dr Maxwell napisał(a):
Oczywiście niezły był dr Maxwell
Występ Steve'a Martina to jedna z czterech rzeczy, jakie podobały mi się w tym dwugodzinnym filmie.
(oprócz "Get Back" Billy'ego Prestona, "Come Together" Aerosmith i kroju czcionki w napisach początkowych
)
Po pierwsze, piosenki. Zaaranżowane w większości na jakiś disco-pop (Bee Gees, no tak...), mimo że przez George'a Martina, to i tak nie poprawiło to końcowego efektu. Wykonania zupełnie bez werwy, energii, niemrawe i nijakie. Wyjątki: Billy Preston ("Get Back"), Aerosmith ("Come Together") i wspomniany Steve Martin ("Maxwell's Silver Hammer"). Po takich wersjach dopiero docenia się niesamowity wokal Paula ("Oh! Darling" czy "You Never Give Me Your Money" położone wokalnie, zbyt delikatne). O "She's Leaving Home" śpiewanej przez roboty (!) nawet nie wspomnę.
Fabuła: niesamowicie przesłodzona, naiwna i wręcz durna. Przy tym filmie scenariusz "Across the Universe" jest arcydziełem. Z jednej strony narracja kierowana chyba do dzieci, z drugiej mamy sceny, które odpowiednie są raczej dla dorosłej widowni; z jednej strony to mogła być komedia (jakieś próby humoru słownego), pastisz konwencji musicalowej (znów plus dla Steve'e Martina), ale z drugiej - film jest kompletnie nieśmieszny (Pan Musztarda i jego roboty). Aktorów praktycznie nie ma, a Bee Gees (może i dobrze) nie grają, tylko śpiewają. Ja nie mogłem znaleźć zupełnie żadnej postaci, z którą mógłbym w jakiś sposób sympatyzować.
Aktorzy: rolę głównych postaci ograniczono tylko do wykonywania piosenek, tak naprawdę to jedynie widoczny na ekranie narrator popycha akcję do przodu. Donald Pleasance wypowiada jakieś dwie linijki tekstu, Steve Martin wprowadza trochę humoru na pięć minut, Frankie Howerd jest nieśmieszny, a Bee Gees i Peter Frampton tak wymuskani i cudownie olśniewający z burzą włosów, śnieżnobiałym uśmiechem, dzwonami i rozpiętymi koszulami, że aż zęby bolą.
Yer Blue napisał(a):
A co do tematycznego filmu. Dostałem go ze 3 lata temu od jednego fana Beatli i do dziś nie obejrzałem (mam nadzieję, że nie odczyta tego posta
). Może się w końcu zmobilizuję.
Moja rada: nie oglądaj