Opisuję na blogu aktualnie maj 1968 (
http://fab4-thebeatles.blogspot.com/201 ... 968-1.html). Zbliżam się już powoli do Białego Albumu. Wiecie, od dziecka interesuję się Fab Four, wydawało mi się, że znam ich historię na pamięć ale dzięki sieci, przeróżnych źródłach, forach (przeważnie tych na oficjalnym fan-clubie zespołu w Anglii i USA) można przeczytać kolejne newsy, nowinki, jak np. zacytowane wspomnienia wszystkich 'satelitów' zespołu, czyli osób, które w jakiś sposób się z zespołem spotkała, otarła. Sumując, ciągle poznaję na nowo ich HISTORIĘ, jakieś tam wciąż dochodzą może nie nowe fakty ale nowe opinie, wrażenia, wspomnienia tych ludzi. Może teraz znając ich historię po rozpadzie, współczesne czasy, ich kariery solo - inaczej to odbieram?I po tym wstępie konkluzja. Fab Four naprawdę byli wyjątkowi pod każdym względem. Prócz nich, nie znam, nie mogę sobie przypomnieć inną karierę, tak ciekawą, różnorodną, bogatą we wszystkie możliwe wydarzenia - jak z najlepszego scenariusza filmowego. Dylan, Presley, Floydzi, Zeppelini, Stonesi (najbliżej), Wysocki, Brel, Doors ? gwiazdki typu Madonna, Jackson ? W tych czterech wspaniałych ludziach dostaliśmy wspaniały byt muzyczny, w całej najwspanialszej okazałości plus fascynującą historię obyczajową jakże barwnie opisującą epokę w której żyli. Czytając historię The Beatles również doskonale się bawię, jak choćby przy tym zdaniu poniżej:
Derek Taylor:
Kiedy zakończyliśmy rozmowę o tym, co miałbym robić, stwierdzili: ‘Stary, nie musisz nic robić. Nie wierzymy w żadne wytwórnie, struktury i takie tam rzeczy. Przyjeżdżaj i bądź z nami’ - coś w tym stylu - ‘Zapłacimy za podróż’. Przyjechałem więc w kwietniu 1968 roku. Struktury zatrudnienia były nadal ważne, ale nie aż tak. Obowiązywała zasada: „Pan nas zaopatrzy”.