No więc jestem już po lekturze tej książki. Parę uwag jakie teraz mi na myśl przychodzą (ewentualnie później jeszcze coś dodam
). Z takich czysto stylistycznych to na przykład częste (za częste
) używanie takich zwrotów jak "powiadomił był ; zrobił był" etc. Podobnym nadużyciem, trochę denerwującym i sprawiającym wrażenie, że autor chce się popisać znajomością nazw środków stylistycznych jest powtarzanie takich wyrażeń jak "zastosuję teraz łagodny eufemizm; co jest dużym eufemizmem; zastosował słodki neologizm (to było w odniesieniu do
yokoonerii ".
Jeśli zaś chodzi o część czysto merytoryczną to (oczywiście tylko według mojej opinii, bo nie jestem znawczynią) jest znacznie lepiej. Biografia jest zbudowana trochę bardziej jak powieść i nie nuży ilością dat, chronologią itp. Książkę czyta się raczej jako wciągającą opowieść o wielkim człowieku, muzyku (i bardzo dobrze
). Podtrzymuję jednak wcześniejszą opinię, że zbyt duża część była poświęcona Yoko. Około 1/3 książki! Gdyby to jeszcze był okres związku z Johnem, ale gdzie tam! Poczynając od jej babci, przez czasy artystycznej bohemy w Greenwich Village, skończywszy na związku z Lennonem. Ech, no ja już do niej, powiedzmy nic nie mam, ale denerwuje mnie, że włazi tak rozwlekle w książkę bądź co bądź o Johnie Lennonie (a nie o Yoko Ono).
Co mnie zastanowiło jeszcze to fakt, że kiedyś na forum ktoś (chyba joryk) powiedział, że Maharishi niestosowną propozycję wysunął siostrze Mii Farrow, a nie jej samej jak jest opisane w książce.
Co nie zachęciłoby mnie do tej biografii, gdybym nie zamawiała jej z sklepu internetowego, a sięgnęła po nią prosto z półki to wstęp by Marek Sierocki. Blablabla o niczym. Puste frazesy powtarzane przez ludzi siedzących w branży, które tak naprawdę o niczym interesującym nas nie informują. Przepraszam za ostre słowa, ale tak właśnie to odebrałam.
W kolejnych partiach ksiązki jest na szczęście o wiele ciekawiej
Natomiast ostatnie dwa rozdziały są naprawdę dobrze opisane, przez to też ciężkie do przełknięcia dla takiej wariatki na punkcie Johna jak ja.
Niestety w takich chwilach ciężko mi w jakikolwiek sposób pozbyć się odrazy do... wszyscy wiecie o kim mówię
Ja książkę gorąco polecam, aczkolwiek na mnie nie zważajcie bo się nie znam