A mi się podoba właśnie (nie zgadzając się z Eleonorą oraz samymi Beatlesami którzy lepiej wspominają pracę nad pierwszym filmem) bardziej Help! niż AHDN. Dlatego że:
1. jest kolorowy ;P i widzę Beatlesów w kolorze (a więc wyglądają, że tak się wyrażę, realniej), a nie jak w większości źródeł z tamtych czasów czarno-biało,
2. ma ciekawszą fabułę i więcej zabawnych pomysłów,
3. niesłychaną scenerię,
4. Beatlesi są już o rok i dwie płyty bardziej zaawansowani w piosenkach, no i...w długościach włosów
W końcu to już ostatnie "wypociny" przed przełomową płytą Rubber Soul, utwory są wg mnie już bardziej zbliżone, nowocześniejsze od tych prostych, harmonijkowych z AHDN.
Natomiast, ja należę zdecydowanie do obrońców filmu
Magical Mystery Tour i na niego chyba bym głosował. Krytycy go zjechali w tamtych czasach, bo nie byli przygotowani na coś takiego po poprzednich dwóch filmach, a z dzisiejszej perespektywy dla przeciętnego fana Beatlesów to powinno być coś wartościowego. Ja na przykład z dumą puściłem ten film moim dwóm kolegom, którzy nie słuchaję Beatlesów, a oglądali go z uwagą i zaciekawieniem. Jest to niewątpliwie coś zabawnego, a Beatlesi byli zabawni (pomijam AHDN i HELP, bo tamte reżyserował Lester a nie oni sami), więc jest to szczere, to oddaje w pełni ich surrealistyczne poczucie humoru i oddaje klimat tamtych czasów, przyjrzyjcie się kolorystyce w tym filmie, widać że lata hipisów. Nie wspomnę już tu o tym, że jest to pierwszy film z ich udziałem, który udało mi się zobaczyć (oj! Chyba jednak wspomniałem), chociaż ten sentymentalny wątek nie powinien tu mieć miejsca. Chodzi mi jednak przede wszystkim o co innego, najprościej pisząc - ILE RAZY OGLĄDAM TEN FILM, TO NIE MOGĘ OPRZEĆ SIĘ WRAŻENIU, ŻE BYŁ ON PRZYCZYNKIEM DO POWSTANIA LATAJĄCEGO CYRKU MONTY PYTHONA. No i jeszcze ten genialny montaż do piosenki I`m The Walrus - mistrzostwo świata !
pozdrawiam
MichMistrz