Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 3:02 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 73 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 1:11 pm 
Offline
Nowhere Man
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Kwi 04, 2013 10:26 pm
Posty: 6
Miejscowość: Moje miejsce na Ziemi:)
Chyba się u Nas podobało :)
Liczę na to,że Paul do nas wróci:)
Pisałam wiadomość przez fb do Paul'a z prośbą o wydanie DVD z koncertu w Warszawie:)
Może jak raz napisałam z zaproszeniem do Polski ( przyjechał :D ) to może i teraz mnie wysłucha :)

Buziaki:*:*:*:*


Załączniki:
75.JPG
75.JPG [ 114.34 KiB | Obejrzany 12248 razy ]
60.JPG
60.JPG [ 71.95 KiB | Obejrzany 12248 razy ]
32.JPG
32.JPG [ 41.17 KiB | Obejrzany 12248 razy ]

_________________
beatlesowa86:*
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 1:14 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Chodzi o samo clue happeningu, YerBlue. Kartki. Nieważne, co na nich jest napisane. Na mnie właśnie to białe morze zrobiło największe wrażenie.

I wg mnie ludzie wcale nie śpiewali "Hey Paul", tylko "Hey"i bełkot, bo spora część nie zastosowała się do instrukcji. Tam, gdzie ja byłam (sektor A3, rząd 19), było jeśli już bardziej "Jude" niż "Paul".

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 1:22 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ja z początku bardziej słyszałem ten bełkot czyli jakieś Hej Dżol, ale po któryms razie wyraźnie juz było Hey z mocnym PAUL. I musze przyznac, że na spotkaniu przed koncertem dokładnie tak zakładaliśmy - z początku bedzie różnie, potem sie poprawi. I tak było. Myśle, że dużo pomogły telebimy.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 1:30 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Tymon napisał na swym blogu o koncercie (o Hey Paulu też wspomniał ;)):
http://tymontymanski.bloog.pl/id,337329 ... komentarze

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 1:51 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Dziękuję wszystkim za zdjęcia. Twoje, beatlesówa, są naprawdę super - szczególnie zdjęcie z bociankiem mi się podoba.

Paul mówiący po polsku - miodzio. Albo morderczo ćwiczył tę naszą wymowę, albo po prostu ten człowiek jest wszechstronnie utalentowany. To nie jest koślawa wymowa obcokrajowca, to są piękne głoski "ą", "ś", "c" i znajomość struktur gramatycznych ("Musimy już iść" "NOOOOOO!" "MUSIMY!" - tego chyba nie ma na filmiku ale ja to pamiętam, gdyż to mnie powaliło na koncercie już dokumentnie :D)

Relację Tymona już znam :) Tymon fajnie prezentuje się z synami na jednym z filmików z Hey Jude.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 5:56 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 17, 2006 10:19 pm
Posty: 605
Miejscowość: Londyn/Abbey Road/namiot przy pasach
Hubert poplakalam sie ze wzruszenia czytając Twoją relacje ze spotkania z Paulem :)
Bardzo Ci zazdroszcze, a jednoczesnie ciesze sie ze nam to opisales tak emocjonalnie :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 8:29 pm 
Offline
Nowhere Man
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 02, 2013 6:52 pm
Posty: 7
Miejscowość: Opole
Byłam, widziała. Naprawdę brak mi słów aby opisać to co wczoraj przeżyłam. Jechałam na ten koncert aby zrealizować jeden z celów jaki sobie kiedyś postawiłam, druga sprawa, że byłam ciekawa. Jak to jest ? Jak Paul brzmi na żywo ? To co usłyszałam przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. (A przecież nie raz wyobrażałam sobie koncert Paula) Cała ta atmosfera, oprawa, konfetti, fajerwerki. Paul, który na scenie szalał, wymachiwał gitarą. Aż miło było patrzeć. Urzekł mnie moment w czasie Hey Jude kiedy to cały stadion zapełnił się karteczkami. Widać było, że ludzie którzy nie wiedzieli o tej akcji byli pod ogromnym wrażeniem. Poza tym, Paul fajnie mówi w naszym języku. Miły gest w kierunku fanów, jakby nie patrzeć. Tylko ciśnie się na usta, że chciałoby się znowu...
Drugą niespodzianką, która kompletnie mnie zaskoczyła to obecność nieopodal mnie Grzegorza Turnaua. Nie spodziewałam się, że będzie miał bilety na ten sektor. (jakby nie patrzeć jednak widoczność jakaś powalająca w C2 nie była). Spotkanie na koncercie Paula jednego ze swoich ulubionych polskich artystów - bezcenne.

A tu ode mnie parę filmików:

Lovely Rita
Another Day
Eight Days a Week
I've Just Seen a Face
Listen To What The Man Said


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 8:45 pm 
Offline
Nowhere Man
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Kwi 04, 2013 10:26 pm
Posty: 6
Miejscowość: Moje miejsce na Ziemi:)
Cieszę się, że zdjęcia się podobają, kto szuka nie błądzi hehe :)

Wracając do koncertu...
Cały czas żyję tym koncertem, cały czas w głowie przewijają się piosenki, krzyki, oklaski tłumów.
Te show, ten głos...
Nasz Paul McCartney, nie zawodzi nigdy swoich fanów.
Z pewnością koncert w Warszawie zapadnie tak samo mu jak i nam głęboko w pamięci.
Teraz tylko prosić Paul'a o wydanie koncertu na DVD, aby można byłoby cieszyć się oglądanym widowiskiem.
Dziękuję wszystkim którzy zamieszczają na YT filmiki, dzięki nim można powrócić do tych magicznych chwil, dziękuję wam wszystkim za niesamowitą atmosferę, która miała miejsce na koncercie :)/

Fani Paul'a, fani The Beatles, jesteście kochani :)


Załączniki:
70.JPG
70.JPG [ 105.36 KiB | Obejrzany 12193 razy ]
6.JPG
6.JPG [ 71.51 KiB | Obejrzany 12193 razy ]
50.JPG
50.JPG [ 63.24 KiB | Obejrzany 12193 razy ]

_________________
beatlesowa86:*
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 9:43 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
Wiecie co? Tak sobie dumam od kilku dni i wiem , że ...tęsknię za dniem 22 czerwca. Tęsknię za pobudką o 4.50 , tęsknię za podróżą na koncert , za słonecznym popołudniem i magicznym wieczorem. Tęsknię za momentem spotkania fanów The Beatles na ulicy Johna, ( szkoda tylko , że nie miałem okazji odświeżyć z niektórymi znajomości i tych , których nie dane było mi ponownie spotkać ) , za wspólnym piwem i pizzą w centrum gdzie nieoczekiwanie rozmawialiśmy o polskich serialach , za potęgującym napięciem podczas spaceru przez most Poniatowskiego , oczekiwaniem, ( o koncercie nie wspominam bo inni zrobili to lub zrobią lepiej - moja żona, która nie jest zagorzałą fanką Paula , roniła łzy na koncercie przy Here Today ,Yesterday, Golden Slumbers - a potem jeszcze raz słuchając we wtorek koncertowych wspominek Piotra Stelmacha w Trójce). Tęsknię za tym co się WYDARZYŁO .Tęsknię też za nocnym powrotem do metra w towarzystwie tłumu ...Szkoda , że tak szybko to wszystko minęło ...Ten dziwny stan, który mnie dopadł i nie odpuszcza , to chyba melancholia po koncertowa czy jak...Nie miałem TEGO po koncercie Paula w Mediolanie w 2011 roku...To podobne uczucie to tego gdy wracałem po tatrzańskiej włóczędze , czy udanych wakacjach do innej rzeczywistości.
Tak , oh I believe in 22 czerwca.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Cze 28, 2013 1:05 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ja nie tęsknie :) Są wspomnienia, zdjecia, filmiki - zawsze można wrócić do tych chwil. Fajnie, że odbył się taki wyjątkowy dzień w beatlesowskiej historii Polski, coś czego nigdy nie było i sie już nie powtórzy.

A spotkania z fanami były po prostu magiczne. Szczególnie te spontaniczne i nieoczekiwane jak z Asią Ringo (szedłem sobie, nagle stanął autobus i wyskoczyła Asia :)) na moście Poniatowskim, z Iwo pod Stadionem czy z Winter po koncercie. A tażke z Dorothy czy macho, na których po prostu musiałem wpaść.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Cze 28, 2013 8:54 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
No, miałem trochę przerwy w komputerze, bo byłem zmęczony, ale czas wrócić też z racji tego, że są wakacje :) .
Koncert był super i uważam, że spędziłem na nim najlepsze 3 godziny w życiu :mrgreen: , ale był taki mankament jeśli chodzi o nagłośnienie.
Wykonanie Helter Skelter było mega fajne, ale przez akustykę w pewnym momencie nie wiedziałem co się dzieje.
Film był niezły, ale wkurzający był ten domorosłe dj-mogli puścić muzykę z Firemanów(takie Fluid, albo Bison są fajne :) ), albo z tej fajnej płyty Twin Freaks, co do której uważam, że remixy na niej były wysokiej jakości :) .
Cały koncert był fantastyczny i poznałem kilku z forum i (o dziwo) nie wiedziałem jakie mają nicki :shock: .
Zrobiłem parę zdjęć i taki filmik na którym widać początek Eight Days A Week.
Zapamiętam to na długo, ale już nigdy taka rzecz się nie pojawi, chociaż "See You Next Time" może coś zwiastować :D .
Wg. mnie najlepsze momenty to Abbey Road Medley, Let Me Roll It, Band On The Run czy na przykład Lovely Rita :) .
Z koncertu przywiozłem sobie koszulkę z młodym Paulem i z flagą Uk i program trasy, oraz 3 winyle Wings Over America, All The Best i Kisses On The Bottom i smycz z Lennonem :D :D


pozdrawiam
winter rose :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Cze 28, 2013 10:26 pm 
Offline
młodszy fan

Rejestracja: Pon Mar 25, 2013 2:52 pm
Posty: 29
winter rose napisał(a):
[...] chociaż "See You Next Time" może coś zwiastować :D .


Jeżeli ktoś zechce wyłożyć ponownie kilka MILIONÓW euro, to kto wie? Wiem, że wszyscy bujamy w obłokach jak Lucy In The Sky With Diamonds ale prawda jest brutalna jak Taxman ;-)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Cze 30, 2013 1:32 am 
Offline
Nowhere Man

Rejestracja: Nie Cze 30, 2013 1:18 am
Posty: 2
W szóstym rzędzie ,2 przede mną ,umiejscowieni byli Krzysztof Szewczyk i Wojciech Pijanowski.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Cze 30, 2013 1:36 am 
Offline
Nowhere Man

Rejestracja: Nie Cze 30, 2013 1:18 am
Posty: 2
Sorry,to miało być do postu-znani ludziska.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Cze 30, 2013 9:16 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:20 am
Posty: 142
Miejscowość: Gdańsk
winter rose napisał(a):
ale był taki mankament jeśli chodzi o nagłośnienie.
Wykonanie Helter Skelter było mega fajne, ale przez akustykę w pewnym momencie nie wiedziałem co się dzieje.
No właśnie, powiem tak. Dla każdego dźwiękowca nagłośnienie było nie najlepsze. Prawdopodobnie było to spowodowane zamkniętym dachem. Fakt, że było bardzo, bardzo głośno, ale dla mnie jako fana mogło być nawet jeszcze głośniej, jednak obiektywnie patrząc był taki mankament nie tylko w "Helter Skelter". Generalnie uważam, że nagłośnienie można było poprawić, nie wiem, może wystarczyło trochę ściszyć ?
Yer Blue napisał(a):
John napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Ciekawi mnie tylko jak Ci się udało przedostać z kartkami na Stadion?

Myślę, że wnieść nawet 500 kartek nie było by problemem, trzeba było by trylko to unieść.

No właśnie był problem i nie była nim waga materiału tylko bramkarze, którzy wzieli karteczki za ulotki. Więc albo trzeba było miec farta albo należało kartki schować do plecaka.

Tak właśnie jest od niepamiętnych czasów, że przy takich imprezach najczęściej bramkarze, ciecie, czy ochroniarze, to tępaki zawodowe, cep w porównaniu do nich ma skomplikowaną budowę. Trudno zrozumieć, dlaczego upierają się przy swoim - nie, mimo logicznego tłumaczenia, chyba ktoś im nakazuje takim być. W moim przypadku, od strony stacji W-wa Stadion na bramce były dziewczyny, one upierały się tylko przy nakrętkach. Jest akcja Hey Paul, i nie powinno być długiego tłumaczenia, ale nie, oni muszą pokazać że są ważni. Z powodu mojego wcześniejszego wyjazdu, nie byłem na bieżąco z tą akcją, ale może trzeba było dotrzeć gdzieś do kogoś kto naprawdę w organizacji tego koncertu był kimś ważniejszym niż ciecie na bramce?
Druga sprawa, fajnie że w temacie obok jest akcja zrobienia dokumentu z koncertu, ale mam pytanie. Czy ktoś wie dlaczego przy takim wydarzeniu, a Paul to wiadomo, najwyższa półka światowej muzyki, nie było TVP ani żadnej innej oficjalnej rejestracji koncertu? Ja mam swoją teorię, którą na razie się nie będę dzielił, ale może ktoś coś wie konkretnego ?
Poza tym , nie wiem czy zauważyliście, ale kamery przemysłowe na samym stadionie były skierowane na scenę. Przypuszczam, że cały koncert może być zarejstrowany, i jeśli tak jest, to o tym może wiedzieć tylko kilka osób, i nigdy to nie może wyjść.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Cze 30, 2013 10:28 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Próby kontaktowania się z Live Nation w sprawie akcji były. Poczynił je nasz admin. Został - a wraz z nim i my - totalnie olany.

Na jakimś nagraniu bodaj Something przyuważyłam przy scenie pana z kamerą chyba telewizyjną.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Cze 30, 2013 11:35 pm 
Offline
młodszy fan
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Cze 18, 2008 10:54 pm
Posty: 29
Miejscowość: Kielce/Warszawa
Od soboty staram się otrząsnąć z szoku i jakoś dojść do siebie, ale nie da się tak po prostu "wyrzucić" z pamięci dnia, na który czekało się od dawna. Nie da się zapomnieć o najpiękniejszym dniu życia i normalnie wrócić do rzeczywistości, trzeba się "zmuszać"...

Oglądam te wszystkie filmiki, zdjęcia i normalnie....targają mną skrajne emocje. Przede wszystkim - niedowierzanie. Bo jak uwierzyć w to, że spełniło się marzenie swojego życia - marzenie, które jeszcze w styczniu, lutym (a dla mnie nawet jeszcze w kwietniu...) - wydawało się sprawą nie do wykonania, głupią mrzonką, którą można odłożyć na półkę i skatalogować jako "marzenie niemożliwe do spełnienia"? Gdyby mi ktoś w grudniu czy styczniu powiedział, że uda mi się usłyszeć Paula na żywo (a tym bardziej zobaczyć z kilku metrów!! :arrow: pozdrawiam macho, miło było w końcu poznać Cię osobiście przed bramą nr 7, kiedy Macca wjeżdżał na soundcheck :D ), to chyba bym tę osobę wyśmiała.

Liczne relacje z koncertu, czy to w formie tekstowej, czy w formie video, w mediach i na forum, wyraźnie wskazują na to, że 22 czerwca i Paul McCartney w Polsce to jednak nie był tylko piękny sen.....Dzięki tym dowodom czasem zdarza mi się uwierzyć, że to się naprawdę stało, że to ten sam Paul, który stworzył tyle nieśmiertelnych piosenek, z Beatlesami, Wingsami i solo; ten sam Paul, który z Johnem, Georgem i Ringo tworzył Sierżanta czy Abbey. Wtedy ogrania mnie wielka radość i zaczynam śmiać się sama do siebie i do ludzi wkoło; zaraz jednak wkracza smutek i przygnębienie że to już "po"..... Zdecydowanie przyjemniejsze było niecierpliwe wyczekiwanie na ten koncert, niż dzisiejsza świadomość, że dzień 22 czerwca A. D. 2013 przeszedł już do historii.....Słyszałam o stwierdzeniu "depresja pokoncertowa" i muszę przyznać, że jest w nim wiele prawdy, przynajmniej jeśli chodzi o koncert TAKIEGO formatu...

Odkąd znam Beatlesów, zdążyłam już zwiedzić Londyn ich śladami i być na koncercie Ringo, w co swego czasu również nie wierzyłam. To jednak nic w porównaniu z ubiegłą sobotą.
Zawsze mówiłam - sobie i innym - że wciąż mam dwa wielkie marzenia do zrealizowania: koncert Paula i Liverpool. Z tym, że Liverpool mogę zwiedzić w każdej chwili, wystarczą "tylko" dwa czynniki: pieniądze i zdrowie; wiedziałam, że to może poczekać. A z koncertem Paula - z racji jego wieku - należało się pospieszyć....

Wielokrotnie wyobrażałam sobie ten moment, nawet bardzo, bardzo dokładnie. Nieraz śnił mi się po nocach. A podobno jest coś takiego, że jeśli o czymś bardzo mocno marzysz i bardzo, bardzo tego chcesz, to w końcu uda Ci się to spełnić, pomimo różnych przeciwności. Jeśli Ci na czymś zależy, to po prostu zrobisz wszystko. I jeśli Twoje marzenia, wizualizacje, stają się rzeczywistością, to wtedy jesteś w pełni szczęśliwą osobą.....W sobotę wiele razy musiałam uszczypnąć się w rękę

To od Paula zaczęła się moja Beatlemania - od "All my loving" (moja pierwsza piosenka Bitli), "I saw her standing there", "Michelle", dalej było "And I love her"....potem na krótko zainteresowała mnie osoba Ringo, a następnie znowu - przez długi okres czasu - numerem jeden był właśnie Macca.

Dlatego nigdy nie zapomnę, co poczułam przy "And I love her". Nie przy "Eight days a week" czy "All my loving" (które również powstawały 50 lat do tyłu), tylko właśnie przy "And I love her".....Na chwilę dotarło do mnie, gdzie właśnie jestem (a obok mnie jedna z najfajniejszych osób, jakie miałam szczęście poznać ) Nie da się tego opisać. To jest tym piękniejsze, że on gardzi śpiewaniem z playbacku i pomimo lat (i czasem drżącego głosu) woli pokazać autentyczność....

Co do reszty koncertu - z racji "przedpremierowego" spotkania Paula przed Stadionem, nasze oczekiwanie na wyjście Macci na scenę miało nieco inny charakter; nie było aż tak wielkich emocji. Mimo tego już pierwszy utwór porwał mnie z krzesła i w sumie całość koncertu wystałam (na wolniejszych kawałkach), wyśpiewałam, wykrzyczałam (ochrypłam, jak pewnie większość z Was: wink: ) i wyskakałam ile tylko miałam sił w nogach (pomimo tego, że dokuczał mi straszny głód i pragnienie z racji upału - ale jak na takim koncercie można wyjść...? ). Dziękuję dziewczynom za nami - dziękuję podwójnie: raz - za refleks i zrobienie zdjęcia (jednego z dwóch), kiedy Macca wjechał na próbę (cóż za pamiątka!), a dwa - za to, że na koncercie ani myślały siedzieć i nie przeszkadzały im nasze szalone wygibasy Muszę przyznać, że tylko na "1985" (a może to było "My Valentine"?) dałam nogom odpocząć - a właściwie była to "zasługa" pana z ochrony, który upominał nas już któryś raz z kolei. Gdy tylko zmienił miejsce położenia - oczywiście znów zaczęłyśmy tańczyć

Ochrona dała nam się we znaki jeszcze raz, kiedy zauważyłyśmy spore poruszenie w alejce na prawo od nas i same udałyśmy się w tym kierunku. Przez moment dało się podejść dość blisko, jednak potem ochrona zaczęła nas spychać do tyłu.....jak już napisałam w innym temacie - "dzięki" temu nic nie pamiętam z "Maybe I'm amazed" i "The long and winding road". Jedyny plus - kilkanaście łez mniej. Dopiero na drugi bis podeszłyśmy prawie do A, bo ludzie - dziwni ludzie z tamtych miejsc - właśnie zmierzali w kierunku wyjścia.

Ktoś pisał, że po koncercie wszyscy wychwalają Paula i nikt nawet nie próbuje go krytykować. Odpisując tej osobie "powiem" tak: mam bardzo poważny zarzut wobec Paula, bo było....za krótko! Mógłby "zmieścić" jeszcze wiele pięknych piosenek, np: dwa killery - "Hope of deliverance" i "Dance tonight", klasyczne "I saw her standing there", czy "Please please me", tytułowy "Sgt. Pepper..." (albo chociaż repryzę), "Pipes of Peace", piękne "My love", "Silly love songs", które szczerze uwielbiam, fantastyczne, miniaturowe "I will", rockowe "Jet", "Goodnight tonight", które na szczęście było przed, aż dwa razy..... i tak dalej, i tak dalej.....To oczywiście żart Któż inny, w dzisiejszych czasach, w TAKIM wieku, daje TAKIE koncerty....? CHyba nikt. Było tak cudownie, że nawet nie mam odwagi zgłaszać jakichkolwiek pretensji Musiałby grać chyba 3 dni z rzędu, żeby nam wszystkim dogodzić....zresztą, dawniej, kiedy koncert Paula był dla mnie "marzeniem niemożliwym do spełnienia" mówiłam sobie, że mógłby grać nawet "Temporary Secretary", a i tak byłabym szczęśliwa. "Temporary..." poleciało w secie DJskim, ja swoje zdanie podtrzymuję

Piszecie, że przez emocje nie pamiętacie za bardzo koncertu....ja pamiętam go bardzo dobrze, chociaż głupio mi się przyznać, że przy pierwszych dźwiękach genialnego "Band on the run" miałam - nie wiem czemu - jakąś czarną dziurę w głowie i zapytałam siedzącej obok mnie Oli (mojej kochanej Beatlefanki): "czekaj, czekaj....co to?"

Cóż mogę jeszcze napisać? Chyba to, co większość z Was. Macca zachowuje się tak, jakby czas go nie dotyczył. "Live and let die" czy "Helter Skelter"? - żaden problem, wciąż brzmią świeżo! Piękna setlista, normalnie hit za hitem.Tam było (prawie) wszystko, co w Paulu najlepsze - zarówno liryczne ballady, jak i soczyście rockowe kawałki. Zmiana tempa i nastroju - dopiero był przy pianinie, już chwyta za gitarę....
Energia go po prostu rozpiera, wydaje się, że nie ma dosyć. Trzy trzygodzinne koncerty na tydzień, o próbach nawet nie wspomnę (moje pytanie: SKĄD słyszeliście o piątkowym koncercie do pustych trybun??? ). Co lepsze - my, fani, zachowujemy się analogicznie - witamy Paula entuzjastycznie, Beatlemania w odmianie Maccamanii ma się naprawdę dobrze nad Wisłą, przyznam szczerze, że i do mnie wróciła...(najelpszy dowód? - http://www.youtube.com/watch?v=fwLHADrubWk ....niby "nikt nie wiedział", gdzie Macca będzie nocować....)

A, i jeszcze: denerwują mnie opinie "wiecznie niezadowolonych", którzy mówią, że ta cała polska flaga na scenie i polskie zdania podczas koncertu to tak naprawdę żadne wielkie poświęcenie ze strony Paula. Wierzę w to, że podobnie zachowuje się w innych krajach, że - tak, jak mówicie - jest to w pewnym sensie "element" jego show. Ale to jest właśnie profesjonalizm. Równie dobrze mógł machnąć ręką i stwierdzić "nie będę sobie łamał języka i tak mi zapłacą". A mimo wszystko się postarał, co nieraz było naprawdę zabawne i urocze To miłe zobaczyć 71 - letniego Beatlesa, wymachującego naszą flagą.

Ponadto: cieszy powodzenie akcji "Hey Paul", jako, że dawno temu (bodajże w marcu) sama nieśmiało zaproponowałam zmianę refrenu w "Hey Jude". Po stokroć dzięki wszystkim zwariowanym "wolontariuszom", którzy wydrukowali tak wiele karteczek! Reakcja Paula - bezcenna.

Summa summarum: cieszę się ogromnie, że Paul wystąpił w Polsce i że dane mi było tam być!!!

be a tleska (karolina harrison)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lip 01, 2013 12:05 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Dziękuję za relację i przypomnienie tej "magicznej soboty".


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lip 01, 2013 12:57 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Sob Maj 07, 2005 2:15 pm
Posty: 125
Rita napisał(a):
Próby kontaktowania się z Live Nation w sprawie akcji były. Poczynił je nasz admin. Został - a wraz z nim i my - totalnie olany.

Na jakimś nagraniu bodaj Something przyuważyłam przy scenie pana z kamerą chyba telewizyjną.


całosć była nagrywana, ale to ekipa Paula


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lip 01, 2013 1:00 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Sob Maj 07, 2005 2:15 pm
Posty: 125
John napisał(a):
Fakt, że było bardzo, bardzo głośno, ale dla mnie jako fana mogło być nawet jeszcze głośniej, jednak obiektywnie patrząc był taki mankament nie tylko w "Helter Skelter". Generalnie uważam, że nagłośnienie można było poprawić, nie wiem, może wystarczyło trochę ściszyć ?


to był chyba jajcichszy koncert macci, na jakim, byłam (nie liczę tych kameralnych typu Roundhouse). Po koncercie nie byłam ogłuszona przez dwa kolejne dni i to było fajne uczucie.
Ściszyć? Oj nie!


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 73 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY