Zamieszczam recenzję Kuby Pagińskiego o płycie:"Photograph: The Very Best Of Ringo Starr"
" Nie powinno się chyba znęcać nad człowiekiem, który już na zawsze będzie legendą rocka, niemniej ciężko zrozumieć, jakim cudem aż siedem jego solowych piosenek trafiło do pierwszej dziesiątki brytyjskiej listy przebojów.
Był najmniej uzdolnionym muzycznie Beatlesem, a do tego najgorszym w zespole kompozytorem, nic więc dziwnego że z tych 20. utworów nie napisał żadnego (jednego jest współkompozytorem). Ale i to nie pomogło, bo całość wypada ledwie średnio.
"The Very Best Of Ringo Starr" to zestaw melodyjnych rockowych piosenek nagranych w latach 1970-2005, których słucha się przyjemnie, ale bez większych wzruszeń. Owszem, hipnotyzujący refren "Back Off Boogaloo" może wciągnąć, tak samo jako może się podobać mocno presley'owski "Only You (And You Alone)". A i ciekawostek, zwłaszcza dla fanów klasycznego rocka, nie brakuje, w końcu dwa z tych utworów napisał John Lennon, jeden Elton John, w "I'm The Greatest" słychać trzech z czterech Beatlesów, a w "Never Without You" na gitarze gra sam Eric Clapton. I tak dalej. Trudno się jednak pozbyć natrętnej myśli, że o ile przed zestawem największych hitów pozostałych Beatlesów nabożnie bym uklęknął, o tyle "Photograph" nie robi na mnie większego wrażenia. Ot, taka sobie, nie rzucająca się specjalnie w oczy, fotografia. Nie prześwietlona, wyraźna, fachowo skadrowana. Ale na World Press Photo nie miałaby szans." Tyle od Kuby Pagińskiego, a jaka jest Wasza ocena?
Źródło:
http://muzyka.onet.pl/10174,77554,recenzje.html