svarog napisał(a):
Rzeczywiście Tomorrow Never Knows nie jest jakąś wybitną kompozycją - w moim odczuciu atrakcyjność piosenki bierze się głównie z brzmienia i trochę z treści.
Yer Blue napisał(a):
Wg mnie jeśli jest coś takiego jak kompozycja wybitna to Tomorrow Never Knows jest jej wzorcem niczym metr pod Paryżem
Wydaje mi się, że chodzi tu o
doprecyzowanie terminologii.
Kiedy rodził się pomysł tego pojedynku i docierały się kryteria, ja i chyba Fangorn zastanawialiśmy się dopytując CO bierzemy pod uwagę:
KOMPOZYCJE, czy
NAGRANIA. Chyba Yer Blue wtedy twardo zareagował, że to nonsens, że tego nie da się rozdzielić (jednak da się
).
KOMPOZYCJA, to jest sama
LINIA MELODYCZNA - w przypadku utworów instrumentalnych, a w przypadku piosenek: linia melodyczna plus tekst - czyli
to co jest zapisane na pięciolinii, na papierze i publikowane przez Northern Songs. Nie ma tam aranżacji, nie ma tam perkusji Ringo, nie ma pętli taśmowych McCartneya, nie ma brzmienia studia, nie ma miksów Martina i spółki - to wszystko to jest REALIZACJA tej kompozycji, czyli NAGRANIE - to co słyszymy z płyty.
Czasem już sama KOMPOZYCJA jest Wielkim Dziełem, a opracowanie/aranżacja/wykonanie może ją wzbogacić lub… schrzanić (są takie przypadki
).
Czasem kompozycja nie jest z górnej półki, ale to co z nią na etapie realizacji nagraniowej robią artyści powoduje, że nabiera większego blasku niż się zanosiło.
Nie twierdzę, że Tomorrow Never Knows jest złą KOMPOZYCJĄ, jednak to co w stopniu znaczącym decyduje o zachwycie tym utworem, to takie, a nie inne NAGRANIE tej kompozycji przez Beatlesów, z tymi wszystkimi „
dodatkami”. (tekst to osobna kwestia).
Gdy przyjrzymy się
SAMEJ MELODII bez „dodatków” - albo nucąc ją sobie, albo wygrywając jednym palcem na fortepianie, okaże się, że linia melodyczna jest banalnie prościutka i
nie ma tej Mocy - gdy jest
pozbawiona tych wszystkich Dźwięków, które znamy z Revolvera. Ba, trudno uwierzyć, ale cała linia melodyczna oparta jest na zaledwie… pięciu, tak:
PIĘCIU! nutach. Wiem, że nie o ilość w sztuce chodzi, ale w ciemno mówię, że Lennon chyba nigdy wcześniej, ani później nie oparł żadnej swojej kompozycji na zaledwie pięciu nutach (oszczędniejszy w tym zakresie jest chyba tylko utwór „Dwie minuty ciszy”
).
Czyli: jako KOMPOZYCJA (= linia melodyczna) rzeczywiście nie jest to największe dzieło Lennona. Z dodatkiem tekstu zyskuje Znacznie. Natomiast
to co BUDUJE Tomorrow Never Knows, to jest REALIZACJA - WYKONANIE/NAGRANIE.
Trudno nam to sobie wyobrazić, ale gdyby ten utwór (KOMPOZYCJA) został jakoś inaczej zaaranżowany (bardziej 'tradycyjnie') - wiele by stracił, nie byłby Tak Wielki...
_________________
WISH is the future and
ASH was the past, what stood in between was
WISHBONE ASH.