Ale numer, dostałem od dr. Maxwella srebrnym młotkiem
Teraz wiem, gdzie byłem w trzecią sobotę 16-go lutego 1978 roku. Bo gdy przeczytałem jego dokładną datę, to przypomniało mi się, gdzie oglądałem wtedy ten film.
Jakże ten czas różnił się od obecnego, z jego prawie nadmiarem cudownych szczegółowych informacji (a propos
jeszcze nieznanej mi książki Marka Lewisohna). Wtedy, w 1978 roku, po pięciu latach mojej fascynacji zespołem, czyli po prawie wieczności obejmującej ostatnią klasę podstawówki, liceum i pierwszy rok studiów, zobaczyłem po raz pierwszy "na żywo" czterech Beatlesów, których odróżnienie na podstawie wcześniej znanych kilku fotografii było prawie niemożliwe. A nie wpadłem na pomysł nagrania filmu na magnetofon, tak jak beatl68, więc piosenka All Together Now z końcówki filmu, wtedy rzadkość chyba z powodu mniejszej popularności płyty Yellow Submarine, pozostała dla mnie jeszcze przez kilka lat tylko jednorazowym tęsknym wspomnieniem.
Telewizja polska puściła filmy jakby w dobrej kolejności dla nas, gorliwych fanów, którzy w sumie wiedzieli tylko, że Beatlesi są z Liverpoolu. Najpierw film rysunkowy, w którego końcówce nastąpiło ulotne objawienie prawdziwych postaci, a potem dalsze filmy, z których jeden, jak pisze dr Maxwell, miał dosyć zakamuflowaną porę, więc go przegapiliśmy.
Prawdę piszę, że w tych czasach jednorazowej ulotnej informacji odróżnianie członków zespołu na fotografiach czy pożyczanych na chwilę płytach było stałym tematem rozmów w gronie przyjaciół-fanów. Tę cenną umiejętność zdobyłem dopiero później, po kilkukrotnym obejrzeniu A Hard Day's Night, Help! i Yellow Submarine w kinach studyjnych w Warszawie, gdzie studiowałem. Śledziłem wtedy regularnie program kin w tym właśnie celu do tego stopnia, że zaczęło mi się wydawać, że głównie właśnie po to opuściłem rodzinne miasto (wkrótce zresztą znalazło to potwierdzenie w wynikach moich studiów).