Jeszcze do do tych koncertów...
Rod Stewart zgromadził na Copacabanie 3,5 miliona widzów, Stonesi 2 miliony. Koncerty były darmowe
A jakby ktoś nie zauważył, to ten ranking (nie ankieta!!) jest ułożony zgodnie ze źródłami statystycznymi - tzn. wybrano najpopularniejszą płytę danego zespołu, dołączono do tego kryterium za największy koncert (płatny najprawdopodobniej) i liczbę tygodni na listach i jakoś to tak zmiksowano, że wyszło, co wyszło i to się raczej zgadza (Jeśli brać wyniki Dark Side w USA - 14 lat bez przerwy na listach!! To rzeczywiście tak musi być). Aha, wydawało mi się, że ten ranking był robiony na podstawie danych z Wielkiej Brytanii, a nie USA. Ale może źle pamiętam. Nie popadajcie w fanatyzm, bo widzę tu dość normalną, ale jednak przesadzoną, alergiczną reakcję na każdy nieprzychylny werdykt dla TB. Zresztą w przypadku fanów innych wielkich zespołów jest podobnie (szczególnie Queen
, które też bardzo lubię)
Uwielbiam Bitelsów, ale na przykład moimi pierwszymi idolami byli R.E.M. i właśnie Dire Straits (czyli Mark Knopfler) - i pamiętam jak bardzo się cieszyłem z tego miejsca w tym rankingu, choć 8-me miejsce TB trochę mnie zdziwiło. Głupie te rankingi, więc calm down, Beatle-fans!
Ranking powinien mniej więcej wyglądać tak (pod każdym względem czyli ogólnej kreatywności, wpływu na muzykę, popularności etc.):
1. The Beatles
2. Pink Floyd
3. Led Zeppelin (ewentualnie zamiennie z Floydami)
4. Queen
5. The Rolling Stones
Aha, a Biały sprzedał się w liczbie bodajże 23 milionów w Stanach. Dokładnie tyle ile
The Wall. Swoją drogą to dwa najlepsze albumy podwójne w historii rocka. Bez wątpienia - tu chyba przyznacie rację
Pzdr
tol