Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Kwi 25, 2024 9:13 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 30 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Press To Play vs Flowers In The Dirt
1986 Press To Play 13%  13%  [ 1 ]
1989 Flowers In The Dirt 88%  88%  [ 7 ]
Razem głosów : 8
Autor Wiadomość
PostWysłany: Nie Mar 30, 2014 10:48 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Zapraszam do pojedynku dwóch płyt Paula, które rzadko można zobaczyć na wyższych pozycjach w rankingach.

Przenosimy się do lat osiemdziesiątych. Paul najwyraźniej czuje potrzebę pewnej odmiany po płytach takich jak Tug Of War i Pipes Of Peace. Powstają albumy, które zapewne miałyby małe szanse w pojedynkach z płytami z lat siedemdziesiątych ale obecnie, na tle ostatnich produkcji brzmią jak klasyka.

Press To Play pomimo szarej okładki jest pełen świeżych pomysłów. A Flowers In The Dirt z racji daty wydania oraz z powodu trasy koncertowej kojarzy się silnie z tamtymi czasami pełnymi ważnych zmian w naszym zakątku świata. Na którą płytę stawiacie?


Załączniki:
Komentarz do pliku: 1986 Press To Play
220px-PressTPCover.jpg
220px-PressTPCover.jpg [ 11.58 KiB | Obejrzany 13472 razy ]
Komentarz do pliku: 1989 Flowers In The Dirt
220px-FlowersDirtCover.jpg
220px-FlowersDirtCover.jpg [ 20.26 KiB | Obejrzany 13472 razy ]

_________________
you can boogie if you try
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 30, 2014 11:35 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Flowers to jeden z moich ulubionych albumów :D , więc gdyby ten pojedynek ująć w procentach, typowałbym 90/10 i ten mały ułamek, tylko za klasyczna balladę a`lla Paul "Only Love Remains" oraz ewentualnie Press i Move Over Busker :wink:, bo niestety lista muzyków biorących udział w realizacji tego albumu, nie przekłada się na jego jakość.
Wielu zarzuca plastikowość Kwiatom, ale to przedostatnia płyta, zawierająca tak duzo rockerów(ostatnia Off the Ground), które świetnie sprawdziły sie w zestawie koncertowym na Trippingu.
Pozycje numer dwa na albumach McCartney`a bywają czasem bardzo przewrotne, a tu jest doskonała. Duetowy numer z Elvisem w moim prywatnym rankingu to absolutny medalista. Jedyne dwa słabsze punkty: numer w stylu reggae, bo ta konwencja mnie osobiście nie kręci, nawet w wykonaniu mojego mistrza, oraz może zbyt rozwlekłe Motor of Love.
Generalnie Macca, na przełomie swojej pięćdziesiątki, to ulubiony obraz mojego idola po Beatlesach.

P.S Oczywiście wiele nie ryzykuję przeczuwając, że Piotr postawi na Press :wink:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 30, 2014 11:36 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2326
Miejscowość: New Salt
W tym pojedynku nie mam dylematu. Z płyty "Press To Play" lubię zaledwie jeden utwór ("Only Love Remains"), a z "Flowers In The Dirt" kilka piosenek. Wynik zatem może być tylko jeden. Zdecydowanie głosuję na album "Flowers In The Dirt".


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 12:11 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Svarog - myślałem, że bankowo zapodasz szlagiera czyli Ram vs Band On The Run, a tu taka niespodzianka :)
Płyty poniekąd łatwo porównywalne bo z tego samego okresu szczytowania kiczu z plastikiem w roli glównej, ale jakościwo jednak nie tak bliskie sobie. Press To Play lubią chyba 2 osoby na tysiąc, Flowers pewnie co druga, więc pogrom pewnie będzie w stylu pojedynku futbolowego Brazylia - Zjednoczone Emiraty Arabskie ;)

Helter-Skelter napisał(a):
P.S Oczywiście wiele nie ryzykuję przeczuwając, że Piotr postawi na Press :wink:


Wyczuwam ironię ;) Press To Play to najgorsza płyta Paula. Fuj! Ale uwaga - podobają mi się na niej AŻ DWA utwory - Stranglehold oraz oczywiście jak zwykle u Paula śliczna ballada Only Love Remains. Płytę słuchałem całkiem niedawno przy okazji rankingu płyt Makki i własnie wtedy odkryłem, że Stranglehold jest naprawdę przyjemne - dobra melodia i bardzo ciekawa aranżacja brzmiąca naturalnie (moje kochane dęciaki).
Cała reszta to zwyczajny koszmar na moje uszy. Brzmienie jest zwyczajnie groteskowe. A już zagadką pozostaje dla mnie fakt, że BEATLES wydał zbiór tak nijakich nagrań, pozbawionych czegokolwiek. Bardzo zdolny Beatles geniusz. Czy nie było nikogo w pobliżu, który by mu odradził wydania tego gniota? Wielka szkoda.

Za Flowersem też nie przepadam. Też brzmi tragicznie, ale kompozycje ma całkiem udane. Kilka naprawdę bardzo lubię, a tak żeby mnie coś odrzucało to tylko ten utwór w stylu reggae. Nie pamiętam tytułu.
Głos na Flowers In A Dirt.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 10:45 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Nawet dwóch sekund nie muszę się zastanawiać :) Press To Play jest moim najmniej lubianym albumem Paula, więc oczywiście wybieram Flowers in the Dirt, chociaż ten album również nie należy do mojej czołówki i jego stylistka średnio mi odpowiada. Niemniej jednak jakościowo przewyższa PtP o dwie głowy, i przynajmniej coś się na tym albumie dzieje, a nawet momentami wprawia w prawdziwy zachwyt (Distractions!). O PtP nie wiem, czy mogę powiedzieć, że jest tam choć jeden utwór, który naprawdę lubię i do którego wracam. Może Only Love Remains, ale to chyba już tak bardziej z przymusu ;)

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Ostatnio edytowany przez Rita, Pon Mar 31, 2014 3:07 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 2:38 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Nawet biorąc pod uwagę trasę koncertową, która rozpropagowała Flowers In The Dirt nie spodziewałem się takiej dysproporcji :D Jestem zmuszony przyznać rację Yer Blue... pojedynek przypomina rzeczywiście mecz Brazylia - Zjednoczone Emiraty Arabskie. Czy nikt nie lubi However Absurd albo Good Times Coming/Feel The Sun?

Kiedyś dawno temu obejrzałem kasetę VHS The Paul McCartney Special. Pamiętam scenę ze studia kiedy Paul śpiewa Press To Play - raz słychać akompaniament, raz jest wyciszony. Narobiłem sobie wtedy apetytu na album i chyba nie oceniam go obiektywnie :D .

http://www.youtube.com/watch?v=MU8xqIotJug

W tym samym czasie została nagrana piosenka Beautiful Night i możemy teraz porównać dwie wersje, które dzieli całe dziesięciolecie. Czy na pewno surowa wersja w stylu albumu Press To Play ustępuje wersji a la Flamming Pie?

http://www.youtube.com/watch?v=mg1U4HSloPU


Załączniki:
Komentarz do pliku: The Paul McCartney Special
mccartney special.jpg
mccartney special.jpg [ 22.02 KiB | Obejrzany 13425 razy ]

_________________
you can boogie if you try
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 3:18 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
No tak, powinienem zagłosować na Flowers, bo od zawsze jest w czołówce moich ulubionych płyt Paula, ale na razie się wstrzymam, żeby ostatecznie nie pogrążać Press To Play :) A jak wynik zrobi się z przewagą dwucyfrową, to chyba z przekory zagłosuje na przegranego ;)

Mój problem z głosowaniem polega na tym, że jest ono zero-jedynkowe i wynik Flowers 1 - Press 0 nie odda mojego nastawienia do obu tych płyt. Gdybym miał rozdzielić 10 punktów na obie płyty, to Flowers mogłoby wygrać w stosunku 6:4. Jestem chyba jedną z dwóch osób na tysiąc, bo Press To Play naprawdę lubię :) Owszem, brzmi jak brzmi, też mnie to nieco irytuje, ale przez te wszystkie lata zdążyłem się już do przesadnej i plastikowej produkcji przyzwyczaić. Mimo wszystko na plus zaliczam fakt, że w bogatej dyskografii Paula jest to płyta zupełnie inna niż wszystkie. I chyba momentami najbardziej Firemanowa ze wszystkich mainstreamowych wydawnictw. Nie ma tu oczywistych hiciorów (może poza przesłodzonym Only Love Remains), więc album wymaga nieco większej liczby przesłuchań, aby "zsskoczył". No cóż, u niektórych po prostu nie "zaskakuje" ;)

BARDZO lubię Stranglehold, Footprints, Pretty Litte Head oraz However Absurd. Do tej listy muszę jeszcze dołączyć Write Away i Once Upon A Long Ago bo dla mnie podstawową wersją albumu jest remaster z 1993 roku. Nie przepadam za Talk More Talk, Angry i It's Not True (także bonus) - pozostałe utwory są w porządku i nie cierpię ich słuchając ;)

Brzmienie Flowers In The Dirt też momentami trąci myszką, ale zestarzało się mimo wszystko nieco lepiej niż Press To Play. Czy kompozycje są lepsze? Pewnie do pewnego stopnia tak, a już na pewno są bardziej melodyjne i beatlesowskie, co też przekłada się na większą popularność tego albumu w stosunku do poprzednika.

UWIELBIAM, bądź BARDZO lubię Distractions, We Got Married, Rough Ride, Put It There, Don't Be Careless Love i Ou Est Le Soleil (bonus z remastera) - resztę łykam także bez jakiegoś bólu.

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 3:42 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
hans80 napisał(a):
Mimo wszystko na plus zaliczam fakt, że w bogatej dyskografii Paula jest to płyta zupełnie inna niż wszystkie. I chyba momentami najbardziej Firemanowa ze wszystkich mainstreamowych wydawnictw.


Tutaj się nie zgodzę, bo za najbardziej "firemanową" czyli na polski eksperymentalną uważam McCartney II. Tam to jest momentami zabawa z elektroniką na całego (szczególnie w bonusach). Press To Play wydaje mi się troche bardziej konwencjonalna, ale na pewno podobna. Podobnie jak McII to taki trochę skok w bok, dlatego też liczyłem na konfrontacje tych płyt.

hans80 napisał(a):
Nie ma tu oczywistych hiciorów (może poza przesłodzonym Only Love Remains), więc album wymaga nieco większej liczby przesłuchań, aby "zsskoczył". No cóż, u niektórych po prostu nie "zaskakuje" ;)


Nie "zaskakuje" (w sensie: nie wchodzi) to zbyt duży komplement dla tej płyty, ona zwyczajnie odstrasza :)

hans80 napisał(a):
Once Upon A Long Ago


Nie wliczam tego utworu do płyty tak samo jak Another Day nie wchodzi w skład Ram, a Mull Of Kintyre w London Town. To jest lekkie nadużycie, choć jak rozumiem pożyteczne bo ratuje trochę poziom płyty.

hans80 napisał(a):
Nie przepadam za (...) Angry


O ile pamiętam był to najboleśniejszy fragment płyty. Po prostu źle się poczułem ;)

hans80 napisał(a):
UWIELBIAM, bądź BARDZO lubię (..) We Got Married, Rough Ride, Put It There (...) i Ou Est Le Soleil (bonus z remastera).


Te 4 też bardzo lubię, ale tak żebym uwielbiał to tylko Rough Ride. Magiczny utwór.

svarog napisał(a):
Nawet biorąc pod uwagę trasę koncertową, która rozpropagowała Flowers In The Dirt


Właśnie się zastanawiam czy przypadkiem nie powrót Paula do koncertowania i właściwie historyczny powrót do grania beatlesowskich klasyków (dla większości to była nawet premiera live) stoi za popularnością tej płyty wśród fanów. Dla większości musi się dobrze kojarzyć.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 8:34 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1337
hans80 napisał(a):
Do tej listy muszę jeszcze dołączyć Write Away i Once Upon A Long Ago bo dla mnie podstawową wersją albumu jest remaster z 1993 roku.

Yer Blue napisał(a):
To jest lekkie nadużycie

Zgadzam się z Yer Blue (to rzadkość! :wink: ) – bonusów nie można brać pod uwagę, bo zniekształcają oryginalny - prawdziwy kształt albumu - gdy ukazał się Press To Play (1986), to urodziwego Once Upon A Long Ago (1987) nie było jeszcze na świecie (nawet nie jest z sesji do tej płyty), nie jest więc częścią albumu. Poza tym bonusy w 1993 były takie, a na obecnej reedycji będą jeszcze inne. Liczy się oryginalny Press To Play, który w 1986 miał 10 utworów.

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 9:17 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Zgadzam się w kwestii bonusów co do zasady, natomiast wymieniłem je głównie dlatego, że wersji albumu bez bonusów nigdy nie posiadałem i nie słuchałem i nawet całkiem do niedawna wydawało mi się, że jedynie Spies Like Us oraz Once Upon są dodane i właściwy album kończy się dopiero przed tymi dwoma utworami. Podobnie Ou est zawsze traktowałem jako część Flowers, bo miałem je na pirackiej kasecie tego albumu jako ostatni kawałek i nie było tam żadnej wzmianki o tym, że jest to dodatkowy singiel. Siła przyzwyczajenia :) Większość pozostałych albumów poznałem najpierw na winylu, więc jakoś mi się z bonusami nie zintegrowały :)
Z bonusami, czy bez, mojej ogólnej oceny albumów to nie zmienia, choć w obu przypadkach dodane utwory poziom raczej podnoszą, niż obniżają :)

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 31, 2014 11:33 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1337
Lata 80. nie były tak udane dla McCartneya jak lata 70.

Czas:
Na oba albumy Paul kazał czekać 3 lata!
Pipes Of Peace – 1983
Press To Play – 1986
Flowers In The Dirt – 1989
(a bywało że wydawał dwa albumy rocznie – 1971 i 1973).
Oczywiście mam na myśli ‘regularne’ albumy. (‘Broad Street’ z 1984 ma premierowego materiału najwyżej na EP-kę, a ‘Cnoba w CPPP’ z 1988 to materiał nie-autorski). Oznacza to, że Press To Play jest JEDYNYM PREMIEROWYM Macca-albumem na przestrzeni… 6 lat! (między 1983 a 1989). No to jak się wydaje jeden album raz na 6 lat, to chyba można oczekiwać Super-Odlota, a nie Super-Gniota…

Tytuły:
Oba średniaste, nie przykuwające uwagi, nie zapadające w pamięć.

Okładki:
Obie takie sobie.
Zdjęcie na okładce PTP - nawet ciekawy pomysł - zrobione autentycznym amerykańskim aparatem z hollywoodzkich czasów mocno-przedwojennych, nostalgicznie się prezentuje szczególnie na winylu - jest tu w wersji sepi, a nie jak na CD czarno-białe, ale za cholerę NIE pasuje do zawartości albumu! To jest zdjęcie na okładkę albumu w stylu ‘Kisses On The Bottom’.

Brzmienie:
Brzmienie na PTP jest miejscami toporne – ta perkusja… PTP to chyba najgorzej wyprodukowany ze wszystkich Maccowych albumów.
FITD ma aż 10 (!) producentów, a mimo to ‘trzyma się kupy’. Ma Energię i Świeżość.

Ballady: (to co uwielbiam u Paula :D )
PTP – Only Love Remains i Footprints. Pierwsza Maccowo-poprawna, natomiast autentycznie LUBIĘ tę drugą. Dla mnie to dwa najlepsze momenty PTP, ale…
FITD – Put It There i Distractions – Maccowe Mistrzostwo Świata! :) Uwielbiam obydwie, szczególnie Distractions – dla mnie Absolutna Extra-Klasa Balladowego McCartneya pod względem melodii, słów, aranżacji i wykonania. Od lat ‘sprzedaję’ ją wszystkim wkoło i nie zaliczyłem ani jednego pudła. Ciekawy byłem czy ktoś zwróci na to uwagę i ucieszyłem się gdy Rita napisała „prawdziwy zachwyt” a Hans80 „Uwielbiam”.

Współkompozytorzy:
Przez całe lata 70. jedynym muzykiem, z którym Paulowi zdarzyło się współpracować kompozytorsko był Denny Laine (bo ‘kompozytorskiej’ współpracy z Lindą nie traktuję poważnie). A tu nagle, w latach 80. (nie wiem czy to znaczące, że po śmierci Lennona?) zaczyna pojawiać się kompozytorska współpraca z innymi: najpierw Stevie Wonder, potem Michael Jackson, wreszcie…
PTP – z 10 utworów na tym albumie, aż 7 (!) Paul napisał wspólnie z Erikiem Stewartem – muzykiem zespołu 10cc, który bardzo lubię i cenię. Eric Stewart, to podobnie jak Macca kompozytor bardzo ‘melodyczny’. Po współpracy ze współtwórcą mega-hitu ‘I’m Not In Love’ spodziewałbym się naprawdę wiele, a tu cienko…
FITD – 4 utwory napisane z Elvisem Costello, trzy dobre, jeden słabszy. (w wywiadzie przy okazji premiery FITD, McCartney entuzjastycznie mówił, że z Elvisem Costello pisze mu się na zasadzie pełnego zrozumienia i uzupełniania, nie pamiętam dokładnie jak to powiedział: czy że jest tak jak bywało to z Johnem Lennonem (!), czy że po raz pierwszy od czasów pisania z Lennonem tak dobrze PARTNERSKO mu się z kimś tworzy, tak czy inaczej odczułem to tak trochę, że ‘przegiął’ tymi słowami, że to jakby ‘zdrada’, czy też ‘brukanie świętości’... :( W tym kontekście współkompozycje z EC, choć dobre, miały u mnie ‘sceptyczne’ ocenianie, ale ta współpraca jest jednak bardziej owocna niż z Erikiem Stewartem.

Goście:
PTP – Kurcze, zaprosić sobie na sesję Phila Collinsa i Pete’a Townshenda (gitarzysta The Who) i wcisnąć im coś takiego jak ‘Angry’, to… żenada! Kocham grupę The Who, ale gdyby nie było informacji, że w tym utworze to jest jego gitara, to w życiu bym tego nie usłyszał…
FITD – natomiast gdyby przy We Got Married nie było informacji, że gitara to David Gilmour (Pink Floyd), to i tak bym go usłyszał. I to jest Ta Róznica – Właściwy Gitarzysta we Właściwym Utworze.

Największe Gnioty:
PTP – Pretty Little Head – co to w ogóle jest?! Lennon nie zostawiłby na tym suchej nitki.
FITD – Motor Of Love - dla mnie to lukrowany kicz - zawsze kojarzy mi się z ‘wizerunkiem’ McCartneya z programu TV z 1973 ‘James Paul McCartney’ – Paul w złotych chodakach i w różowym (!) smokingu – mydlane torsje (przepraszam)

Niedosyty:
PTP - Move Over Busker – to dobra kompozycja, ale stracona aranżacyjnie i producencko. Mogłoby być z tym utworem zupełnie inaczej, gdyby zrobić go Wingsowo, z ‘normalną’ perkusją, ach…
FITD – po naprawdę dobrym zestawie utworów skaszaniony finał płyty.

Podsumowując:
Dla mnie PTP jest największym albumowym rozczarowaniem McCartneya. Hans80 napisał, że wymaga wielu odsłuchań, zanim ‘zaskoczy’. Zgadzam się, ale gdyby to nie był album McCartneya, tylko jakiegoś wykonawcy X, to czy komukolwiek z nas-fanów, chciałoby się poświęcać mu ‘wielu odsłuchań’, żeby ‘zaskoczył’? Na pewno nie. Przepadłby po pierwszym podejściu.

Nie dziwię się, że Helter (Macca-Fan) tak mocno ceni FITD – to jest Bardzo Dobry Album. Z tuzina utworów z tego albumu nie lubię tylko dwóch: Don’t Be Careless Love oraz Motor Of Love. Tego drugiego wręcz nie znoszę! Motor Of Love – aż mnie mdli, poza tym co to za tytuł?! Macca czasami lubi przesłodzić, ale tu to już przegiął. W zamykaczach PTP wygrywa zdecydowanie (However Absurd).
[dla mnie Motor Of Love jest najgorszym zamykaczem ze wszystkich albumów McCartneya].

U mnie FITD jest drugim (po Tug Of War) albumem Paula z całej dekady lat 80. Zresztą w Anglii trafił na miejsce 1. Utwory: Rough Ride, Distractions, We Got Married, Put It There, Figure Of Eight, This One, How Many People – to dla mnie klasyczny Macca albumowy w najlepszym tego słowa znaczeniu.

PS. Helter, tak trochę nie zadbałeś o reklamę Twojego mocno lubianego albumu Twojego mocno lubianego Jamesa, sądziłem że bardziej intensywnie się pozachwycasz. :wink:

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 01, 2014 7:32 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Argus9 napisał(a):

PS. Helter, tak trochę nie zadbałeś o reklamę Twojego mocno lubianego albumu Twojego mocno lubianego Jamesa, sądziłem że bardziej intensywnie się pozachwycasz. :wink:


"Chciało by sie takiego czynu,
ale ni mom Panie karabinu " ...he,he niestety nie mam takiej mocy wypowiedzi jak Ty :D
Szczerze mówiąc, to nawet sie zawstydziłem czytając Twoją recenzję, bo rzeczywiście nie wyszczególniłem chociażby "Distractions", a przecież to genialna ballada z którą kiedys sam się zmierzyłem, nagrywając ja ze swoim polskim tekstem. W innym miejscu kiedys pisałem, ze wraz ze swoim zespołem na koncertach grywałem " Put it There" , do którego również dopisałem swoje słowa, inspirowane ówczesnym konfliktem bałkańskim(dołączam w plastikowej wersji, nagranej dużo pózniej)

http://mcartney.wrzuta.pl/audio/2FIZvfc ... badz_cover

Zreszta płyta wywarła na mnie duży wpływ kompozytorski, bo czerpałem z niej garściami, przy pracy z moim własnym zespołem.
Tak, ze bije sie w piersi...za mało obszerną argumentację dla jednego z moich ulubionych albumów :(


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 01, 2014 11:58 am 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
Ja zrobię takie małe podsumowanie:

Najlepsze na PTP:
Footprints
Stranglehod
However Absurd

Najlepsze na FITD:
Distractions
My Brave Face
Figure Of Eight
Put It There

Ja zawsze wolałem Flowers In The Dirt, bo brzmienie ma zdecydowanie lepsze, natomiast Press To Play to ciekawy album choć utwory takie jak Pretty Little Head, Move Over Busker lub Talk More Talk nie trzymają się kupy.
PTP było kiedyś przeze mnie płytą lubiana, no ale zawsze Flowers... było lepsze.
Press To Play kojarzy mi się z dzieciństwem, bo jak miałem 8 lat to bardzo często słuchałem tego albumu :) .
Sam myślę, że porównywanie tak dwóch skrajnie różnych albumów jest dziwne PTP można porównać do Pipes Of Peace, a FITD do Off The Ground - tak by było sprawiedliwiej.
W każdym razie gdybym miał ocenić albumy od 1 do 10 to będzie tak:

PTP-6
FITD-8,5

No i to tyle, takie jest właśnie moje zdanie :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 01, 2014 12:08 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1337
Helter-Skelter napisał(a):
niestety nie mam takiej mocy wypowiedzi jak Ty :D

Ja też nie mam takiej ‘mocy’ :wink: . Moc wypowiedzi to ma Yer Blue :wink: tylko czekać jak przyjdzie i porozstawia po kątach całe to moje pisactwo :wink:

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 01, 2014 4:37 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Lata 80. nie były tak udane dla McCartneya jak lata 70.

Czas:
Na oba albumy Paul kazał czekać 3 lata!
Pipes Of Peace – 1983
Press To Play – 1986
Flowers In The Dirt – 1989
(a bywało że wydawał dwa albumy rocznie – 1971 i 1973).
Oczywiście mam na myśli ‘regularne’ albumy. (‘Broad Street’ z 1984 ma premierowego materiału najwyżej na EP-kę, a ‘Cnoba w CPPP’ z 1988 to materiał nie-autorski). Oznacza to, że Press To Play jest JEDYNYM PREMIEROWYM Macca-albumem na przestrzeni… 6 lat! (między 1983 a 1989). No to jak się wydaje jeden album raz na 6 lat, to chyba można oczekiwać Super-Odlota, a nie Super-Gniota…


Z tym "raz na 6 lat" to trochę manipulacja. Bierzesz obydwie przerwy między płytami, a powinieneś brać jedną. Inaczej można powiedzieć, ze w przeciągu 8 lat między 93 a 2001 rokiem Macca też nagrał tylko jedna płytę ;)

Argus9 napisał(a):
Tytuły:Oba średniaste, nie przykuwające uwagi, nie zapadające w pamięć.


Flowers In The Dirt intryguje.

Argus9 napisał(a):
Okładki:
Obie takie sobie.


Znowu Flowers na plus. Podoba mi się, właściwie jest to przedostatnia bardzo dobra okładka płyty McCartney'a w mojej opinii. Ostatnią była do Chaosa.
Natomiast Press To Play odrzuca prawie jak muzyka. Może to taki pastisz ale jestem na nie.

Argus9 napisał(a):
Ballady: (to co uwielbiam u Paula :D )
Distractions – Maccowe Mistrzostwo Świata! :) Uwielbiam obydwie, szczególnie Distractions – dla mnie Absolutna Extra-Klasa Balladowego McCartneya pod względem melodii, słów, aranżacji i wykonania. Od lat ‘sprzedaję’ ją wszystkim wkoło i nie zaliczyłem ani jednego pudła. Ciekawy byłem czy ktoś zwróci na to uwagę i ucieszyłem się gdy Rita napisała „prawdziwy zachwyt” a Hans80 „Uwielbiam”.


No to Ciebie tutaj zawiodę bo mnie Distractions nudzi. Jest za długi, jako krótszy byłby dla mnie bardziej strawny a tak się potwornie rozłazi. A naprawdę rzadko kiedy ballady Paula mnie nudzą. Utwór ratuje piękna aranżacja, natomiast melodia nie urzeka.

Argus9 napisał(a):
Współkompozytorzy:
Przez całe lata 70. jedynym muzykiem, z którym Paulowi zdarzyło się współpracować kompozytorsko był Denny Laine (bo ‘kompozytorskiej’ współpracy z Lindą nie traktuję poważnie). A tu nagle, w latach 80. (nie wiem czy to znaczące, że po śmierci Lennona?) zaczyna pojawiać się kompozytorska współpraca z innymi: najpierw Stevie Wonder, potem Michael Jackson, wreszcie…
PTP – z 10 utworów na tym albumie, aż 7 (!) Paul napisał wspólnie z Erikiem Stewartem – muzykiem zespołu 10cc, który bardzo lubię i cenię. Eric Stewart, to podobnie jak Macca kompozytor bardzo ‘melodyczny’. Po współpracy ze współtwórcą mega-hitu ‘I’m Not In Love’ spodziewałbym się naprawdę wiele, a tu cienko…
FITD – 4 utwory napisane z Elvisem Costello, trzy dobre, jeden słabszy. (w wywiadzie przy okazji premiery FITD, McCartney entuzjastycznie mówił, że z Elvisem Costello pisze mu się na zasadzie pełnego zrozumienia i uzupełniania, nie pamiętam dokładnie jak to powiedział: czy że jest tak jak bywało to z Johnem Lennonem (!), czy że po raz pierwszy od czasów pisania z Lennonem tak dobrze PARTNERSKO mu się z kimś tworzy, tak czy inaczej odczułem to tak trochę, że ‘przegiął’ tymi słowami, że to jakby ‘zdrada’, czy też ‘brukanie świętości’... :( W tym kontekście współkompozycje z EC, choć dobre, miały u mnie ‘sceptyczne’ ocenianie, ale ta współpraca jest jednak bardziej owocna niż z Erikiem Stewartem.


Myślę, że te wspomaganie się drugim kompozytorem to tez kolejny znak kryzysu u Paula. Gdyby tryskał pomysłami to by nie potrzebował wsparcia. Co gorsze zarówno Stewart, jak i Costello to żadni partnerzy dla Paula - tacy tam średniacy (10cc - ale mi zespół ;)). To też trochę tłumaczy nijakość Press To Play - może gdyby Macca komponował sam utwory byłyby bardziej beatlesowskie i miałyby normalne melodie. Z drugiej strony Paul chyba nie był na siłach wtedy komponować sam, więc w pojedynkę nie dałby rady stworzyć całej płyty - może i lepiej by było gdyby jednak wtedy zamilczał na te 6 lat.

Argus9 napisał(a):
Goście:
PTP – Kurcze, zaprosić sobie na sesję Phila Collinsa i Pete’a Townshenda (gitarzysta The Who) i wcisnąć im coś takiego jak ‘Angry’, to… żenada! Kocham grupę The Who, ale gdyby nie było informacji, że w tym utworze to jest jego gitara, to w życiu bym tego nie usłyszał…


A tu mnie rozwaliłeś. Nie wiedziałem, że tam gra Townshend. To chyba rozpaczliwa próba nadania jakiejś wartości dla bezpłciowej muzyki, ale chyba nikt nie byłby w stanie wybronić tak koszmarnego utworu.

Argus9 napisał(a):
FITD – natomiast gdyby przy We Got Married nie było informacji, że gitara to David Gilmour (Pink Floyd), to i tak bym go usłyszał. I to jest Ta Róznica – Właściwy Gitarzysta we Właściwym Utworze.


Mam to samo. Gilmour, który co prawda nie zagrał jakichś wielkich partii gitarowych w stylu No More Loney Nights, ale wpasował sie idealnie i od razu słychać, że to on. To też kwestia zwyczajnie udanej piosenki.

Argus9 napisał(a):
Największe Gnioty:
FITD – Motor Of Love - dla mnie to lukrowany kicz - zawsze kojarzy mi się z ‘wizerunkiem’ McCartneya z programu TV z 1973 ‘James Paul McCartney’ – Paul w złotych chodakach i w różowym (!) smokingu – mydlane torsje (przepraszam)


Wiesz, że jak pierwszy raz usłyszałem Motor Of Love to od razu skojarzyło mi się to z muzyką ... Sandry. Mega tandeciarski styl, ale jednak dla mnie melodia jest w porządku. To brzmi dla mnie jakby Paul śpiewał gościnnie w jakimś znośnym utworze Sandry, bo tez takie ma.
Zdecydowanie większą pomyłka jest dla mnie How Many People.

Argus9 napisał(a):
Nie dziwię się, że Helter (Macca-Fan) tak mocno ceni FITD – to jest Bardzo Dobry Album. Z tuzina utworów z tego albumu nie lubię tylko dwóch: Don’t Be Careless Love oraz Motor Of Love. Tego drugiego wręcz nie znoszę! Motor Of Love – aż mnie mdli, poza tym co to za tytuł?! Macca czasami lubi przesłodzić, ale tu to już przegiął. W zamykaczach PTP wygrywa zdecydowanie (However Absurd).
[dla mnie Motor Of Love jest najgorszym zamykaczem ze wszystkich albumów McCartneya].


Za gorsze zamykacze uważam utwory na płytach Press To Play, McCartney II oraz Pipes Of Peace. Ale i te nie są jeszcze najgorsze. Największy zgrzyt w finale występuje moim zdaniem na debiucie - Kreen-Akrore to jest jakaś bolesna pomyłka, której nie próbuje nawet zrozumieć i zracjonalizować. A nr 2 w tej kategorii to dla mnie medley z Red Rose Speedway, który po fajnym Hold Me Tight przeradza się w wiązankę czegoś nie do zniesienia. Mam nadzieję, że Helter tego nie odczyta, jakby co, nie mówcie mu ;)
Motor Of Love jak widzisz nie łapie się u mnie nawet do najgorszej piątki w tej rywalizacji :)

Argus9 napisał(a):
U mnie FITD jest drugim (po Tug Of War) albumem Paula z całej dekady lat 80. Zresztą w Anglii trafił na miejsce 1. Utwory: Rough Ride, Distractions, We Got Married, Put It There, Figure Of Eight, This One, How Many People – to dla mnie klasyczny Macca albumowy w najlepszym tego słowa znaczeniu.


This One i How Many People przemilczę ale równiez uważam Flowersa za płytę nr 2 w latach 80-tych u Sera Makarona. Inna sprawa, że z taką konkurencją nietrudno zostać płytowym wiceliderem dekady :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 01, 2014 8:11 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Na wstępie werdykt końcowy: wygrywa na punkty „Flowers In The Dirt.
W mojej ocenie „Press To Play” jest płytą zbyt „kanciastą”, brakuje jej wyrazistych melodii o „mccartneyowskim” odcieniu. Aranżacje z kolei wydają się być nieco przekombinowane „doginające” się do obowiązującego wówczas brzmieniowego kanonu (np. Invisible Touch Genesis wydane w tym samym roku). Z tego m.in. względu najbardziej cenię sobie dwa „melodyki” w kolejności : Footprints i Only Love Remains ( choć piosenka nieco przesłodzona). Macca prezentuje w nich to za co go lubimy:melodię. Niezły jest też singlowy „Press”. Pamiętam ,ze wówczas wydawał mi się jednym z lepszych singli artysty wydanych w latach 80-tych. Nie lekceważę tematu Pretty Little Head , który zyskał u mnie po obejrzeniu klipy z wplecionym fragmentem She's Leaving Home. Co jeszcze? Typowy produkt brzmieniowy lat 80-tych Talk More Talk – z mocnymi akcentami ,ma w pewien transowy klimacik. Od biedy Stranglehold...Reszta , to jak na mistrza muzyczna magma jak np. chaotyczne Angry.
Bodajże w 1985 roku Sting stwierdził , że Macca mając taka pozycję w show businessie , tak rzadko porywa się na eksperymenty czy coś w tym stylu. Nie wiem czy Paul słyszał tą wypowiedź , ale eksperyment z Press To Play nie za bardzo mu wyszedł. Pomimo to ,w moim prywatnym rankingu nie była to najgorsza solowa płyta basisty w naszym plebiscycie.
Flowers In The Dirt poznałem 4 czerwca 1989 roku w audycji „Wieczór Płytowy” gdzie zaprezentował ją Tomasz Szachowski. Od pierwszego przesłuchania wywarła na mnie pozytywne wrażenie , które utrzymuje się do dziś. Moimi faworytami są kolejno: We Got Married , kapitalny temat ze zmianami tempa , Paul w mistrzowskiej dyspozycji no i Gilmour na deser! Dalej:przeurocze Put It There (teledysk!) , dynamiczne Figure Of Eight , które świetnie zdawało egzamin na koncertach oraz Distractions ( gitara akustyczna!). Podobać mogą się przebojowe This One z intrygującą kodą , beatlesowskie My Brave Face i świetne wokalnie (ciekawe bo inne) , Rough Ride. Nie przekonują mnie trzy duety z Elvisem Costello : You Want Her Too a zwłaszcza Don't Be Careless Love i the Day Is Done , które uważam za najsłabsze na płycie. Macca doskonale dałby sobie radę bez McManusa czy Erica Stewarta. Są tacy ,którzy nie cierpią Motor of Love. Zgoda fatalny tytuł , przydługawe i rozpaczliwe wywoływanie tytułu ...ale wydaje mi się , ze melodia nie jest najgorsza a gitara i owszem. Nie przeszkadza mi umieszczone na końcu Ou Est Le Soleil , takie pożegnanie z brzmieniem lat 80-tych choć kompozycja powstał dekadę wcześniej.
Moja punktacja w skali Paula: Press To Play – 5 , Flowers – 7,5
Brzmienie i okładka też dla Flowers.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 02, 2014 3:10 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
dr Maxwell napisał(a):
werdykt końcowy: wygrywa na punkty „Flowers In The Dirt.



hmm...chyba jednak...k.o. :wink:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 02, 2014 6:19 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Helter-Skelter napisał(a):
hmm...chyba jednak...k.o. :wink:


Tak naprawdę moją pierwszą myślą było zwycięstwo przez RSC :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 02, 2014 6:40 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
dr Maxwell napisał(a):
Helter-Skelter napisał(a):
hmm...chyba jednak...k.o. :wink:


Tak naprawdę moją pierwszą myślą było zwycięstwo przez RSC :)


RSC ...też lubię :wink: Zwłaszcza "Fabrykę snów","Teatr pozoru" i cały pierwszy album "Flyrock" :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Kwi 02, 2014 7:29 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Pamiętam , pamiętam - zespół z Rzeszowa . Szczyt popularności jako takiej ,w naszym kraju to 1982 rok."Życie to teatr....


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 30 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 12 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY