Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Pią Mar 29, 2024 12:54 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Którą płytę cenisz bardziej?
Imagine 24%  24%  [ 5 ]
All Thing Must Pass 76%  76%  [ 16 ]
Razem głosów : 21
Autor Wiadomość
PostWysłany: Sob Mar 01, 2014 3:00 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 08, 2013 9:35 pm
Posty: 165
Miejscowość: Warszawa
Drugi odcinek serii pojedynków. Tym razem przeskok do czasów późniejszych
Dwie chyba najbardziej znane płyty solowe: Imagine vs ATMP. Starcie nie tylko fanów 'solowego' Johna i Georga ale także wielkich przebojów, takich jak Imagine vs My Sweet Lord. Płyty czasowo dzieli tylko rok, brzmieniowo...no właśnie?


Załączniki:
All_Things_Must_Pass_1970_cover.jpg
All_Things_Must_Pass_1970_cover.jpg [ 18.41 KiB | Obejrzany 31009 razy ]
images.jpg
images.jpg [ 4.52 KiB | Obejrzany 31009 razy ]

_________________
The Lord is awaiting on you all!


Ostatnio edytowany przez emilie1309, Nie Mar 02, 2014 1:58 pm, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 01, 2014 3:06 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Jest takie przysłowie: Osiołkowi w żłobie dano... No właśnie! :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 01, 2014 3:21 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Jeśli chodzi o klasę i wagę artystyczną to tutaj George moim zdaniem wygrywa w przedbiegach, jak zresztą z każdą solową płytą, któregokolwiek Beatlesa. I jeszcze do tego 2 płyty (nie licząc trzeciej ;)). Taki kolos przygniata nawet najsłynniejsze dzieło Lennona.

Obie płyty łatwo ze soba zestawić bo są bardzo zbliżone brzmieniowo - ciepłe, trochę polukrowane, zdecydowanie beatlesowskie. Obie też produkował Phil Spector. Zaryzykuje stwierdzenie, że to 2 najbardziej beatlesowsko brzmiące płyty po rozpadzie zespołu.

Imagine w porównaniu z All Things Must Pass jest płytą bardzo nierówną. Myślę, że swą wielkość i legendę oparł o 3-4 utwory - faktycznie ponadczasowe, ale reszta robi raczej za tło. Już sam tytułowy utwór zapewnił legendę płycie.
All Things Must Pass ma co prawda równie rozpoznawalny numer - My Sweet Lord, ale to płyta (płyty) niesamowicie solidna - każdy utwór jest ponadczasowy i każdy, dosłownie każdy przebija średnią Imagine. O sile debiutu Harrisona świadczy niesamowite nagromadzenie pereł. Jakby My Sweet Lord, All Things Must Pass i What Is Life (wybrałem najsłynniejsze) tam nie było to nic by się nie stało. Z drugiej strony gdyby z Imagine odjąć tytułowy i Jealous Guy - zaczęło by trochę wiać pustką ;)

Jeszcze jedna sprawa. Zawsze miałem wrażenie, że Lennon po kolosalnym sukcesie Trójpłytowca, trochę pozazdrościł Harriemu, dlatego na Imagine powrócił do stylistyki Beatlesów, do pięknych melodii. I trzeba przyznać to tez mu się udało. Ale o dorównaniu do All Things Must Pass nie mogło być mowy. Dla mnie Imagine zawsze będzie w cieniu dzieła George'a.

Dlatego właśnie mój głos idzie na Ringo ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 02, 2014 1:39 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Mhm… o obydwu albumach można by pisać bez końca. Każdy jest Klasą sam w sobie, każdy jest Klasą sam dla siebie, każdy jest Klasykiem dla Każdego z Obu Autorów. Niezbyt często zdarzało się ex-Beatlesom wspiąć tak wysoko. Nie ma opcji ‘remis’? :wink:
Yer Blue napisał(a):
Obie płyty łatwo ze soba zestawić bo są bardzo zbliżone brzmieniowo

Brzmienie:
Brzmieniowo chyba nie do końca są podobne, mimo że łączy je osoba producenta - Phil Spector. Jednak na ATMP tu i ówdzie obecna jest jego słynna ‘ściana dźwięku’, zaś na Imagine jej nie ma. Osobna kwestia, czy miejscami Spector na ATMP trochę nie przedobrzył, i trochę nie ‘utopił’ George’a w swoim pompatycznym rozmachu (Wah-Wah, Isn’t It A Pity). Może dlatego, dla ‘równowagi’ otrzymujemy drugą, bardziej kameralną wersję Isn’t It A Pity.
Yer Blue napisał(a):
są bardzo zbliżone brzmieniowo - ciepłe

It’s So Hard, I Don’t Wanna Be A Soldier, Gimme Some Truth i How Do You Sleep? raczej nie brzmią ‘ciepło’.

Kompozycje:
Jeśli ktoś miał wątpliwości co do kompozytorskich możliwości GH, to w latach 1968-1969 udowodnił swój talent utworami While My Guitar Gently Weeps, Something i Here Comes The Sun. Tak więc solowo debiutował już nie jako ‘szaraczek’, tylko raczej oczekiwano potwierdzenia, że nie koniecznie jest wciąż „tym trzecim”. No i rezultat chyba przerósł oczekiwania. Szuflada Harrisona z niewykorzystanymi (znakomitymi!) kompozycjami była naprawdę głęboka – dość powiedzieć, że na ATMP nie zmieściły się wówczas You, Try Some Buy Some, czy Beautiful Girl, natomiast Art Of Dying powstała podobno w czasach Revolvera (!). Ale jak można było nie zamieścić na albumie i trzymać przez tyle lat na półce I Live For You jest dla mnie nie do pojęcia!

Na Imagine mamy wszystkie najlepsze oblicza Lennona: delikatny-liryczny (Imagine, Jealous Guy, Oh My Love, How), ostry-rockowy (Gimme Some Truth, It’s So Hard, I Don’t Wanna Be A Soldier, How Do You Sleep), pogodny-przebojowy (Oh Yoko, Crippled Inside).

Tekstowo:
i John, i George są na tych albumach w swojej najlepszej formie.

Okładki:
oba zdjęcia świetnie nawiązują do tytułów albumów, ale wolę przepiękną okładkę Imagine. (czarno-biała okładka winylowego oryginału ATMP wygląda lepiej niż jej kolorowa wersja w wydaniu CD-zrobiła się ‘odpustowa’)

Minusy:
ATMP – niektóre fragmenty rażą trochę dłużyzną: Wah-Wah, I Dig Love, Hear Me Lord.
Imagine – nie ma minusów.

Bajery:
ATMP - pomysł z bonusem w postaci Dżemu Jabłkowego :) – znakomity, nikt na coś takiego nie wpadł!
Imagine – dodatek w postaci pocztówki ze zdjęciem ze świnią parodiującym okładkę ‘Ram’ – mistrzostwo świata! :lol: Taki numer można wykręcić tylko… Najlepszemu Przyjacielowi…

Muzycy towarzyszący:
W latach 70-tych normą stało się, że podkład muzyczny na albumach jest perfekcyjny-nie tylko wtedy gdy grają Wielkie Nazwiska, ale również profesjonalni muzycy sesyjni zapewniali perfekcyjne granie, co słychać również na albumach ex-Beatlesów (np. na słabym albumie Dark Horse gra muzyków jest świetna!) Zarówno Imagine, jak i ATMP mają wspaniałe tło muzyczne. Ja zawsze lubię doczytać wszystko do ostatniej kropki, więc na Imagine znalazłem również udział Teda Turnera – gitarzysty mojego ukochanego zespołu Wishbone Ash :) , ale nie to jest takie ważne, bo… zaraz zaraz: w Oh My Love na gitarze gra GH!, solo w Gimme Some Truth gra znowu GH!, również solo w How Do You Sleep gra ponownie GH!, wreszcie w uwielbianym przeze mnie Crippled Inside na gitarze dobro gra GH! – czyli do sukcesu albumu Imagine ‘dołożył się’ Harrison! A czy Lennon jest obecny na ATMP? Tak-jako ‘temat’ żarciku ‘It’s Johnny’s Birthday’. :wink: No to George podwójnie górą! :)

Okoliczności powstania albumów:
Imagine – John jedną nogą w Anglii, drugą już w USA, ale wyleczony terapią krzykową (album Plastic Ono Band) i w nastroju sielskości swojej angielskiej posiadłości.
ATMP – w trakcie sesji zmarła matka George’a…

Uwagi końcowe:

Imagine - najlepszy album JL.
ATMP - najepszy album GH.

ATMP bardzo ceniony jest nie tylko przez fanów, ale przez słuchaczy muzycznych w ogóle.

Monumentalność ATMP jest przygniatająca…

Refleksja:
Najsmutniejsze jest to, że obydwa albumy są Wielkie, a przeciętny słuchacz (nie-fan) tak naprawdę zna jedynie Imagine, Jealous Guy i My Sweet Lord Jestem pewien, że nawet What Is Life nie funkcjonuje w powszechnej świadomości. Jakież to krzywdzące dla Tych Dzieł…

ATMP – jeden z najpiękniejszych albumów lat 70-tych.

Podsumowując: remis (?) z ABSOLUTNIE WYRAŹNYM wskazaniem na… L'Angelo Misterioso! :)

Zaryzykuję następujące stwierdzenie: gdyby ATMP miał nigdy nie powstać, to może ‘dobrze’, że Beatlesi się rozpadli…

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 02, 2014 1:43 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Wiedziałem, że jak przyjdzie Argus to się skończą żarty... ;)

Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
są bardzo zbliżone brzmieniowo - ciepłe

It’s So Hard, I Don’t Wanna Be A Soldier, Gimme Some Truth i How Do You Sleep? raczej nie brzmią ‘ciepło’.


It's So Hard jest podlukrowany tymi smyczkami w drugiej cześci i dla mnie posiada beatlesowskie ciepełko :) How Do You Sleep - gdyby zapomniec o tekscie - ma cudownie rozmarzony, leniwy, wręcz sielski klimat (znowu smyczki :)), wcale niedalekie od takiego Across The Universe. Gimmie Some Truth jest ostry ale też ma tę niesamowitą chwytliwość beatlesowską. To juz nie jest Well Well Well czy Cold Turkey. Jedyna surowizna i chłód jaki znajduje sie na Imagine to I Don’t Wanna Be A Soldier. Jedyny utwór raczej do Beatlesów niepodobny.

Argus9 napisał(a):
Kompozycje:
dość powiedzieć, że na ATMP nie zmieściły się wówczas Try Some Buy Some, czy Beautiful Girl


Były gotowe w 70 roku? Pierwsze słyszę.

Argus9 napisał(a):
Tekstowo:
i John, i George są na tych albumach w swojej najlepszej formie.


John tą najlepszą formę miał od jakiegoś 66 roku, więc u niego nic nowego.
A konfrontując teksty Johna i George'a - ten drugi raczej nigdy nie zbliżył sie do poziomu pierwszego. To jedyny punkt dla Johna w tym starciu :)

Argus9 napisał(a):
Okładki:
oba zdjęcia świetnie nawiązują do tytułów albumów, ale wolę przepiękną okładkę Imagine. (czarno-biała okładka winylowego oryginału ATMP wygląda lepiej niż jej kolorowa wersja w wydaniu CD-zrobiła się ‘odpustowa’)


Zdecydowanie wolę okladkę All Things Must Pass. Front Imagine jakos nigdy mnie nie porywał.

Argus9 napisał(a):
Minusy:
ATMP – niektóre fragmenty rażą trochę dłużyzną: Wah-Wah, I Dig Love, Hear Me Lord.
Imagine – nie ma minusów.


Mam odwrotnie. Dłużyzną razi I Don’t Wanna Be A Soldier i to razi boleśnie, na All Things nie skróciłbym nawet sekundy w żadnym utworze. Mogę tylko zrozumieć, że pierwsze Isn’t It A Pity jest za długie - 7 minut to już monument, ale po mojemu...to jego atut.
Swoja droga I Don’t Wanna Be A Soldier jest dla mnie wypełniaczem i bardzo ciągnie Imagine w dół. Przynajmniej w kontekście All Things Must Pass.
Minusem Imagine jak dla mnie jest również to, że ta płyta nie działa jako całość - traktuje ją raczej jako zbiór luźnych utworów (Plastic i Walls And Bridges mają swój odrebny klimat i są już to dla mnie zamknięte całości - tak na marginesie) - All Things... jest dla mnie bardziej wspólnym zbiorem.

Argus9 napisał(a):
Bajery:
ATMP - pomysł z bonusem w postaci Dżemu Jabłkowego :) – znakomity, nikt na coś takiego nie wpadł!
Imagine – dodatek w postaci pocztówki ze zdjęciem ze świnią parodiującym okładkę ‘Ram’ – mistrzostwo świata! :lol: Taki numer można wykręcić tylko… Najlepszemu Przyjacielowi…


W szmerach bajerach też zdecydowanie stawiam na George'a i jego Apple Jam :)

Argus9 napisał(a):
Uwagi końcowe:
Imagine - najlepszy album JL.
ATMP - najepszy album GH.


Od Imagine zdecydowanie wolę Plastic Ono Band.

Argus9 napisał(a):
Zaryzykuję następujące stwierdzenie: gdyby ATMP miał nigdy nie powstać, to może ‘dobrze’, że Beatlesi się rozpadli…


Ja to jestem fanem rozpadu Beatlesów - alez to głupio brzmi ;) Dobrze sie stało, że przestali sie ze sobą kisić, do tego rozstali się w najlepszym momencie, z wielka klasą i w końcu mogli bez obciążeń zrobić coś na własny rachunek. A jak pokazały pierwsze lata po rozpadzie mieli bardzo wiele do powiedzenia. Takie płyty jak All Things Must pass, Plastic ono Band, Imagine i Ram rozgrzeszają dla mnie rozpad Beatlesów bez cienia żalu.

Emilie, możesz dać okładki obydwu płyt do pierwszego posta? Będzie ładniej wyglądało ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 02, 2014 2:23 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Do nagrania Beautiful Girl podczas ATMP nie doszło, ale Harrison miał już wówczas tę kompozycję (bez pełnego tekstu) – zaprezentował ją akustycznie Spectorowi – słychać to na bootlegu Beware Of Abcko!
http://www.youtube.com/watch?v=fxC0xRxj5MI

Try Some, Buy Some powstało podczas sesji do All Things Must Pass, ale nie zostało wykorzystane. W 1971 roku Harrison podarował tę kompozycję Ronnie Spector (wówczas żona Spectora, a w latach 60-tych wchodziła w skład amerykańskiej żeńskiej grupy wokalnej Ronnettes). Do podkładu instrumentalnego z sesji ATMP nagrała swój wokal i piosenka poszła na stronę A jej singla, zaś na stronie B tej płytki znalazła się wspólna kompozycja Harrisona i Spectora ‘Tandoori Chicken’. (były też plany nagrania przez Ronnie Spector Harrisonowskiej ‘You’). To miał być jej come-back, ale nic z tego nie wyszło.

http://www.youtube.com/watch?v=Aok-eIhtnms

http://www.youtube.com/watch?v=LjhRmOnoFBo

Nagrywając w 1973 Living In The Material World GH sięgnął po ścieżkę instrumentalną Try Some Buy Some z sesji ATMP, coś tam przemiksowano, dodał swój wokal i poszło na album.

PS. Znalazłem jeszcze taką ‘hybrydę’… (duecik)
http://www.youtube.com/watch?v=tyQkAeOj7II

Yer Blue napisał(a):
Wiedziałem, że jak przyjdzie Argus to się skończą żarty... ;)

Oj tam, Yer Blue, grunt że po raz kolejny się (nie)dogadaliśmy! :wink:

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 02, 2014 6:41 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Po dyskusjach z Tobą, Argusie zawsze staję sie o te 2 gramy mądrzejszy :)

Bo widzisz, z tym Try Some, Buy Some to mnie zatkało. Wygląda na to, że gdy George wydawał to na Material World w 73 roku, to nie był już to premierowy utwór. Od 2 lat był już raczej powszechnie znany.
Strona B tego singla jeszcze bardziej mnie zaciekawiła skoro współkomponował ją Harrison. Ale kompozycja tak bardzo mi zajeżdza jakimś szlagierem lat 50-tych, że to prawie plagiat.
Szkoda, że nie ma Try Some, Buy Some z 70 roku z wokalem George'a.
Sensacją jest natomiast Beautiful Girl z 70. Jakie to jest urocze! :) Dzięki.

Wracając do pojedynku. Wiadomo, że obydwie płyty wypromowały 2 przeboje. Bez wątpienia najwieksze w historii Beatlesów po rozpadzie. Obydwa też zdefiniowały George'a i Johna i stały sie ich symbolami. Nie przesadze jeśli powiem, że Imagine to najbardziej kojarzony utwór z Lennonem, a My Sweet Lord - z Georgem. Pierwszy to fantazyjna wizja najwiekszego folozofa i fantasty w świecie rocka, druga to uniwersanla filozofia człowieka oddanemu Bogu, z którą może identyfikować się każdy. Obydwa są tak ponadczasowe i zawsze aktualne, że stawiam miedzy nimi znak równości. Oboje trafili w sedno, w punkt - jeśli chodzi o przekaz. Melodycznie obydwa utwory również sprowadzają do parteru.
Zaryzykuję, ale uważam, że te utwory stoją tak naprawdę za sukcesami obydwu płyt. Bez wątpienia My Sweet Lord pociągnął sprzedaż All Things Must Pass - ten utwór był 16 (!!) tygodni na pierwszsym miejscu na listach na całym świecie. A Imagine stał się chyba w ogóle najbardziej znaną kompozycją beatlesowką, jakimś wielkim symbolem nie do ruszenia (pamiętacie Igrzyska w Anglii w 2012 roku i ten cały spektakularny show wokół Imagine?). Jestem prawie pewny, że ten utwór bedzie budzic podobne emocje nawet w 2687 roku.
Mimo wszystko utwór Imagine unieśmiertelnił płytę Lennona zdecydowanie na wyrost. Chyba głównie ze względu na teskt - chyba najsłynniejszy w historii muzyki rockowej, czy tam popowej, bardziej ogólnej.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Mar 02, 2014 7:24 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Yer Blue napisał(a):
zawsze staję sie o te 2 gramy mądrzejszy :)

Jak tylko o 2 gramy, to do nadwagi jeszcze Ci daleko. :wink:
Yer Blue napisał(a):

Bo widzisz, z tym Try Some, Buy Some to mnie zatkało. Wygląda na to, że gdy George wydawał to na Material World w 73 roku, to nie był już to premierowy utwór. Od 2 lat był już raczej powszechnie znany.

Zgadza się – utwór w 1973 nie był premierą, z tym że z tą „powszechnością znania” tej kompozycji, to tak nie za bardzo, bo singiel Ronnie Spector kiepsko się sprzedawał.

Być może również zadziwiający i nie wszystkim znany jest fakt, że dwa takie ważne Harrisonowskie utwory: My Sweet Lord i All Things Must Pass swoją premierę miały w wykonaniu Billy Prestona na albumie ‘Encouriging Words’, który ukazał się 11 września 1970 roku - dwa i pół miesiąca PRZED! premierą albumu All Things Must Pass.
http://www.youtube.com/watch?v=ih9r0yquoxw

http://www.youtube.com/watch?v=2B7feC9xdi4

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 10:07 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Jestem pod wrażeniem hybrydy! Tego właśnie brakowało obu wersjom Try Some Buy Some. Piosenka jest dużo ciekawsza. Dzięki Argus za link!

Zagłosowałem bez wahania na ATMP. Ostatecznie to co najmniej dwa razy więcej muzyki :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 1:09 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Argus jak zwykle idealnie uchwycił sedno tego pojedynku :D więc szczególowo nie będę analizował poszczególnych płyt.
Jakiegokolwiek innego dzieła, pozostałych Beatlesów z początków solowych działalności nie zestawić z ATMP, polegną na starcie.
Spróbujcie sobie wyobrazić solową płyte Lennona, gdyby w latach 67-70, nie dostarczył na płyty Fab Four, 80% swoich numerów :wink:
No własnie :D . Dlatego przekornie postawię na premierowy album Imagine, który, trzeba to przyznać, powstał na pewno dzięki inspiracjom
dziełem najmłodszego w macierzystym zespole. Lennon doskonale wiedział, że kontynuacja surowego, pierwotnego krzyku, może nie przynieść
juz takiego efektu, więc postanowił wykorzystać zabiegi komercyjne, które sprawdzały się za Martina. Zrobił to całkiem udanie , zresztą
jesli miałbym wskazać słaby jej punkt, to mnie osobiście do końca nie przekonuje tylko I Don't Wanna Be A Soldier Mama. Oprócz tytułowego
mega hitu, uwielbiam How, Oh Yoko, Jealous Guy czy jedną z nielicznych country piosenek w jego dokonaniach Crippled Inside.
O dziele Harrisona, można mówić tylko w samych superlatywach, ale mimo iz blisko remisu, podobnie jak u Argusa, dzisiaj stawiam na Johna :D
Aha, okładki...zdecydowanie Imagine. Zresztą mam cos takiego, że jakoś żaden Beatles z brodą nigdy mi nie pasował :wink:
Na króciutko, długie włosy, nawet z wąsem(zwłaszcza George) ale z brodą jakoś nigdy


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 2:27 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Helter-Skelter napisał(a):
jakoś żaden Beatles z brodą nigdy mi nie pasował :wink:

Mhm… coś w tym jest! Np. McCartney (wg. mnie) w okresie Get Back/Let It Be wygląda fatalnie… Ale to już raczej chyba Fanki powinny się wypowiedzieć :wink: . Może kolejny pojedynek – „z brodami, czy bez?” :D Dobrze, że Helter Skelter zagłosował na Imagine, bo tak trochę „wstyd” żeby Taki Album ‘przegrywał’ do zera! :wink:

PS. Wracając jeszcze do Try Some Buy Some – wyczytałem, że George stworzył to akompaniując sobie nie na gitarze akustycznej, lecz grając na… organach! Usłyszeć takie demo – to ci dopiero gratka!

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 5:49 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Być może również zadziwiający i nie wszystkim znany jest fakt, że dwa takie ważne Harrisonowskie utwory: My Sweet Lord i All Things Must Pass swoją premierę miały w wykonaniu Billy Prestona na albumie ‘Encouriging Words’, który ukazał się 11 września 1970 roku - dwa i pół miesiąca PRZED! premierą albumu All Things Must Pass.
http://www.youtube.com/watch?v=ih9r0yquoxw

http://www.youtube.com/watch?v=2B7feC9xdi4


Po tym to już nie zdziwi mnie nawet jak zaraz oświadczysz, że Imagine wyszło już w 70 roku w wykonaniu bratanka Yoko a Maybe I'm Amazed pojawiało się na płycie kuzynki Lindy jeszcze pod koniec 69 roku ;)
A tak poważnie: są to pewnego rodzaju sensacje, które zadziwiają.

Helter-Skelter napisał(a):
O dziele Harrisona, można mówić tylko w samych superlatywach, ale mimo iz blisko remisu, podobnie jak u Argusa, dzisiaj stawiam na Johna :D


To dlaczego jest ciągle 5:0 w ankiecie? :)

Svarog napisał(a):
Zagłosowałem bez wahania na ATMP. Ostatecznie to co najmniej dwa razy więcej muzyki :D


No właśnie, a co by było jakby zestawić obie płyty All Things Must Pass pojedynczo z Imagine? Dla mnie nic by to nie zmieniło, każde LP dzieła George'a bije w dalszym ciągu na głowę płytę Lennona :) Szczególnie pierwsza, która moim zdaniem obok jedynie bardzo dobrego If Not For You zawiera same wybitne, zniewalające utwory. Druga płyta wygrywa z Imagine już raczej nieznacznie, ale nie ma na niej nic tak średniego jak I Don't Wanna Be A Soldier czy zaledwie dobrego jak It's So Hard czy Crippled Inside, więc dla mnie wybór jest oczywisty. Także jak dla mnie All Things Must Pass wygrywa z Imagine bez taryfy ulgowej pod tytułem "dwa razy więcej muzyki".

Bardzo jestem ciekaw pojedynku Biały Album vs All Things Must Pass. Dwa kolosy-giganty naprzeciw sobie - bardzo sprawiedliwe starcie. Choć zawsze ryzykowne jest zestawiać ze sobą otoczone świętością płyty The Beatles z jakimiś tam płytami solowymi ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 7:08 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Yer Blue napisał(a):
Po tym to już nie zdziwi mnie nawet jak zaraz oświadczysz, że Imagine wyszło już w 70 roku w wykonaniu bratanka Yoko a Maybe I'm Amazed pojawiało się na płycie kuzynki Lindy jeszcze pod koniec 69 roku ;)

No nie mów, że o tym nie wiedziałeś! :wink: Takie oczywistości to nawet zna mój pies. :wink: Jak również to, że w obu tych utworach na cymbałkach grał nieślubny wnuczek Micka Jaggera. :lol:
Yer Blue napisał(a):
Wiadomo, że obydwie płyty wypromowały 2 przeboje.
Zaryzykuję, ale uważam, że te utwory stoją tak naprawdę za sukcesami obydwu płyt.

Są jeszcze dwa czynniki wpływające na popularność (czytaj: sprzedaż) obu powyższych albumów.
Po pierwsze: na początku, a w zasadzie tak do połowy lat 70. płyty ex-Beatlesów świetnie się sprzedawały ‘bezkrytycznie’ - już za samo nazwisko na okładce, bez względu na to, czy zawartość była dobra, czy średnia (szczególnie dobrze im szło w USA).
I rzecz druga - już w czasach Beatlesowskich pamiętano, że dobrze jest zaistnieć fonograficznie na rynku w okresie przed Bożym Narodzeniem. O ile Imagine jakoś tam łapie się na sprzedaż przedświąteczną (ukazał się 9 września), o tyle ATMP (z datą wydania 27 listopada) wstrzeliwuje się w czas podchoinkowych zakupów rewelacyjnie! I mimo, że cena tego boxu była niemała, to z pewnością pięknie wydany triplet George’a był wspaniałym materiałem na atrakcyjny prezent w niejednym domostwie w grudniu 1970 roku.

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 7:18 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Yer Blue napisał(a):
To dlaczego jest ciągle 5:0 w ankiecie? :)



he,he...bo przysnąłem z głosowaniem :wink:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 9:44 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Wiadomo, że obydwie płyty wypromowały 2 przeboje.
Zaryzykuję, ale uważam, że te utwory stoją tak naprawdę za sukcesami obydwu płyt.

Są jeszcze dwa czynniki wpływające na popularność (czytaj: sprzedaż) obu powyższych albumów.
Po pierwsze: na początku, a w zasadzie tak do połowy lat 70. płyty ex-Beatlesów świetnie się sprzedawały ‘bezkrytycznie’ - już za samo nazwisko na okładce, bez względu na to, czy zawartość była dobra, czy średnia (szczególnie dobrze im szło w USA).
I rzecz druga - już w czasach Beatlesowskich pamiętano, że dobrze jest zaistnieć fonograficznie na rynku w okresie przed Bożym Narodzeniem. O ile Imagine jakoś tam łapie się na sprzedaż przedświąteczną (ukazał się 9 września), o tyle ATMP (z datą wydania 27 listopada) wstrzeliwuje się w czas podchoinkowych zakupów rewelacyjnie! I mimo, że cena tego boxu była niemała, to z pewnością pięknie wydany triplet George’a był wspaniałym materiałem na atrakcyjny prezent w niejednym domostwie w grudniu 1970 roku.


Z tym gwiazdkowym patentem na lepszą sprzedaż to chyba przesada jednak ;)
I nie bardzo zgadzam się z bezkrytycznym wykupowaniem nakładu płyt ex-Beatli po rozpadzie. Przykład: pierwszy solowy Lennon. Płyta firmowana najsłynniejszym nazwiskiem w zespole, w dodatku bardzo chwalona przez krytykę - a jaki rezultat w sprzedaży? Mocno średni. Niestety, ale w 70 roku była taka konkurencja, że nie wystarczyło nagrać byle co pod beatlesowskim nazwiskiem. Słuchacze nie byli ślepo nastawieni na Beatlesów, to jest nonsens. Płycie zabrakło melodii i przebojowego singla - i od razu nie ma szans na wygórowana sprzedaż.

Jedyna płytą, której sukces można "zwalić" na rozpad Beatlesów, to debiut McCartney'a. Macca sprytnie ja wypromował na ogłoszeniu - przed sama premierą - końca Beatlesów. Od razu 2 miliony w Stanach. Mimo braku singla i umówmy się - mało beatlesowskiej, chwytliwej zawartości. Ten news postawił fanów na równe nogi i w tym momencie płyta zyskała status bardziej pożądanej. Gdyby wyszła w 71 roku, rok po tym ogłoszeniu - byłaby raczej klapą komercyjna, podobnie jak Wild Life. Tego jestem prawie pewien.
Plastic ono Band wychodzi ponad pół roku po tym wydarzeniu i niestety juz nie załapuje się na tę gorączkę. Ten zryw był jednorazowy.
All Things Must Pass był też komercyjnie trudnym posunięciem (3 plyty na raz to jednak szaleństwo), ale tutaj gigantyczna popularnośc to głównie zasługa mega popularnego My Sweet Lord oraz bardzo przebojowego charakteru płyty. Nie przekonasz mnie, że Stanach poszło 6 milionów dlatego, że były święta oraz, że ludzie kupowali płytę dla nazwiska. To dlaczego nie kupowali plyty Lennona wydaną w tych samych okolicznościach? ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Mar 03, 2014 11:05 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Yer Blue, nie twierdzę że ATMP sprzedawało się dobrze WYŁĄCZNIE dlatego, że był to okres świąteczny. Po prostu do Twojej opinii o tym, że My Sweet Lord stoi za sukcesem albumu dołożyłem 2 czynniki, które DODATKOWO 'jakoś' wpłynęły na ówczesny sukces. (wiadomo, że ATMP sprzedał by się znakomicie, nawet gdyby ukazał się... 30 lutego :wink: )

A „patent gwiazdkowy” jednak działa co roku - a niby dlaczego EMI nie mając w 1966 roku premierowego materiału zespołu wydała składaka „A Collection Of Beatles Oldies…” akurat w dniu 10 grudnia? :wink:

Mhm… album ‘Plastic Ono Band’ sprzedawał się jednak dobrze - #8 w UK i #6 w USA.

A dowodem na to, że czasem jednak NAZWISKO sprzedaje średnio-kiepski materiał jest… album Dark Horse, który w USA trafił (uwaga!) na 4 (!) miejsce Billboardu. (zresztą ukazał się… 9 grudnia :wink: )

I jeszcze gwoli ścisłości: te 6 mln ATMP sprzedanych w USA, należy (niestety) uściślić: w rzeczywistości sprzedano… 3 mln egzemplarzy, bo Amerykanie mają taki sposób liczenia, że sprzedaż albumów podwójnych mnożą przez dwa (liczą ilość sprzedanych krążków), i tak właśnie potraktowano ATMP – jako album podwójny (nie policzyli Apple Jam).

Co nie zmienia faktu, że ATMP Pięknym Albumem Jest! :) (że o Imagine nie wspomnę :) )

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Mar 04, 2014 12:02 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Z tym Dark Horse to chyba pomogła trasa po USA w tamtym czasie. Chyba nawet na pewno :) Było to wielkie wydarzenie. George w 74 roku - umówmy się - był juz cokolwiek niemodny, nazwisko nie było raczej wabikiem.

Mam takie wrażenie, że pomimo wielkiego sukcesu All Things Must Pass na zachodzie - u nas w Polsce jest jednak stosunkowo mało znana płytą. George jest u nas chyba traktowany po macoszemu. Płyty Johna i Paula są o wiele bardziej popularne. Nie mówię o docenianiu bo prawie każdy kto słyszał debiut George'a pada na kolana - problem w tym ,że mało kto kojarzy, że ten trzeci Beatles tez zrobił karierę. Nie sądzicie?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Mar 04, 2014 12:34 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Yer Blue napisał(a):
George w 74 roku - umówmy się - był juz cokolwiek niemodny, nazwisko nie było raczej wabikiem.

Stany kochały ex-Beatlesów, i kochały George’a - w USA był bohaterem po Koncercie dla Bangla Desh. Wystarczy zresztą popatrzeć na notowania GH na listach w USA:

LP All Things Must Pass (1970) #1
SP My Sweet Lord (1970) #1
LP The Concert For Bangla Desh (1971) #2
LP Living In The Materiał World (1973) #1
SP Give Me Love (1973) #1

A więc po udanym dla niego w USA 1973 roku, gdy jechał na amerykańską trasę w roku 1974 wciąż mocno był w grze. Tylko że ta trasa okazała się… taka sobie…
Yer Blue napisał(a):
George jest u nas chyba traktowany po macoszemu.

Niestety.. :( . Ale to już osobny temat...

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Mar 04, 2014 12:27 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Yer Blue napisał(a):
(..) No właśnie, a co by było jakby zestawić obie płyty All Things Must Pass pojedynczo z Imagine? Dla mnie nic by to nie zmieniło, każde LP dzieła George'a bije w dalszym ciągu na głowę płytę Lennona :) Szczególnie pierwsza, która moim zdaniem obok jedynie bardzo dobrego If Not For You zawiera same wybitne, zniewalające utwory. Druga płyta wygrywa z Imagine już raczej nieznacznie, ale nie ma na niej nic tak średniego jak I Don't Wanna Be A Soldier czy zaledwie dobrego jak It's So Hard czy Crippled Inside, więc dla mnie wybór jest oczywisty. Także jak dla mnie All Things Must Pass wygrywa z Imagine bez taryfy ulgowej pod tytułem "dwa razy więcej muzyki". (...)


Zgadzam się. Nawet pojedyncza płyta z ATMP jest mocniejsza niż cały album Imagine. Ten ostatni wydaje się wręcz ubogi w porównaniu do przepychu jaki widzimy u George'a.

Płyta Johna zawiera jedno arcydzieło - Imagine, który zdefiniował go jak Yesterday Paula, Yellow Submarine Ringo i jak My Sweet Lord George'a), dodatkowo jeden przebój (Jealous Guy) i kilka porządnych piosenek nagranych w klimacie sympatycznie nawiązującym do Białego Albumu.

Tymczasem album George'a, jak zauważył wcześniej Yer Blue poradziłby sobie doskonale nawet po usunięciu dowolnych dwóch utworów. Może nie byłoby słynnego procesu gdyby MSL i ATMP pozostały u Bila Prestona?

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Mar 04, 2014 4:44 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Argus9 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
George w 74 roku - umówmy się - był juz cokolwiek niemodny, nazwisko nie było raczej wabikiem.

Stany kochały ex-Beatlesów, i kochały George’a - w USA był bohaterem po Koncercie dla Bangla Desh. Wystarczy zresztą popatrzeć na notowania GH na listach w USA:

A więc po udanym dla niego w USA 1973 roku, gdy jechał na amerykańską trasę w roku 1974 wciąż mocno był w grze. Tylko że ta trasa okazała się… taka sobie…


Być może po All Things i charytatywnym koncercie George wyrobił u Amerykanów świetna markę i potem niejako z rozpędu jego płyty się ciągle tam sprzedawały.
W sumie nawet Material World i kolejny wielki przebój - Give Me Love - przedłużyły popularność George'a. Tak więc Dark Horse był wydany w strategicznie idealnym momencie, w dodatku poparty trasa po USA. Siłą rozpędu i promocji musiał sie jakoś sprzedać. Chyba każda płyta w takich okolicznościach byłaby sukcesem. Przykładowo dla mnie Dark Horse jest płytą wprost tragiczną.

svarog napisał(a):
Płyta Johna zawiera jedno arcydzieło - Imagine


Moim zdaniem płyta ma 3 arcydzieła: Jealous Guy, Imagine oraz Gimmie Some Truth. Przewyższające geniuszem chyba nawet najepsze rzeczy z All Things Must Pass. Te 3 utwory ustawiają w moim odczuciu całą płytę Lennona.

I są jeszcze 2 utwory blisko tego: Oh My Love i How Do You Sleep. Fascynujące, choć to już nie poziom absolutny. Jednak przy zasobach całego debiutu Harrisona to wszystko to pikuś.

svarog napisał(a):
Tymczasem album George'a, jak zauważył wcześniej Yer Blue poradziłby sobie doskonale nawet po usunięciu dowolnych dwóch utworów.


Nawet dowolnych 8 :) Innymi słowy gdyby wybrać 10 najsłabszych piosenek z All Things Must Pass i skonfrontować z 10 z Imagine - płyta Johna nie miałaby szans.

svarog napisał(a):
Może nie byłoby słynnego procesu gdyby MSL i ATMP pozostały u Bila Prestona?


Pewnie byłby ale już nie tak spektakularny ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 11 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY