Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Agawi: hehe dobre, poparcie pełne

_________________
"Gdyby każdy żądał pokoju, zamiast kolejnego telewizora, to zapanowałby pokój." John Lennon

Zlot to świetny pomysł. Niestety nie wiem, gdzie możnaby taki zorganizować...

Co do pomysłu zapraszania sławnych ludzi, to proponuję Dariusza Michalskiego, który przez rok cały raczył nas audycjami wspaniałemi.

A co możnaby robić na takim zlocie. Nie odrzucam pomysłu słuchania Beatli, ale sama płyta chyba nie wystarczy... Potrzebaby jakiegoś szalonego pomysłu. Na przykład wyjazdu autobusem a'la Magical Mystery Tour za miasto i piknik na zielonej trawce. Oczywiście z Beatlami. Od czego mamy akumulatory w autach i busach. -- oczywiście to pomysł raczej na lato.

______________________
Agawi, gratuluję fantazji i pomysłowości.


Pomysł nienajgorszy, ale raczej nie pobijemy rekordu z koncertów McCartney'a.

_________________
alias Dawidsu

Witajcie

No pomysl jest świetny.Brakuje takich zlotów fanów Beatlesów gdzie wszyscy moglibyśy sie spotkac , pogadać, pobawic przy muzyce TB i songować utwory na gitarkach.Miejscem a jakie by sie nadawało to gdzies środek Polski.Ja bym proponował Poznań Gniezno może Bydgoszcz.
Jedyny problem to organizacja...

ale moze sie spełni


Pozdrawiam Tomek17

Zasadniczo plan podzieliłem na 4 punkty

1. How much is the fish..czyli skąd wziąć potrzebne fundusze
2. Przepraszam - czy tu bija?....czyli gdzie miałby się odbyć (miejsce zlotu)
3. Gra i trąbi zespół Kombi.....czyli o stronie muzycznej zdań kilka
4. Co? jak? Gdzie?.....czyli reklama czyni cuda...

Łan.

Pieniądze potrzebne na organizacje fajnej imprezy można pozyskać od sponsorów....nie będę się rozpisywał jak ich znaleźć...ale wierzcie mi, ze można (choćby lokalny Dom Kultury, Miejska Gazeta lub prywatne firmy). Kiedyś pomagałem przy organizacji imprezek....i sponsor nawet wywalał 1000 złociszy za umieszczenie jego logo na plakacie lub informacji w prasie....serio!! Oczywiście nie mowie, ze każdy jest taki chojny. A jeśli nie pieniądze to np wypożyczenie czegoś, co się może przydać...wszystko to są kwestie umowy.

Tó.

Z miejscem nie jest tak łatwo...ale nic nie stoi na przeszkodzie, gdy, w gre wchodzi dobra impreza;-) Jeśli zdecydowaliśmy się na lokal...nie widzę przeciwskazan...dogadujemy się z właścicielem klubu, ze w zamian za "wypożyczenie" lokalu, my nie będziemy wnosić swojego "zabezpieczenia" tylko wszystkie drinki, piwo i przekąski będą kupowane w lokalowym bufecie. Dla niego to biznes...i wielu właścicieli idzie na to. A jeśli nawet nie, to mamy pieniądze od sponsora;-)....lub, szybciorem do domu kultury, szkoły, przedszkola, związku działkowców, wspólnoty mieszkaniowej a nawet...kościoła (tak kościoła) lub do lokum, które wypożyczane jest na wesela i takie tam różne.....i dogadujemy się z pomieszczeniem. Zawsze można trochę "udoskonalić plan" i powiedzieć właścicielowi, ze jest OK, zdjęcia lokalu będą w necie itd...darmowa reklama.... Jeśli juz mamy pomieszczenie przechodzimy do trzeciej części planu, czyli...

Fri.

Ty grasz, ja gram oni grają...każdy w sumie gra....to jedna z opcji - wielki jam session...ale mamy w naszym kraju wielu wykonawców, którzy grają przeboje Fab4..i nie mowie tu np o Liverpool czy Postman...ale są. Kiedyś był nawet robiony w naszym kraju Festiwal Piosenki Beatlesów....oj tak! Z zespołem można się dogadać...jeśli jest to zespół młody...zwrot kosztów przejazdu, ewentualnie ciepły posiłek czy cos w tym stylu...sam grałem wiec wiem jak to jest....a jeśli nawet nie, to pełny komputer mp3.....i gra gitara;-)
Można zaprosić jakiegoś gościa...W kraju jest wielu "beatlologow". Wiecie, o co mi chodzi - niech przyjedzie poopowiada itd...może z autorami książek. Ale to wszystko jest sprawa do przemyślenia (może zaprosić np Manna, Tolaka?).....nie będę pisał, bo to naprawdę jest sprawa do przemyślenia.

For.

Reklama - z tym nie ma problemu - wrzucasz hasło na forum;-), lokalna prasa, kilka plakatów w dużych miastach, radio a może nawet TV.....z tym tez nie będzie problemu.

To tyle...widzicie, co to się z człowiekiem dzieje jak się nudzi....a jeśli nawet plan jest do dupy (do kuperka) i w ogóle......bierzemy gitary, namioty, jedziemy nad morze - ognisko i cala noc gadamy o naszych kochanych Żuczkach...(mam na myśli lato).

pozdrawiam
macho

ps. piszcie co o tym sadzicie.

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=6f6uVZon_Kg

Można o tym pomyśleć,ale jeśli już to w ciepłym miesiącu.

_________________
wojti

Cześć,
właśnie omawialiśmy temat spotkania na www.beatleschat.prv.pl i padła propozycja takiego małego, kilku(nasto)osobowego spotkania fanów z południa Polski w Krakowie (na razie nie żaden wieki zlot, zwykłe przyjacielskie spotkanie przy piwku ). Kto z Was by był chętny na takie coś i jak myślicie, kiedy powinno się to odbyć?
Każdy mile widziany

Pozdrawiam Adam

_________________
Pozdrawiam, Adam

Ewentualnie jakby ktoś jeszcze reflektował na wcześniejsze, takie naprawdę malutkie spotkanko w Katowicach to też by było fajnie

_________________
Pozdrawiam, Adam

Kiedy? Jak najprędzej Nie musze chyba dodawać, że będe

_________________
"Gdyby każdy żądał pokoju, zamiast kolejnego telewizora, to zapanowałby pokój." John Lennon

Ja oczywiście też się pod tym podpisuję.
I zapraszam wszystkich chętnych

Najlepiej jak będzie to czas wolny od szkoły i pogoda w miarę dobra

No tak wszyscy mamy swietne pomysly, ale gorzej z realizacja. Ja chcetnie bym sie zajela organizacja mam zapal i w ogole, ale czy jakis sponsor czy ktos poslucha 16 letniej gowniary watpie. poza tym organizowalabym to w miescie bydgoszcz, a to malo znane ale ja dalej nie dam rady... wiec propnuje zeby ktos pelnoletni i kostruktywny wzial sprawy w swoje rece i do dziela!

_________________
...don't make it bad, take a sad song and make it better...

Co prawda joryk chce wprowadzić Dobrowolny Upowszechniacz Porządku Absolutnego i rozprasza wątki, to chwilowo się dostosuję:
Czy w końcu ktoś się zjawia na ulicy Lennona na rocznicę George'a? Bo co tak będę sam stał jak nikt nie przyjdzie, bo będzie mrożące mokro?

Dziś jest 29 listopad...

"There'll come a time
When all of us must leave here
Then nothing Sister Mary can do
Will keep me here with you
As nothing in this life that I've been trying
Can equal or surpass the art of dying
Do you belive me?"...

Będę na ulicy Johna... przed 18 ( od strony ambasady francuskiej ).
Czy przyjdzie ktoś jeszcze oprócz mnie i Piotrka?
Pozdrawiam wszystkich i The Beatles Forever...
Dorota

Piotrek, jak widzę Dzienniki Gwiazdowe też zaliczyłeś
Ja jestem fanem....

_________________
Piotrek

Będąc młodym dzieckiem... zaliczyłem oczywiście, ale fanem nie jestem, ale to kultowa książka, wiele wątków przeniknęło do frazeologii życia codziennego :)

No ale kto idzie? Jest dobra okazja, bo pogoda stosunkowo mokra tylko, nie ma -10 jak ostatnio.

do 20 byłem w pracy

_________________
Piotrek

bleee, no właśnie. Przyszedłem z kumplem, przez 40 minut chodziliśmy sobie po wspaniałej mgle (there's a fog upon LA and my friends have lost their way) rozmawiając o tym, że warszawka wcale nie jest taka brzydka i nieatrakcyjna, co postanowiliśmy sobie zaraz udowodnić. Ale nikt się nie pojawił. Może jednak zbyt śmierdziało nam z ust, nie mieliśmy tik taków jako znaków rozpoznawczych, bez tego nikt nagle nie wyszedł zza krzewu. Zaliczyliśmy po prostu przepiękny spacer, w rocznicę śmierci na zdrowie.

Witajcie!
Byłam wczoraj na ulicy J. Lennona. O 18 postałam sobie chyba 10 minut przy ambasadzie francuskiej, potem przeszłam parkiem Ujazdowskim i znalazłam się na ulicy Johna z drugiej strony i... widziałam Was panowie
Może we mgle byłam niewidoczna ? Mijaliśmy się chyba dwa razy, tylko jakoś nikt z nas pierwszy się nie odezwał
Myślę, że 8 grudnia będzie już lepiej
A mgła wczoraj była rzeczywiście imponująca

p.s.
a zdjęcie George'a i fragment tekstu "Art of Dying" na ogrodzeniu parku Ujazdowskiego widzieliście ?
Chyba, że nie wracaliście już w tą stronę...

Pozdrawiam

Chyba na pewno nie widzieliśmy, szkoda. Samochód był postawiony przy samym wjeździe, tuż przy tojtoju, z którego korzystają taksówkarze... :)
Łaziliśmy faktycznie kilka razy, ale potem w Jazdów skręciliśmy. Wiadomo, podziwianie tego miejsca, jest jak skansen a działa jak magnez na mnie.
Za to jutro czyli dzisiaj jadę do Bydgoszczy i to chyba na 4 dni... co ja tam będę robił wieczorami, albo się zapiję albo zaczytam, wszystko niezdrowe takie...:)

8 grudzień...
Warszawa, ulica Johna Lennona...godz. 18...
Mam nadzieję, że Nas, wszystkich, którzy mogą juto tam być, nie zabraknie...

A jednak zabrakło.
Stronkę Joryka reprezentowały tylko 4 osoby: Ania (Rita) i jej mama Joasia, Dorota oraz ....ja. Tak, specjalnie na tę okazję przyjechałem do Warszawy.

Naprzód spotkałem się z Joanną ( w domu gdzie w Warszawie mieszka Ania) i z Anią , kiedy wróciła z zajęć. A potem poszlismy na spotkanie z Dorotą i już w komplecie na ul. Johna Lennona. Byłem tam pierwszy raz.

Może parę słów dla tych, którzy tam nigdy nie byli. Ulica Johna Lennona
to właściwie parkowa aleja wzdłuż płotu Parku Ujazdowskiego ( ścisłe centrum Warszawy ) Nie ma żadnych tablic - wiadomo z jakich wzgledów.
Sam chętnie bym taką tablicę podprowadził

Wchodząc w ulicę Johna Lennona już z daleko zobaczyliśmy w połowie długości alei rozpalone ognisko. Przydało się, bo tego dnia wiatr hulał niemiłosiernie.
Na płocie ktoś zawiesił " prywatną " autentyczną tablicę ul. Johna Lennona
Pod nią było przyczepionych parę plakatów, zdjęć. Na ziemi paliły się znicze. Oczywiście na mniejszą skalę, ale coś tak jak w Central Parku.

Było mniej wiecej trzydzieści osób. Trzy pokolenia. Pytałem głośno, czy może ktoś jeszcze jest powiązany ze stronką Joryka, ale nikt się nie przyznał. Potworzyły sie małe grupki i jakoś nie było wodzireja. Dość długo stalismy w milczeniu wokół ogniska, rozmawiajac tylko między sobą.

W pewnym momencie pojawili sie funkcjonariusze straży miejskiej.....
Wyglądało, że będą kłopoty. Ale nic takiego sie nie stało. Pełna kultura. Poprosili tylko jednego z uczestników, aby dopilnował bezpieczeństwa p.poż. i tak jak pokojowo nastawieni przyszli ...tak odeszli.

John! Czy Ty " maczałeś w tym palce " i "Out The Blue" tak na nich podziałałeś.

A potem wspólnie z akompaniamentem gitary zaintonowaliśmy Imagine. Piosenek było parę. Z wrażenia zapamietałem tylko jeszcze I'm So Tired
i Don't Let Me Down. Byliśmy tam w sumie dobrą godzinę.

Pamietam jeszcze jak przed 24-u laty sparaliżowała mnie ta okrutna wiadomość. I po takim długim czasie po raz pierwszy mogłem uczestniczyć w spotkaniu pamięci Johna. Długo tego nie zapomnę.

Staszek

P.S. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować Dziewczynom za serdeczne powitanie, za atmosferę, za wszystko. Czułem się jak VIP.