jakieś wrażenie na Beatlesach, dwa, Beatlesi szczerze, jak nikt inny przyznawali się do swoich fascynacji itd, umieli chwalić, kreować, promować innych. Jeśli jakimś cudem Paul widział koncert - w co wierzę tak jak w to, że Elvis żyje - to nie zrobił on żadnego wrażenia na nim. Paul i Gilmour przyjaźnią się, któryś z nich powiedziałby słowo na temat tego, że się widzieli, jakoś wcześniej kojarzyli (niezależnie od tego, że David nastał po Sydzie). Pink Floydzi wystąpili po raz ostatni w swoim najsłynniejszym składzie razem z Paulem na koncercie Live 8 kilka lat temu. Było szereg konferencji, artykułów na temat dwóch Wielkich Gigantów tej imprezy (ok, ok, koncert otworzyli wspólnie Paul i U2 z 'Sgt. Pepper's...), wszak na potrzeby tego koncertu Waters i Gilmour 'pogodzili się', w milionach artykułach, pochwalnych tekstach, okolicznościowych reportażach, artykułach nikt, ale dosłownie nikt nie napisałby, że np. Mistrz (Paul, Beatlesi) spotkał się przed laty z Uczniami (PF) ? Tak sobie żartuję. Argus mi pochlebia. Fakt, pochwaliłem się, że również kocham PF, to prawda. Przemyciłem nawet tutaj (http://fab4-thebeatles.blogspot.com/201 ... -here.html) post o PF na blogu o The Beatles. Kończąc, po prostu dla mnie, o ile do jakiegoś innego spotkania pomiędzy Beatlesami i Pink Floydami prócz tego znanego (1967, sesja do Peppera) może wydać się trochę prawdopodobne, to już zupełnie nie wierzę (ani nie dostrzegam) w jakąkolwiek fascynację Fabsów Floydami. Także w żadnym - podkreślmy wiarygodnym - omówieniu jakiejkolwiek piosenki The Beatles nie napisano, że powstała ona w wyniku inspiracji dokonaniami PF. Howgh!

_________________
Ryszard. Mój blog o The Beatles: http://fab4-theBeatles.blogspot.com


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 3:53 pm 
Offline
Taxman

Rejestracja: Wto Maj 13, 2014 7:53 pm
Posty: 223
No dobrze, jednak nie chodzi o to do jakiego klubu Paul chodził w latach 60-ych na koncerty Pink Floyd, tylko - czy w ogóle chodził? Może ktoś sprawdzi w biografii McCartneya? (Z Cavern to faktycznie pomyłka; Gilmour po latach to zupełnie inna sprawa).

Również uważam, że Pink Floyd więcej wzięli z The Beatles niż odwrotnie.

Ale ten Paul w przebraniu, na koncercie PF; to intrygujące!

Mówiąc Pink Floyd najczęściej ma się na myśli zespół z dominującym Watersem. Ale Barrett? Jakby znajoma stylistyka.

Z tym co jest prawdą, a co nie jest, to delikatna sprawa. Pewna dziewczyna, po wielu latach od rozpadu The Beatles rozmawiała z Harrisonem. Była po kursie poświęconym The Beatles. Mówiła coś o historii zespołu. George powiedział jej, że faktycznie było zupełnie inaczej. Na to ona: "Co ty mi będziesz mówił! Ja zaliczyłam kurs na temat The Beatles!!!" (sorry, nie pamiętam źródła).

Oczywiście, trzeba sprawdzać do oporu.

(czasem widzę pomyłki drastyczne; informacja o The Beatles, a zdjęcie przedstawia jakiś zespół trybutowy)

Ryszardzie, a gdyby tak zapytać Paula przez e-mail?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 4:37 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
SŁUCHAJCIE, natrafiłem na informacje o koncercie Pink Floyd, gdzie McCartney (podobno) pojawił się przebrany za… Araba! (w kapturze!), i na którym obecna była również Marianne Faithfull przebrana za… zakonnicę! (przy jej trybie życia taki kamuflaż to…)
Nie wiem, czy to wiarygodne, czy po prostu ‘kaczka’, więc muszę trochę podrążyć…

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 7:40 pm 
Offline
Taxman

Rejestracja: Wto Maj 13, 2014 7:53 pm
Posty: 223
No tak, to tylko lata 70-te. Kto znajdzie takie zdjęcie z lat 60-ych, będzie wielki.

Załącznik:
Komentarz do pliku: UK’s Knebworth Fair, 1976
UK__1976.JPG
UK__1976.JPG [ 48.8 KiB | Obejrzany 8926 razy ]


źródło:
http://www.thestrut.com/2012/07/31/behi ... d-gilmour/


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Rock The Beatles
PostWysłany: Wto Cze 03, 2014 8:11 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Liver_2 napisał(a):
No tak, to tylko lata 70

Załącznik:
UK__1976.JPG


źródło:
http://www.thestrut.com/2012/07/31/behi ... d-gilmour/

Mam to zdjęcie "od wieków" ale co ciekawe Gilmoura na nim "ucięto"


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 74 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 37 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY