W 1964 r., na fali popularności filmu "A Hard Day's Night", amerykańskie wydawnictwo Dell wydało książkową, paperbackową wersję filmu, zatytułowaną "The Beatles in A Hard Day's Night", której autorem był John Burke. W 1965 r. brytyjskie wydawnictwo Mayflower Dell wydało taką adaptację filmu "Help!". Konwencją przypomina ona swoją poprzedniczkę, chociaż autora miała innego - Ala Hine'a.
Styl obu książek jest żywy i barwny, momentami - chciałoby się rzec - czysto beatlesowski. Ogólnie czyta się je bardzo przyjemnie, w przypadku tej drugiej - nawet niemal jak powieść sensacyjno-przygodową. W obydwu paperbackach znajdują się wkładki z czarno-białymi zdjęciami z filmów.
Ciekawostką jest fakt, że o ile fabuła obydwu książeczek jest dość wiernym odzwierciedleniem akcji filmowej, o tyle jednak - tu i ówdzie - pojawiają się w nich wątki, które w filmach nie miały miejsca. Przyczyna istnienia i pochodzenie tychże "smaczków" chyba pozostanie już na zawsze tajemnicą, no chyba że opierają się one na scenach wyrzuconych z ostatecznych wersji scenariuszy. I tak w Help! można się na przykład dowiedzieć czegoś, co właściwie nie zostało wyjaśnione w filmie: dlaczego Ringo przez długi czas nie mógł zdjąć hinduskiego pierścienia z palca, a potem nagle mu się to udało:
Cytuj:
Long before, Ahme had hinted that Courage could conquer Kaili. In the moment of his decision, Ringo had had the Courage, and the Ring had slipped off easily. Now, in the moment of relief, his old human fears had returned and the Ring was as tight as if it had been welded to him.
A oto jedna z ciekawostek z AHDN:
Cytuj:
After a brief silence, John spoke again: "Eh, he's a nice old man, isn't he?"
(...)
George was nodding at John's statement. "Real nice, by the look of him."
"Oh, yeah," said Paul. "He's very clean, y'know."
They all nodded agreement. Which meant that they had decided to like Paul's grandfather. In British showbusiness slang, the unpleasant type of character found hanging around the seedier dives was known as a "Dirty Old Man" -- sometimes shortened to "D.O.M." Paul's grandfather was a little old man, but definitely not the dirty little old man type. He was clean. Very clean.
I w ten sposób nareszcie wiadomo, o co tak naprawdę chodzi z tym całym "clean" i dlaczego John w jednej z końcowych scen poddaje w wątpliwość fakt bycia przez dziadka Paula "schludnym".
Beatlesowskie pozdrowienia.