Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Pią Kwi 26, 2024 7:00 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 42 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wings Wild Life czy Red Rose Speedway ?
Wings Wild Life 45%  45%  [ 5 ]
Red Rose Speedway 55%  55%  [ 6 ]
Razem głosów : 11
Autor Wiadomość
PostWysłany: Nie Kwi 13, 2014 9:02 am 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
No to teraz głosujcie na pierwsze albumy Wings :wink: .


Załączniki:
pctc251_a.jpg
pctc251_a.jpg [ 36.69 KiB | Obejrzany 13713 razy ]
pcs7142_a.jpg
pcs7142_a.jpg [ 56.6 KiB | Obejrzany 13713 razy ]
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Kwi 13, 2014 7:42 pm 
Offline
Musketeer Gripwood
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 03, 2013 2:35 am
Posty: 83
Miejscowość: Żuromin
Cóż, zdecydowanie RRS.
Wild Life to płyta słaba, czego nie omieszkał potwierdzić nawet sam Paul, ale zaraz przyjdzie YerBlue i udowodni, że ani Paul ani ja nie mamy racji :)
Z Wild Life chwyta mnie jedynie końcówka, trzy piekne utwory - I Am Your Singer, Tomorrow, Dear Friend, ze szczególnym wskazaniem na Tomorrow, która to piosenka jest prawdziwym diamentem. I Am Your Singer jest urocze, ciekawa melodia, to gitarowe tremolo, ta fujarka...
Reszta materiału jest dla mnie dość kiepska, co nie znaczy, że niesłuchalna. Koniec końców jednak jest to najrzadziej słuchana przeze mnie płyta Wingsów. Na puszczenie sobie Wild Life trzeba mieć odpowiedni nastrój.

RRS jest ciekawsza, bardziej różnorodna. Szczególnie lubię Single Pigeon, When The Night (przepiękne!) i końcowe Medley, przez wielu uważane za słabe, moim zdaniem jest świetne. Rozdzieliwszy je i odrzuciwszy najmniej interesujący Lazy Dynamite otrzymalibyśmy trzy cudne pieśni.

_________________
http://www.facebook.com/BogeyMusic - moja muzyka.
http://www.mondaysession.pl - coverband. "Help": http://www.youtube.com/watch?v=h7q6IeF3S0w
Szukam osób do coverbandu Beatlesów.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Kwi 13, 2014 7:48 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Znowu stylistycznie diametralnie różne płyty z podobnym statusem - raczej mniej lubiane - choć też obie mają swoich zadeklarowanych fanów, więc może znowu będzie gorąco ;)

Obydwie płyty lubię. Red Rose Speedway to dla mnie taka lepsza wersja London Town (obie są bardzo spokojne i maja podobny klimat), prawie wszystko mi się na niej podoba. Ale Wild Life to dla mnie ekstraliga, więc nawet nie ma co ogłaszać, na którą płytę zagłosowałem.

Bogey Music napisał(a):

Wild Life to płyta słaba, czego nie omieszkał potwierdzić nawet sam Paul, ale zaraz przyjdzie YerBlue i udowodni, że ani Paul ani ja nie mamy racji :)


Bo nie macie ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Kwi 13, 2014 8:50 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Ja również głosuję bez wahania na Red Rose Speedway.

O ile album McCartney z 1970 roku zawiera materiał na dobrego singla o tyle Wild Life mógłby być według mnie dobrą EP-ką :wink: Dla mnie ta płyta zaczyna się dopiero od tytułowego utworu i od tego miejsca jest co najmniej tak dobra jak RRS. Wild Life nie ma jednak szans z RRS ponieważ ten ostatni da się słuchać od początku do końca :D

Moje ulubione hity z Wild Life:

1. Some People Never Know i Tomorrow - przedsmak fantastycznych klimatów z Ram i Venus&Mars.
2. Wild Life - niezły pomysł. John zaanektował pacyfizm, George duchowość więc Paul jako farmer zajął się ochroną środowiska!
3. I Am Your Singer - z jednej strony flety jak z Fool On The Hill, z drugiej strony pobrzmiewa tutaj echo nastroju Białego Albumu a przy okazji melodia jest lekka jak piosenki z RRS.
4. Dear Friend - to na pewno dobry utwór, chyba nikt nie zaprzeczy. Jak dla mnie trochę za smutny, tym bardziej, że miał być pojednaniem.

Minusy: pierwsze trzy utwory, które moim zdaniem są za słabe nawet na album McCartney z 1970 roku.

Red Rose Speedway wydawało mi się od początku bardzo jednorodne. Według mnie dobrym odniesieniem byłby album Mind Games z twórczości Johna Lennona i ewentualnie Extra Texture z repertuaru George'a Harrisona (gdyby nie był taki dołujący).

Czasami nagrywałem sobie składanki z utworami z różnych albumów Paula i nie tylko. Coś jest nie tak z brzmieniem RRS - nie umiem tego niestety określić ale czekam na jakieś zremasterowane wydanie :D

Najlepsze według mnie:

1. Loup!!!!!
2. My Love (nie rozumiem dlaczego moja żona tego nie lubi :wink: )
3. Medley - trochę spokojniejsza wersja tego co się działo później m.in. na Band On The Run, taki jakby prototyp wiązanek melodii (jeśli nie brać pod uwagi Abbey Road)
4. Only One More Kiss, Single Pigeon - piękne melodie, subtelne wykonanie i długość na miarę wczesnych The Beatles!
5. Big Barn Bed - idealny otwieracz.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 14, 2014 3:28 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Dodam jeszcze, że podobają mi się obie okładki. Okładka RRS jest bardziej pomysłowa ale okładka z WL dobrze się wpasowuje w konwencję okładek albumów eksbitlesów. Jest podobna w założeniu do takich okładek jak POB, Mind Games i ATMP.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 14, 2014 5:10 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Wolę okładkę do Wild Life - ma piękny klimat. Red Rose Speedway jest dziwna. Szczególnie ten motor w tle zastanawia - co on ma do róży albo do zawartości płyty. Może Argus wie? ;)

Muzycznie Red Rose jest bardzo fajna i spójna, aż do Hold Me Tight (tutaj zadziwia powtórka z tytułem) włącznie. Sielska i przyjemna. Ale dalsza część tego pseudo medleya jest dla mnie niestrawna. To dla mnie 3 najgorsze utwory Paula z wokalem wydane w latach 70-tych. Nawet I've Had Enough czy Bip Bop bardziej mi się podobają. Ale i tak nie psują mi jakos odbioru płyty, pewnie dlatego, że są na końcu i zwyczajnie przed nimi wyłączam płytę, udając, że ich tam nie ma.

Wild Life jest słabsze na początku, chociaż Mumbo bardzo lubię - dopiero Bip Bop i Love Is Strange powodują spory zgrzyt, ale na szczęście później nie można się opędzić od pereł. Red Rose w przeciwieństwie do pierwszej płyty Wings jest wypolerowana brzmieniowo ale i tak wolę surowiznę Wild Life. Mam wrażenie, że Wild Life cenię wyżej za dosłownie wszystko (muzycznie, okładka, brzmienie, poziom utworów, wypełniacze, otwieracz, zamykacz, wokal Paula...). Brak też na Red Rose jakiegoś wiekopomnego utworu, który od razu by mi się z tą płytą skojarzył. Ot, zbiór miłych dla ucha melodii. Na Wild Life są 3 utwory genialne i ponadczasowe: tytułowy, Tomorrow oraz Dear Friend. I już tylko ta trójka pozostawia drugą płytę Wingsów daleko w tyle. Zresztą, nie tylko tą.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 14, 2014 5:15 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
Brak też na Red Rose jakiegoś wiekopomnego utworu, który od razu by mi się z tą płytą skojarzył.


Dla mnie takim utworem jest My Love. I właściwie tylko ten utwór. Pod tym względem rzeczywiście Wild Life ma przewagę.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 14, 2014 8:51 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Yer Blue napisał(a):
Red Rose Speedway jest dziwna. Szczególnie ten motor w tle zastanawia - co on ma do róży


Tytuł albumu podobno został zainspirowany...imieniem długoletniej gosposi Paula , Rose , która niedawno zmarła.
W wywiadzie udzielonym w 1988 roku nie potwierdził jednak tego przypuszczenia.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 15, 2014 1:48 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Tylko dwa razy w swojej karierze solowej Paul wydał dwa studyjne albumy w tym samym roku (jak za Beatlesowskich czasów :) ), a mianowicie w 1971 (Ram i Wild Life) oraz w 1973 (Red Rose Speedway i Band On The Run). Oba pojedynkowane tutaj albumy zdecydowanie ‘przegrywają’ ze swoimi ‘konkurentami’ w każdym z tych lat, ale oba są ważne, bo oto Paul (jako jedyny z ex-Beatlesów) zaczyna karierę nie ‘solową’, tylko z NOWYM ZESPOŁEM. (Plastic Ono Band tak naprawdę ‘zespołem’ nie był)

Tytuły
WL – jeżeli tytuł miał być wzięty z któregoś z albumowych utworów, to tylko z tego jednego.
RRS – prawdę mówiąc nie znam pochodzenia tego tytułu, przemierzam pamięć czy gdzieś o tym była wzmianka, ale jakoś nie kojarzę. Niemniej, tytuł nośny nie jest (delikatnie mówiąc). Raczej jest nijaki.
Punkt dla WL.

Okładki - Front
WL – Zdjęcie frontowe ‘zgodne’ z tytułem, co więcej jest to zdjęcie ZESPOŁU, bo przecież to płyta Wings.
RRS – Dla mnie zdjęcie frontowe jest po prostu tandetne. Róża w gębie plus motor – pseudo glam-rockowy kicz :wink: . Przecież jest to album Wingsów, a na okładce ino lider – niedemokratycznie! :wink:
Punkt dla WL.

Okładki winylowe
WL – po prostu oszczędna (z tyłu dziennikarski opis jak na pierwszych albumach Beatlesów)
RRS – rozkładana, z książeczką w środku, z tekstami, na tylnej stronie okładki na górze alfabetem Braille’a zamieszczono treść „We love you, baby” – dedykacja dla Stevie Wondera.
Punkt dla RRS.

Gitara
WL - dobra gitara rockowa rzeźbi głównie w Mumbo no i łka w Wild Life (Denny Laine?)
RRS - pojawia się nowy gitarzysta Henry McCullough. Miejscami na RRS chyba więcej jest gitary, ale GODNE WYRÓŻNIENIA jest przede wszystkim solo w My Love :) . Od razu mówię, że nie przepadam za tym utworem, natomiast to krótkie solo to Prawdziwy Smakołyk! PrzeWyborne! :D Również z klasą i z ‘niedbale’ uroczym smakiem Henry okrasił One More Kiss.
Gitara w utworze Wild Life jest znakomita! Taka mieszanka: bardziej bluesowa, ale jednocześnie też trochę Beatlesowska, jednak… taka nieco ‘książkowa – podręcznikowa’.
Natomiast solo z My Love to jeden z najpiękniejszych fragmentów RRS! Sam początek tej solówki – zaskakujący, od razu wciąga. Henry wspaniale przyozdobił Maccowe My Love. Ta solówka po prostu nie jest ‘sztampowa’, tylko taka bardziej nieprzewidywalna (to tak jak z solówką George’a w ‘Something’ :) ). Gdy Henry McCullough odszedł z Wings, Jimmy McCulloch (nie mylić nazwisk) grał na koncertach tę partię niemal nutka w nutkę tak samo – bo nic lepszego nie dało się tu zagrać. Gitarowy Majstersztyk! :)
I za to:
Punkt (gitarowy) dla RRS.

Utwory albumowe
WL – uwielbiam Some People Never Know i Tomorrow (narodziny Brzmienia Wings), pozadyskusyjnie Wild Life – dziwi mnie, że Macca nie zamieszcza tego na żadnej kompilacji (za ostre?) i że nie wrócił do tego na koncertach (pewnie dzierżyłby gitarę solową :wink: ). Dear Friend jest bezapelacyjnie wyjątkowy, jest z nim tylko jeden problem – gdzie go zamieścić, na jakim albumie? Gdzie pasuje? Na debiucie Wings? Fortepian, smyczki – to po co ten cały zespół Wings?
RRS – One More Kiss, Single Pigeon, When The Night i finałowe Medley – wszystkie mają to co Najlepsze w Paulu Wingsowym. W Medley jest w końcówce bajer który lubię: jednocześnie nałożone są na siebie wszystkie cztery tematy składające się na Medley i wszystko razem działa jeśli chodzi o tonację i rytm.
Punkt dla RRS – nie ma między utworami ‘zgrzytów’.

Utwory ZA długie
WL - Bip Bop – byłoby tak słodko, gdyby to była miniaturka, zamęczyć można najfajniejszy temat…
RRS - Little Lamb Dragonfly - sztuczna próba stworzenia ‘monumentalnego’ zakończenia. (Hey Jude pisze się raz w życiu i już)
Za długo i bez urozmaiceń = monotonnie i męcząco.
Remis (niechlubny)

Covery
WL – Love Is Strange – nie mogę pojąć dlaczego kompozytor tak płodny jak McCartney, zawsze mający ‘w szufladzie’ całkiem sporo niewykorzystanych własnych (udanych) kompozycji sięga po taką staroć i przerabia ją na dziwne przydługawe reggae? (choć dość miłe)
RRS – Tragedy – nie mogę pojąć dlaczego artysta, który sięga po taką staroć i nagrywa ją zdecydowanie PIĘKNIEJ niż oryginał, wrzuca ją ‘do szuflady’ i nie zamieszcza na albumie. (na pewno ukaże się to w wersji remasterowej RRS ‘Archive’, bo chociaż pierwsza wersja Tragedy nagrana została podczas… sesji do WL, to brana była pod uwagę na podwójny RRS).
W coverach: żółta kartka dla WL za zamieszczenie kiepskiego covera, a dla RRS żółta kartka za niezamieszczenie cudownego covera.
Tragedy – oryginał z 1959 http://www.youtube.com/watch?v=t66dAmRkl8A
Tragedy – Maccowy odrzut z RRS http://www.youtube.com/watch?v=HKk9bMWYI8Y

Kompozycja albumów / Wingsowość / Brzmienie
Na obu płytach jest nieco bałaganu, ale tego ‘chaosu’ i braku koncepcji na WL jest zdecydowanie więcej. Ja nie wiem, czy sam Paul miał pomysł JAKIM ALBUMEM CHCE POKAZAĆ SWÓJ NOWY ZESPÓŁ. Z tego co słychać NIE miał. Osiem kompozycji: 1 obca, 7 własnych. Jeśli po takim albumie jak Ram, daje się słuchaczom zaledwie 7 nowych utworów (wśród których nie ma singlowego przeboju), to muszą to być rzeczy naprawdę wyjątkowe, bo sporo się ryzykuje! Ale wyjątkowe nie są. Jeśli o Back To The Egg powiedziałem, że brak tam Spójności, to na WL jest Zero Spójności.
Z tą Spójnością na RRS też może nie jest dobrze w 100% ale jest Zdecydowanie Lepiej.
Surowość WL wynika z tego, że cały album nagrano praktycznie… w 3 dni! Macca podobno chciał popracować w studio tak jak to robi Bob Dylan i stąd takie podejście do tych sesji, gdzie starano się nie robić za wiele powtórek i dogrywek. Jednak Paulowi wyraźnie taki styl pracy nie służy – gdy wszystko dopieszcza rezultat jest zdecydowanie Bardziej Maccowy – RRS powstawało na przestrzeni pół roku i ta różnica jest Słyszalna.
Na WL są już zalążki Wingsowego Brzmienia, zaś na RRS Macca wyraźniej już definiuje w jakim kierunku chce udać się pod szyldem Wings: nie surowizna, tylko Brzmienie Ciepłe (nawet jeśli rockowe).

Podsumowując
Być może z powyższego opisu tak wyraźnie tego nie widać, ale Zdecydowanie wybieram Red Rose Speedway, jako tak naprawdę Pierwszy album Wings. Wild Life to taka ‘przymiarka’ do Wings, takie Get Back Sessions :wink: .
Żal tylko, że RRS zgodnie z zamiarami nie był albumem podwójnym m.in. z Tragedy, Mama’s Little Girl i Country Dreamer :) . (wówczas rok 1973 byłby trzy-krążkowym McCartneyem!)

PS.
Yer Blue napisał(a):
Wolę okładkę do Wild Life - ma piękny klimat. Red Rose Speedway jest dziwna. Szczególnie ten motor w tle zastanawia - co on ma do róży albo do zawartości płyty. Może Argus wie? ;)

Nie wiem :( Ten motor chyba (?) ma mieć związek z wyrazem 'Speedway' (?)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 15, 2014 11:44 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Argus9 napisał(a):
Być może z powyższego opisu tak wyraźnie tego nie widać, ale Zdecydowanie wybieram Red Rose Speedway, jako tak naprawdę Pierwszy album Wings. Wild Life to taka ‘przymiarka’ do Wings, takie Get Back Sessions :wink:


Nooo, bo juz się bałem. Przecież nawet najgorszy album(WL wcale taki nie jest) może miec super okładkę, ba, niesamowity tytuł i jeszcze kilka niemuzycznych plusów :wink:
Bałem się? Pewnie niepotrzebnie, bo Argus jak zwykle, wielokrotnie wyraził moje odczucia co do tej bitwy. Zagłosowałem(jako pierwszy w sondzie :D )na RRS, bo ja ten album
bardzo lubię i jest wysoko w moim rankingu mccartneyowskim. Podpisuje się więc, pod słowami Agrusa, nawet jeśli "skopał" moją ukochana...owieczkę :cry:
Tak naprawde nic ciekawego do dyskusji nie wniosę poza tym, że na mojej płytce z polskimi wersjami piosenek McCartneya jest...3:1 dla Różyczki :lol:

Cytuj:
PS.
Yer Blue napisał(a):
Wolę okładkę do Wild Life - ma piękny klimat. Red Rose Speedway jest dziwna. Szczególnie ten motor w tle zastanawia - co on ma do róży albo do zawartości płyty. Może Argus wie? ;)

Nie wiem :( Ten motor chyba (?) ma mieć związek z wyrazem 'Speedway' (?)


Jeśli zmarła gosposia lubiła żuzel, to prawie mamy zagadkę rozwiązaną :wink:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 15, 2014 5:06 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Utwory albumowe
Dear Friend jest bezapelacyjnie wyjątkowy, jest z nim tylko jeden problem – gdzie go zamieścić, na jakim albumie? Gdzie pasuje? Na debiucie Wings? Fortepian, smyczki – to po co ten cały zespół Wings?


Raczej Ty masz problem z Dear Friend niż ta piosenka :) Idealnie pasuje na finał płyty, obok Back Seat Of My Car jest to moje ulubione zakończenie płyty McCartneya.
Ballada na fortepian i smyczki Ci nie pasuje na płycie? A Yesterday, a czy choćby I'm Carrying czym bardziej pasują w uczestnictwie na zespołowej płycie? Taki trochę zarzut z Księżyca ;)

Argus9 napisał(a):
Covery
WL – Love Is Strange – nie mogę pojąć dlaczego kompozytor tak płodny jak McCartney, zawsze mający ‘w szufladzie’ całkiem sporo niewykorzystanych własnych (udanych) kompozycji sięga po taką staroć i przerabia ją na dziwne przydługawe reggae? (choć dość miłe)


Też mnie dziwi obecność tego utworu na Wild Life.
Oh Woman Oh Why zawsze mi pasował na debiut Wingsów - taka surowizna z mocnym wokalem - idealne między Mumbo a tytułowym Wild Life. Z odrzutów z tamtego okresu na stronę A płyty zamiast Bop Bop pasowałby jeszcze Night Out, choć to już 72 rok więc by się nie załapało.

Argus9 napisał(a):
RRS – Tragedy – nie mogę pojąć dlaczego artysta, który sięga po taką staroć i nagrywa ją zdecydowanie PIĘKNIEJ niż oryginał, wrzuca ją ‘do szuflady’ i nie zamieszcza na albumie. (na pewno ukaże się to w wersji remasterowej RRS ‘Archive’, bo chociaż pierwsza wersja Tragedy nagrana została podczas… sesji do WL, to brana była pod uwagę na podwójny RRS).
W coverach: żółta kartka dla WL za zamieszczenie kiepskiego covera, a dla RRS żółta kartka za niezamieszczenie cudownego covera.
Tragedy – oryginał z 1959 http://www.youtube.com/watch?v=t66dAmRkl8A
Tragedy – Maccowy odrzut z RRS http://www.youtube.com/watch?v=HKk9bMWYI8Y


No patrz, do dziś myślałem, że to kompozycja Paula. Utwór bardzo pasuje na Red Rose Speedway i szkoda, że został odrzucony.

Argus9 napisał(a):
Kompozycja albumów / Wingsowość / Brzmienie
Na obu płytach jest nieco bałaganu, ale tego ‘chaosu’ i braku koncepcji na WL jest zdecydowanie więcej.


Wild Life poza słabszymi utworami bardzo dobrze broni się jako całość. Zamysł i koncepcja jest widoczna - gramy, prosto i surowo. I to słychać. Widocznie płyta taka miała być, podobnie jak debiut solowy Paula.

Argus9 napisał(a):
Ja nie wiem, czy sam Paul miał pomysł JAKIM ALBUMEM CHCE POKAZAĆ SWÓJ NOWY ZESPÓŁ. Z tego co słychać NIE miał.


Myślę, że z tym firmowaniem Wings to sie Macca pośpieszył bo Wild Life brzmi jak jego trzecia solowa płyta, niczym praktycznie nie różniąc się od dwóch poprzedników, choć oczywiście najbliżej jej do debiutu. Nie słysze na niej praktycznie nic z brzmienia Wingsów, co dla mnie wcale nie jest zarzutem. Pełnoprawnym debiutem Skrzydeł jest dla mnie Red Rose Speedway.

Argus9 napisał(a):
Żal tylko, że RRS zgodnie z zamiarami nie był albumem podwójnym m.in. z Tragedy, Mama’s Little Girl i Country Dreamer :) . (wówczas rok 1973 byłby trzy-krążkowym McCartneyem!)


Mam mieszane uczucia co do podwójnego wydawnictwa. Z jednej strony plusem byłoby to, że kilka perełek ujrzałoby światło dzienne i dzisiaj byłyby ogólnie znane (jak Tragedy, Thank You Darling czy Night Out), z drugiej Macca nie miał wtedy wystarczająco dobrego materiału na 2 LP. Z tego co słuchałem odrzutów z tego okresu to jednak przeważały średniaki i utwory zupełnie słabe. Więc ogólnie dobrze, że wyszło 1 LP - Red Rose dzięki temu jest przynajmniej całkiem równą, porządną płytą.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 15, 2014 9:08 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Yer Blue napisał(a):

Argus9 napisał(a):
Ja nie wiem, czy sam Paul miał pomysł JAKIM ALBUMEM CHCE POKAZAĆ SWÓJ NOWY ZESPÓŁ. Z tego co słychać NIE miał.


Myślę, że z tym firmowaniem Wings to sie Macca pośpieszył bo Wild Life brzmi jak jego trzecia solowa płyta, niczym praktycznie nie różniąc się od dwóch poprzedników, choć oczywiście najbliżej jej do debiutu. Nie słysze na niej praktycznie nic z brzmienia Wingsów, co dla mnie wcale nie jest zarzutem. Pełnoprawnym debiutem Skrzydeł jest dla mnie Red Rose Speedway.



Hmm...polemizowałbym. I Am Your Singer... a zwłaszcza Tomorrow już ślady tego brzmienia nakreslają.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 9:43 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Podobałby mi się podwójny album RRS o takim składzie jaki był planowany. Brakowałoby mi tylko utworu Medley. Taki album mógłby udawać składankę typu The Best Of. Rozmaitość piosenek w tym wykonania koncertowe, wielu wokalistów. Tak jakby antologia wczesnych Wings.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 11:22 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Dla formalności, tak miał wyglądać planowany podwójny Speedway:

Side 1
1. Big Barn Bed
2. My Love
3. When The Night
4. Single Pigeon

Side 2
1. Tragedy
2. Mama's Little Girl
3. Loup (1st Indian On The Moon)
4. I Would Only Smile

Side 3
1. Country Dreamer
2. Night Out
3. One More Kiss
4. Jazz Street

Side 4
1. I Lie Around
2. Little Lamb Dragonfly
3. Get On The Right Thing
4. 1882 [Live]
5. The Mess [Live]

Łącznie 17 utworów. W porównaniu do wydanej wersji jednopłytowej brakuje Medley. Strony: 1, 2 i 3 mają tu zaledwie po 4 utwory, więc tak naprawdę było tam jeszcze miejsce żeby zamieścić parę nagrań, a wybierać było w czym, bo niewykorzystanych kompozycji Macca miał wówczas całkiem sporo, wśród nich choćby znane z późniejszych publikacji Seaside Woman oraz Soily, a wśród niewydanych m.in. bardzo fajny Best Friend :) .
Gdyby poszerzerzyć powyższą roboczą propozycję podwójnego RRS, myślę że powstałby całkiem atrakcyjny, bardzo Wingsowy album Wings :)
(może np. z jedną stroną w całości koncertową? mógłby to być ciekawy dokument Live tamtego Wings, bo na żywo ówczesne Skrzydła były naprawdę atrakcyjne).

http://www.youtube.com/watch?v=ggmKC6mxa2Q

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 1:48 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Pierwszy raz widzę ten planowany, podwójny zestaw płytowy Red Rose Speedway. Bardzo, ale to bardzo pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie pominięcie medleya, który jest dla mnie tragiczny - sorry, oczywiście też chciałbym go tak wielbić jak Wy. Ale mój gust sie na to nie zgadza ;) Paul nie powinien go wydawać i mogło tak się stać.

Całość robi nawet pozytywne wrażenie. Jest kilka średniaków jak Mama's Little Girl czy I Lie Around, jest trochę zbyt rozwleczone Jazz Street ale wszystko to wolę od medleya. I Would Only Smile pewnie słyszałem ale teraz nie kojarzę (zaraz sprawdzę co to jest). Najwiekszą pomyłką są nagrania koncertowe na końcu. Dla mnie śmieszny pomysł. Co innego gdyby drgie LP było w całości koncertowe - wtedy to miałoby sens, ale zestawiać obok siebie koncertówki ze studyjnymi - niedorzeczne.

Za Best Friend akurat nie przepadam, dziękować Bogu, że Macca nie dał też Soily, ale, że kompletnie pominął Thank You Darling to już mi się średnio podoba. Strasznie lubię tę piosenkę. Wykroiłbym jeszcze Hold Me Tight z medleya, który jest bardzo sympatyczny.
Ale ostatecznie wolałbym jednak 2LP w takiej formie niż Red Rose, które wyszło. Chyba zadecydowała siła Tragedy.

Wszystko to jednak daleko do poziomu Wild Life :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 3:17 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
Mi trudno wybrać, który album jest lepszy-obydwa są bardzo podobne
Ja bym wolał Red Rose Speedway w wersji 2 LP z utworami, które w tamtym czasie wydał razem z Medley.
Z outtake'ów uwielbiam 1882, I Would Only Smile, Jazz Street i oczywiście Tragedy, które znam z bootlega Alternate RRS
Wild Life to taka miła płyta, bardzo surowa jedyny jej mankament jest taki, że jest za krótka, bo jak dla mnie 8 utworów i dwie miniaturki to za mało, więc wersja CD jest ciekawsza , bo jest z bonusami (Give Ireland Back To The Irish, Mary Had A Little Lamb, Little Woman Love i Mama's Little Girl).
Jeszcze plus za wspaniałą okładkę.
Red Rose Speedway ma takie ciepłe brzmienie np. w My Love, When The Night, Single Pigeon czy w Medley płyta jest fajna, bo kojarzy mi się z takim luzem i w ogóle.
Niby jest tu podobna ilość utworów, ale album wydaje się dłuższy, też fajne bonusy (C Moon, Hi Hi Hi, The Mess, I Lie Around) no i jest podobny, ale bardziej dopracowany.
Okładka dowcipna i pomysłowa.
Póki co nie zagłosuję, bo to zbyt trudny wybór, ponieważ albumy są zbyt podobne jak dla mnie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 4:11 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Yer Blue napisał(a):
Najwiekszą pomyłką są nagrania koncertowe na końcu. Dla mnie śmieszny pomysł. (...) ...zestawiać obok siebie koncertówki ze studyjnymi - niedorzeczne.

Zestawianie utworów studyjnych obok koncertowych w ramach jednego albumu wcale nie jest takie ‘niedorzeczne’ i wcale nie takie odosobnione – historia muzyki (szczególnie lat 70.) zna takie (udane) przypadki.

Kilka, które jako pierwsze przychodzą mi na myśl:

* Album ‘Mountains’ (1970) zespołu Steamhammer – płyta studyjna, a na niej koncertowy Riding On The L&N, uznawany za klasyk zespołu i najlepszy numer na płycie.
* Album ‘Pilgrimage’ (1971) grupy Wishbone Ash – zwieńczeniem tego studyjnego krążka jest koncertowy Where Were You Tomorrow (ale tytuł!)
* Na albumie ‘The Yes Album (1971) zespołu Yes, wśród nagrań studyjnych zamieszczono koncertowe Clap.
* Na studyjnym albumie ‘The Fool Circle’ (1981) zespołu Nazareth zamieszczona jest rewelacyjna unpluggedowa koncertowa wersja kompozycji Cocaine.
* Album ‘Flowers Of Evil’ (1971) grupy Mountain - strona A jest studyjna, a strona B koncertowa.
* Album 'Ot 'n' Sweaty’ (1972) zespołu Cactus - strona A jest koncertowa, a strona B studyjna.
* Wreszcie dwupłytowy album ‘Three Sides Live’ (1982) zespołu Genesis – jak sam tytuł wskazuje półtorej płyty to koncert, a strona ostatnia jest studyjna.

Itp., itd., przyklady można mnożyć. Tak więc są albumy, na których nagrania studyjne żyją sobie ucho w ucho z koncertowymi, toteż pierwotny pomysł McCartneya odnośnie zamieszczenia koncertówek na podwójnym RRS nie był w pierwszej połowie lat 70. taki odosobniony.
Yer Blue napisał(a):
...dziękować Bogu, że Macca nie dał też Soily

Yer Blue, cytując Ciebie ‘to tylko Twoja opinia’ :wink: . Moja opinia jest taka, że to bardzo dobry utwór :) (wśród tych Maccowych ostrych kompozycji). Dodam tylko, że McCartney miał Soily w repertuarze koncertowym w 4 trasach: trasa europejska z 1972, trasa brytyjska z 1973, trasa australijska z 1975 i trasa amerykańska z 1976. Jak wiadomo podczas Wings Over America Soily zamykało setlistę, natomiast podczas koncertów w 1973 Soily ROZPOCZYNAŁO te występy!
Yer Blue napisał(a):
I Would Only Smile pewnie słyszałem ale teraz nie kojarzę

I Would Only Smile śpiewa (jako główny) Denny Laine – jest to też jego kompozycja. (countryowo-Wingsowe)
http://www.youtube.com/watch?v=ffEiwydNHtQ

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 6:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Najwiekszą pomyłką są nagrania koncertowe na końcu. Dla mnie śmieszny pomysł. (...) ...zestawiać obok siebie koncertówki ze studyjnymi - niedorzeczne.

Zestawianie utworów studyjnych obok koncertowych w ramach jednego albumu wcale nie jest takie ‘niedorzeczne’ i wcale nie takie odosobnione – historia muzyki (szczególnie lat 70.) zna takie (udane) przypadki.


A ja nie znam żadnego udanego przypadku, włącznie z najbardziej mi znanym na płycie Tears For Fears "Songs From The Big Chair". Z tych co wymieniłeś nie znam płyt Nazareth i Mountain i nie chciałbym poznać. Nie przepadam za tymi kapelami.
Dla mnie to pomysł nie do przyjęcia - oklaski i atmosfera koncertu obok studyjnego wypolerowania to się kupy nie trzyma. I tyle.
Poniekąd taki zabieg jest na Let It Be ale nie ma się wrażenia, że są tam też utwory grane na żywo obok dopieszczonych w studio. Jest spójność.

Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
...dziękować Bogu, że Macca nie dał też Soily

Yer Blue, cytując Ciebie ‘to tylko Twoja opinia’ :wink: .


Dobrze wiedzieć ;)

Argus9 napisał(a):
Moja opinia jest taka, że to bardzo dobry utwór :) (wśród tych Maccowych ostrych kompozycji). Dodam tylko, że McCartney miał Soily w repertuarze koncertowym w 4 trasach: trasa europejska z 1972, trasa brytyjska z 1973, trasa australijska z 1975 i trasa amerykańska z 1976. Jak wiadomo podczas Wings Over America Soily zamykało setlistę, natomiast podczas koncertów w 1973 Soily ROZPOCZYNAŁO te występy!


I tym samym utwór skończył na stronie B singla. To się nazywa zawrotna kariera :)

Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
I Would Only Smile pewnie słyszałem ale teraz nie kojarzę

I Would Only Smile śpiewa (jako główny) Denny Laine – jest to też jego kompozycja. (countryowo-Wingsowe)
http://www.youtube.com/watch?v=ffEiwydNHtQ


To już wiem dlaczego tego nie kojarzyłem ;) Utwór całkiem przyjemny, ale kompozycje inne niż Paula na płytach Wings mnie zwyczajnie nie interesują.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 6:48 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1338
Yer Blue napisał(a):
I tym samym utwór skończył na stronie B singla. To się nazywa zawrotna kariera :)

Po pierwsze: nie powiedziałem że Soily zrobiło ‘zawrotną karierę’. Zwróciłem tylko uwagę, że skoro McCartney obwoził Soily po koncertach w Anglii, Europie, Australii i USA na przestrzeni 5 lat, to chyba taki bardzo kiepski ten utwór nie jest? (w każdym razie niewielu post-Beatlesowskim utworom się to przydarzyło, nie licząc oczywiście klasyków)

Po drugie, skoro Macca uczynił z Soily wielki finał, wielkiej trasy po USA (1976) – gdzie pojawił się po raz pierwszy od 10 lat! (a więc repertuar pewnie bardzo przemyślanie dobierał), to też chyba jednak świadczy o niepośledniości tejże kompozycji?

A ze stroną B singla, Yer Blue, to już ‘manipulujesz’ :wink: . Być stroną B na singlu McCartneya to wcale nie musi być ‘degradacja’ :wink: , a bycie stroną B singla Maybe I’m Amazed to wręcz Zaszczyt! :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 16, 2014 6:59 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Nie no jasne, że Soily dostapił wielkiego zaszczytu na koncertach, ale w dyskografii Paula zapisał się jako strona B singla jednak, co jest dość średnim zaszczytem, nawet na popularnym singlu.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 42 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 8 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY