15 maja (w Polsce dzień później) odbyła się kinowa premiera oczyszczonego cyfrowo "Rockshow" - zapisu trasy Wings po Stanach Zjednoczonych, w którą zespół ruszył w 1976 roku (jako część ogólnoświatowej trasy pod nazwą "Wings Over The World"). Od strony technicznej film przedstawia się następująco: 125 minut, 30 utworów zmontowanych z 4 różnych koncertów (Nowy Jork, Seattle, Los Angeles) a na scenie oprócz Paula i Lindy również Denny Laine, Jimmy McCulloch, Joe English oraz rewelacyjna sekcją dęta z Howie Casey'em na czele. Obraz swoją premierę miał w 1980 roku, po czym rok później ukazał się w sprzedaży publicznej - niestety, w lekko okrojonej wersji.
Dziś sprawa wygląda jednak nieco inaczej - z okazji reedycji "Wings Over America" MPL obdarowało nas materiałem o pierwotnej długości, z dźwiękiem 5.1 oraz obrazem oczyszczonym do granic możliwości (niestety ich możliwości). Miałem okazje być na pokazie premierowym, więc muszę przyznać, że choć film znam dobrze, po obejrzeniu go na ogromnym ekranie zupełnie inaczej spojrzałem na tą produkcję! Zapomniałbym jeszcze o jednym szczególe, przed filmem można zobaczyc zupełnie nowy wywiad z Paulem, podczas którego opowiada o czasach Wings, trasie koncertowej itd.
Z racji tego, że "Rockshow" grany był w moim lokalnym kinie, wybraliśmy się z Kasią i gietkiem na wspólny seans. Choć frekwencja nie dopisała - nie było powodów do zmartwień, bo wszyscy swietnie się bawili. Co ciekawe, przed pokazem nie było obiecanego wywiadu z Paulem! "No cóż, najwyraźniej wstawia go na koniec obrazu" - pomyślałem i z tym nastawieniem pozostałem do końca materiału. Nie myliłem się! Po skończony seansie, gdy ludzie byli już w połowie drogi do wyjścia, na ekranie pojawił się Paul. I tu nastąpiła rzecz niesłychana - po jego zaproszeniu do obejrzenia filmu, koncert znów zaczął się od początku!!! No cóż, choć większość opuściła salę... dwójka muzycznych wariatów (ja i pewna Pani) zostala na kolejny seans!
Byliśmy tylko my, więc całe kino było dla nas. Cały drugi seans przetańczyliśmy i przeskakaliśmy, śpiewając z Paulem i Dennym każdy kolejny utwór! Były nawet oklaski oraz okrzyki na pytania padające ze sceny, więc atmosfera była niemal jak podczas prawdziwego koncertu Wings : ) Co ciekawe - choć ochrona i pracownicy obiektu zaglądali do sali kilka razy najwyraźniej nikt nie chciał przerywać tak pięknej zabawy!
Po koncercie, porozmawialiśmy sobie trochę w foyer, opowiadając sobie o wzajemnych przeżyciach z koncertów Paula. Jak się okazało, Pani H. przyleciała z Paryża i słysząc o premierze "Rockshow" zarezerwowała bilet na seans. Powód - będąc dzieckiem była z rodzicami na koncercie Paula podczas tej samej trasy (dokładnie jej europejskiej części).
No cóż, te niecałe 5 godzin w kinie to świetna rozgrzewka przed Warszawą! Oby takich okazji było więcej! : )
Czekam na Wasze opinie na temat filmu, bo z tego co wiem - kilka osób wybiera się do polskich kin!
pozdrawiam
macho
ps. na początku czerwca "Rockshow" zostanie wydany na nośniku DVD oraz Blu-ray.