www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
Across The Universe https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=1&t=2201 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | greg [ Czw Paź 25, 2007 2:11 pm ] |
Temat postu: | Across The Universe |
Pewnie wielu z Was słyszało już o tym filmie, moze nawet niektórzy go widzieli. Swoja premiere miał 9 pazdziernika, a wszystkie stacje metra w Londynbie od wrzesnia zapełniały plakaty tegoż filmu. Oto zwiastun http://www.filmweb.pl/Trailer?trailer.id=17838 temat dość sztampowy, aczkolwiek film może być ciekawy. pozdrawiam |
Autor: | Yer Blue [ Czw Paź 25, 2007 2:47 pm ] |
Temat postu: | |
Czesć Greg! Ja nie słyszałem o tym filmie. Kolejny dokument o Lennonie? |
Autor: | greg [ Czw Paź 25, 2007 11:34 pm ] |
Temat postu: | |
Witaj Piotrku! o nie nie nie:) to kolejne LOVE STORY z bitelsami w tle, a nawet z aktorem podobnym do Paula - patrz zwiastun i wszystkiego sie dowiesz:) |
Autor: | Yer Blue [ Pią Paź 26, 2007 1:50 pm ] |
Temat postu: | |
cos ten zwiastun nie może sie u mnie załadować, biały cały jest i tyle go widziałem ![]() LOVE STORY to cos jak polskie "Yesterday? Jesli tak to raczej nie dla mnie. pozdrawiam Ciemny człowiek ![]() |
Autor: | greg [ Pią Paź 26, 2007 3:23 pm ] |
Temat postu: | |
cos jak polskie yesterday, tak chyba mozna tak powiedziec... tylko ze kolorowe:) o wojnie, rewolucji moralnej, takie tam:) |
Autor: | dzerry [ Śro Sty 02, 2008 4:39 pm ] |
Temat postu: | |
O tym filmie dowiedzialem sie troche z opoznionym zaplonem, ale jak tylko sie dowiedzialem, to przybieglem tutaj sprawdzic, czy juz cos o tym napisaliscie (a mialem ponad roczna przerwe na forum) No i sie zawiodlem ![]() Bo to nie jest po prostu love story, tylko love story w calosci oparte na piosenkach the Beatles, gdzie wszyscy bohaterowie maja swoje pierwowzory w piosenkach, gdzie caly soundtrack to 34 piosenek the Beatles, gdzie Bono nazywa sie dr Robert i spiewa 'I'm the Walrus', gdzie oprocz bezposrednich aluzji do the Beatles jest mnostow szczegolow do wylapania tylko dla zaawansowanych fanow. Film, ze wszystkimi bitelsowskimi niuansami, jest bardzo dobrze opisany na wikipedii, ale nie czytalem dokladnie, bo nie chce sobie psuc zabawy. Jak tylko uda mi sie obejrzec podziele sie wrazeniami ![]() pozdrawiam dzerry |
Autor: | greg [ Czw Sty 03, 2008 1:39 am ] |
Temat postu: | |
ja filmu nie widziałem, to co napisałem opieram tylko na owym zwiastunie. |
Autor: | kalosz [ Wto Sty 08, 2008 10:21 pm ] |
Temat postu: | |
Nie spodziewacie się, że będę chwalił ten film, prawda? ![]() No i nie będę. Greg ma rację. Film poskładany z gotowych, wyświechtanych i 100 razy przeżutych schematów/szablonów. Piosenki pasują idealnie do tła fabularnego, bo nie da się ukryć, że film został wyprodukowany głównie ze względu na piosenki Beatlesów. Mam na myśli to, że po obejrzeniu Across The Universe widz zmuszony jest do wyciągnięcia tego wniosku. Uwaga - spojler: Mamy chłopaka z Liverpoolu (obrzydliwy akcent!!! nie rozumiałem połowy z tego co mówili), który ma dziewczynę bla bla bla, mamy dziewczynę w USA która ma chłopaka bla bla bla. Jude wyjeżdża do USA w poszukiwaniu ojca, chłopak Lucy jedzie na wojnę i oczywiście ginie. Jude się zakochuje w Lucy (I've just seen a face), a Lucy w Jude (If I Fell). Dalej jest mieszanka rewolucyjno-wietnamsko-relaksacyjno-rozstaniowa, aby pod finał (2,5 godzinnego filmu!!! ło rany błoskie!) nastąpiła kulminacja z występem na dachu w roli głównej i powrót Jude do Lucy (All You Need Is Love). Ja się znudziłem w pierwszych 20 minutach, ale dałem mu [temu filmu] szansę. Ale i tak się potem straszliwie znudziłem - u boku Kasi, która chciała to obejrzeć do końca ze względu na piosenki. A one są różnie przerobione - czasami fajnie, ale w większości mdłowato (wokaliści zaciągają i przedłużają sztucznie nuty, co omdlewa uszy słuchacza). Ogólnie na Waszym miejscu, jeżeli wpadnie Wam w ręce owe dzieło, pod żadnym pozorem nie oglądajcie! Ale też nie wyrzucajcie, bo przecież zawsze można wysłać płytkę komuś z listy Waszych wrogów ![]() Lepiej kupić soundtrack i posłuchać - może akurat jesteś Wybrańcem, którego jęczenie głównego bohatera Cię nie wnerwia ![]() Pozdrawiam wszystkich i wszystko, a szczególnie Yoko Ono! gietek w kaloszach |
Autor: | Noelka [ Śro Sty 09, 2008 12:02 pm ] |
Temat postu: | |
Muszę potwierdzić, że gietek był bardzo znudzony oglądając ten film, niestety mnie w pewnym momencie też to dopadło. Nie wiem, może byłoby inaczej gdybyśmy to oglądali w kinie na dużym ekranie. Kino jest jednak takim magicznym miejscem, bo czasem człowiek może poczuć się niczym bohaterka z filmu "Purpurowa Róża z Kairu" Allena :)) W filmie jest sporo beatlesowskich niuansów, ale czy doszukiwanie ich może sprawić radość? Więcej radochy i przedniej zabawy jest przy "Free As A Bird" czy "Real Love". Trzeba przyznać, że to co robią sami Beatlesi jest mistrzowskie, to co inni robią, niekoniecznie. Więcej recenzji na temat filmu znalazłam tutaj: http://film.onet.pl/13969,recenzje.html Pozdrawiam Kasia |
Autor: | Pajdek [ Śro Sty 23, 2008 8:07 pm ] |
Temat postu: | |
Iiii tam... Mnie się bardzo pdooba. Recenzja u mnie na www (blog) www.adayinthelife.whad.pl |
Autor: | admin_joryk [ Śro Sty 23, 2008 9:27 pm ] |
Temat postu: | |
To wszystko trochę trzeszczy w szwach. Za bardzo jest naciągnięte. Wszystkie piosenki wykorzystane w filmie mają swoją historię. Są związane z konkretnym okresem w zyciu Beatlesów. Ja słyszę "Jude" to kojarzy mi się John, który opuscił rodzinę dla "tej dziwnej Japonki" i wujek Macca, który próbowal pocieszać Juliana. Girl, to piosenka o raczej trudnej miłosci, w której "ona" jest w stanie rzucić "go" nawet przy kumplach. Nijak to nie pasuje do romantycznej milości nastolatków. Bardziej przypomina koszmarek, o którym wspominał Paul - jest taka piosenka "Oh, Darling". Pary puszczają to sobie na zaręczynach, na ślubach, zakochani dedykuja na koncertach życzeń, a to jest przecież dość kpiarska piosenka i to raczej o rozstaniu niż o połączeniu. Dla ludzi darling, to darling, kto by się tam wsłuchiwał w tekst ![]() Nota bene John też miał przechlapane przez tą pieśń masowego rażenia. Jak wchodzę do knajpy, to muzycy szepczą miedzy sobą i zaczynają grać "Oh, Darling". Chcą mi zrobić przyjemność, a to przecież piosenka Paula. Jeśli ktos wie, jakie jest tło każdej z beatlesowskich piosenek, to będzie po prostu cierpiał, ogladając takie trochę płytkie próby podłączenia nowych znaczeń. Piszę to z pozycji beatlesowskiego purysty, któremu z całego miliona coverów podobają sie raptem trzy, może cztery piosenki. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że ideał nie istnieje, a sami Beatlesi w swoich filmach śpiewali piosenki tak odległe od akcji, ze aż się dziw bierze, To byli jednak Beatlesi ...a nie Bono, czy jak mu tam ![]() Przeczytałem opis Marcina ...ale w końcu nie wiem, czy mu się film podobał? Czy był ciekawy? Czy wywołał jakieś emocje? |
Autor: | greg [ Czw Sty 24, 2008 12:03 am ] |
Temat postu: | |
Miałem szczere chęci wybrać się na ten film do kina, ba dalej mam, ale po mojej tygodniowej nieobecnosci w kraju okazało się.... że filmu we wrocku juz nikt nie gra..... Tak wiec z moja recenzją muszę jeszcze poczekać. |
Autor: | Ringo [ Czw Sty 24, 2008 1:45 am ] |
Temat postu: | |
JUZ nikt nie gra??? ![]() A tu jakos nie zapowiada sie na to, zeby to grali.. tzn. w ogole w Szwecji ![]() |
Autor: | greg [ Czw Sty 24, 2008 10:12 pm ] |
Temat postu: | |
moze juz grali bo w zachodniej europie film byl chyba sporo wczesniej (pazdziernik??). |
Autor: | Jadis [ Czw Mar 20, 2008 8:22 pm ] |
Temat postu: | |
Bardzo dawno tu nie byłem..powodów sporo..ale nie o tym. Wieść o filmie miło mnie połechtała, choćby z tego powodu, że się jeszcze ludziom chce stale odgrzewać tą muzykę w różnych formach. Lista wykonawców z soundtrack wręcz imponujaca. Co do filmu to jest on jaki jest. Przede wszyskim nie jest to film a ekranizacja musikalu co powinno zmienic podejscie do tego "czegoś" .Tak juz bywa, że niektóre ekranizacje odnosza sukcesy, chocby "Hair", "Grease" inne wywołuja odbiór przeciętny jak chocby "Orkiestra Klubu Samotnych...."Bee Gees w roli głównej. Sądzę, że o wiele lepiej by się to ogladało na scenie na żywo niż w scenerii zarezerwowanej raczej dla produkcji filmowych niz teatralnych. Co do fabuły to zazwyczaj musikalowe treści są banalne więc nie wymagajmy cudów. Co do muzyki to kilka fajnych pomysłów, kilka innych spojrzeń aranżacyjnych..dla ortodoksyjnych fanów to zapewne koszmarki muzyczne. Dodam ortodoksyjnych fanów grupy Beatles a nie ich muzyki. Jak mnie doświadczenie nauczyło, fan beatlesów i fan muzyki Beatles to czasami dwie odrębne kategorie ludzkich upodobań. Na szczęście posiadają oni wspólny mianownik w postaci grupy macierzystej, która dała początek, każdemu utworowi. Chyba zaczynam pisac nie na temat. Dla mnie muzyka z filmu w 80% jest O.K. w porównaniu z licznymi innymi coverami jakie mialem okazję posłuchać, a miałem okazję posłuchac sporo, to wersje filmowe brzmią świeżo (a to ważna cecha na plus) i nie przeszkadzają w doszukaniu się piękna w kompozycjach.. P.S. No i dobrze, że wreszcie znalazłem trochę czasu by tu zajrzeć, bo ktoś jeszcze pomyśli, że się kiedyś o coś tam obrazilem a prawda jest prozaiczna..czas, obowiązki. Dodam, że jestem pod silnym wrażeniem strony a zwłaszcza zawarości merytorycznych..gratuluję _joryk, świetna robota |
Autor: | greg [ Śro Mar 26, 2008 6:42 pm ] |
Temat postu: | |
No i udało mi się film obejrzeć. Wypowiedzi Gietka i Kasi mnie trochę negatywnie nastawiły, a film okazał się jednak całkiem ok. Żadna to i rewelacja, ale na pewno warte obejrzenia. Kilka świetnie zrobionych scen, a szczególnie świetnych w aspekcie ich dopasowania do piosenek (bo nie śmiem podejrzewać że vice versa). Szczególnie dobry był moment ilustrowany przez revolution:) ogólnie rzecz biorąc polecam. |
Autor: | Matik [ Sob Gru 20, 2008 6:10 pm ] |
Temat postu: | |
Przez przypadek znalazłam na YouTube wyciętą scenę z "Across" - "And I love her". Mam nadzieję, że jeszcze nigdzie tego nie było. Gra w niej moja ulubiona postać, więc się z Wami podzielę: http://www.youtube.com/watch?v=IUP0_mWC ... re=related ![]() |
Autor: | Dominika [ Pią Gru 26, 2008 2:06 pm ] |
Temat postu: | |
Jadis napisał(a): Co do filmu to jest on jaki jest. (...) Co do fabuły to zazwyczaj musikalowe treści są banalne więc nie wymagajmy cudów. Co do muzyki to kilka fajnych pomysłów, kilka innych spojrzeń aranżacyjnych..dla ortodoksyjnych fanów to zapewne koszmarki muzyczne. Dodam ortodoksyjnych fanów grupy Beatles a nie ich muzyki.
Tu się całkowicie zgodzę ![]() Ale film podobał mi się mniej niż średnio, szczególnie koszmarne było wykonanie piosenek "Docrot Robert" i "Being for the Benefit of Mr Kite". A główny bohater wcale nie wygląda jak Paul! ![]() |
Autor: | Matik [ Pią Gru 26, 2008 4:18 pm ] |
Temat postu: | |
Dominika90 napisał(a): Ale film podobał mi się mniej niż średnio, szczególnie koszmarne było wykonanie piosenek "Docrot Robert" i "Being for the Benefit of Mr Kite".
O rany, mnie się Mr Kite najbardziej ze wszystkich podobał! ![]() ![]() With the blue people! They're great, just... chilled out. ![]() ![]() Co do Doctora Roberta to się zgadzam. |
Autor: | Dominika [ Nie Gru 28, 2008 5:00 pm ] |
Temat postu: | |
^ Bono.... ![]() Przypomniało mi się jeszcze wykonanie "All my loving", "It won't be long" i "If I Fell". Wszystkie denerwujące :p A co sądzicie o "I want you (she's so heavy)"? |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |