Yer Blue napisał(a):
A mógłbyś jeszcze uściślić z jakiego powodu EMI nie dało When I Get Home na radziecki rynek?
Gregor napisał(a):
Ja gdzieś kiedyś słyszałem, że pozbawiając płytę jednego utworu, można było ją potraktować jak kompilację, a nie oficjalny album, a co za tym idzie licencja była tańsza.
Zgadza się. Podobno kruczki prawno-fonograficzne właśnie pozwalały na takie zabiegi, że katalogowy album minus jeden utwór można było traktować, a co za tym idzie kupić/sprzedać jako kompilację, czyli taniej. Wg. tego co wyczytałem EMI sprzedała Melodii licencję nie na album A Hard Day’s Night tylko jako składaka (taniej), co żeby prawnie osiągnąć trzeba było pozbawić zestaw jednego utworu.
Wprawdzie istnieje również teoria, ze Sowieci dostali kompletną taśmę z 13 utworami do wydania jako album katalogowy i sami wywalili jeden utwór, żeby zapłacić jak za kompilację (czego pewnie nie można wykluczyć), ale wydaje mi się to trochę mniej prawdopodobne, bo wprawdzie zawsze był to ‘specyficzny’ kraj, jednak były to już czasy Gorbaczowa i wtedy nastąpił spory wysyp legalnych licencjonowanych płyt zachodnich wykonawców wydawanych przez radziecką Melodię (można je było również tanio kupić w Polsce), więc myślę, że sowiecka fonografia raczej (?) nie poszłaby wówczas na taką samowolkę.
Natomiast CZYM kierowano się wybierając do odrzutu akurat When I Get Home? Nie wiem. Wydaje mi się tylko, że wymóg EMI mógł być taki, żeby zachować integralność oryginalnej strony A angielskiego albumu (stąd to 7 utworów), ale to jedynie mój domysł.
Dla mnie (naj)większą zagadką radzieckiego przemysłu fonograficznego jest tamtejsza wersja albumu Band On The Run, gdzie (nie wiem czy ze względów cenzuralnych, czy znowu żeby zakwalifikować to jako kompilację?) zamiast utworu tytułowego otwieraczem jest… Silly Love Songs!
- w wersji rosyjskiej podpisane jako „Ja ljublju tjebja”. To dopiero mistrzostwo świata!
Wyjaśnienie tego manewru może znać tylko albo Mark Lewisohn, albo… KGB.
_________________
WISH is the future and
ASH was the past, what stood in between was
WISHBONE ASH.