admin_joryk napisał(a):
"prawdziwy fan" skopie Ci tyłek?
Po trzecie - druga strona płyty to faktycznie kicha.
od wielu miesięcy jestem nazywany przez Joryka per Wielki Fan, per Prawdziwy Fan, jest to zabieg mający na celu wyśmianie mnie, a ja już tak bardzo chciałbym być znowu kochany na kielcach i przez Joryka,
dlatego chciałbym z siebie już zrzucić łatkę "prawdziwego fana" i aby może choć trochę wkupić się w łaski Joryka, przedstawię teraz swoją recenzję MAF:
1. Dance Tonight - kmiocki i prostacki kawałek dobry na rozpoczęcie roku szkolnego w przedszkolu nr 1 w Leśnej Górze
2. Ever Present Past - czyżby Mistrz zapomniał jak pisze się przeboje, przy tym kawałku to nawet Ringorama to mistrzostwo świata
3. See Your Sunshine - nie rozumiem jak można tak zmasakrować słuchaczy, ludzi którzy wiernie od dwóch lat czekali na jakąś udaną piosenkę, a tu takie zeschnięte łajno!?
4. Only Mama Knows - smyczki owszem ładne, takie jesienne liście na wietrze, ale Michu! zlituj się chłopie, czy ty chcesz mamić młodych fanów że ty umiesz zagrać rocka? takie darcie ryja to każdy potrafi, chcesz rocka? wsłuchaj się w AC/DC, może oni cie czego nauczą
5. You Tell Me - przemilczę (zmogę przemilczeć)
6. Mr Bellamy - może być, choć Lennon takie przeboje to na kolanie pisał
7. Gratitude - takiej chały to ja dawno nie słyszałem, jak można naciągać fanów na pieniądze za takie dziadostwo??? Mistrz się rozwodzi to i kasa na rozwód potrzebna
8. That Was Me - ogłuszony tandetą Gratitude nie mogłem się nawet wsłuchać w That Was Me, może kiedyś przesłucham, nie obiecuję, jak dojdę do siebie
9. Vintage Clothes - coś jakby w gaciach drgnęło. Może był jakiś pomysł na utwór, ale Mistrz spieprzył to w zarodku. Idź do Dody Michu, ona cie nauczy jak pisać pop. Choć jak mówię, coś w tym się tli. Jest jakaś iskierka.
10. Feet In the Clouds - zacząłem liczyć te very i przy czwartym zaczęły boleć mnie zęby, czy Mistrz nie mógłby mieć trochę litości dla mnie? przy szóstym very myślałem już że to jakaś awaria, więc wyłączyłem sprzęt z prądu. Tak więc nie wiem jak się kończy ta próba morderstwa na słuchaczu. Dzięki temu przeżyłem
11. House Of Wax - umm czy ktoś ma papierową torebkę?? Szybko!!
12. The End of The End - sentymentalny gniot, widać Michu chce zarobić jeszcze parę centów na emocjach swoich fanów i jedzie po nich równo. Nawet własny pogrzeb umie skąpiradło sprzedać
13. Nod Your Head - Lennon jak się nachlał i naćpał, to miał choć tyle szacunku dla Fanów że nie wydawał potem tego na płycie. No ale Mistrz nie podaruje sobie żadnej okazji by nie zarobić jeszcze choć paru centów.
W koncu to Mistrz
podsumowując, na płycie są może ze cztery nagrania przy których nie zrobiło mi się niedobrze. Jest to szmira i gniot potworny. Zero przyzwoitości! jak można kazać sobie płacić za takie skomlenie?? Widać że bez Lennona to Macca nawet zagwizdać melodii nie potrafi. Wstyd i żal że znowu naciągnie się tylu fanów.
ufff, to już chyba koniec mojej recenzji.
mam nadzieję że od tej pory nie będę już przez Joryka dyskryminowany i wyszydzany mianem "prawdziwego fana"
Staram się jak mogę.
pozdr
Pawel
(fan, zwykły, prosty fan, a jak ktoś chce to prostacki fan, błagam tylko już nie wielki ani prawdziwy, ja nie chcę już być wytykany palcami
)