Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 5:47 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 73 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 12:35 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Jestem pod wielkim wrażeniem relacji Artamatum. Cudownie się czytało. Przelałaś na klawiaturę mnóstwo emocji.
Ciekawi mnie tylko jak Ci się udało przedostać z kartkami na Stadion?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 1:56 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Więcej zdjęć sobowtóra Johna Lennona z przed koncertu Paula.
ImageImageImage
http://imgup.pl/di/LU3X/dsc01649.jpg
http://imgup.pl/di/SO6P/dsc01653.jpg
http://imgup.pl/di/QE83/dsc01655.jpg


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 3:15 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Nie wiem czy już gdzieś to było: Paul McCartney w Warszawie. Fani zachwyceni: Kapitalnie
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=lydrW9jLLeo&NR=1


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 3:22 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 08, 2013 9:35 pm
Posty: 165
Miejscowość: Warszawa
Ze znanych osób był jeszcze pan Dariusz Michalski z córką z resztą. Zaraz postaram sie wrzucić moją relacje z koncertu, chociaż ciezko mi będzie dodać coś odkrywczego

_________________
The Lord is awaiting on you all!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 4:44 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 08, 2013 9:35 pm
Posty: 165
Miejscowość: Warszawa
Żeby już pominąć wszystkie ogólne komentarze, które pojawiły sie w wypowiedziach moich poprzedników i z którymi sie całkowicie zgadzam, moją relacje z koncertu ułoże pod setliste:
1. Eight Days a Week- Moment w którym Paul wszedł na scene był niesamowity. A jednak ciągle wyglądało ot dla mnei jak jakiś film, który nie wiem czemu i jak, ale dzieje sie tuż obok na moich oczach. Nagle poczułam się jakbym stął aobok w zupełnej ciszy. W głowie kołatały mi sie myśli „Piszcz, krzycz!!” a jednak po pierwszym pisku (jeszcze tuż zanim Paul wbiegł na scene)nie mogłąm wydac dźwieku, patrzyłam i tylko starałam sie chłonąc najlepiej każdy szczegół. Za 8 days nie przepadam, moze to miało jakis wpływ na fakt, że nie zapiszczałam sie na śmierć przy pierwszym utworze. Poprostu mnie zamurowało
2. Junior's Farm- Tu powoli osłupienie odchodziło ode mnie,a zastępowała je cholerna ciekawość, bo zara zmiało być All my loving i „Happy Birthday”. Pod wpływem ogólnego szumu zaczęłam sie rozkręcac.
3. All My Loving- To był chyba najmagiczniejszy moment mojego życia. Jak juz gdizęs pisałam, to od tej piosenki zaczęła sie moje Beatlemania. Ona ZAWSZE jest i będzie dla mnie ta najwazniejszą. Usłyszeć ją na żywo, ogarniacie to ?!! Mój mózg był nadal osłupiały a pomimo to całe ciało przeżywało dizwny stan euforii, psizczałam, skakałam, krzycząłam, wydawałam dzieki o któryh nawet nie mialam pojęcia, że istnieją. Nagle na moich oczach zaczęło sie spełniać coś o czym nawet nie miałm odwai marzyc, że spełni sie tak szybko! Odśpiewanie „Sto lat” niestety nie wyszło tak dobrze jak Hey Paul, ale jego wzruszenie, że pamiętaliśmy...to rekompensowało wszystko
4. Listen to What the Man Said- tu już i mój mózg zrouzmiał w końću co sie dzieje. Ta piosenka zdecydowanie porwałą mnei jeszcze przed oncertem, a na koncercie- rock n roll w duszy grał
5. Let Me Roll It- rock n roll ciąg dalszy
6. Paperback Writer- tu dziewczyna siedząca obok mnie (wspomne ją pewnei jeszcze kilka razy, w wieku podobnym od mojego, dobrze przygotowana, to od razu obdarzyłam ją sympatią, a wiadomo, ojciec swoje lata ma, nie będzie krzyczał i skakał przy każdej piosence,a z kimś raźniej ) poskoczyłą cała i zaczłea si edrzec i piszczeć, tak mniej więcej wyglądała dla nas reszta koncertu.
7. My Valentine- Tu mój ojciec zadzownił do mojej mamy, to było urocze :3 Ja próbowałam naśladowąc ruchy Natalie
8. Nineteen Hundred and Eighty-Five- lubię przy tym tańczyć
9. The Long and Winding Road- Fala wzruszenia, jednak ciągle weselszego rodzaju, I icągle popiskując jak szalona fanka z 60’, nastrój dosyć swobodny
10. Maybe I'm Amazed- Tu odpadłam, odpadłam toalnie, wzieło i scisnęło mi gardło, a potem jak wirus, przełyk i serce. Jako że mam kawałki koncertu nagrane na dyktafonie, mogę odsłuchać sb warszawskiej wersji „Maybe...” i jeśli ustawię na najgłośniejszy tryb mogż usłyszeć w tle mój zduszony szloch, który przy wersie „Maybe I’m a man” przestął być zduszony. Piosenka sama w sobie piękna, romantyczna, no i napisana dla Lindy,ale dla mnie to coś wiecej. Co tu kryć, mam piętnaście lat, jestem jeszcze głpia i sentymentalną nastolatką, wiec jak piosenka i sie kojarzy z miłostkami sprzed jakiegoś czasu, rozklejam się. I to tak, że po powrocie następnego dnia napisałam wiadomosć do chłopaka, tłumacząc mu, że na koncercie wybaczyłąm mu wszystko i żeby on wybaczył mi, bo nie chcę wiecej niemiłej atmosfery. Wiem wiem, głupiutkie, nastolatkowe i naiwne, ale czuje sie usprawiedliwiona w jakis sposób. Teraz słuchanie tej piosenki będzie inne niż wczęsniej. Jest taka przepełniona uczuciami,po prostu nie da się nie kochać całego świata, kiedy Paul to gra!!!
11. I've Just Seen a Face- no a na dodatek te dwie piosenki złożyły się po sobie! Ta to przede wszystkim kojarzy mi sie z Jimem Surgessem w Across the Universe, ale i z innymi rzeczami. Tu do szlochu dochodzą rokendrollowe piski, ach te moej nagrania faktycznie brzmią ciekawie
12. We Can Work It Out- Moja sąsiadka znowu ożyła, wrzask sie nasilił. Szczerze nigdy nie myślałam o wersie „We can work it out” jako o czymś w stylu hasłą „do boju” a kiedy obie zaczęłyśmy to krzyczeć, ta piosenka nabrała bardziej dynamiczneog charakteru, poczułam taką siłe, siłe Beatlefanów i ich muzyki! A o ile zawsze kochałąm „Life is very short...” to naprawd echyba pojęłam to zdanie dopiero na koncercie.
13. Another Day-troche jestem zawiedziona moja reakcją na ten pierwszy post beatlesowski utowr jaki pokochałąm. Poprostu emocje wymęczyły mnei tka, że musiałam sie zadowolić podśpiewywaniem na siedząco
14. And I Love Her- Zapalniczki w górę, myśł o Jane Asher, refleksja nad tym jak piosenki zostają kiedy mijają uczucia. Ciekawe czy Paul myśli o niej keidy to śpiewa, czasami...
15. Blackbird- Przedłużenie mysli z And I love Her i oczekiwanie na Here Today
16. Here Today- Po raz kolejny ściska mi się serce, sąsiadka też ma zdjecie Johna, ale neistety strasznei mało ich widzę, aczkolwiek dumnie wyciagam w gore i śpiewam
17. Your Mother Should Know- Tu podobnie jak na samym początku ogarnęło mnie osłupienie- “Ta piosenka kiedyś była twoim lekiem na każdy smutek, słyszysz ją NA ŻYWO!”
18. Lady Madonna- To było chyba najmilsze zaskoczenie teog koncertu. Maria Skłodowska- Curie, Grace Kelly (chociaż głowy nie dam, ale tak mi sie wydało ) i na końcu moja ukochana AUDREY :3, a czekałą czy sie pojawi
19. All Together Now- iosenka nie najambitnijsza, ale jak sie świetnie przy niej bawi cąły stadion!
20. Lovely Rita- Aaa aaaaaa aaaa Loooooovelyyyy riiitaaaa patrz. Paperback writer
21. Mrs. Vandebilt- Ho hey ho, ho hey ho, patrz. All together now
22. Eleanor Rigby- Tu myśłałam sporo o mojej pryzjaciółce, któ®ej jest to jedna z najulubieńszych piosenek, a która to stąła na płycie w sektorze B, I dziękowąłam BOgu za to, że ją poznałąm
23. Being for the Benefit of Mr. Kite!- Zachipnotyzowana wzorkami na dachu stadionu, nie było to szczególnei widowiskowe wykonanie, ale samam melodia nadrabiała wszystkie efekty specjalne
24. Something-Kocham Georga, mój ulubiony Beates, zawsze ten najważniejszy. Po wyciągnieciu zdjecia w gore, wszystko miało być tak jak na Here today, a jednak nei wytrzymałam. Przycisnełam zdjecie do piersi i zaczęłam je strasznie tulić, tka ze teraz jest koszmarnie wygniecione... CO tu dalej opowiadac, chyba rozumeicie co poczułam
25. Ob-La-Di, Ob-La-Da- tu mój ojciec i cąły stadion wstął, wszyscy skakali. Naprawe nie przepadam za ta piosenką, a nagle ją tak wręcz polubiłam, przytuliłam sie do ojca i skakalismy razem spiewając.
26. Band on the Run- chwila wytchnienia, a potem powrót do nastroju z 1985
27. Back in the U.S.S.R.-tu sie poczułam jakoś tak neisamowicie rokowo, porpostu tąńczyłam śpiewałąm i krzycząłam.
28. Let It Be-nie ma co za duzo pisać, łezka w oku, wspomnienie, jak uczyłąm sie teog grac na pianinie, piosenka, która po koncercie brzmiec ebdzie dla mnei jakośinaczej, jakoś pełniej
29. Live and Let Die- KIedyś oglądłama filmic z jakieogś koncertu niesamowicie zadroszcząc ludziom, którzy przeżyli na żywo wybuch przy live and let die, a tu ja przeżywam to sama. A nie minął rok od keidy oglądąłam ten filmik. Neisamowite wspomnienie.
30. Hey Jude- siła Betlemanii i tyle, nie będe się już rozwodizć na Akcją Hey Paul. Kocham wszystkich, tkórzy meili z nią coś wspólnego, i tyle!

Encore:
31. Day Tripper- ten riff!!! I czuje sie dumna z tego że słucham właśnie takiej muzyki, jakiej słucham
32. Hi, Hi, Hi- odczucia podobne jak przy all together now
33. Get Back-popis moich wątpliwych umiejętności wokalnych, krótka refleksja na temat teog, czy faktycznie Paul wróci do nas I jak tak, to kiedy

Encore 2:
34. Yesterday- niesamowite uczucie, keidy śpiewa to (słowa wyje, zawodzi i fąłszuje niepotrzebne skreślić) mój ojciec. Jakkolwiek jego gło s pozostaiwa iwele do życzenia, pocuzć młodego chłopaka z ery Beatelsów we własnym ojcu, brr aż ciarki po kręgosłupie, ale takie miłe. 
35. Helter Skelter- prawdizwe szaleństwo, rock, rock, rock i odlot przy każdym spojrzeniu na animacje
36. Golden Slumbers- 37. Carry That Weight 38. The End- niedoweirzanei w to, że tak blisko koniec, wzruszenie i wszechogarniające poczucie spełnienia i miłośći (wykrzyczenie „And in the end, the lov eyou take is equal to the love...you make)!!!

Kurcze a miało być krótko. Ciekawe co mi sie jeszcze przypomni. Eh ogółem kocham was ludzie, beatelsi naprawdę byli są i będą piewcami miłości. A z mojej listy „Rzeczy do zrobienia przed śmeircią” (naprawde mam spisaną tę listę) odeszła kolejna pozycja... I jak dlaje żyć?

_________________
The Lord is awaiting on you all!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 5:26 pm 
Offline
młodszy fan

Rejestracja: Pon Mar 25, 2013 2:52 pm
Posty: 29
Rita napisał(a):
Wiem, że miała być Kasia Kowalska. Dziś dowiedziałam się, że na wśród publiczności była Joanna Kołaczkowska z kabaretu Hrabi. Podobno gdzieś był Grzegorz Turnau.


Był. Stałem koło Niego ramię w ramię z 10-15 minut (był z córką). Aż do kolejnej akcji durnej ochrony. Widziałem jeszcze Manna, Maternę, Kasię Kowalską, Kukulską, Wojewódzkiego z jakąś nową panienką, Buczkowskiego, Pieczyńską i tę obleśną Gesler. :wink:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 5:53 pm 
Offline
Little Child

Rejestracja: Sob Paź 09, 2004 1:19 pm
Posty: 19
Miejscowość: Kielce
Na koncercie był też Zbigniew Buczkowski, jak się okazuje fan naszych Beatlesów (widziałem go też na koncercie Bootleg Beatles w Kongresowej), Jan Englert i Małgorzata Pieczyńska. Widziałem też Maurycego Polaskiego z Kabaretu Pod Wyrwigroszem. A wrażenia z koncertu - kompletny trans. Trudno to opisać.

_________________
and in the end, the love you take is equal to the love you make


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 9:01 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:20 am
Posty: 142
Miejscowość: Gdańsk
Napisałem to już na innym forum, więc nic złego nie będzie jeśli moje odczucia też i tu wrzucę.
Mimo odległości którą mam do naszego kraju, a jestem od jakiegoś czasu w Anglii i długo tu jeszcze będę, nie mogło mnie zabraknąć w sobotni wieczór 22.06. na stadionie narodowym. Powiem jeszcze, że sporo osób leciało ze mną tym samolotem na ten koncert, i następnego dnia rówież z mną wracali. Skoro emocje już opadły mogę się krótko podzielić swoimi przeżyciami z koncertu. Paul zaskoczył chyba wszystkich swoją formą, głos nie do zdarcia, normalnie jak młodzik. Publiczność nie zawiodła, nie tylko obecnością ale i przyjęciem Paula. Mimo wysokich cen biletów, chyba był komplet na miejsca które były przeznaczone dla widzów. Dla mnie dziwne było to, że te ok 30 tys luda, to w porównaniu do innych krajów gdzie Paul występował to mało, u nas to chyba ten koncert powinien być na jakimś lotnisku, żeby były prawdziwe tłumy, ale cóż, podobno scena była specjalnie tak postawiona by wszyscy mogli Paula widzieć nie tylko na telebimach. Jak kiedyś wspomniałem, byłem na jego koncercie w 2004r w Pradze, i mam jakąś skalę porównawczą, muszę też powiedzieć że repertuar znacznie się różnił tu od tego koncertu praskiego. Ale u nas były też ciekawostki, takie jak np. „Paperback writer” gdzie Paul zagrał na oryginalnej gitarze na której to John w 66r grał ten utwór
http://www.thebeatles.com/#/video/Paperback_Writer3
„All together now” to chyba też rzadkość na koncertach, tak jak i „Your mother should known” . Ogólnie koncert był super, jedynie co psuło mi nastrój to głupkowate zachowanie stewardów, bo tak nazwali cieci którzy chodzili między sektorami. Szczególnie dwóch dość ograniczonych młodych typów psuło mi atmosferę. Jeden młody z numerem 057 i drugi łysy z numerem 063. Zupełnie nie zrozumiałe były dla mnie ich nakazy w sektorze B1 oglądania koncertu na siedząco. Do ostrego zatargu doszło między mną a tym głupkiem z n-rem 057 który kazał mi oglądać koncert na siedząco, tak jak i innym, niepotrzebnie przez niego zdarłem gardło przy tłumaczeniu mu zwykłej zasady zachowania się na koncercie. Po chwili przyleciał ze wsparciem jeszcze głupszy łysy z n-rem 063, zresztą nic nie zdziałali, bo nie usiadłem, wybiłem im z głowy ten ich pomysł, gdyż przyszedłem na koncert rokowy a nie do teatru tak jak im powiedziałem i nikt tu nie będzie mnie ograniczał. Zresztą dałem za koncert 5 stów, i nie po to, żeby grzecznie siedzieć na krześle. Potem byłem pod ich obserwacją, ale nie dość że nic nie poskutkowały ich nakazy, to jeszcze czasem przy ich nieobecności wypuszczałem się pod samą scenę i nie mogli tego zauważyć. Kiedy widzieli, że nie ma mnie na moim miejscu, szukali mnie bo chcieli mnie przyłapać, i jak grozili, wyprowadzić mnie z koncertu, Ha, ha, Powiedziałem im, że jak koncert się rozkręci to ludziska tak ruszą pod scenę, że ich zgniotą, wtedy łysy się odgrażał, że mają gaz łzawiący, ha ha, chyba żadnej wyobraźni u ciecia nie ma. Najbardziej zdziwiło mnie stwierdzenie grubego łysego ciecia, że Paul, jak to cieć powiedział, ten facet jest dla niego nikim, i go nie obchodzi, on tu przyszedł zarobić na chleb. No, o gustach się nie rozmawia, ale niektóre stwierdzenia młodych trudno zrozumieć. Po jakimś nie długim czasie koncertu, wiara ruszyła środkowym przejściem w stronę sceny, oczywiście mnie tam nie mogło zabraknąć, a ciecie sprowadzali posiłki. Przy takiej okazji każdy by chciał choć przez chwilę zobaczyć Paula z bliska, to było silniejsze od nakazów cieci, choć oni tam byli po to, żeby jakiś porządek tam był, nie można zaprzeczyć. Koncert jak powiedziałem był super, i jeśli by się zdarzyła okazja jeszcze raz go posłuchać na żywo gdzieś w Europie, pewnie bym się nie zastanawiał, ale przypuszczam, że może to być jego ostatnia trasa. Chociaż patrząc na formę Paula, to nie można być tego tak pewnym, a to że powiedział na zakończenie do zobaczenia następnym razem, wcale nie znaczy, że znów przyjedzie do Polski, w Pradze też tak powiedział. Również tak jak w Pradze na zakończenie wybiegł z Czeską flagą, tak i tu na zakończenie Paul wybiegł na scenę z Polską flagą, Paul zawsze dba o wszystko, i to jest też takim bardzo miłym gestem. W moim sektorze B1 kartek HEY PAUL nikt nie miał. Mam słaby aparat w telefonie, ale mogę tu wrzucić kilka moich fotek z mojego miejsca

Image Image Image Image Image Image Image Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 9:29 pm 
Offline
Little Child
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Mar 30, 2013 2:36 am
Posty: 16
Miejscowość: Białystok
Yer Blue napisał(a):
Ciekawi mnie tylko jak Ci się udało przedostać z kartkami na Stadion?


Miałam 200 kartek w torbie w teczce, nikt nic nie sprawdzał. Równie dobrze mogłam mieć picie, wymienne obiektywy czy cokolwiek innego. Tylko tak nas straszono... Albo nikt nie chce nic sprawdzać takiej małej dziewczynce jaką jestem :P

_________________
    I’m John, and I too play a guitar
    — but sometimes I play the fool…
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Cze 25, 2013 10:46 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:20 am
Posty: 142
Miejscowość: Gdańsk
Yer Blue napisał(a):
Ciekawi mnie tylko jak Ci się udało przedostać z kartkami na Stadion?

Myślę, że wnieść nawet 500 kartek nie było by problemem, trzeba było by trylko to unieść.
Dołożę jeszcze coś, jak to było na bramie. To był trochę szok i jakaś paranoja. Otóż ja wchodziłem od strony stacji W-wa Stadion, i tam na bramie kazali mi wykręcić nakrętkę od wody mineralnej i ją wyrzucić, bo butelka z nakrętką to niebezpieczny przedmiot. Można było wnieść karabin maszynowy albo dwa granaty, ale butelki z korkiem nie. Kiedy już wyrzuciłem ten korek i wszedłem za bramą po schodach, to tam sprzedawali wodę mineralną, ale przelewali ją do papierowych kubków CC, a butelki z nakrętkami wyrzucali do śmieci. Poprosiłem dziewczynę sprzedającą wodę, by mi dała dwie nakrętki od wody, i bez problemu je dostałem, nawet się zdziwiła po co mi te nakrętki. Na samym stadionie już nikt z tych ochroniarzy nie wiedział o takim zarządzeniu, i zakręconą butelkę można było mieć legalnie. W Pradze natomiast dokładnie sprawdzali czy ktoś nie ma kamery albo aparatu, no to już można bardziej zrozumieć, ale nakrętki ???


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Cze 26, 2013 12:22 am 
Offline
Little Child
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Mar 30, 2013 2:36 am
Posty: 16
Miejscowość: Białystok
To też było zabawne, bo wszyscy nagle przed wejściem zaczęli wypijać na gwałt swoją wodę, a pan z megafonu zaczął krzyczeć, że nie trzeba, wystarczy tylko wyrzucić nakrętki... A z kolei wodę sprzedawano w papierowych kubkach, co było niewygodne, bo łatwo można było go trącić i wszystko wylać. Pomijając ceny wody... Niespecjalnie mi to jakoś przeszkadza, ale trochę to śmieszne- najpierw straszyć tym, co można wnieść, a potem w ogóle nic nie sprawdzać. Mnóstwo ludzi miało ze sobą lustrzanki, a przed koncertem przecież tak się denerwowaliśmy, czy zwykłe aparaty wyglądające nieco inaczej niż reszta przejdą czy nie... No i wchodzenie jedną bramą, krążenie po trybunach... Lekki brak organizacji. Ale traktuję go raczej na luzie, bo nic nie mogło zepsuć mi humoru przed koncertem i tak :D

_________________
    I’m John, and I too play a guitar
    — but sometimes I play the fool…
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Cze 26, 2013 4:05 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
WSTĘP

Ain't got nothin'but love babe,
Eight days a week
Eight days a week
Eight days a week

- Pamiętałeś o tym ogonku wokalnym na "week"?
- Tak, ale to robi chyba tylko John.
- Nie, robią to we dwóch. Poza tym pamiętaj, że John gra wszędzie zwykły D-dur, nigdy D7.
- Dokładnie tak zagrałem.
- OK.
- Wiesz już, czym otworzymy w niedziele?
- Jasne. Zagrajmy to teraz...

One - two - three - four!
Well, she was just seventeen (...)

- Starczy na dzisiaj. To co, idziemy gdzieś jeszcze coś zjeść, wypić?
- Niestety, nie mogę.
- A gdzie ty idziesz?
- W jedyne właściwe miejsce...

SOUNDCHECK

Moja pierwsza próba Paula w życiu. Wszystko dzięki Wozikowi z Radia Złote Przeboje, któremu będę wdzięczny do końca życia. Jedno z wielkich marzeń, które zaraz miało się spełnić. Gdy już nasza grupa znalazła się na stadionie czekaliśmy na Mistrza piętnaście minut. Kiedy wyszedł na scenę, po raz pierwszy tego dnia zaszkliły mi się oczy. Nie tylko mi. Widziałem jak mocno przeżyła to Ola, która siedziała obok mnie. Pozdrawiam Cię z całego serca. Twoja miłość do Beatlesów jest naprawdę ogromna.

Les Paul:

1. Honey Don't - natychmiast wstaję z miejsca i zaczynam szaleństwo. Za chwilę dołącza do mnie kochany Bartek, z którym jakbym mógł, to chyba bym rozmawiał o Paulu cały tydzień. Kocham Cię Flisiaku! Nasze wygibasy trafiły nawet na oficjalnego youtube'a Paula! https://www.youtube.com/watch?feature=p ... lWJjC_Y96w (od 40 sekundy)

2. Blue Suede Shoes- po koncercie w Memphis można się było tego spodziewać. Wolna masywna, rockowa wersja. ŚWIETNIE!

3. Matchbox - Carl Perkins po raz drugi. Wykonanie identycznie jak na DVD Back In The US.

Hofner:

4. Coming Up - nie ma piękniejszego widoku jak oglądanie na żywo Paula McCartneya z Hofnerem w dłoniach. Klasyk z McCartney II zabrzmiał po prostu przepysznie. I niesamowicie cieszy fakt, że chłopaki coraz bardziej przesuwają dynamikę w kierunku "skrzydlatego" wykonania z 1979 roku niż wersji studyjnej.

5. Birthday- w tym miejscu, Paul dostrzega trzy banery. "You Say It's My Birthday", "It's My Birthday Too Ya!", "We're Gonna Have A Good Time". Co na to Mistrz? "This Is For the Two Of You!". Nie sądzę, żeby... Paweł i Derrick dostali w życiu wspanialszy prezent urodzinowy. Prawda, że się nie mylę chłopaki? :)

"Kurczę, gorąco tu u was. Może zrobilibyśmy sobie jakąś klimatyzację?" - i w tym miejscu Macca wskazuje na dach. Ogromny aplauz i śmiech. Paul mogę Ci obiecać, że w tym obiekcie zdecydowanie jest lepiej, gdy dach pozostaje zamknięty :)

Grand Piano:

6. C Moon- dwie ręce w kształcie skrzydeł cały czas w górze. Wspaniały reaggowy puls.

7. Celebration- jeden z absolutnych faworytów na soundchecku. Jeżeli ktoś by mi powiedział, że kiedykolwiek usłyszę coś z klasycznego Standing Stone na żywo prawdopodobnie bym go wyśmiał. Ostatnią zwrotkę Paul śpiewa z niesamowitym uczuciem. Wierzę mu w każde słowo.

8. Whole Lotta Shakin' Goin' On- tym razem wykonanie identyczne jak na DVD Space Within US. Perfekcyjne operowanie dynamiką. Wspaniała zabawa wśród publiczności.

Acoustic:

9. Things We Said Today- Utwór z A Hard Day's Night w wersji live. Pierwsze poważne łzy. Czy muszę coś dodawać?

10. Two Of Us- chwila, której nigdy w życiu nie zapomnę. Przed rozpoczęciem piosenki Paul podchodzi do Rusty'ego. Przez chwilkę rozmawiają. Rusty łapie się za głowę. Paul próbuje zagrać riff. Zdecydowanie za wolno, w innej tonacji. Brian się śmieje. Mistrz podchodzi do Wixa. Wickens gra na klawiszach riff w odpowiednim tempie. Ale nadal coś jest nie tak. Po chwili znajdują odpowiednią tonację. "Dobra, już wiem jak to zagrać!" - rzuca Macca do publiczności. Zaczynają. Rusty przez pół utworu nie dotyka gitary. Brian też puścił na basie kilka sąsiadów. To był najbardziej LUDZKI fragment Paula McCartneya na żywo w moim życiu. Przez chwilą czułem się jakbym oglądał zespół, który ćwiczy w powiatowym domu kultury dopiero co napisaną piosenkę. Paradoks polega na tym, że był to utwór z płyty Let It Be i wykonywał go publicznie Paul McCartney z zespołem.

Ukulele:

11. Ram On - Po raz pierwszy zagrał to w 2011 roku. Teraz gra to na każdym soundchecku. "We recently heard that Keira Knightly, the actress, got married to a gentleman out of the Klaxons and this was their wedding song." Trzeba przyznać, że para ma świetny gust!

12. Big Barn Bed - kolejne łzy. Wersja dwa razy dłuższa niż... końcówka Ram On z drugiej solowej płyty.

Acoustic 12 string:

13. Midnight Special - "Okay this song is about a train! This train ran past a jailhouse, somewhere in an undisclosed location. And legend has it, that if the light from the train shone on you, you would be released from that jailhouse."

Oczywiście, "If you ever get to Houston" zamienił na "If you ever get to Warsaw".

Ale chwileczkę... Macca na dwunastostrunowym akustyku?! Przecież ostatni raz używał dwunastki w akustycznym secie Wingsów na trasie w 1976 roku! Chwila, moment... jeżeli on teraz próbuję dwunastkę tzn. że na koncercie musi coś na niej zagrać!

Acoustic Epiphone Texan:

14. Bluebird - ocean łez. Nie mogłem w to uwierzyć. Jeden z moich najukochańszych numerów. Tempo z wersji studyjnej, ale wszystkie smaczki (m. in. wspaniałe akustyczne intro Paula) wg. receptury wypracowanej na Wings Over America.

Magic Piano:

15. Lady Madonna - niestety w trakcie tej piosenki zasnąłem. Ale śniło mi się coś pięknego!

SPOTKANIE Z PAULEM McCARTNEYEM - SEN

Kochane Dzieciaczki uznałem, że warto Wam o tym śnie opowiedzieć. No to od początku. Wiecie, stoję sobie na próbie mojego ulubionego Beatlesa. Dlaczego próba? Bo fakt, że Paul McCartney gra dla kilkudziesięciu osób nie mieści się w głowie. Ale to już mi się śniło tyle razy, że opowiadanie o tym nie ma sensu. No to wyobraźnia mi spłatała figla i wyszło na to, że w trakcie Lady Madonna udałem się z grupą kilku osób na backstage. A żeby było śmieszniej do garażu. Wolałbym w sumie na pokład Żółtej Łodzi Podwodnej, ale nie nauczyłem się jeszcze sztuki Lucid Dream, więc, niech będzie.

Przede mną stoi Stuart Bell. Dlaczego on? Bo ostatnio non stop czytam For Whom The Bell Tells z działu Tour Blog na paulmccartney.com.

Koło mnie stoi Ola. Dlaczego Ola? Bo ostatnio oglądałem w internecie jej wykonanie Maybe I'm Amazed, dlatego jej obecność jest uzasadniona. A podobno jest tak, że jak się za dnia dużo czyta, coś się ogląda, dużo się o czymś myśli to istnieje ogromna szansa, że to samo ci się przyśni . OK. Podchodzi później Paul McCartney mówi w języku polskim "Cześć". Wyobraźnio przesadzasz. Mógł już standardowo powiedzieć "Hi". Podaje mi rękę.

- Do you speak english guys?
- Of course! - odpowiadam głośno. W końcu to do cholery mój sen!
- Oh! Of course! - Paul znowu patrzy mi się w oczy.
- How about photo?
- Yeaaaah!

Oczywiście Paul ustawia się obok mnie. Wręcz dotykamy się włosami. W końcu to do jasnej cholery mój sen!

- Everybody say yeah! Ok? I znowu odwraca się do mnie i szuka potwierdzenia. Yeeah! - odpowiadam. W końcu to do cholery mój sen! Fotkę strzela japończyk. Dlaczego japończyk? To największa zagadka tego snu.

- Thank you guys! See you at the show!

- Paul, On my first date I played your ballads for a beautiful girl I had been crazy about since the beginning of the high school. These were: And I Love Her, Michelle and I Will. We are together for six years

Paul patrzy mi w oczy i się uśmiecha.

Very romantic guy.

Znika.

Takie rzeczy jak spędzenie dwóch minut z Beatlesem, uściśnięcie dłoni, która witała się z Lennonem, Presleyem, Hendrixem, Morrisonem, Mercurym, Jacksonem i tysiącem innych muzyków, aktorów, polityków na całym świecie, a przede wszystkim zrobienie sobie zdjęcia z Paulem McCartneyem, nie ma prawa zdarzyć się w rzeczywistości. Nie mam NAJMNIEJSZYCH wątpliwości, że to był sen.

KONCERT

Obudziłem się w idealnym momencie. Na stadionie nie ma już kilku osób, tylko kilkanaście tysięcy. Obok mnie nie stoi Beatles, tylko Rookles. Podaje rękę nie Paulowi, tylko ludziom, których doskonale znam z forum. Kończy się Slide Show...

(Jak zwykle skupię się na najważniejszych według mnie momentach koncertu)

Eight Days A Week - To już u mnie tradycja, że nie pamiętam nigdy pierwszego utworu z koncertu Paula McCartneya. W przypadku tego openera, żałowałem szczególnie. To się po prostu nie dzieje, że ten człowiek gra Eight Days A Week. Amok. Ci co mnie znają, wiedzą, co znaczy dla mnie muzyka The Beatles z okresu 1963-1965. Dopiero wczoraj miałem okazje odświeżyć wspomnienia dzięki youtube'owi. Przede wszystkim Paul śpiewa swoje partie, a nie partie Johna tak jak miało to miejsce chociażby w Please Please Me na US Tour 2005. Rusty podszedł do oryginału z ogromnym szacunkiem. Właśnie! To jest jedna z rzeczy, za które kocham Paula i jego zespół: szacunek do oryginałów. Skoro w Eight Days A Week Harrison grał na Rickenbackerze to Rusty też sprawił sobie na tę okazję (i na jeszcze dwie inne) nowego dwunastostrunowego elektrycznego Gibsona. Grają te piosenki dokładnie tak jak zapamiętało je miliony fanów na całym świecie. A uwierzcie mi, że to jest najtrudniejsza ze sztuk. Kolejna piękna rzecz? Pomyłka Paula po drugiej zwrotce. Mistrz był święcie przekonany, że powinien skończyć utwór. A był dopiero w połowie :)

All My Loving - i chociaż zawsze płaczę jak bóbr przy tym utworze, to wspomnę tutaj o zupełnie innej rzeczy. Tym razem nie płakałem sam. Nie jestem pewien, ale chyba pierwszy raz w życiu widziałem łzy mojego najwspanialszego brata Maćka, z którym poszedłem na koncert. Dlaczego to podkreślam? Bo znam tego skurczybyka od 25 lat. Byłem przy jego narodzinach, razem w liceum, razem na studiach, razem na imprezach rodzinnych, razem w Rooklesach. Przytuliliśmy się do siebie i płakaliśmy przez cały utwór. To była chwila, której nigdy nie zapomnę.

Listen What The Man Said - z mojego ukochanego Venus And Mars. Fakt bardzo brakowało dęciaków Dorseya, Caseya, Richarda i Howarda, a także głosu... Lindy, ale obecność tego wspaniałego kawałka w secie po prostu musiała cieszyć. Tym bardziej, że ostatni raz wykonał to w programie Last Resort w listopadzie 1987 roku.

My Valentine - uczucie, jakim Paul darzy Nancy wydaje się o wiele większe niż uczucie, którym Paul darzył Heather. Tak samo, My Valentine jest o wiele lepsze od Your Loving Flame. Mac śpiewa tę cudowną balladę z niesamowitą pasją. Natalie Portman i Johnny Depp przemawiający do fanów w języku migowym z ekranu robią piorunujące wrażenie. Po raz kolejny muszę pochwalić Rusty'ego. Śmiem wręcz twierdzić, że jego partie gitarowe mają więcej uroku niż partie Claptona na Kisses On The Bottom.

We Can Work It Out - Witamy ponownie w secie! Śmieszna sytuacja. W latach 1991-1993 Mistrz uznał, że będzie grał ten utwór z całym zespołem w lekko folkowej aranżacji. Później w latach 2002-2004 grał go sam. Teraz znowu gra go w pełnym składzie. I bardzo dobrze! Choć przyznaję, że dokładnie w tym miejscu, po cichutku marzyłem o I Will zagranym w pełnym składzie :)

Another Day - Matko, jak ja pragnąłem usłyszeć to na żywo. Pamiętam, że oglądając/słuchając koncertów z New World Tour zawsze najbardziej czekałem na ten utwór. Nieważne jest, że Paul wybrał w tej piosence dwunastostrunowego akustyka (a nie bas, na którym po prostu CZAROWAŁ zarówno w wersji studyjnej jak i koncertowej w 1993 roku), a Rusty po prostu położył swoje partie (zabrakło mu finezji i wyobraźni Robbiego McIntosha). To jest przepotężne Another Day! Pierwszy singiel Paula McCartneya solo. "Eleonor Rigby in New York City" - jak kiedyś powiedział o tej piosence Denny Seiwell.

Your Mother Should Know - najważniejszy moment koncertu. Wzruszenie sięgnęło apogeum. Nie mogłem dojść do siebie przez następny utwór. Po raz kolejny płakałem jak bóbr. Byłem święcie przekonany, że wstawi to do setlisty niedługo po tym jak ukaże się oczyszczoneMagical Mystery Tour na BluRayu. Te wszystkie wzruszające zdjęcia na telebimie i klasyczny footage Beatli w białych smokingach... To jest Macca, którego kocham najbardziej. Niesamowita podróż w czasie do złotej ery musicalowej. To jest ta sama półka co A Taste Of Honey, Till There Was You, Honey Pie, You Gave Me The Answer, Baby's Request, itd. Przez chwilę
nawet myślałem, że Paul nagra ten utwór jeszcze raz i umieści na Kisses. Wykonanie absolutnie DOSKONAŁE.

All Together Now- tutaj przede wszystkim zapamiętałem animacje, które najzwyczajniej w świecie mnie bardzo rozśmieszyły. Ten utwór nigdy nie był traktowany serio i widać, że Paul tak samo traktuje go na koncertach. Ale publika bawi się identycznie jak przy Ob La Di Ob La Da. I dokładnie o to chodzi!

Lovely Rita- nie wiem ile razy pisałem o tym, że na 100% wstawi to w najbliższej przyszłości do setlisty. Przecież tyle razy podkreśla w wywiadach, że Pepper to jego ulubiony album. Coś absolutnie fantastycznego. Wielkie brawa dla Wixa za rewelacyjne odtworzenie na żywo świetnego sola Martina. W tym miejscu zatrzymam się na moment. Idąc tropem tzw. "logicznym" (autorskie utwory Paula) z dyskografii(!) Beatlesów zostały mu do zagrania na żywo:

- Hold Me Tight
- What You're Doing
- Another Girl
- Tell Me What You See
- Wait
- When I'm Sixty-Four (czy raczej When I'm Eighty-Four)
- Martha My Dear
- Rocky Raccoon (na 100% na następnej trasie)
- Why Don't We Do It In The Road (na 100% na następnej trasie)
- Honey Pie
- Maxwell's Silver Hammer (na 100% na następnej trasie)
- Oh! Darling

Idąc tropem "nielogicznym"...

Being for the Benefit of Mr. Kite! - jeżeli Eight Days A Week było dla mnie zaskoczeniem totalnym, to nie mam słów by opisać pojawienie się Kite'a w setliście. Ten człowiek nigdy nie przestanie zaskakiwać na koncertach... Po raz kolejny zachwycałem się jego niesamowitą podzielnością uwagi w łączeniu wokalu i wyśmienitych partii basu. Po raz pierwszy w historii koncertów Paula zostały użyte sample z oryginalnego nagrania z lat 60.

Hi, Hi, Hi Rock and rollowy drive tego numeru musi porywać. I tak też się stało. Najstarszy odkurzony numer. Szczególne podziękowania kieruje Brianowi za soczyste gitarowe slide'y. Gdy pojawiają się tego typu punkty w setliście wyobrażam sobie następującą sytuację. Paul ostatnio przygotował przecież dla fanówWings Over America i Rockshow. Gdy oglądał oczyszczoną wersję tego ostatniego na bank zadzwonił do chłopaków z zespołu i powiedział: "Nie ma bata, gramy to na następnej trasie. Posłuchajcie jak to jedzie na żywo!".

Golden Slumbers/Carry That Weight/The End - najwspanialsze możliwe zakończenie koncertu z najwspanialszej płyty świata. Misterium, którego nie da się ubrać w słowa.

I co? Po raz setny pisać, jak to jest możliwe, że człowiek w wieku 71 lat (właśnie 71, czy 17?), gra jednego dnia 53 utwory (15 na soundchecku plus 38 na regularnym koncercie)? Po raz tysięczny zachwycać się wręcz "nadludzką" formą wokalną? Pisać o tym jak wspaniale wyszła akcja Hey Paul? O "Musimy Już Iść"? O "To piosenka dla mojej żony"? O tym pisali wszyscy. Mam inny pomysł...

SPOTKANIE Z PAULEM McCARTNEYEM - RZECZYWISTOŚĆ

Serce łomocze ze zdwojoną mocą, dłonie zaczynają drżeć, na twarzy pojawiają się czerwone rumieńce. Spoglądam za szybę. Najpierw moim oczom ukazuje się piękna kobieta w białej karnacji i w ciemnych okularach. W życiu bym nie powiedział, że ma 51 lat. Za chwilę podchodzi do niej mężczyzna. Ma 1,81 wzrostu (dokładnie tyle ile ja). W niebieskiej koszuli i czarnej marynarce. Nie mogę przełknąć śliny. Zaczynam coś mamrotać bezsensu. Wyraźnie mówi kilka słów do swojej ukochanej Nancy. Za chwilę wychodzi na zewnątrz. Patrzy na grupkę osób i mówi: "CZESZ". Nie mogę się pozbierać.

"Uspokój się idioto! Być może będziesz miał sekundę lub dwie, żeby mu coś powiedzieć. Nie schrzań tego! Powiedz o tym, że prawdopodobnie już w brzuchu mamy, dzięki ojcu, znałeś całą dyskografię Beatli. Albo nie! Wspomnij, jak w piaskownicy bawiłeś się winylami... Nie, słabe. Oooo! Powiedz o Mini Liście jak w telewizji wykonałeś Hope Of Deliverance. Tak! Ale... bez dowodu? Będę miał czas, żeby wyjąć telefon i pokazać fragment? To może o tym, jak w wieku pięciu lat grałeś jego partie basowe z Get Back i All My Loving. Eee tam... pewnie już się tego nasłuchał. A może, że pierwszy koncert w moim życiu rozpocząłem z Maćkiem i Sendem od I Saw Her Standing There? No to chyba już lepiej o wygranej Beatlemanii! Tak! O Big Bicie i Rooklesach! O tym i o tym? Zdążę? Może o tym, że napisałem magisterkę o Johnie? No właśnie, o Johnie... To może jednak wspomnieć, że przez te wszystkie lata uzbierałem 1137 płyt z jego nagra..."

- Hello my friend - powiedział mężczyzna, trzymając w ręku marker.

.............................................................................................................................................................

.............................................................................................................................................................

.............................................................................................................................................................

Świat stanął w miejscu. Przed oczami pojawiły się migawki z Ed Sullivan Show, Shea Stadium, Rooftop Concert, Rockshow, Back In The US... Powiedział to zdanie bardzo szybko, patrząc na mnie swoimi dużymi piwnymi oczami. To były dokładnie te same oczy, które przez całe życie patrzyły na mnie z okładek winylowych płyt, kompaktów, nagrań video i książek.

Nie powiedziałem ani słowa. Zamiast tego zalałem się łzami. Łzami szczęścia.

Paul uśmiechnął się, poklepał po ramieniu i powiedział: "Take it easy, baby!", a sekundę później podpisał płytę, na której znajduje się najważniejszy utwór w dziejach muzyki popularnej.

- Paul... - próbuję coś powiedzieć przez łzy. - Your music... 25 years... soundtrack for the most important moments of my life...
Kolejny uśmiech, kontakt wzrokowy i wdzięczne, sekundowe - Cheers!

Nie przyjmuję do wiadomości, że stało się coś, na co czekałem 25 lat. Nie pojmuję, że właśnie spełniło się największe marzenie mojego życia.

Nie będę zdradzał szczegółów gdzie i kiedy odbyło się to spotkanie. Obiecałem to wspaniałemu Beatlefanowi, osobie, która była tego dnia ze mną i dzięki której to spotkanie było możliwe. Jeżeli ktoś się czegoś domyśla to bardzo proszę, żeby swoje przemyślenia zostawił dla siebie lub napisał do mnie na priv.

Nie wiem jak wróciłem po tym wszystkim do domu. Marta patrzy na mnie. Wyjmuję winylowy Help!. Kładę na łóżko. Znowu zaczynam płakać. Nie spuszczam wzroku z mojego największego skarbu. Idę spać. Budzę się co pół godziny, by obejrzeć autograf. Dotknąć czegoś napisanego ręką, która stworzyła Hey Jude, Let It Be, Yesterday, Band On The Run, Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band...

DZIEŃ PO KONCERCIE PAULA McCARTNEYA - RUMIA

Nie pamiętam z tego dnia absolutnie nic. Poza jedną, jedyną sytuacją. Pięć minut przed koncertem zmieniłem utwór, którym otworzyliśmy występ. I chyba każdy się domyśla, co znalazło się jako pierwsze w setliście.

- Przed państwem zespół Big Bit!

Ooh I need your love babe,
Guess you know it's true.

Image

_________________
www.inrock.prv.pl


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Cze 26, 2013 5:25 pm 
Offline
Nowhere Man
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Kwi 04, 2013 10:26 pm
Posty: 6
Miejscowość: Moje miejsce na Ziemi:)
Witam:)

Koncert niesamowity :)
Paul śpiewał genialnie,show na bardzo wysokim poziomie :D !
Koncert człowiekowi tak szybko zleciał,że nawet nie zauważył kiedy minęło prawie 3 godzinki.

Przesyłam parę fotek z G27 :wink:

Buziaczki dla wszystkich fanów:*:*


Załączniki:
Komentarz do pliku: Pozdrowienia dla publiczności :D
3.JPG
3.JPG [ 37.69 KiB | Obejrzany 12835 razy ]
Komentarz do pliku: Przed koncertem
Muzyka i slajdy :P

2.JPG
2.JPG [ 101.55 KiB | Obejrzany 12835 razy ]
Komentarz do pliku: Była moc :D
1.JPG
1.JPG [ 34.13 KiB | Obejrzany 12835 razy ]

_________________
beatlesowa86:*
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Cze 26, 2013 10:26 pm 
Offline
Nowhere Man

Rejestracja: Pią Kwi 05, 2013 8:52 pm
Posty: 3
Witam

niektórych Waszych przeżyć i opowiadań pokoncertowych nie da się już chyba przebić. Od siebie mogę tylko powtórzyć j.w.: czekałem całe swoje życie na te 3 godziny i moje muzyczne marzenie życia spełniło się. Zobaczyłem Największą Żyjącą Muzyczną Legendę na żywo !!! Do pełni szczęścia chciałbym jakieś nieoficjalne dvd z warszawskiego koncertu. Może uda się coś ludziom sklecić. Ja miałem tylko aparat i to jest kilka wybranych moich zdjęć (z datami, bo lubię odmierzać czas; sektor V02).

Pozdrawiam wszystkich tych, którzy byli na Narodowym tego pamiętnego dnia i tych, których miałem przyjemność poznać - mega-fanów The Beatles !!!

Byliśmy świadkami wielkiego, niepowtarzalnego historyczno-muzycznego wydarzenia wszech czasów w Polsce, cieszmy się i bądźmy dumni, że było dane nam tego doczekać. Chciało by się powiedzieć - chwilo trwaj po wszeczasy...

Pozdrawiam


Załączniki:
IMG_0254.JPG
IMG_0254.JPG [ 116.52 KiB | Obejrzany 12788 razy ]
IMG_0286.JPG
IMG_0286.JPG [ 52.37 KiB | Obejrzany 12788 razy ]
IMG_0308.JPG
IMG_0308.JPG [ 62.12 KiB | Obejrzany 12788 razy ]
Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Cze 26, 2013 11:38 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Sob Maj 07, 2005 2:15 pm
Posty: 125
kilka zdjęć:
https://www.facebook.com/kate.brylska/m ... 434&type=3


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 11:32 am 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Pią Lis 19, 2004 10:53 pm
Posty: 191
Miejscowość: Dolina Muminków
Witajcie!

Powiedzieliście wiele wspaniałych i prawdziwych rzeczy. W Polsce to był koncert stulecia, wydaje mi się, że żaden z obecnie żyjących artystów nie byłby w stanie wywołać wśród polskiej publiki zgromadzonej w takiej liczbie tak głębokiego i osobistego odbioru i tak silnej zindywidualizowanej relacji. Myślę, że wszyscy mamy wielkie poczucie spełnienia, nie tylko dzięki długości koncertu i rewelacyjnej przekrojowej trackliście ale także dzięki tym wszystkim dedykowanym szczególnie dla nas dodatkom (przygotowane wstawki w języku polskim, akcent z polską flagą na drzewcu, wspomnienia Johna i George'a, mające - w mojej ocenie - nie tyle cel reminescencyjny ale raczej swoistej rekompensaty dla nas za to, że the Beatles nigdy nie zagrali w Polsce, no i wreszcie widoczne jak na dłoni zaangażowanie Paula w ten koncert, przeciąganie jego zakończenia...). To właśnie te pozamuzyczne szczegóły uczyniły ten koncert wyjątkowym i wprowadziły niezwykłą relację pomiędzy Paulem a wypełnionym po brzegi stadionem. Geniusz Paula polegał nie tylko na zagraniu monumentalnego setu, bo my tę muzykę przecież już znamy i kochamy, ale przede wszystkim na nawiązaniu personalnej relacji z publicznością, jako całością oraz z każdym z nas z osobna. Jestem pewien, że także to odczuliście, to właśnie była ta magia tego wieczoru. Swoją drogą jestem dumny również z nas samych, i to nie tylko ze świetnie zorganizowanej akcji "Hey Paul", ale także z tego, że potrafiliśmy tego weterana światowych scen wzruszyć (co było widać po jego zachowaniu) i chyba też zaskoczyć ogromem ciepłych uczuć oraz umiejętnością zbiorowego ich przekazania tej małej figurce, która dla większości widzów była ledwo widoczna w głębi wielkiej przestrzeni stadionowej. Jeżeli choć część mojej analizy jest trafna, to myślę, że to nie był ostatni raz kiedy widzieliśmy McCartney'a w Polsce!

Gorąco pozdrawiam Was wszystkich.

_________________
the Love of my life


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 11:43 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Hubert, łobuzie, odechciało mi się pisać relację przez Ciebie :)

John napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Ciekawi mnie tylko jak Ci się udało przedostać z kartkami na Stadion?

Myślę, że wnieść nawet 500 kartek nie było by problemem, trzeba było by trylko to unieść.


No właśnie był problem i nie była nim waga materiału tylko bramkarze, którzy wzieli karteczki za ulotki. Więc albo trzeba było miec farta albo należało kartki schować do plecaka.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 12:37 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Hubert, nawet nie wiesz, jak bardzo Ci zazdroszczę. Domyślam się, że żadna relacja nie odda w pełni Twoich przeżyć, bo to trzeba by dysponować Twoim umysłem i Twoimi oczami, by to poczuć w 100%. Dlatego mnie pozostaje tylko zazdrościć... chociaż nie wiem, gdyż nie jestem pewna, czy bym żywa wyszła z takiego spotkania, skoro jedynie przez sam koncert jestem od soboty w kawałkach.

SMĘT1: Dlaczego te spotkanie dla fanów trwało tak krótko? Zdjęcie, hello i do widzenia? No bez jaj :? Dodatkowe parę minut na mały small talk móglby Paul swoim najwierniejszym fanom poświęcić, naprawdę. Może on już to przechodził tysiąc razy, może potrafi z wyprzedzeniem odgadnąć, co usłyszy - ale jak się jest największym artystą na Ziemi, to taka tego cena, niestety!

SMĘT2: Specjalnie nie oglądałam ani jednego nagrania z poprzednich koncertów na tej trasie, aż do teraz. I co widzę? Gdzieśtam w Brazylii zrobili "na Hey Jude" akcję kropla w kroplę taką jak my. Inny tekst, ale efekt ten sam. Buuu. To umniejsza moją radość z naszego happeningu, który miał być oryginalny, a nie był, bo wygląda to tak, jakbyśmy go skopiowali :( Na pocieszenie muszę dodać, że reakcja Paula jednak wydaje mi się bardziej autentyczna u nas. Na początku myślałam, że tam też złapał się za głowę - ale jak dla mnie to on się po tej głowie drapał (?) No i serducha nie było. Tyle z tego dobrego.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 12:44 pm 
Offline
Nowhere Man
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Kwi 04, 2013 10:26 pm
Posty: 6
Miejscowość: Moje miejsce na Ziemi:)
Coś cudownego znalazłam :D

Montaż tekstów Paul'a po polsku :D



http://www.youtube.com/watch?v=rj5lhsdK ... ture=share

Buziaki:*:*:*

_________________
beatlesowa86:*


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 27, 2013 12:57 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Rita napisał(a):
I co widzę? Gdzieśtam w Brazylii zrobili "na Hey Jude" akcję kropla w kroplę taką jak my. Inny tekst, ale efekt ten sam. Buuu. To umniejsza moją radość z naszego happeningu, który miał być oryginalny, a nie był, bo wygląda to tak, jakbyśmy go skopiowali :(


Kropla w kroplę? Oni mieli Thank You Paul my Hey Paul, oni nie łączyli tego ze śpiewem utworu - my tak, i wreszcie: oni nie przemeblowani słów utworu - my tak. TRZY poważne różnice. Nasza akcja, umówmy się, była bardziej złozona (i widowiskowa) i przez to na pewno jest po części oryginalna co chyba tez docenił Paul bo jego reakcja była bardziej entuzjastyczna. No chyba nie powiesz mi, że to przypadek.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 73 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY