Zagladalam tutaj kilka razy podczas Swiat, ale jakos zajelam sie tysiacem innych spraw. Spore zaleglosci forumowe mi sie zrobily
.
"Muminki" - okazuje sie, ze na forum calkiem sporo grono muminkolubow. No tak, skandynawskie trolle gora!
. Ja nie napisalam zdaje sie nic a nic o "Muminkach". Juz mowie dlaczego. Otoz - faktycznie, z wielka przyjemnoscia ogladalam "Muminki" w telewizji, ale.. po pierwsze nigdy nie zlapalam bzika. Po drugie, mam cos podobnego co Ty, Michelle, z Kubusiem Puchatkiem. Choc niby, w odroznieniu do zdecydowanie zmienionego Kubusia, kreskowka lepiej oddaje klimat ksiazki, to.. To o dziwo, w przypadku Kubusia nie przeszkadza mi to (sa TAK bardzo rozne, ze moge lubic kazde na swoj sposob.. Jasne, ze ksiazka jest znacznie glebsza i.. Czytaliscie
"Tao Kubusia Puchatka", zreszta?
), to w przypadku "Muminkow".. Jasne, mily serial, ale NA MNIE w porownaniu z ksiazkami nie robil az tak wielkiego wrazenia.. Zreszta kreskowke ogladalam kilka lat pozniej niz ksiazki, na ktorych sie wychowalam, moze dlatego.. Ale rzeczywiscie kreskowka ma sporo uroku w sobie.. Kiedy bylam mala podobala mi sie znacznie bardziej niz pierwsza "ekranizacja", jaka ogladlam, czyli
polski serial kukielkowy (studio Se-ma-for) - pamieta to ktos? To byl dla mnie maly "koszmarek". Ale (wlasnie szukalam info na necie) ponoc przez krytykow uznawany jest tenze serial za najblizszy pierwowzorowi.. ponoc w Anglii istnieje nawet fan club polskich Muminkow (info z Wikipedii - nie mialam pojecia wczesniej...).
Opisywane przez Was postaci -
Wloczykij, Buka, Paszczak.. Nie wiem, dla mnie w kreskowce sa za bardzo wygladzone.. Za to w stu procentach zgadzam sie z Wami, tylko w KSIAZKOWYM przedstawieniu... Szczegolnie Wloczykij - to byla moja ukochana postac. Buka byla dziwna, przerazajaco-smutna, esencja samotnosci, ale pamietam, ze faktycznie balam sie bardziej
Hatifnatow (myslalam kiedys, ze to HAFTINATY
.
"Krol Lew".. tak, dzis juz klasyka.. Ale to jest takie dziwne.. rany, jak ja bede odbierac swiat za 20-30 lat, skoro juz dzisiaj mi sie perspektywa rozjezdza... Dla mnie klasyczne kreskowki to byly te, ktore ogladalam.. no tak.. majac naprawde malo lat 5-8 moze... W wiekszosci wyprodukowane wiele, wiele lat przed moim ich ogladaniem (lub nawet przed moim przyjsciem na swiat).. Za to "Krol Lew".. Mialam wtedy chyba 11 lat chyba.. a moze juz 12? Piata/szosta klasa podstawowki, wiecie, czlowiek czuje sie juz "nastolatkiem" wtedy...
Ale kreskowki jeszcze przez jakis czas oglada
. "Krol Lew".. to bylo cos niesamowicie swiezego i nowego, cos co wlasnie weszlo na ekrany.. Disney - kojarzyl mi sie z przepieknymi STARYMI kreskowkami... Tutaj - chyba po raz pierwszy technika 3D, muzyka tak "nowoczesna", wrazenie niesamowitej przestrzeni filmowej.. to bylo "nowoczesne" i "wspolczesne", na czasie... Dlatego nawet troche sie balam, w porownaniu z KLASYCZNYM Disneyem, co tez niby dobrego moze wejsc na ekrany kin, skoro jest to wlasnie cos NOWEGO... Oczywiscie - z miejsca zakochalam sie w filmie, i w soundtracku.. To byl film kultowy, ale dopiero teraz uswiadomilam sobie, ze dzis ma juz status "klasyki"... podczas gdy w pewnym sensie ja nadal zachowuje tamta perspektywe... Czesciowo przez to, ze pozniej nie ogladalam juz za wiele nowosci filmowych.. ale jakos tak "Krol Lew" wyznaczal mi ere nowoczesnej kreskowki... czyli wspolczesnosci kontra klasyki... Sorry za offtopic. Ale to tez tlumaczy moje nastawienie do Cartoon. Dla mnie
Dexters Lab, Cow And Chicken - to juz kwestia drugiej polowy lat 90-tych, czyli moje czasy liceum, nie tak bardzo dawno temu.. czyli jednak dosc wspolczesne.. Ale przeciez inna perspektywe ma sie majac mniej lat, jesli te kreskowki ogladalo sie majac naprawde kilka lat na krzyz.. A najnowsze wydaja mi sie byc jakims naprawde ostatnim wymyslem.. i nie orientuje sie kompletnie.. teraz uswiadomilam sobie, ze ten "ostatni wymysl", to juz jakies dobre 6-7 lat.. Dziwne, bardzo dziwne doswiadczenie...
"Myszka Miki" - dokladnie tak jak Michelle i Karolka - zdecydowanie wole stara, niema wersje (dialogowana, szczegolnie z Minnie, do mnie nie trafia kompletnie), problem jest taki, ze niewiele takich starych odcinkow widzialam. Juz znacznie wiecej starego Donalda (swietny).. Ale rzeczywiscie - w zasadzie glownie czytalam komiksy.
"Tom And Jerry" - DIALOGOWANA??? Chyba cos mnie ominelo! Pamietam, ze czasem pojedyncze kwestie (np. przez gospodynie domowa) bylo wypowiadane, albo czasem jakis spiew (fenomenalny odcinek.. nie pamietam o co chodzilo, ale z tego, co pamietam, Tom wyladowal w spoiszkach w kolysce jak "dziecko", a reszta kotow nabijala sie z niego, kolyszac kolyske w te i wewte i spiewajac cos w stylu "rock my baby" - czy jakos tak), ale ze przede wszystkim byla to uczta dla ucha i oka
. Aha - uwielbialam te odcinki z PSEM...
. Swoja droga, tutaj tez sie kreska zmieniala, stary Tom wydaje sie byc znacznie bardziej ZLY, niz poczciwe i kochane kocisko z pozniejszej wersji.
"Zaczarowany olowek"- nie pamietam juz prawie nic, oprocz "zasady" i oprocz tego, ze lubilam ta kreskowke, ale nie tak jak mojeog ukochanego Reksia
. Moze dlatego, ze motyw do mnie trafial, jedna z moich najukochanszych ksiazek z dziecinstwa, byla najpierw "Karolcia" (o zaczarowanym koraliku), a potem "Witaj Karolciu!" (no i tu pojawia sie motyw zaczarowanej, bodajze niebieskiej, kredki) Marii Kruger.
Greg napisał(a):
PS
Ringo- Kapitan hawk - to było coś:)
No! Strasznie marzylam, zeby nauczyc sie porzadnie grac w pilke nozna wtedy
.
Karolka napisał(a):
Ringo napisał(a):
Oczywiscie - to wszystko bylo podporzadkowane komercyjnosci - patrz: ZBIERAJ pokemony, zbieraj naklejki, zbieraj nakretki - to wkurzalo..
Racja, to mnie właściwie najbardziej odrzuciło.
Winter napisał(a):
Potem w podstawówce przyszedł czas na Pokemony - kupowałam dosłowniewszystko co było z nimi związane od chipsów do masotek, znałam imiona wszystkich na pamięć i non top je rysowałam ...
Napisalam, ze komercyjny aspekt wkurzal. Ale zaczal wkurzac bardziej "wstecz", po jakims czasie
, nie przeszkadzalo mi to zbierac sreberek z roznymi
pokemonami na takich jogurtach z czekoladowymi drazetkami
. Specjalnie podnosilam drazetki w sklepie, zeby podejrzec, i nie powtorzyc obrazka
. Ale to zadna "pasja", wiecie.. to bylo juz troszke za pozno na to
. Po prostu, tak jak napisalam, graficznie pokemony mi sie podobaja (nawet dzis
) - choc nie maja wiele wspolnego z PORZADNA anime... Ale ogladalam je (od czasu do czasu) w liecum.. no wlasnie, w liceum, to raczej sie nie da pasjonowac taka kreskowka
. Swoja droga byl to moj bunt przeciwko odrzucaniu przez intelektualistow komercyjnych produktow tylko dlatego, ze sa komercyjne.. ktore staje sie taka sama pulapka jak zachwycanie sie czyms tylko dlatego, ze cos jest na topie... ale o tym jeszcze kiedys przy okazji komercji (hieh, juz drugi raz zapowiadam)
Taka prowokacja
. Ale Pikachu jest naprawde uroczy.. niesamowicie pozytywny
Pika-pika!
))))
Michelle napisał(a):
Z tych już poruszonych w wątku pozostał mi tylko "South Park" i "The Simpsons" (...) A nie mam wątpliwości, że były na znacznie, nieporównywalnie większym poziomie niż cieszące się teraz wielką popularnością "Happy Tree Friends", czy bezdennie głupie i odrażające "Beavis And Budhead". Wink
Jasne, ale i zamysl byl od poczatku inny..
"Beavis And Butt-Head" nie znosilam jak bylam mala (lecieli na MTV), dzialali mi na nerwy jak malo co.. ale potem troche mi przeszlo
. Natomiast
"Happy Tree Friends" - to jest dopiero ekstramalny serial w swojej celowej glupocie i odrazajacym scenom.. przesadzone od a do z - zarowno w poziomie "slodyczy", jak i "brutalnosci". Nie wiedzialam, ze cieszy sie dzisiaj AZ TAKA popularnoscia. Ale ja i tak bardzo lubie!
.
Karolka napisał(a):
Ringo napisał(a):
Wspomnialas Cartoon Network, jako promotora kiczu i bezwartosciowej komercji.(...)
Ringo, to za mocne słowa!
A ja sama chyba to za ostro ujęłam.
Za mocne. Przyznaje. Zinterpretowalam Twoja wypowiedz po swojemu, a nastepnie zasugerowalam, ze dokladnie tak to ujelas. Przyznaje i przepraszam. Takie cos po prostu wyczulam za Twoim podejsciem.. a zreszta okazuje sie, ze mozesz miec racje, to JA zupelnie nie orientuje sie w naprawde ostatnich latach...
Pamietam jeszcze kilka rzeczy, m.in. nawet OK byly
"Wojownicze zolwie Ninja", ale przede wszystkim strasznie lubilam jeszcze inny serial (jakos wylecialy mi z glowy te seriale, poza dobranockami i anime, ktore ogladalam na polskich kanalach).. Za cholere nie moge sobie przypomniec teraz tytulu.. Kilkoro przyjaciol zostalo przerzucone w jakas dziwna kraine, czesc podczas pobytu w wesolym miasteczku.. jeden z nich nosil chyba taki kapelusz magika, czy cos.. W rozbiegowce pojawiala sie tez scena przeniesienia jednej z postaci - ktora bezpiecznie spala sobie w swoim pokoju, a nastepnie cos wciagnelo ja (bodajze z podlogi pod lozkiem)... To zabawne, ale ja przez dluzszy czas czulam sie dziwnie nieswojo wychodzac w nocy z pokoju.. postawienie nogi na podlodze..
). Nie pamietam duzo z z serialu, pamietam, ze byl, i ze mi sie podobal. Ktos pamieta moze tytul?
Tak samo jak
"Tajemnicze zlote miasta" - nie ogladalam wielu odcinkow, ale kojarzyl mi sie z czyms.. rzeczywiscie - dziwnym.. taki .. klimat.. Ogladaliscie to moze? Zamieszczam motyw muzyczny z rozbiegowki, ktory niesamowicie mi sie wtedy podobal - to tak na przypomnienie. Tak samo dziiiiiwny wydawal mi sie w owym czasie serial
"Tajemnice Sahary", tam tez uwielbialam muzyke.. no, ale to nie kreskowka i nie za bardzo dla dzieci
.
Mysterious Cities Of Gold -
http://download.yousendit.com/C262737B1C120A1A
Jeszcze bylo cos sympatycznego -
"Denver - ostatni dinozaur" .
Oraz
francuska kreskowka edukacyjna.. Znowu nie pamietam tytulu.. Podroz przez cialo czlowieka (w chyba stateczku, czy cos...).
Znow lekki offtopic (bo nie kreskowka) - czy ktos tak samo jak ja uwielbial tutaj
"Siedem zyczen"? - o kocie Rademenesie? Jeeeej, toz to majstersztyk!!! Z niesamowitym klimatem TAMTYCH lat w Polsce...