Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Wto Mar 19, 2024 4:58 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 46 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Lennon czy McCartney
John 29%  29%  [ 7 ]
Paul 33%  33%  [ 8 ]
remis 38%  38%  [ 9 ]
Razem głosów : 24
Autor Wiadomość
PostWysłany: Czw Gru 17, 2015 11:35 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
Nadszedł czas na drugi odcinek plebiscytu. Rok 1966!

Image Image

Myślę, że jeśli chodzi o zestaw piosenek, nie ma tym razem żadnych wątpliwości. Ale na wszelki wypadek zapisałem kilka uwag.

John Lennon:

And Your Bird Can Sing
Doctor Robert
I'm Only Sleeping
Rain
She Said She Said
Tomorrow Never Knows


Paul McCartney:

Eleanor Rigby
The Family Way
For No One
Good Day Sunshine
Got to Get You Into My Life
Here, There and Everywhere
Paperback Writer
Woman
Yellow Submarine


Uwagi:

1. Penny Lane i Strawberry Fields Forever zaliczamy do „roku 1967” rozumianego jako całość logiczna w związku z ewolucją twórczości The Beatles; chociaż oba utwory zostały napisane i nagrane w 1966 r., to przynależą w takim ujęciu do „etapu” Sgt. Peppera i Magical Mystery Tour. Podobnie When I'm Sixty-Four, nagrane w 1966 r.
2. And Your Bird Can Sing: McCartney ocenia swój wkład na 20% (za: Ian MacDonald, Revolution in the Head: The Beatles' Records and the Sixties)
3. Eleanor Rigby: McCartney ocenia wkład Lennona na 20% (za: Barry Miles, Paul McCartney: Many Years from Now); Lennon utrzymywał, że napisał jakąś część utworu, ale relacja Pete'a Shottona podważa ten stan rzeczy; na pewno wkład Lennona nie był znaczący.
4. Paperback Writer: Lennon twierdził, że pomógł przy tekście, ale ocenia swój wkład na niewielki.
5. Yellow Submarine: Lennon twierdził, że pomógł przy tekście, ale ocenia swój wkład na niewielki.
6. Lennon pomógł Harrisonowi przy pisaniu Taxman; nie wiem, czy ująć to na liście, czy w uwagach wystarczy.
7. The Family Way: chodzi o motyw przewodni z filmu pod tym samym tytułem, który został wykonany w różnych aranżacjach, ale jest to raczej jedna kompozycja.

Zapraszam do głosowania i dyskutowania! :)

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Gru 19, 2015 12:38 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Rok przełomowy. Koniec koncertów i coraz bardziej zaznaczona dominacja kompozytorska Paula. Piosenki Johna ukazują nam autora zmęczonego i sennego (I'm Only Sleeping), zirytowanego (She Said She Said), odurzonego (Doctor Robert) czy wręcz umierającego (Tomorrow Never Knows). Całe szczęście, że zaśpiewał chociaż jedną żywszą piosenkę :-) Zupełnie nie wiem dlaczego powstał później mit o śmierci Paula, moim zdaniem John nadawał się dużo lepiej :(

Podoba mi się również pogodny Rain ale cóż to wszystko znaczy wobec klasyków Paula...

No właśnie. Jakby dla kontrastu mamy tu jedne z największych przebojów Paula i The Beatles jednocześnie. Obecne prawie na każdej składance. W dodatku każdy w innym gatunku dzięki wszechstronności Paula (i George'a Martina). A więc jest wizytówka Ringo Starr'a, nieśmiertelny Yellow Submarine, prawie klasyczny Eleanor Rigby (może próba powtórzenia sukcesu Yesterday?), melodyjna kołysanka Here There And Everywhere czy również bardzo mocne Got To Get You Into My Life i For No One.

Z drugiej strony gdyby nie John (i George Harrison) zespół nie byłby już dłużej rockowy...

Głosuję zdecydowanie na Paul'a

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Gru 19, 2015 8:19 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Fangorn napisał(a):

6. Lennon pomógł Harrisonowi przy pisaniu Taxman; nie wiem, czy ująć to na liście, czy w uwagach wystarczy.


W uwagach wystarczy. Wkład Paula też był wyraźny - on obsługuje wszystkie gitary, co jak co ale tak drapieżnej solówki Harrison by nie wyciął
Dla mnie już zawsze zagadką pozostanie wkład tekstowy Lennona w Eleanor Rigby. Obydwaj się rozmijali dość znacząco w ilości procentowej pracy na słowami. Obiektywnej prawdy pewnie nigdy nie poznamy.
Jedno mnie nie przestanie zastanawiać - dlaczego ten tekst ma tę typową lennonowską głębię? Macca, który tekstowo dla mnie nic wielkiego dotąd (do 66 roku włącznie) nie pokazał, raptem wspiął się takie wyżyny? Z mojego puntu widzenia John musiał sporo namieszać w warstwie tekstowej tego cudownego utworu. Nie zmienia to faktu, że utwór jest kojarzony tylko z Paulem i niech tak zostanie.

svarog napisał(a):
Podoba mi się również pogodny Rain ale cóż to wszystko znaczy wobec klasyków Paula...


Pierwszy raz spotykam się z opinią, że Lennon aż tak bardzo odstawał od Paula w tym czasie.

svarog napisał(a):
No właśnie. Jakby dla kontrastu mamy tu jedne z największych przebojów Paula i The Beatles jednocześnie. Obecne prawie na każdej składance. W dodatku każdy w innym gatunku dzięki wszechstronności Paula (i George'a Martina). A więc jest wizytówka Ringo Starr'a, nieśmiertelny Yellow Submarine, prawie klasyczny Eleanor Rigby (może próba powtórzenia sukcesu Yesterday?), melodyjna kołysanka Here There And Everywhere czy również bardzo mocne Got To Get You Into My Life i For No One.


Dla mnie Macca na Revolverze to przede wszystkim Eleanor Rigby. I długo, długo nic.


Rok 66 jest przełomowy, widać, że McCartney staje się płodniejszy i bardziej wszechstronny kompozytorsko od Lennona. Ale utworów wielkiego kalibru jeszcze nie miał jeszcze tylu by równać się z Johnem.

John nokautuje mnie tutaj 3 utworami:
Tomorrow Never Knows
I'm Only Sleeping
Rain

To są 3 powody, które nie pozwalają w moim odczuciu na piśnięcie nawet o dominacji konkurenta ;)
Jest jeszcze świetne She said She Said, ale takiego And Your Bird Can Sing nigdy specjalnie nie wychwalałem, dla mnie utwór jedynie dobry. Natomiast Dr Robert to średniak i wice-najgorszy numer rocznika. Ogółem repertuar nierówny jednak jakościowo.

Paul ma to swoje cudo Eleanor Rigby. Ma.
Ale co dalej? Yellow Submarine lubię, ale nie ma powodów do wzdychania. Uwielbiam Got To Get You Into My Life, ale poziom Rain czy I'm Only Sleeping to to nie jest. Raczej ginie w tłumie. For No One muszę przyznać, że nie doceniam. Wiem jak bardzo jest ceniony. Dla mnie jest bardzo dobry i nic poza tym. Here, There And Everywhere to moim zdaniem najsłabsza ballada Paula w Beatlesach. Zdecydowanie przesłodzona. Lubię jak najbardziej i nie będę ukrywał, że dostarcza przyjemności przy słuchaniu ale jeśli to ma być ten wielki dominujący Macca w roku pańskim 1966 to ja dziękuję, postoję. Paperback Writer? Dobre, dobre, ale kurczę nigdy nie dosłuchałem się w tym jakiegoś geniuszu. Strona B tego singla kładzie go na łopatki.
Natomiast wtopą rocznika jest Good Day Sunshine. Mam do niego spory sentyment, ale wersja płytowa to straszna słabizna.

Na plus należy na pewno zapisać The Family Way (pierwszy samodzielny krok) oraz nawet Woman, które średnio lubię, ale kto wie czy w tym wypadku to nie przez to, że Paul tego nie śpiewa.

W moim odczuciu ten rocznik nie ma wyraźnego dominatora. Pewnie sprawiedliwy byłby remis, ale John ma tutaj więcej mocniejszych momentów. Czuje się wielki potencjał Paula, już słyszę jak mówi "ja już wiem jak Cię rozpracować", ale ta imponująca ilość naprawdę fajnych utworów to ciągle za mało na takie Tomorrow Never Knows czy I'm Only Sleeping.

Moje top 10 rocznika:

1. Tomorrow Never Knows
2. Eleanor Rigby
3. Taxman
4. I'm Only Sleeping
5. Rain
6. Love You To
7. She Said She Said
8. Got To Get You Into My Life
9. I Want To Tell You
10. For No One

Mała uwaga: wolę co prawda Paula od George'a na Revolverze ale to tylko kwestia statystki. Poziom utworów Harriego jest wg mnie wyższy od numerów kolegi basisty. Co obrazuje tabela :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Gru 20, 2015 1:50 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2313
Miejscowość: New Salt
Kilka razy podchodziłem do tematu i nie mogłem się zdecydować. Dałem w końcu remis.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Gru 20, 2015 10:39 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 06, 2014 9:15 pm
Posty: 110
Miejscowość: Kielce
bobski66 napisał(a):
Kilka razy podchodziłem do tematu i nie mogłem się zdecydować. Dałem w końcu remis.


Ja również :D

_________________
Turn off your mind, relax and float down stream...


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Gru 21, 2015 8:38 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Popieram przedmówców i również daję remis.

Na początku czuję się w obowiązku zaznaczyć, że UWIELBIAM Lennona w 1966 roku. "Tomorrow Never Knows" to niezaprzeczalnie jedno z opus magni Beatlesów, dzieło absolutne i ponadczasowe. Psychodeliczny John skrada całe moje serce i rozum również genialnym "Rain" i cudownym, melancholijnym "I'm Only Sleeping". Jak słusznie zauważył Yer Blue, już tylko te trzy utwory sprawiają, że pałeczkę zwycięstwa za 1966 rok ma się ochotę od razu przyznać Lennonowi. Ponadto uwielbiam "Doctor Robert" i "She Said She Said". Jedynym lennonowskim przeciętniakiem w 1966 roku jest dla mnie "And Your Bird Can Sing", co nie znaczy, że nie lubię i nie słucham bardzo często.

Ale... trudno mi nie oddać sprawiedliwości talentowi kompozytorskiemu Paula, tym bardziej że to właśnie w 1966 roku Macca wyraźnie nabrał "przyśpieszenia" jako kompozytor i jako tekściarz. Słucham "Eleanor Rigby" - utworu, którego baaaaaardzo długo niedoceniałam, what a shame! - i popadam w totalny zachwyt. Nawet, jeśli nie wiemy dokładnie, ile w tekście jest rzeczywistego udziału Paula (podobno do powstania tekstu przyczynił się nawet Ringo), to trudno zaprzeczyć, że napisanie takich słów przez 24-letniego gówniarza to jest coś, i to COŚ, które należy pisać dużymi literami. Aranżacja to odrębna, ale absolutnie arcyważna kwestia.

Paul plusuje u mnie jeszcze za wszechstronność - to on chodził, słuchał, bywał, to on eksperymentował z zapętlonymi taśmami. I rzecz może najważniejsza - o ile część kompozytorskiego dorobku Paula na poprzednich płytach nie wytrzymuje u mnie porównania z utworami Lennona, to "Revolvera" ABSOLUTNIE nie wyobrażam sobie bez kawałków Macci. "For No One" to jedna z jego najlepszych ballad ever, "Here There and Everywhere" jest również prześliczne, "Got To Get You Into My Life" jest rewelacyjny, a "Yellow Submarine", choćby nie wiem, jak się osłuchała, pozostaje ponadczasowym klasykiem.

A co do dorobku singlowego - to być może "Paperback Writer" faktycznie nie wytrzymuje porównania z "Rain", ale nie można tej kompozycji odmówić wielu walorów (na przykład zupełnie innowacyjnego jak na tamten czas u Beatlesów tekstu; kto wie czy to właśnie nie w tym momencie jesteśmy świadkami narodzin Paula-"bajarza"?).

Paul remisuje z Johnem także pod względem średniaków. Takie "Good Day Sunshine" pasowałoby może na stronę B jakiegoś singla rok wcześniej, ale na pewno nie na otwarcie strony B najwspanialszej (wg Rity) płyty świata.

Tak więc, Panie i Panowie, w rozgrywce szachowej za 1966 rok u mnie lennonowsko-mccartneyowski pat. :)

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Gru 26, 2015 1:09 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Maj 10, 2006 10:11 am
Posty: 1293
Miejscowość: Piernikowo
Dałam remis. Obaj w tym roku zaliczyli kilka genialnych piosenek i kilka, wobec których pozostaję obojętna.

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sty 05, 2016 7:14 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Rita napisał(a):
"Tomorrow Never Knows" to niezaprzeczalnie jedno z opus magni Beatlesów, dzieło absolutne i ponadczasowe. Psychodeliczny John skrada całe moje serce i rozum również genialnym "Rain" i cudownym, melancholijnym "I'm Only Sleeping". Jak słusznie zauważył Yer Blue, już tylko te trzy utwory sprawiają, że pałeczkę zwycięstwa za 1966 rok ma się ochotę od razu przyznać Lennonowi.


Dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że te 3 kilery Johna łączy psychodeliczny klimat. Coś czego bardzo mi brakuje w nagraniach Paul w tym czasie. Pierwszym psychodelikiem McCartneya mogło być Got To Get You Into My Life - jego wczesna wersja była mroczna i tajemnicza i przypomina najlepsze momenty Magical Mystery Tour. Organy kreowały tam niesamowity, odjazdowy klimat. Przy odpowiednim dopieszczeniu idealnie korespondowałoby z Tomorrow Never Knows. Revolver mógłby dużo zyskać na tym. I Macca w moich oczach również :)
Wersja ostateczna nie ma już nic wspólnego z odjazdami ale to ciągle zacna kompozycja. Chociaż ja mam poczucie niedosytu.

Lennon natomiast traci u mnie za całokształt zbyt zbliżonym brzmieniowo materiałem. She Said She Said, Rain, And Your Bird Can Cing i Dr Robert to utwory trochę zbyt podobne do siebie. W tym czy w tamtym jest inny niuans ale każdy utwór posiada podobny, gitarowy sznyt i jest żwawy. Macca serwuje nam za to za każdym razem coś innego, każdy utwór to właściwie inna bajka. Na Revolverze rodzi się chyba ta wszechstronność Paula. Chociaż pewnym minusem jest może pewnego rodzaju przesłodzenie, ale w opozycji do szorstkiego i psychodelicznego Lennona taki McCartney sprawdza się idealnie na płycie. Oboje chyba pierwszy raz tak cudownie się uzupełniają.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 09, 2016 7:41 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lut 07, 2012 7:49 am
Posty: 158
Miejscowość: Chicago
Liryka i melodyjność MC Cartneya kontra eksperyment, psychodelia i dynamika Lennona - nie da się chyba inaczej wyważyć jak remis , choć to przecież dwa odrębne światy
( ale idealnie do siebie przystające ).


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 10, 2016 1:38 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Wszystko wskazuje na remis :!: Nie ukrywam, że jestem trochę zaskoczony.

Yellow Submarine + Eleanor Rigby + Here, There And Everywhere + Got To Get You Into My Life + Cry For No One = I'm Only Sleeping + Rain + She Said + Doctor Robert + Tomorrow Never Knows?

Świeże melodie, chwytliwe ale jednocześnie subtelne i szybko osiągające status klasyków = mocne brzmienie i eksperymenty pokrywające brak jakiegoś zapadającego w pamięć muzycznego pomysłu?

Hmmm...

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 10, 2016 3:22 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Utwory Paula są popularniejsze, ale chociaż utwory Johna nie są tak rozpoznawalne to są cenione równie wysoko. Yellow Submarine znają wszyscy ale tak po prawdzie nie jest to żadne wielkie osiągnięcie artystyczne Paula.
"Brak jakiegoś zapadającego w pamięć muzycznego pomysłu" u Johna? Dla mnie wszystkie utwory Lennona są pomysłowe, za wyjątkiem Dr Roberta.

Sprawdziłem jak utwory Johna i Paula AD 66 radziły sobie w naszym rankingu. Obiektywnie patrząc totalny remis, idą łeb w łeb, chociaż nr 1 rocznika należy do McCartneya:

1. Eleanor Rigby (6)
2. Tomorrow Never Knows (11)
3. I'm Only Sleeping (15)
4. Here, There And Everywhere (27)
5. Rain (33)
6. For No One (38)
7. Paperback Writer (54)
8. And your Bird can sing (55)
9. Yellow Submarine (71)
10. She Said She Said (84)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 10, 2016 4:06 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
chociaż utwory Johna nie są tak rozpoznawalne to są cenione równie wysoko


Bardzo lubię i cenię np. Tomorrow Never Knows, jak również Rain. Jednak muszę przyznać, że giną w natłoku hitów Paula. To oczywiście kwestia gustu i bardzo się cieszę, że nie oceniamy tylko walorów komercyjnych. Jak widzę, oczekujemy od The Beatles nie tylko genialnej muzyki ale i czadu, jeśli tak mogę to określić :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2016 12:45 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 865
W mojej ocenie najtrudniejszy do porównania rok. Lennon napisał takie bezdyskusyjne killery jak “Tomorrow Never Knows”czy “I'm Only Sleeping” , zwłaszcza pierwszy wykraczający poza ramy ówczesnych beatlesowskich kompozycji. Kompletny odjazd. Niezwykle cenię Rain. Lubię She Said She Said.(A propos , kapitalny cover grupy Lone Star). Poziom twórczy nieosiągalny dla wielu ówczesnych twórców. Z kolei Paul wyszedł wreszcie z cienia swojego starszego kolegi i lidera grupy. Stworzył więcej nagranego materiału jednocześnie nie ustępując Johnowi kompozytorsko,choć porównując obu ,z małymi wyjątkami, są to dwa różne światy stylistyczne. Jak pewnie się zgodzimy, wyszło to płycie Revolver tylko na plus! Eleanor Rigby , Here,There and Everywhere to dwa beatlesowskie klasyki z najwyższej półki. Prawie na równi z Rigby cenię sobie For No One - genialna ballada. Co poza tym ? Moim zdaniem nie ''ginący w tłumie'' a świeży wówczas brzmieniowo w beatlesowskiej kompozytorskiej szkatułce z klejnotami “Got to Get You Into My Life”. Na plus dodałbym “ludyczną”,“Yellow Submarine'', znaną chyba wszystkim powyżej 20-tki, a może nie tylko.Nie przepadam za Paperback Writer , ale “odkryłem” przy okazji wydania remasterów w 2009 roku , wersję mono! Nie zapomnajmy o ładnej oddanej piosence “Woman”czy uroczym temacie z The Family Way.
Pierwszą myślą był remis. Po zastanowieniu ,uważam ,że po okresie dominacji Lennona do 1965 roku (ale nie uprzedzajmy faktów), Paul minimalnie wyprzedził w moim rankingu Johna w roku 1966. Choć remis nie byłbym wyrokiem niesprawiedliwym.
Mój top 10:
1.Eleanor Rigby
2.Tommorow Never Knows
3.I'm Only Sleeping
4.For No One
5.Here, There and Evetywhere
6.Got To Get You Into My Life
7.Rain
8.She Said She Said
9.Yellow Submarine
10.And Your Bird Can Sing


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 17, 2016 1:24 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Właściwie mógłbym swoją ocenę skompilować posługując się wybranymi zdaniami Przedmówców :wink: , ale spróbuję własnymi słowy.

Rzeczywiście, bardzo trudny rok do wskazania tego „lepszego” z Dwóch Geniuszy...

Bez wątpienia jest to właśnie czas, kiedy McCartney ostatecznie stał się Takim Twórcą, jakiego świat kocha najbardziej: Kompozytorem Melodycznym: Eleanor Rigby, Here There And Everywhere, For No One, Got To Get You Into My Life, Yellow Submarine, Good Day Sunshine, Woman, The Family Way (te dwa ostatnie zupełnie niesłusznie niszowe) - żadnej z tych kompozycji nie sposób odmówić melodyjności i chwytliwości (pomijam już to, że Macca wreszcie ‘ruszył’ tekstowo).

Ale Lennon „nie odpuszczał”. Tomorrow Never Knows wyprzedza swój czas o galaktyki! Gdyby w 1966 roku nie było Tego Utworu, wskazałbym na McCartneya.

Jest jeszcze jeden ‘drobny element’… Wiem, że reguły są takie, że bierzemy pod uwagę utwory WYDANE w danym roku. Ale… to jest tak, jak w amerykańskim sądownictwie: podczas procesu wygłaszana jest jakaś kwestia, któraś ze stron reaguje „Sprzeciw!”, sąd się przychyla i informuje ławę przysięgłych, żeby w swojej ocenie ZIGNOROWALI tę wypowiedź. Mmm „zignorowali”… Kurcze, ale przysięgli to ZWYKLI ludzie! którzy usłyszeli to co usłyszeli i zawsze w takiej sytuacji (oglądając filmy) zastanawiam się NA ILE takie „zignorowanie” jest realne/możliwe…

Po cóż ten wywód?

Otóż, na zasadzie analogii, ja nie mogę zapomnieć, „zignorować” faktu, że w listopadzie 1966 powstało Strawberry Fields Forever. Odkąd o tym wiem, ja to po prostu WIDZĘ w tamtym momencie, nie jestem w stanie wykluczyć tego ze świadomości (byłbym kiepskim ławnikiem :wink: ). Jak sobie pomyślę, że w kwietniu powstało Tomorrow Never Knows, a w listopadzie Strawberry Fields Forever, to Lennon zostawia DALEKO w tyle cały ówczesny (i nie tylko ówczesny) świat muzyczny, z wyjątkiem… McCartneya :) , który… całe Szczęście, że stworzył wówczas Eleanor Rigby, bo byłaby Fab-Dysproporcja :wink: .

Myślę, że każdy wynik w roku 1966 jest do przyjęcia. Cały czas waham się nad przechyleniem werdyktu w jedną lub drugą stronę, ale której opcji by nie wybrać, wydaje mi się, że nie byłaby to druzgocąca przewaga, tylko taka „przeważka” (delikatna jak waszka :wink: ). Toteż, najuczciwwszym rozwiązaniem jest wg mnie Remis.

Co do mojego rankingu Lennon/McCartney 1966. W roku 1966 nie mam kompozycji któregoś z nich, której specjalnie bym nie lubił, włącznie z niezbyt tutaj przez niektórych hołubionymi And Your Bird Can Sing, Doctor Robert, czy Good Day Sunshine. Najmniej do mnie trafia… Paperback Writer. Podobnie jak Maxwell uważam, że wersja mono jest o niebo lepsza niż stereo (z tego co pamiętam odkryliśmy to razem, ale wydaje mi się, że nie przy okazji remasterów 2009, tylko jeszcze wcześniej - przy okazji boxu ‘UK Singles Collection’).

Moja Dziesiątka L/M 1966
(dwa pierwsze tytuły najchętniej umieściłbym ex aequo na szczycie)

1. Tomorrow Never Knows
2. Eleanor Rigby
3. Here, There And Everywhere
4. I’m Only Sleeping
5. For No One
6. And Your Bird Can Sing
7. Rain
8. Yellow Submarine
9. Got To Get You Into My Life
10. She Said She Said

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 17, 2016 6:30 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Udało mi się ułożyć własny ranking:

1.Yellow Submarine
2.Got To Get You Into My Life
3.Eleanor Rigby
4.Tommorow Never Knows
5. Love You To
6.For No One
7.Here, There and Evetywhere
8.And Your Bird Can Sing
9. I Want To Tell You
10.Rain

Nie mogłem nie uwzględnić George'a, bez którego nie wyobrażam sobie tego roku :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 17, 2016 7:26 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Uwzględniać George'a i nie dać Taxmana to nawet bardziej zadziwiające niż Yellow Submarine na 1 :)

dr Maxwell napisał(a):
Moim zdaniem nie ''ginący w tłumie'' a świeży wówczas brzmieniowo w beatlesowskiej kompozytorskiej szkatułce z klejnotami “Got to Get You Into My Life”.


Dla mnie to nr 2 Makki w 66. Szalenie lubię. Ale trochę ginie w tłumie, każdy by zginął przed Tomorrow Never Knows ;)
Wg mnie to najbardziej przebojowy utwór całego rocznika i widziałbym go na stronie A singla, a jeśli już musiałby wejść na płytę to jako otwieracz strony B. Bezapelacyjny hit. Zawsze nie do końca mi pasował wetknięty przed finałem, tworząc trochę dziwny kontrast z najbardziej eksperymentalnym utworem rocznika. Ale to tylko moje odczucie.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 17, 2016 10:30 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
W pierwszej chwili pomyślałem o remisie. Po przemyśleniu sprawy zmuszony jestem jednak zagłosować na McCartneya. Za najlepszą muzykę tego roku uważam "And Your Bird Can Sing" ale Macca skomponował więcej fajnych piosenek. Nie umiałbym tego ustawić w kolejności od najlepszej do najgorszej ale wybrałem sobie swoje hity i Macca jednak ilościowo rządzi.
John Lennon:
And Your Bird Can Sing
I'm Only Sleeping

Paul McCartney:
Eleanor Rigby
For No One
Good Day Sunshine
Here, There and Everywhere


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 17, 2016 11:41 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Nigdy nie sądziłam, że istnieje człowiek, który za najlepszą muzykę 1966 roku uzna "And Your Bird Can Sing" :D Lubię, żeby nie było, ale stawiać ten kawałek przed Tomorrow Never Knows czy Eleanor Rigby jednak nie przyszłoby mi do głowy.

Joryku, z czystej ciekawości zapytam: na czym opiera się Twój zachwyt dla tej właśnie kompozycji?

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2016 9:08 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
nie dać Taxmana to nawet bardziej zadziwiające niż Yellow Submarine na 1 :)


Bardzo lubię Taxmana za ciężkie brzmienie ale muszę przyznać, że poza zjadliwym tekstem i pomysłowymi akordami oraz genialną solówką Paula nie ma tam za wiele. Powiedziałbym nawet, że George deklamuje swój tekst bo melodia jest co najmniej skromna. Piosenka ma dużą konkurencję i dlatego nie zmieściła się w mojej pierwszej dziesiątce.

Uważam, że to wielka sztuka napisać piosenkę bardzo prostą i jednocześnie trafiającą w prawie każdy gust. Połączenie skromności i mistrzostwa. Tak właśnie odbieram Yellow Submarine. Ogromny efekt przy minimum środków. Piosenka dobrze brzmi zarówna grana przez orkiestrę jak i śpiewana przy ognisku. Nie próbujcie tego samego z Taxmanem :wink:

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2016 12:29 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Dla mnie, co pewnie wielu z Was nie zdziwi, jest to rok Paula. W uzasadnieniu pomógł mi trochę Yer Blue , wspominając o niesamowitym podobieństwie prawie wszystkich kompozycji Johna z tego okresu. Rzeczywiście coś w tym jest, że trudno mu wyjść poza nawias tej swojej psychodelicznej wizji, podczas kiedy u McCartney`a zaczęły procentować wizyty w filharmoniach :wink:
Pewnie narażę się również opinią, że nie jestem wielkim fanem...Tomorrow Never Knows :( , w sumie nawet bardziej podoba mi się Rain. Z drugiej strony doskonale rozumiem zachwyt Joryka nad And Your Bird Can Sing, bo jest to swietny numer, który również stawiam ponad dwa wymienione wcześniej. Swoją drogą jestem w stanie wyobrazić sobie ten song u Paula na koncertach :D
Generalnie zawsze w Beatlesach u mnie na pierwszym miejscu melodia, bo aranże mogą się zmieniać(With A Little Help From My Friends), teksty mogą być rozmaicie interpretowane, ale genialna melodia nie zmienia się nigdy, stąd też ponadczasowość m.in Yellow Submarine.
U mnie zwycięstwo Paula.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 46 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY