Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 11:03 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 43 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Pią Kwi 14, 2006 5:19 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
To temat zupełnie w moim stylu.

Chyba nie zostałam stworzona do pisania wsaniałych i mądrych rzeczy, które pozostają w głowie na dłużej, poruszają nas i skłaniają do intensywnego myślenia... Specjalizuję się w sprawach prostych, nieskomplikowanych, przyziemnych, i co mi się często zdarza - bezsensownych. Taka już jestem, więc proszę mi wybaczyć :wink:

Na forum toczą się niekończące się dyskusje o książkach (jak ostatnio zauważyłam). No i oczywiście o muzyce, ale to jest związane z przeznaczeniem tego forum, więc naprawdę nie ma się co dziwić :D
Dlatego myślę, dlaczego nie pogadać o czymś związanym tym razem z telewizją, czyli o bajkach?

Wiem, wiem, że większość użytkowników jest już dorosła, i naturalnie nie ogląda bajek. Ale na pewno część z Was ma sentyment do filmów animowanych z dzieciństwa ( Reksio, Bolek i Lolek? :D ). Więc napiszcie o nich, które oglądaliście, które były Waszymi ulubionymi a których nie znosiliście... (i proszę nie wmawiać, że nie oglądaliście wieczorynek :wink: )


Ja do dzisiaj ubóstwiam Muminki. Naprawdę! (czasem sobie nawet obejrzę, jak nadają - kurka, ale jestem dziecinna) Moją ulubioną bohaterką jest Panna Migotka, bohaterem - Paszczak. Gdy byłam mniejsza, bałam się Buki i Bobka. Teraz już się nie boję :wink:

Druga bajka to Kubuś Puchatek. Czasem mi się zdarzyło nawet rozpłakać w trakcie oglądania. Ze wzruszenia, oczywiście :wink:

Teraz, gdy siedzę przd telewizorem (co robię bardzo rzadko, z powodu braku czasu) i skaczę po kanałach, zdarza mi się zatrzymać na Cartoon Network. Myślę, że te obecne bajki (w porównaniu do starych klasyk) są beznadziejne. Wszystko w stylu pokemonów. Dobrze, że nie mam pięciu lat, bo musiałabym oglądać takie dziadostwo... :roll: Widać, czasy porządnych kreskówek minęły.

Pozdrawiam, Karolina.



(a jeśli uważacie, że ten temat faktycznie jest beznadziejny i nie na poziomie tego forum, to po prostu napiszcie, nie krępujcie się. Chociaż myślę, że można porozmawiać o czymś lekkim, pogodnym. Na Święta :wink: :D )

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 14, 2006 5:31 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
No nie no, jest cała masa fajnych kreskówek - w dawnych czasach przepadałem za Kubusiem Puchatkiem i generalnie wszystkimi Disney'ami, później na Polonii 1 leciały japońskie kreskówki i też miałem na nie fazę: Gigi (białe majteczki :) ), Tsubasa - te mecze trwające po kilka odcinków i wymyślne strzały lecące przez wiele minut ;) Jeszcze później było coś takiego jak Pinky i Mózg, czy Kleszcz - momentami głupawe, ale coś w sobie miały :)
A i teraz, od czasu do czasu, zdarzy mi się oglądnąć Simpsonsów, albo South Park, ale to raczej póki w Monachium w zeszłym roku byłem, bo w naszej TV nie spotkałem się ostatnio z tymi serialami. Zresztą, nie nazwałbym tych dwóch ostatnich pozycji "bajkami", bo to są raczej animowane seriale dla co najmniej prawie dorosłych 8)

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 14, 2006 5:42 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
hans80 napisał(a):
A i teraz, od czasu do czasu, zdarzy mi się oglądnąć Simpsonsów, albo South Park, ale to raczej póki w Monachium w zeszłym roku byłem, bo w naszej TV nie spotkałem się ostatnio z tymi serialami. Zresztą, nie nazwałbym tych dwóch ostatnich pozycji "bajkami", bo to są raczej animowane seriale dla co najmniej prawie dorosłych


A no tak :wink: Ja zawsze oglądałam South Park i The Simpsons na niemieckiej MTV (mimo że generalnie nie przepadam za tą stacją). Oczywiście guzik rozumiałam, bo z niemieckiego jestem noga, ale przynajmniej obrazki sobie mogłam pooglądać :D Ale teraz ponoć SP leci, albo będzie leciał na polskiej MTV.

hans80 napisał(a):
Jeszcze później było coś takiego jak Pinky i Mózg, czy Kleszcz - momentami głupawe, ale coś w sobie miały


Widziałam parę razy "Kleszcza" i zgadzam się, że coś w sobie miał. Na jakiej podstawie tak sądzę? Bo nigdy mi się ta bajka nie podobała (zawsze uważałam, że jest dla chłopaków, nie dziewczyn, podobnie jak kolejne animowane kontynuacje Spider-Mana i Batmana), mimo tego zawsze oglądałam ją do końca :wink:

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Bajki i bajeczki
PostWysłany: Pią Kwi 14, 2006 6:41 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Karolka napisał(a):
Na forum toczą się niekończące się dyskusje o książkach (jak ostatnio zauważyłam). No i oczywiście o muzyce, ale to jest związane z przeznaczeniem tego forum, więc naprawdę nie ma się co dziwić :D
Dlatego myślę, dlaczego nie pogadać o czymś związanym tym razem z telewizją, czyli o bajkach?

Karolka, temat jest "wyczesany" !!!!! :D. Bardzo, bardzo mi sie podoba!!! Choc myslalam patrzac na tytul watku, ze tu bedzie cos o bajkach, czyli literackich utworach wierszowanych z moralem, bla bla bla.. Ten watek jest lepszy! D;) Dlaczego niby nie na poziomie? Skoro bylo juz o literaturze dzieciecej?
quote napisał(a):
Wiem, wiem, że większość użytkowników jest już dorosła, i naturalnie nie ogląda bajek.
Nie ogladam czesto, z braku czasu. Ale uwazam, ze kreskowki (bo o to chyba przede wszystkim Ci chodzi?) najlepiej docenia i oglada sie a) bedac dzieckiem b) kiedy sie do nich ponownie dorosnie. Serio. Dopiero wtedy mozna wylapac cala mase smaczkow.. i ryczec ze smiechu jeszcze bardziej! W okresie bycia nastolatkiem (szczegolnie wczesnym nastolatkiem) czlowiek staje sie czesto nieco slepy na kulture dziecieca.. Robi wszystko, zeby udowodnic sobie i innym, ze dzieckiem juz nie jest. Potem na szczescie ta potrzeba przechodzi i mozna w spokoju wrocic do np. ogladania kreskowek.
A poza tym ja ogladam! Teraz! I uwielbiam! "The Simpsons" - podobalo mi sie takze, gdy bylam mala, ale wtedy nie lapalam wiekszosci aluzji, i postmodernistycznej zabawy.. To nie jest za bardzo kreskowka dla dzieci!

Wspomnialas klasyke. Dobrze, najpierw napisze o moich ukochanych "klasycznych" kreskowkach.
a) szkola polska
Uwazam, ze mielismy niezwykle udane kreskowski.. mimo, ze tak "biednie" byc moze wygladaja.. Moim absolutnym faworytem, bijacym wszelkie inne na glowe, jest dla mnie "Reksio". Lubilam tez "Zaczarowany olowek", "Bolek i Lolek" mogli byc. Ale wszystkie maja tak swietny klimat... Aha, to nie do konca tutaj pasuje, ale uwielbialam, jak bylam mala, "Piatki z Pankracym"! :D. Choc nie bylam swiadkiem owej slynnej wypowiedzi na antenie ;).

b) Walt Disney productions (uwaga, zawezam sie do kreskowek)
- pelnometrazowe: uwielbiam "Dambo", "Bambi", "Zakochanego Kundla" i z pozniejszych: "Krola Lwa" (wszystko, lacznie z soundtrackiem)
- seriale: przede wszystkim i glownie "Kaczor Donald" (bardziej niz "Myszka Miki"). Ale duuuzo sympatii takze dla psa Pluto. I, tak jak u Ciebie "Kubus Puchatek", aczkolwiek wole ksiazke.. Disneyowskie animacje (tak jak wczesne Hanny-Barbery) zachwycaja mnie przede wszystkim grafika, niezwykle miekkimi ruchami bohaterow oraz fenemenalnym zsynchronizowaniem z muzyka.

c) Hanna-Barbera productions
Wspomnialas Cartoon Network, jako promotora kiczu i bezwartosciowej komercji. Tu musze sie z Toba nie zgodzic (i to nie tylko dlatego, ze wychowalam sie na tym kanale, poza Sky One). Wlasnie Cartoon Network promowalo na pocz. lat 90ytch (a do pewnego stopnia robi to i dzis) najwieksze klasyki Hanna-Barbery oraz Lonely Toones... Ale wracajac od "Hanny", wlasnie te kreskowki byly mi najblizsze. Moim najwiekszym faworytem - do dzis - jest "Tom & Jerry" - graficznie, sytuacyjnie, klimatycznie.. to dla mnie najsmieszniejsza i najpelniejsza uroku kreskowka - i tyle.

Poza tym, kiedy bylam mala, uwielbialam (i nadal lubie) przede wszystkim "The Flinstones", "The Jetsons" i "Misia Jogi".. czyli naprawde stare klasyki, lata 50te i 60te, nie przepadalam za "Top Cat", przez jakis czas lubilam "Scooby Doo", dzis wydaje mi sie juz byc nuuudne. Ach, no i oczywiscie "Smurfy" - przede wszystkim ze wzgledu na kota Klakiera. Lubilam tez "Gumisie" - ale nie do przesady. Rownie ogladalne (ale bez rewelacji) byla dla mnie "Brygada RR".

Ach, i mialam jeszcze dwie abolutnie kultowe kreskowki, jak bylam mala. Jedna z nich byl "Captain Planet" (to wlasciwie Teda Turnera, ale wyprodukowane przez Hanne Barbere)- ktory zainspirowal mnie swojego czasu do zalozenia (efemerycznego) klubu ekologicznego. Drugim, ktory uwielbialam, byl "Pound Puppies" - od tego czasu zaczelam marzyc o wlasnym psie...

c) Lonely Toones Zawsze jakos bardziej trafialy do mnie kreskowski Hanny Barbery... Jedyna postacia, ktora uwielbiam z Lonely Toones jest Tweety. Ale jest jeden wyjatek.. film Lonely Toones... przy ktorym kiedys (ogladalam go jak bylam mala, tylko raz w zyciu) sie poryczalam... "The Bear That Wasn't"... PIEKNE...

d) anime w wydaniu dla dzieci
Z bardzo dawnych czasow pamietam cos niesamowitego w serialu "Tajemnicze zlote miasta". I uwielbialam motyw muzyczny z rozbiegowki.

Potem pamietam szal, jaki w polowie podstawowki ogarnal nas na punkcie japonskich kreskowek. Juz tak srednio "wypadalo" ogladac Toma i Jerry, za to te kreskowki wydawaly sie byc takie "cool" ;). Ja tez polknelam haka, mimo, ze ani graficznie, ani humorystycznie, ani pomyslowo nie mogly sie rownac z klasycznymi kreskowkami lat '50-'80... Zasmiewalam sie przy "Gigi", z zainteresowaniem ogladalam "Magiczne zwierciadelko", ale przede wszystkim uzaleznilam sie od "Kapitana Hawka" ;). Nigdy nie polknelam "Czarodziejek z ksiezyca", srednio wciagnal mnie kultowy dla innych "Yattaman".

A co do duzo pozniejszego szalu dzieciakow na punkcie "Pokemona".. Coz.. Nic wyjatkowego, plasciuskie historyjki, ale podobal mi swiat pokemonow, ilosc gatunkow itd. Oczywiscie - to wszystko bylo podporzadkowane komercyjnosci - patrz: ZBIERAJ pokemony, zbieraj naklejki, zbieraj nakretki - to wkurzalo.. ale same pokemony, graficznie, niezaleznie od "poziomu" intelektualnego ;) mi sie pobaly. Podobaja. I Pikachu jest slodki ;).

Co do japonskich filmow.. nie pamietam, czy bylo to czyste anime, czy tez film inspirowany sztuka japonska.. Ale pamietam, ze NIESAMOWITE wrazenie zrobil na mnie film pelnometrazowy, jaki kiedys obejrzalam na Cartoon Network. Tylko raz w zyciu. Chyba dosc stary. Nazywal sie "Magic Boy"...

No, a tak juz dzisiaj, to za naprawde dobrego rezysera uwazam Hayao Miyazaki!!! Przepiekne opowiesci, zarowno graficznie (!!!!), jak i tresciowo (wielowarstwowosc), jak i klimatycznie.. Rewelacyjny "Ruchomy zamek Hauru" oraz "Spirited Away", bardzo dobra "Ksiezniczka Monanoke"... Maly offtopic, jednym z moich najukochanszych filmow w ogole jest film anime (ale zdecydowanie nie dla dzieci: "Akira").

Karolka napisał(a):
Teraz, gdy siedzę przd telewizorem (co robię bardzo rzadko, z powodu braku czasu) i skaczę po kanałach, zdarza mi się zatrzymać na Cartoon Network. Myślę, że te obecne bajki (w porównaniu do starych klasyk) są beznadziejne. Wszystko w stylu pokemonów. Dobrze, że nie mam pięciu lat, bo musiałabym oglądać takie dziadostwo... :roll: Widać, czasy porządnych kreskówek minęły.
Zgodze sie z tym, ze piekny okres kreskowek, tych z wyjatkowym "klimatem" juz minal.. Ale nie zgodze sie z tym, ze wspoleczesne kreskowki to dziadostwo. Moze te z lat 2000-nych (czyli naprawde najnowsze) - tu nie mam wgladu, bo od jakichs kilku lat ogladam tv tylko sporadycznie (wybrane filmy i programy). Ale w latach 90tych posypaly sie (notabene tez studio Hanny Barbery) kreskowki nowego typu, majace podobna grafike (grafika akurat srednio mi sie podoba), i podobny typ humoru - moim zdaniem, rewelacyjnego. Swietne, przerysowane postaci. Czasem zonglowanie nawiazaniami i cytatami (choc nie az tak inteligentne jak w Simpsonach - ale Simpsoni to ewenement). Albo pewien specyficzny rodzaj "glupich" charakterow.. swiat wypelniony po brzegi kompletnym absurdem.. "Two Stupid Dogs", "Cow And Chicken" i "Dexter's Laboratory" - moim zdaniem fenomenalne. Cos zupelnie nowego. Zarykiwalam sie do bolu brzucha. Niezle, ale juz nie az tak blyskotliwe - "Johnny Bravo".

Poza tym ze wspolczesnych kreskowek, ale raczej dla "starszych" dzieci uwielbiam dwie. Po pierwsze "South Park" (podobnie jak Simpsonowie, wbrew pozorom, bardzo inteligentny.. I bardzo postmodernistyczny.. i bardzo niepoprawny politycznie (no, bardziej niz Simpsonowie)), a po drugie glupie az do bolu (celowo), slodziutkie az do przesady i rownie okrutne "Happy Tree Friends" (to flashowa animacja, mozecie poszukac w sieci) :D

Cos mi sie na pewno jeszcze przypomni w trakcie ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 14, 2006 8:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
W dużej części pokieruję się przykładami, które zostały już wymienione, bo być może nie mam takiego rozeznania jak wy (nie wspominając o tym, że o wielu bajkach i kreskówkach zwyczajnie pozapominałam :P ).

Muminki - Wyjątkowy klimat, ciekawe i niebanalne przygody, ale przede wszystkim postacie, których charakterowych odpowiedników wcale nie jest łatwo odnaleźć w innych bajkach dla dzieci! :D To nie były typowe kreskówki, nastawione na wywołanie jedynie pozytywnych, radosnych reakcji w odbiorze; nieraz bowiem nastrój w poszczególnych odcinkach był wyraźnie napięty, przepełniony dziecięcymi lękami. Taka Buka na przykład. ;) Potwornie się jej bałam i robiła na mnie większe wrażenie, niż negatywni bohaterowie z innych bajek, którzy byli wyraźnie przerysowani, a całe zło, które w nich siedziało podane było dziecku jak na tacy. I być może dlatego nie wpływały w ten sposób na psychikę małego człowieka, jak tajemnicza Buka, o której każdy mógł mieć swoje wyobrażenie i właśnie ta wizja była najstraszniejsza (bo często przyjmowało się najgorszą z możliwych... nierzadko okazuje się, że to dzieci mają najlepiej rozwiniętą wyobraźnię, który to rozmach tracą wraz z upływem lat).
Bardzo pozytywna, mimo wszystko ;), bajka, sławiąca ważne wartości, w nieprzereklamowany sposób.
Ulubione postacie - Paszczak i Włóczykij. :D

Idąc torem typowo "dziecinnych" (tylko ogólnikowe i niesprawiedliwe określenie... chodzi mi o to, które naprawdę są skierowane głównie do dzieci, co nie przeszkadza starszym ich oglądać) muszę przejść do bajek disneyowskich. :arrow:

Nie będe oryginalna, pierwszą disneyowską bajką, jaką obejrzałam był "Król Lew". Ileż to małe dziecko przeżyło, niemal chorobliwie zapłakiwając się nad losem Mufasy. :roll: Kurczaki, dzisiaj już w bajkach Disney`a nie ma takich scen... Może to wina komercjalizacji i przesady w efektach specjalnych, hmm, bo raczej nie sądzę, bym z tego wyrosła. W końcu nadal łezka kręci mi się w oku, kiedy robię sobie powtórkę tych dzięcięcych klasyków (w tym "Króla Lwa). Ciągle takie same reakcje, z tym, że może odrobinę bardziej powściągliwe. ;)
Zapomniałabym o włos o "Dzwonniku z Notre Dame". To była jedna z moich ukochanych bajek! Wspaniałe rysunki, animacje, świetnie przekazana historia, która pozytywnie nastroiła i popchnęła mnie do przeczytania książki pióra Hugo. Z gracją oddany klimat dawniejszej, barwnej Francji, kultury niższych i średnich warstw społecznych w zestawieniu z tzw. elitą. :wink: W dodatku piękna, poruszającą muzyka - to były jeszcze czasy, kiedy dobierano naprawdę wyjątkowe, udane i dopasowane ścieżki dżwiękowe do poszczególnych bajek Disney`a.

Za Myszką Miki nie przepadałam, chyba, że wspomnieć tu można o bardzo starej wersji tej kreskówki, jeszcze jako bajki niemej, z nieco inną kreską, grafiką, rysunkiem głównych postaci. Ta wersja bardzo mi się podobała i ubolewam, że zastąpiła ją rozgadana, głupia mysz z jeszcze bardziej przesłodzoną Minnie (tej postaci to już zupełnie nie trawię, ech...). Co innego pies Pluto. :D To była klasa. :P
Kaczora Donalda też lubiłam, ale akurat bardziej w wersji komiksowej - telewizyjne odzwierciedlenie, ośmielę się to powiedzieć ;), najczęściej mnie nużyło.
Kubuś Puchatek mnie odrzuca, mimo, że jako dziecko łatwo "łyknęłam" film. Gdybym była Aleksandrem Milne, raczej nie byłabym zadowolona z efektu pracy ekipy Walta Disney`a. Denerwowały mnie wszystkie zwierzęta, jakiś szablonowy styl animacji; ale przede wszystkim kompletne rozminięcie się z klimatek książki. To wyłącznie moja opinia, wiadomo, że wielu niezgodziłoby się z moimi, czysto subiektywnymi, argumentami.

Posłużę się wyjaśnieniami Asi, bo ja nie potrafię zaklasyfikować poszczególnych kreskówek do produkcji. ;)
Z brygady Hanny-Barbery moimi faworytami na bank byli "Tom & Jerry", z uwagi na to, że była to bajka niema (coś dziwnego, z Myszką Miki było podobnie; wcześniej jakoś tego nie zauważałam ;)). Hmm, przerodziło się to nieomal w pasję, bo zaczęłam nie tylko regularnie oglądać wszystkie odcinki, ale też zbierałam gazety (a były takowe :shock: ), pluszaki i inne takie bezużyteczne gadżety. ;)
Tematyką i ogólnym wydźwiękiem podobały mi się jeszcze: "The Flinstones (patent z samochodem poruszanym za pomocą nóg ulokowanych w dziurze podłogi samochodu był wyjątkowo pomysłowy i przypadł małej Magdzie do gustu :mrgreen: :lol:), The Jetsons (najwyraźniej zapamiętałam funkcjonalny taśmociąg, który "obsługiwał" każdego członka rodziny po porannym wstawaniu :lol:). Za to właśnie lubiłam te dwie bajki - niezłe rozwiązania, szalone pomysły i niebanalność.
Kolejną paranoją były słynne Smerfy. :D Szalałam za nimi do tego stopnia, że znajomi moich rodziców, w swej wielkiej dobroci, załatwiali mi zagraniczne komiksy ołówka (:P) Peyo. Odmienną kwestią była wspaniała nazwa ("Smerfy") wywodzącą się pośrednio od skarpety, pośrednio od soli. :lol: Kiedyś nawet znałam większość z 30 nazw, jakie nadano "Smerfom" w innych krajach. :wink: Do dziś jednak nie rozgryzłam, kto wymyślił polskie tłumaczenie. Podobało mi się rozwiązanie podzielenia każdego ważniejszego mieszkańca "miasteczka" na konkretne charaktery i nadanie im, względem ich osobowości, zabawnych i zarazem chwytliwych nazw. Jedynie po latach denerwowało to, że w bajkach z wykorzystaniem takiego motywu, charaktery i praktycznie całe historie się powtarzały - np. taki smerfny Harmoniusz, który jest muzykiem, jednocześnie nieutalentowanym ;) i podobna postać z "Asterixa i Obelixa" Goscinnego i Uderzo (przy czym oboje grają na tym samym instrumencie... :roll: harmonii). Późniejsze "Troskliwe Misie" za bardzo przypominały mi pomysłem "Smerfy" i "Asterixa...", ale i tak je oglądałam. Chyba tylko dla złego stworka, który miał swoje oryginalne (nareszcie ;)) 'powiedzonko' (sasasasa :twisted: ). Do dziś czasem go używam. :lol:

Smerfy były dla mnie tak oczywistym symbolem mojego dzieciństwa, że kiedy w `96 zmarł Drzewicz (podkładał głos do Gargamela) ja miałam powieki zapuchnięte od płaczu.
Ot, może nieuzasadniona tkliwość, ale z niezrozumiałych dla niektórych dorosłych powodów - ja związałam się z jego głosem. I tylko/aż (zależy jak na to spojrzeć ;)) z tak błahego powodu, strasznie go ceniłam i podziwiałam.
:oops:

Do kreskówek, które oglądałam juz trochę później, mniej więcej w okresie końcowym przedszkola, należały: "Królik Buggs" (nie pamiętam jak się to coś :wink: nazywało, ale było boskie <"Jak się masz doktorku? ;)> no i wspaniały, a jednocześnie głupawy Diabeł Tasmański <to nic, że w rzeczywistości w/w zwierzę kompletnie inaczej wygląda ;)>)
Ale jeszcze był Kojot i Struś Pędziwiatr, jakiś "Speedy Gonzales" czy coś w tym guście... heheh możliwe, że połowę dzieciństwa spędziłam przed telewizorem. :lol:

Z tych już poruszonych w wątku pozostał mi tylko "South Park" i "The Simpsons". Obie niepoprawne, zarówno obyczajowo, jak i politycznie, ale jednocześnie maksymalnie zabawne i inteligentne (generalizując, bo nie zawsze wychodziła im ta sztuka... granica jest cienka). Na pewno były przełomowe i w jakimś sensie, nie były zwykłymi kreskówkami, a już na pewno nieskierowanymi do najmłodszych milusińskich. ;)
Teraz są już niemal reliktem (mówiąc o polskiej telewizji), bo jeśli są nadawane, to tylko i wyłącznie z nalepką "kultowe". No fakt, kultowe są, ale z pewnością przez widzów zaniedbywane i w dużej części przez wielu zapomniane. A nie mam wątpliwości, że były na znacznie, nieporównywalnie większym poziomie niż cieszące się teraz wielką popularnością "Happy Tree Friends", czy bezdennie głupie i odrażające "Beavis And Budhead". ;)

PS Yattaman był czadowy, zwłaszcza ta przyśpiewka w czołówce. I boskie były sceny, gdy panna Dronio (Bronio, nie pamiętam jak ona się zwała :P ) zawsze na końcu zostawała w samych majtkach. :lol:
Fajny był też motyw grzyba atomowego, powtarzającego się w każdym z odcinków. :wink:

Nieefektownie skończyłam, ale czas już przestać, ten post jest stanowczo zbyt obszerny. ;)

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Kwi 16, 2006 1:02 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
Miło, że się Wam podoba :D

Ale może ja się teraz trochę rozwinę i opiszę więcej "moich" bajek i kreskówek, bo przy Was mój pierwszy post wypada okropnie blado :D

Więc moi faworyci, to oczywiście Muminki i Kubuś Puchatek, tego już nie będę opisywać. Tylko jedną postać, a mianowicie...Bukę.

Michele napisał(a):
nieraz bowiem nastrój w poszczególnych odcinkach był wyraźnie napięty, przepełniony dziecięcymi lękami. Taka Buka na przykład. Wink Potwornie się jej bałam i robiła na mnie większe wrażenie, niż negatywni bohaterowie z innych bajek, którzy byli wyraźnie przerysowani, a całe zło, które w nich siedziało podane było dziecku jak na tacy. I być może dlatego nie wpływały w ten sposób na psychikę małego człowieka, jak tajemnicza Buka, o której każdy mógł mieć swoje wyobrażenie i właśnie ta wizja była najstraszniejsza (bo często przyjmowało się najgorszą z możliwych...


Oj tak! Świetnie to ujełaś, Magda :wink:
Zazwyczaj pojawienie się Buki poprzedzało pojawianie się wszędzie lodu i chłodu. Gdy w pewnym momencie bylo zbliżenie na ziemię pokrywającą się szronem, ja zakrywałam oczy. I jescze ten przejmujący dźwięk... To była jedyna bajkowa postać, której naprawdę się bałam.

Image

Z bajek Disney'a, zdecydowanie "Król Lew". To dla mnie najpiękniejszy disney'owski film animowany! Oglądałam go ze sto razy i jeszcze mi mało :D Jednak najbardziej zostają mi w pamięci te smutne sceny (ale chyba zawsze tak jest, bo jako dziecko najbardziej się je przeżywa). Najgorsze było to, gdy Simba podchodzi do swojego martwego już ojca. Trąca go łapką, powtarzając: "tato, tato!". :cry: :cry: :cry:. Druga część "Króla Lwa" nie była już dla mnie taka fascynująca. Co za dużo to nie zdrowo...?
Wydaje mi się, że filmy Disney'a były takie najbardziej przejmujące, wzruszające...

Niektórych "ważnych" produkcji nie oglądałam. Nie widziałam "Bambiego", "Dumba"... Bardziej skupiałam się na filmach o tematyce "królewskiej", czyli oczywiście nic innego jak "Śpiąca Królewna", która zajmuje u mnie drugie miejsce. Ach, jak ja chciałam być taka jak ona! Do tego stopnia, że kupiłam sobie koronę plastikową i zmusiłam babcię do uszycia mi takiej sukni, jaką miala Aurora. I znowu: najstraszniejszy moment? Gdy czarownica pojawia się w zamku i rzuca klątwę na malutką królewnę. Ulubiona scena: gdy królewna tańczy z księciem, a wróżki kłócą się o kolor jej sukni i cały czas go zmieniają, Za pomocą różdżek :wink:
W następnej kolejności były: "Królewna Śnieżka" i "Kopciuszek". Nie ubóstwiałam ich już w takim stopniu jak "Śpiącą Królewnę", jednak swego czasu biegałam po domu, gubiąc pantofelki (ich imitacją były wsuwane kapcie, które bardzo łatwo spadały z nogi :wink: )
Z kreskówek, oczywiście, klasyka - Myszka Miki i reszta bandy. Jestem jednak zwolenniczką tych starych wersji, w których bohaterowie nie mówią, tylko gra muzyka. I emocje bohaterów są wyrażane przez rożne dźwięki. Są też jescze starsze odcinki, w których słychać wyłącznie pianino. Myślę, że Michele się ze mną zgodzi:)

Co tam dalej... Jeśli chodzi o kultowe polskie bajki, to nie oglądałam ich często, ze względu na bardzo rzadkie nadawanie ich w telewizji. Mimo tego zapoznałam się z nimi na tyle dobrze, że mogę coś o nich powiedzieć :D
"Bolek i Lolek" - cudooowni! Zabawne i z humorem. Najlepsze było to kręcenie globusa i zatrzymywanie go palcem. Na który kraj wypadło, tam jazda!
"Reksio"- też super, jednak wolałam "Bolka i Lolka", którzy są nie do przebicia. Rozbrajająca jest ta muzyczka ma początku, gdy Reksio przybija pieczątki :wink:

I ile jestem dobrze poinformowana, to te dwie bajki powstawały w moim mieście. Nie mówię za dużo, żeby nie wprowadzić Was w błąd. Bo część filmów jest z kolei z Łodzi.

Nie za bardzo podobał mi się wspomniany przez Ringo zaczarowany ołówek. Nie wiem dlaczego, ale ten chłopak, główny bohater (jak mu tam było?) okropnie mnie irytował.
"Miś Kolargol" - nie było ta takie cudne, ale znośne, podobnie jak "Miś Uszatek" - ale podobały mi się te kukiełki :D

Hanna-Barbera: "Flinstonowie", "Scooby-Doo" - oglądało się. Podobnie jak "Jetsonów". Nie będę juz tego opisywać. Nie należały do moich ukochanych, ale były w porządku. Ale obecne nowe wersje Scooby'ego nie są już takie fajne.
"Tom i Jerry", to rozumiem! To była kreskówka! Ale wolę, podobnie jak w przypadku "Myszki Miki" stare wersje, z muzyką zamiast słów. Mam tez nagrane na kasecie video odcinki z niemieckim narratorem. Nigdy ich nie widziałam na polskiej stacji.
"Smurfy" - to było genialne! Znajdują się w grupie moich ulubieńców. Ale Gargamel, mimo że to czarny charakter, nigdy mnie nie przerażał. "Hej, dzieci, jeśli chcecie..."

Looney - Tunes: Uwielbiałam "Strusia Pędziwiatra i Kojota". "Królik Bugs" był niezły, ale nie lubiłam "Tweety'ego". Zbyt słodka postać. Już ten kot był lepszy...Sylwester?

Mówicie o japońskich mangowych kreskówkach i anime. Tutaj się za bardzo nie rozwinę, jako że tych bajek prawie nie oglądałam. Jedyne co pamiętam, to "Czarodziejka z Księżyca", którą uwielbiałam, i "Pokemony". które kompletnie mnie nie zainteresowały. Kilka pierwszych odcinków oglądnęłam, później stało się to nudne. Zawsze działo się to samo.


Ringo napisał(a):
Oczywiscie - to wszystko bylo podporzadkowane komercyjnosci - patrz: ZBIERAJ pokemony, zbieraj naklejki, zbieraj nakretki - to wkurzalo..


Racja, to mnie właściwie najbardziej odrzuciło. Nie cierpię, gdy wszyscy dookoła szaleją na punkcie czegoś a ja nie. I inni mają mi za złe, ze nie jestem na topie :wink: (tu odchodzę zupełnie od tematu. Ale popatrzcie na dwa nowe zespoły muzyczne: Blog 27 i Tokio Hotel. Wszyscy szaleją na ich punkcie, a ja ich n-i-e-c-i-e-r-p-i-ę! I połowa klasy smieje się ze mnie, ze nie jestem na topie. Podobnie było z pokemonami. I jak tu żyć? :D Prosze nie komentujcie tego, bo będzie off-topic)

Ringo napisał(a):
Wspomnialas Cartoon Network, jako promotora kiczu i bezwartosciowej komercji.(...) Zgodze sie z tym, ze piekny okres kreskowek, tych z wyjatkowym "klimatem" juz minal.. Ale nie zgodze sie z tym, ze wspoleczesne kreskowki to dziadostwo. Moze te z lat 2000-nych (czyli naprawde najnowsze) - tu nie mam wgladu, bo od jakichs kilku lat ogladam tv tylko sporadycznie (wybrane filmy i programy).


Ringo, to za mocne słowa! :D A ja sama chyba to za ostro ujęłam. Teraz muszę się wytłumaczyć :wink: Cartoon nie jest taki straszny, aczkolwiek... Pisząc to miałam na myśli właśnie całkiem współczesne bajki. Te z lat 2000 - nych. To jest dla mnie beznadzieja. I pewnie się nie znam, ale jeszcze kilka lat wstecz kreskówki były o niebo lepsze. Własnie w latach 90 - tych, gdy miałam parę lat i żyłam tylko animowanymi serialami, oglądałam wyłącznie Cartoon Network i wierz mi, to była moja ulubiona stacja. Oglądało się "Laboratorium Dextera", "Krowę i Kurczaka", "Atomówki" i "Chojraka". To były bajki! Było jescze kilka innych. Nie pamiętam tytułów. Leciały na okragło amerykańskie klasyki, o których mówiłyśmy już wcześniej. Gdyby teraz nadal tak było, nie powiedziałabym na CN złego słowa.
Ale obecnie, choć czesto puszczają te dawne kreskówki, niegdyś moje ulubione, to coraz częściej na ich miejsce wchodzą nowe, już nie takie ciekawe i zabawne...Ale widac taka jest kolej rzeczy... stacja nie może puszczac ciągle tego samego, a że coraz to nowsze kreskówki nie są takie jak dawniej, to już nie nasza wina.
No, ale ja się tu wypowiadam tonem znawcy, a guzik o tym wiem. Może lepiej zapytajmy jakiegoś dzieciaka :wink:

Na pewno jedno zawdzięczam Catroonowi: Na początku miałam Cartoon Network tylko po angielsku, więc nic nie rozumiałam. Gdy jednak później zaczęłam uczyć się języka, okazało się, że część słówek nie jest mi obca :D

Ej, chyba nigdy jeszcze się tak nie rozgadałam. A dopiero co się chwaliłam umiejętnościami streszczania! :wink:

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Kwi 16, 2006 7:09 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
Ja sie wypowiem tylko tu na temat MUMINKÓW, bo to była bajka , którą kochałem bardzo...była wprost cudowna:) Niesamowite były te piatkowe wieczory - godzina 19.00 i muminki:) Uwielbiałem (jak pewnie wszyscy- włóczykija- strasznie mnie wtedy pociągało takie zycie i marzyłem sobie żeby tak wędrować bez domu z harmonijka etc. No i oczywiscie była Buka- o której szeroko wspomnieliscie- przerazajaca, nie zbytnio lubiłem odcinki z nią...wolałem jak jej nie było...tak, bajka ta kosztowała mnie wiele dzieciecych nerwów:) pamietam jeden (chyba 3 czesiowy!!) odcinek, w którym muminki wyladowały na wyspie na której zyły takie fluoryzujące podłuzno-pałkowate stwory- wtedy to sie dopiero bałem :)

PS
Ringo- Kapitan hawk - to było coś:)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Kwi 16, 2006 8:22 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
greg napisał(a):
Ja sie wypowiem tylko tu na temat MUMINKÓW, bo to była bajka , którą kochałem bardzo...była wprost cudowna:) Niesamowite były te piatkowe wieczory - godzina 19.00 i muminki:) Uwielbiałem (jak pewnie wszyscy- włóczykija- strasznie mnie wtedy pociągało takie zycie i marzyłem sobie żeby tak wędrować bez domu z harmonijka etc.

Dokładnie to samo marzenie. ;) Z tym, że ja tak sobie wyobrażałam swoje życie, gdy będę już dorosła. :wink: :roll: :wink:

greg napisał(a):
pamietam jeden (chyba 3 czesiowy!!) odcinek, w którym muminki wyladowały na wyspie na której zyły takie fluoryzujące podłuzno-pałkowate stwory- wtedy to sie dopiero bałem :)

A te pałkowate stwory to nie byli przypadkiem niejacy Haftinatowie? :D Też się ich bałam, ale tego strachu nie można przyrównać do Buki - ona miała w sobie coś przerażającego i niezrozumiałego. :roll: :wink:

PS Dzisiaj rano odkryłam, wciśniętą w kąt szafki, całą serię książek o Muminkach (i to jeszcze w starej wersji, po moich rodzicach, ale wyglądają na starsze - prawdopodobnie jedne z pierwszych polskich wydań tych książeczek! Z przepięknymi rysunkami :D <przepraszam, mam manię na punkcie zbierania pierwszych lub unikatowych wydań książek, a zwłaszcza klasyków bajek dla dzieci :arrow: patrz "Dzieci z Bullerbyn i wydanie z rysunkami Czajkowskiej> :wink: ).

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Kwi 17, 2006 3:08 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
Michelle napisał(a):
patrz "Dzieci z Bullerbyn i wydanie z rysunkami Czajkowskiej>


Taka żółta książka z dziećmi lecącymi na różnych grabiach i łopatach, na okładce? Z 1971 roku? Jeśli tak, to mamy takie same :D

Też szczególnie przepadam za starymi wydaniami... Nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię czytać książki, które mają ileś tam lat i przeszły przez ręce wielu osób. Znacznie bardziej wolę je od tych nowiutkich, pachnących jeszcze drukiem... :wink:

Michelle napisał(a):
A te pałkowate stwory to nie byli przypadkiem niejacy Haftinatowie?


Nie mogłam sobie przypomnieć ich nazwy. Rzeczywiście, były przerażające, choć nie w takim stopniu jak nasza Buka... ale i tak trochę się trzęsłam gdy widziałam, jak płyną w tych swoich łódeczkach :roll: :D

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Kwi 17, 2006 10:36 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
Michelle napisał(a):

Też się ich bałam, ale tego strachu nie można przyrównać do Buki - ona miała w sobie coś przerażającego i niezrozumiałego. :roll: :wink:




Dokładnie się zgadzam, Buka- to był majstersztyk dziecięcego thrilleru:)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 18, 2006 10:43 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 17, 2006 10:19 pm
Posty: 605
Miejscowość: Londyn/Abbey Road/namiot przy pasach
Ja nie miałam nigdy takiego okresu "bezbajkowego".
Kreskówki towarzyszą mi i towarzyszyły od kąd pamiętam.
Zaczęło się tradycyjnie - wieczorynki - uwielbiałam Smerfy i byłam po uszy zakochana w Osiłku, choć mój dziadek z uporem maniaka wmawiał mi że Ważniak jest sto razy lepsza partią ;)
W przedszkolu wszystkie dziewczynki szalały na punkcie Czarodziejki z Księżyca, której ja nidy nie umiałam zaakceptować. Po prostu mnie nudziła, a japońska kreska denerwowała - szczegolnie gdy postac o pięknej twarzy nagle zmieniała minę na jakąś z wielkimi oczami i wywalonym językiem, lub zamiast oczu dwie kreski itp itd (chyba wszyscy wiedzą o czym mówię).
Następnie przyszedł czas na animacje Disneya - te pełnometrażowe oczywiście. Oczarował mnie Babmi, Dumbo, Piękna i Bestia, Król Lew i Zakochany Kundel.Potem w podstawówce przyszedł czas na Pokemony - kupowałam dosłowniewszystko co było z nimi związane od chipsów do masotek, znałam imiona wszystkich na pamięć i non top je rysowałam ...
Chyba jak każdy zetknęłam się z South Park który od razu pokochałam, na Simpsonów jakoś nigdy się nie otworzyłam ...
No i nadal nie mogę opędzić się od kreskówek i bajek, i właściwie nikt w rodzinie się teraz temu już nie dziwi, no może czasem babcia widząc mnie podczas świąt gdy siedzę i oglądam Dzwonnika z Notre Damme, mówi " A co ty taie głupoty będziesz oglądać ? " ;)
Nadal podziwiam animacje Disneya, od zawsze starałam się kopiować jego styl w swoich własnych obrazkach, potem ta mania wygasła i zaczęłam tworzyć swój własny styl, ale teraz nagle powróciła i czasem można mnie zastać siedzącą i rysującą Simbę czy Bambiego ;)
Co do dzisiejszych kreskówek - nie mam dostępu do kablówki i nie oglądam telewizji więc nie wiem nic na temat Krowy i Kurczaka.
Zetknęłam się jedynie z Laboratorium Dextera i Atomówkami (leciały kiedyś na Polsacie). Laboratorium spodobało mi się i z fabułu i z animacji (posta lecz urocza), Atomówki oglądałam chyba tylko dla kolorowych obrazków ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 18, 2006 5:40 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
Winter napisał(a):
Ja nie miałam nigdy takiego okresu "bezbajkowego".
Kreskówki towarzyszą mi i towarzyszyły od kąd pamiętam.


Uroczy temat!!!!

Trochę wstyd się przyznać, ale ogląda się te kreskówki, dobranocki... :wink: Kiedyś były lepsze wieczorynki, teraz jest za dużo takich "edukacyjno-dydaktycznych", które koniecznie muszą czegoś mądrego uczyć i w kółko to powtarzają:/
Mam młodszego o dwa lata brata i jakoś tak zawsze jemy sobie razem obiadek i oglądamy tv. Teraz on juz jest dorosły (14 lat!) i ogląda mtv i programy sportowe, ale jeszcze do niedawna przeglądaliśmy "kanały kreskówkowe" i tak siedzieliśmy. Najlepszy jest Świat według Ludwiczka. Nie mam pojęcia, czy to jeszcze leci i gdzie, ale uwielbiam Ludwiczka:) W ogóle kocham kreskówki i mówienie dialogami z nich wraz z moim braciszkiem:D I te spojrzenia rodziców...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 18, 2006 7:14 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Audrey napisał(a):
Najlepszy jest Świat według Ludwiczka. Nie mam pojęcia, czy to jeszcze leci i gdzie, ale uwielbiam Ludwiczka:) W ogóle kocham kreskówki i mówienie dialogami z nich wraz z moim braciszkiem:D I te spojrzenia rodziców...

Może niezupełnie zgadzam się, że najlepszy, ale ja też oglądałam "Świat według Ludwiczka". Bajka z lekką nutką ironii, zupełnie nowego spojrzenia na rodzinę, święta (różnorakie), małomiasteczkową społeczność (bombowo przerysowane).
Pouczający film, ale nie toporny i łopatologiczny (duuuży plus). Uhonorowany nawet nagrodą Emmy! :)
Świetnie połączona z wstawkami i zakończeniami prawdziwego Louie Andersona (dobry aktor tak w ogóle, tylko niezbyt znany... pamiętacie taki film "Książę w Nowym Jorku" z Eddiem Murphy`m?? W dwóch, czy trzech scenach grał tam Anderson; był pracownikiem restauracji, w której dla zachowania pozoru, zatrudnił się (jako sprzątacz) główny bohater).

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 18, 2006 7:58 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Zagladalam tutaj kilka razy podczas Swiat, ale jakos zajelam sie tysiacem innych spraw. Spore zaleglosci forumowe mi sie zrobily :D.

"Muminki" - okazuje sie, ze na forum calkiem sporo grono muminkolubow. No tak, skandynawskie trolle gora! :D. Ja nie napisalam zdaje sie nic a nic o "Muminkach". Juz mowie dlaczego. Otoz - faktycznie, z wielka przyjemnoscia ogladalam "Muminki" w telewizji, ale.. po pierwsze nigdy nie zlapalam bzika. Po drugie, mam cos podobnego co Ty, Michelle, z Kubusiem Puchatkiem. Choc niby, w odroznieniu do zdecydowanie zmienionego Kubusia, kreskowka lepiej oddaje klimat ksiazki, to.. To o dziwo, w przypadku Kubusia nie przeszkadza mi to (sa TAK bardzo rozne, ze moge lubic kazde na swoj sposob.. Jasne, ze ksiazka jest znacznie glebsza i.. Czytaliscie "Tao Kubusia Puchatka", zreszta? ;)), to w przypadku "Muminkow".. Jasne, mily serial, ale NA MNIE w porownaniu z ksiazkami nie robil az tak wielkiego wrazenia.. Zreszta kreskowke ogladalam kilka lat pozniej niz ksiazki, na ktorych sie wychowalam, moze dlatego.. Ale rzeczywiscie kreskowka ma sporo uroku w sobie.. Kiedy bylam mala podobala mi sie znacznie bardziej niz pierwsza "ekranizacja", jaka ogladlam, czyli polski serial kukielkowy (studio Se-ma-for) - pamieta to ktos? To byl dla mnie maly "koszmarek". Ale (wlasnie szukalam info na necie) ponoc przez krytykow uznawany jest tenze serial za najblizszy pierwowzorowi.. ponoc w Anglii istnieje nawet fan club polskich Muminkow (info z Wikipedii - nie mialam pojecia wczesniej...).
Opisywane przez Was postaci - Wloczykij, Buka, Paszczak.. Nie wiem, dla mnie w kreskowce sa za bardzo wygladzone.. Za to w stu procentach zgadzam sie z Wami, tylko w KSIAZKOWYM przedstawieniu... Szczegolnie Wloczykij - to byla moja ukochana postac. Buka byla dziwna, przerazajaco-smutna, esencja samotnosci, ale pamietam, ze faktycznie balam sie bardziej Hatifnatow (myslalam kiedys, ze to HAFTINATY ;).

"Krol Lew".. tak, dzis juz klasyka.. Ale to jest takie dziwne.. rany, jak ja bede odbierac swiat za 20-30 lat, skoro juz dzisiaj mi sie perspektywa rozjezdza... Dla mnie klasyczne kreskowki to byly te, ktore ogladalam.. no tak.. majac naprawde malo lat 5-8 moze... W wiekszosci wyprodukowane wiele, wiele lat przed moim ich ogladaniem (lub nawet przed moim przyjsciem na swiat).. Za to "Krol Lew".. Mialam wtedy chyba 11 lat chyba.. a moze juz 12? Piata/szosta klasa podstawowki, wiecie, czlowiek czuje sie juz "nastolatkiem" wtedy... ;) Ale kreskowki jeszcze przez jakis czas oglada ;). "Krol Lew".. to bylo cos niesamowicie swiezego i nowego, cos co wlasnie weszlo na ekrany.. Disney - kojarzyl mi sie z przepieknymi STARYMI kreskowkami... Tutaj - chyba po raz pierwszy technika 3D, muzyka tak "nowoczesna", wrazenie niesamowitej przestrzeni filmowej.. to bylo "nowoczesne" i "wspolczesne", na czasie... Dlatego nawet troche sie balam, w porownaniu z KLASYCZNYM Disneyem, co tez niby dobrego moze wejsc na ekrany kin, skoro jest to wlasnie cos NOWEGO... Oczywiscie - z miejsca zakochalam sie w filmie, i w soundtracku.. To byl film kultowy, ale dopiero teraz uswiadomilam sobie, ze dzis ma juz status "klasyki"... podczas gdy w pewnym sensie ja nadal zachowuje tamta perspektywe... Czesciowo przez to, ze pozniej nie ogladalam juz za wiele nowosci filmowych.. ale jakos tak "Krol Lew" wyznaczal mi ere nowoczesnej kreskowki... czyli wspolczesnosci kontra klasyki... Sorry za offtopic. Ale to tez tlumaczy moje nastawienie do Cartoon. Dla mnie Dexters Lab, Cow And Chicken - to juz kwestia drugiej polowy lat 90-tych, czyli moje czasy liceum, nie tak bardzo dawno temu.. czyli jednak dosc wspolczesne.. Ale przeciez inna perspektywe ma sie majac mniej lat, jesli te kreskowki ogladalo sie majac naprawde kilka lat na krzyz.. A najnowsze wydaja mi sie byc jakims naprawde ostatnim wymyslem.. i nie orientuje sie kompletnie.. teraz uswiadomilam sobie, ze ten "ostatni wymysl", to juz jakies dobre 6-7 lat.. Dziwne, bardzo dziwne doswiadczenie...

"Myszka Miki" - dokladnie tak jak Michelle i Karolka - zdecydowanie wole stara, niema wersje (dialogowana, szczegolnie z Minnie, do mnie nie trafia kompletnie), problem jest taki, ze niewiele takich starych odcinkow widzialam. Juz znacznie wiecej starego Donalda (swietny).. Ale rzeczywiscie - w zasadzie glownie czytalam komiksy.

"Tom And Jerry" - DIALOGOWANA??? Chyba cos mnie ominelo! Pamietam, ze czasem pojedyncze kwestie (np. przez gospodynie domowa) bylo wypowiadane, albo czasem jakis spiew (fenomenalny odcinek.. nie pamietam o co chodzilo, ale z tego, co pamietam, Tom wyladowal w spoiszkach w kolysce jak "dziecko", a reszta kotow nabijala sie z niego, kolyszac kolyske w te i wewte i spiewajac cos w stylu "rock my baby" - czy jakos tak), ale ze przede wszystkim byla to uczta dla ucha i oka :). Aha - uwielbialam te odcinki z PSEM... ;). Swoja droga, tutaj tez sie kreska zmieniala, stary Tom wydaje sie byc znacznie bardziej ZLY, niz poczciwe i kochane kocisko z pozniejszej wersji.

"Zaczarowany olowek"- nie pamietam juz prawie nic, oprocz "zasady" i oprocz tego, ze lubilam ta kreskowke, ale nie tak jak mojeog ukochanego Reksia ;). Moze dlatego, ze motyw do mnie trafial, jedna z moich najukochanszych ksiazek z dziecinstwa, byla najpierw "Karolcia" (o zaczarowanym koraliku), a potem "Witaj Karolciu!" (no i tu pojawia sie motyw zaczarowanej, bodajze niebieskiej, kredki) Marii Kruger.
Greg napisał(a):
PS
Ringo- Kapitan hawk - to było coś:)
No! Strasznie marzylam, zeby nauczyc sie porzadnie grac w pilke nozna wtedy ;).
Karolka napisał(a):
Ringo napisał(a):
Oczywiscie - to wszystko bylo podporzadkowane komercyjnosci - patrz: ZBIERAJ pokemony, zbieraj naklejki, zbieraj nakretki - to wkurzalo..
Racja, to mnie właściwie najbardziej odrzuciło.
Winter napisał(a):
Potem w podstawówce przyszedł czas na Pokemony - kupowałam dosłowniewszystko co było z nimi związane od chipsów do masotek, znałam imiona wszystkich na pamięć i non top je rysowałam ...
Napisalam, ze komercyjny aspekt wkurzal. Ale zaczal wkurzac bardziej "wstecz", po jakims czasie ;), nie przeszkadzalo mi to zbierac sreberek z roznymi pokemonami na takich jogurtach z czekoladowymi drazetkami ;). Specjalnie podnosilam drazetki w sklepie, zeby podejrzec, i nie powtorzyc obrazka ;). Ale to zadna "pasja", wiecie.. to bylo juz troszke za pozno na to ;). Po prostu, tak jak napisalam, graficznie pokemony mi sie podobaja (nawet dzis ;)) - choc nie maja wiele wspolnego z PORZADNA anime... Ale ogladalam je (od czasu do czasu) w liecum.. no wlasnie, w liceum, to raczej sie nie da pasjonowac taka kreskowka ;). Swoja droga byl to moj bunt przeciwko odrzucaniu przez intelektualistow komercyjnych produktow tylko dlatego, ze sa komercyjne.. ktore staje sie taka sama pulapka jak zachwycanie sie czyms tylko dlatego, ze cos jest na topie... ale o tym jeszcze kiedys przy okazji komercji (hieh, juz drugi raz zapowiadam) ;) Taka prowokacja ;). Ale Pikachu jest naprawde uroczy.. niesamowicie pozytywny ;) Pika-pika! ;))))) :lol: :D
Michelle napisał(a):
Z tych już poruszonych w wątku pozostał mi tylko "South Park" i "The Simpsons" (...) A nie mam wątpliwości, że były na znacznie, nieporównywalnie większym poziomie niż cieszące się teraz wielką popularnością "Happy Tree Friends", czy bezdennie głupie i odrażające "Beavis And Budhead". Wink

Jasne, ale i zamysl byl od poczatku inny.. "Beavis And Butt-Head" nie znosilam jak bylam mala (lecieli na MTV), dzialali mi na nerwy jak malo co.. ale potem troche mi przeszlo ;). Natomiast "Happy Tree Friends" - to jest dopiero ekstramalny serial w swojej celowej glupocie i odrazajacym scenom.. przesadzone od a do z - zarowno w poziomie "slodyczy", jak i "brutalnosci". Nie wiedzialam, ze cieszy sie dzisiaj AZ TAKA popularnoscia. Ale ja i tak bardzo lubie! ;).
Karolka napisał(a):
Ringo napisał(a):
Wspomnialas Cartoon Network, jako promotora kiczu i bezwartosciowej komercji.(...)
Ringo, to za mocne słowa! :D A ja sama chyba to za ostro ujęłam.

Za mocne. Przyznaje. Zinterpretowalam Twoja wypowiedz po swojemu, a nastepnie zasugerowalam, ze dokladnie tak to ujelas. Przyznaje i przepraszam. Takie cos po prostu wyczulam za Twoim podejsciem.. a zreszta okazuje sie, ze mozesz miec racje, to JA zupelnie nie orientuje sie w naprawde ostatnich latach... :D

Pamietam jeszcze kilka rzeczy, m.in. nawet OK byly "Wojownicze zolwie Ninja", ale przede wszystkim strasznie lubilam jeszcze inny serial (jakos wylecialy mi z glowy te seriale, poza dobranockami i anime, ktore ogladalam na polskich kanalach).. Za cholere nie moge sobie przypomniec teraz tytulu.. Kilkoro przyjaciol zostalo przerzucone w jakas dziwna kraine, czesc podczas pobytu w wesolym miasteczku.. jeden z nich nosil chyba taki kapelusz magika, czy cos.. W rozbiegowce pojawiala sie tez scena przeniesienia jednej z postaci - ktora bezpiecznie spala sobie w swoim pokoju, a nastepnie cos wciagnelo ja (bodajze z podlogi pod lozkiem)... To zabawne, ale ja przez dluzszy czas czulam sie dziwnie nieswojo wychodzac w nocy z pokoju.. postawienie nogi na podlodze.. ;)). Nie pamietam duzo z z serialu, pamietam, ze byl, i ze mi sie podobal. Ktos pamieta moze tytul?

Tak samo jak "Tajemnicze zlote miasta" - nie ogladalam wielu odcinkow, ale kojarzyl mi sie z czyms.. rzeczywiscie - dziwnym.. taki .. klimat.. Ogladaliscie to moze? Zamieszczam motyw muzyczny z rozbiegowki, ktory niesamowicie mi sie wtedy podobal - to tak na przypomnienie. Tak samo dziiiiiwny wydawal mi sie w owym czasie serial "Tajemnice Sahary", tam tez uwielbialam muzyke.. no, ale to nie kreskowka i nie za bardzo dla dzieci ;).
Mysterious Cities Of Gold - http://download.yousendit.com/C262737B1C120A1A

Jeszcze bylo cos sympatycznego - "Denver - ostatni dinozaur" :D.

Oraz francuska kreskowka edukacyjna.. Znowu nie pamietam tytulu.. Podroz przez cialo czlowieka (w chyba stateczku, czy cos...).

Znow lekki offtopic (bo nie kreskowka) - czy ktos tak samo jak ja uwielbial tutaj "Siedem zyczen"? - o kocie Rademenesie? Jeeeej, toz to majstersztyk!!! Z niesamowitym klimatem TAMTYCH lat w Polsce... :D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 18, 2006 11:53 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Ringo napisał(a):
Oraz francuska kreskowka edukacyjna.. Znowu nie pamietam tytulu.. Podroz przez cialo czlowieka (w chyba stateczku, czy cos...).


"Było sobie życie" :!: Uwielbiałam to :!:

O rany... Tyle ciekawych dyskusji się rozkręca, dyskurse filozoficzne powstają, a człowiek taki jak ja czasu nie ma, by się porządnie wypowiedzieć :evil:

Pozdrawiam... :roll:

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Kwi 19, 2006 3:35 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
Rita napisał(a):
Ringo napisał(a):
Oraz francuska kreskowka edukacyjna.. Znowu nie pamietam tytulu.. Podroz przez cialo czlowieka (w chyba stateczku, czy cos...).


"Było sobie życie" :!: Uwielbiałam to :!:


Ja też to lubiłam. I jeszcze było coś bardzo podobnego, tylko z historią. Taki był pan z siwą brodą i opowiadał o wszystkim dzieciom. I w lewym górnym rogu był taki "datownik" z oczkami i on pokazywał daty różnych wydarzeń historycznych. Mój ulubiony odcinek był o Aleksandrze Wielkim.

Rita napisał(a):
O rany... Tyle ciekawych dyskusji się rozkręca, dyskurse filozoficzne powstają, a człowiek taki jak ja czasu nie ma, by się porządnie wypowiedzieć :evil:

Pozdrawiam... :roll:
Niom, ledwo się zdąrzy przeczytać inne wypowiedzi, zacznie się odpisywać, a już trzeba do lekcji i pomagać w domu... Leń ze mnie :? I tez pozdrawiam;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Kwi 19, 2006 8:06 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
Audrey napisał(a):
Rita napisał(a):
Ringo napisał(a):
Oraz francuska kreskowka edukacyjna.. Znowu nie pamietam tytulu.. Podroz przez cialo czlowieka (w chyba stateczku, czy cos...).


"Było sobie życie" :!: Uwielbiałam to :!:


Ja też to lubiłam. I jeszcze było coś bardzo podobnego, tylko z historią. Taki był pan z siwą brodą i opowiadał o wszystkim dzieciom. I w lewym górnym rogu był taki "datownik" z oczkami i on pokazywał daty różnych wydarzeń historycznych. Mój ulubiony odcinek był o Aleksandrze Wielkim.


To była cała seria bajek z tym starym dziadkiem, ja kojarze jescze Były SObie Ameryki - wiadomo o czym:)
Tez to strasznie lubilem:)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 21, 2006 12:51 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Maj 15, 2005 9:35 pm
Posty: 737
Miejscowość: Kielce
Widac ze nie ogladacie Polsatu - Zdrowie i uroda, tam ów bajke mozna ogladac regularnie.

_________________
Ah, matches.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Kwi 24, 2006 8:11 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
Ringo napisał(a):
Jasne, ale i zamysl byl od poczatku inny.. "Beavis And Butt-Head" nie znosilam jak bylam mala (lecieli na MTV), dzialali mi na nerwy jak malo co.. ale potem troche mi przeszlo Wink. Natomiast "Happy Tree Friends" - to jest dopiero ekstramalny serial w swojej celowej glupocie i odrazajacym scenom.. przesadzone od a do z - zarowno w poziomie "slodyczy", jak i "brutalnosci". Nie wiedzialam, ze cieszy sie dzisiaj AZ TAKA popularnoscia. Ale ja i tak bardzo lubie!


"Beavis And Butt-Head" - Tak, widziałam to parę razy i moje odczucia po obejrzeniu są podobne do Waszych... Wogóle zauważyłam, że animowane seriale puszczane na MTV są... hmmm...niezbyt :D "Happy Tree Friends" nie miałam przyjemności oglądać. Niestety albo stety :wink:
Pamiętam, że niedawno puszczali na MTV taką bajeczkę....<tutaj przerwa, próbuję przypomnieć sobie tytuł>... nie pamiętam nazwy <ech>. W każdym razem, bohaterem był taki serek. To był jakiś Bob. No i może sama kreskówka nie była taka zła, ale okropnie irytował mnie dubbing. Jakiś facet czytal wypowiedzi tych bohaterów i zmieniał głos w zależności od postaci. To znaczy gdy miał przeczytać słowa jakieś dziewczyny, mówił głosem piskliwym, gdy chłopaka, to na odwrót. I to wlaśnie było okropne, bo facet robił to beznadziejnie! Strasznie mi to przeszkadzało i bajeczki nie oglądałam :wink:

Rita napisał(a):
"Było sobie życie" :!: Uwielbiałam to :!:


Ja też! Przeoczyłam tę kreskówkę, pisząc moje wcześniejsze wywody...dobrze że mi przypomnieliście :D


Ringo napisał(a):
"Tom And Jerry" - DIALOGOWANA??? Chyba cos mnie ominelo!


A widzisz? :wink: Akurat tutaj jestem pewna swego. Nie oglądałam wielu tych dialogowanych, bo to były nowe odcinki, które niezbyt przypadły mi do gustu... W każdym razie, Tom miał głos starego faceta, a Jerry brzmiał piskliwie, jak...myszka :D
Ominęło Cię, ale nie masz czego żałować:)


Ringo napisał(a):
Za mocne. Przyznaje. Zinterpretowalam Twoja wypowiedz po swojemu, a nastepnie zasugerowalam, ze dokladnie tak to ujelas. Przyznaje i przepraszam. Takie cos po prostu wyczulam za Twoim podejsciem.. a zreszta okazuje sie, ze mozesz miec racje, to JA zupelnie nie orientuje sie w naprawde ostatnich latach...


No nie, ta mnie jeszcze przeprasza :D :oops: Całe nieporozumienie wynikło z mojej winy, jako że nie potrafię się sensownie wypowiedzieć, zdarza mi się pisac bzdurne rzeczy i potem ludzie nie mogą zrozumieć o co mi chodzi :wink:
Ale już wiemy, co i jak, więc nie ma sensu dalej nad tym kombinować:)

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Kwi 24, 2006 9:29 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Karolka napisał(a):
"Happy Tree Friends" nie miałam przyjemności oglądać. Niestety albo stety :wink:
http://mondo.happytreefriends.com/watch ... ndex.html#
Wiekszosc jest swietna ;), ale pamietam z moich dawniejszych podejsc, ze m.in. najbardziej podobalo mi sie (mozesz wyszukac): "Chip Off the Ol' Block" i "Tongue Twister Trouble". Slooodkie ;).


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 43 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 13 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY