Tak... ale wychodzi na to, ze mamy na dobra sprawe podzielic sie osobami bardzo waznymi dla nas, ktorych dziela/osobowosc odcisnely na nas wyrazne pietno, w jakis sposob uksztaltowaly, zainspirowaly, z ktorymi czujemy sie mocniej zwiazani..
Michelangelo Antonioni - Przede wszystkim za "Czerwona Pustynie", "Zabriskie Point", "Powiekszenie", za filmowy odpowiednik narracji pozornie zaleznej, niejednoznaczne pejzaze wewnetrzne bohaterow, zawieszenie jednoznacznej interpretacji, piekne dlugie kadry i symboliczne operowanie komopzycja tychze. Za to, ze dzieki niemu zakochalam sie w Kinie.
Zdzislaw Beksinski - Za zupelnie nieziemska atmosfere obrazow. Za kolory, niesamowita dbalosc o szczegoly. Za to jak bardzo hipnotycznie oddzialuja na mnie jego apokaliptyczne i postapokaliptyczne impresje. Za pomyslowosc, wizyjnosc, glebie. Za sposob, w ktory dotyka piekna, bolu, rozpadu, destrukcji, samotnosci i tajemnicy.
Allen Ginsberg - Za "Skowyt", za laczenie epoki beatnikow z hippisowska, za pasje, za przepieknie przejawiajace sie za pomoca slow poszukiwanie wlasnej tozsamosci, za inspiracje i przejawianie zarowno kultury amerykanskiej, jak i judaistycznej.
Anne Rice - za Kroniki Wampirze, za postac Lestata, za kapitalne odniesienie sie oraz uformowanie od nowa mitu wampirycznego, za wykorzystanie i rozwienicie jego symbolicznego potencjalu, za refleksje odnosnie natury i kultury, za niemalze fizycznie odczuwana obecnosc postaci (wiarygodnosc psychologiczna), za operowanie jezykiem mitu, za tresci hermeneutyczne, za humor, za dotkniecie czegos bardzo istotnego, choc wyrazonego jezykiem popkultury..
Ken Wilber - jeden z tworcow czwartej sily psychologii - psychologii transpersonalnej, bardzo niedawno przeze mnie odkryty, za teorie Four Quadrants, za pasjonujace rozwiniecie teorii dynamiki spiralnej (koncepcji holarchii stanow swiadomosci), za przenikliwosc intelektualna, wrazliwosc duchowa, precyzje, elegancje i dopracowanie modeli rzeczywistosci, za otwarcie sie zarowno na naukowe podejscie Zachodu, jak i madrosci Wschodu.
********
Jon Nödtveidt - Poza wszelkimi kategoriami (dlatego wymieniam na koncu) i jednoczesnie w bardzo wielu (powininam wymienic jako pierwszego). Za "Where Dead Angels Lie", cala plyte "Reinkaos". Za ostatni koncert. Za stosunek do fanow. Za wnetrze i zewnetrzna manifestacje. Za cos zupelnie wykraczajacego i przekraczajacego, nie mieszczacego sie zupelnie w ramach, czegos, co bardzo trudno ujac w slowa. Za cos niesamowcie pieknego i silnego. Za atentycznosc. Za znaczenie. Za wiele, wiele wiecej, czego jednak nie da sie juz wiecej ciagnac w moich forumowych frazesach.
******
Zastanawiam sie jeszcze nad J. R. R. Tolkienem i Gombrowiczem