Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Nie Kwi 28, 2024 9:00 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 80 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Cze 08, 2004 7:00 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Jeśli chodzi o mnie, na koncercie byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie.
Bo oto po raz pierwszy w moim dziewiętnastoletnim życiu zobaczyłam Paula na własne oczy. I chociaż widok nie zawsze miałam rewelacyjny (dosyć niski wzrost, a poza tym stojąca jakieś pięć metrów przede mną dziewczyna wiercąca się niemiłosiernie jakby miała mrówki w skarpetkach - to taki mój "dodatek" do ogólnej opinii o Czechach), to jednak sama świadomość, że Paul jest tak blisko, zaledwie kilkanaście metrów ode mnie, uskrzydlała mnie i wynosiła pod niebiosa.
Ogólnie uważam, że koncert był wspaniały, jak wielu z Was zapewne pod koniec zdarłam sobie gardlo, a kiedy Paul zaśpiewał "Here Today", miałam łzy w oczach.
Żeby nie przesłodzić, zwrócę i ja uwagę na pewne mankamenty - miejsce koncertu moim zdaniem było STRASZNE, dodatkowo zgadzam się po części z Polythene Pam jeśli chodzi o "to coś" na początku, cokolwiek to było i cokolwiek to miało znaczyć. Sądzę jednak, ze było to nie tyle beznadziejne, ale na takim wydarzeniu kompletnie niepotrzebne. W odróżnieniu od innych, popularnych dzisiaj "gwiazd" muzyki, Paul nie potrzebuje "oprawy", ponieważ stanowi sens całości sam w sobie, nie uważacie? :)
I żałuję jeszcze, że pomimo iż jechałam Beatlebusem, miałam okazję poznać tak mało fanów :( . Ale najważniejszego fana - a raczej fankę - poznałam (ona wie, o co chodzi :D ).
Podsumowując, uważam, że było REWELACYJNIE. Do zobaczenia na następnym koncercie (bo chyba połknęłam "bakcyla" koncertów Paula :wink: ) :D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Precz z pepikami
PostWysłany: Wto Cze 08, 2004 7:15 pm 
Offline
Sierżant Pepper
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Paź 21, 2002 6:20 pm
Posty: 135
Miejscowość: Wrocław
jacek_ch napisał(a):
Hej,

Paul śpiewał m.in na tym koncercie: " the love you take is equal to the love you make


Ja też przechodziłem sobie spokojnie do przodu, a tu nagle mnie łapią za koszulkę i się na mnie wydzierają, jakby nie wiem co się stało, coś tam mi mówią i się produkują, ja odpowiadam że nie rozumiem, (najchętniej dodałbym jeszcze - waszego psiego języka), a facetka wytrzeszczyła oczy i nabrała powietrza jakby chciała mnie zdmuchnąć stamtąd i się drze - Taak??!! Nerozume?!?!? Nerozume?!?!?! Coś tam bla bla bla, no to się cofnąłem, ale musiałem stać za tymi dwoma pepickimi drabami i tą poczwarą jednego z nich i po tym zdarzeniu nie czułem wcale love and empathy z czeskimi fanami, od teraz są dla mnie jedynie nędznymi pepikami, hak im w smak. W ostateczności jednak nic się takiego nie stało, stałem sobie 20 zamiast 10 metrów od sceny i też dobrze było, następnym razem sobie przyjdę wcześniej i zajmę bliższe miejsce. W każdym razie nie wdawałem się w dłuższe dysputy tylko zadowoliłem się tym miejscem, do którego udało mi się dobrnąć i tyle. Natomiast jeśli chodzi o śpiewanie, no to rzeczywiście jest to trochę kwestia sporna, bo ja szczerze mówiąc też parę razy miałem ochotę się odwrócić i powiedzieć nadgorliwemu fanowi, że przyszedłem posłuchać raczej Paula niż jego (choć on chyba przyszedł tylko zobaczyć Maccę), bo zagłuszał go w prawie każdym utworze a mnie naprawę doprowadzało jego wycie do pasji. Rozumiem można śpiewać, skakać, ja też śpiewałem, ale żeby tak wrzeszczeć żeby zagłuszać wokal artysty?? Przecież to nie lata 60 i BEATLEMANIA, wiecie o co chodzi?? Wiadomo, że jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził, ale bez przesady, trzeba też trochę myśleć o innych, każdy może sobie śpiewać w chacie przy płytach albo na jakimś karaoke, ale nie tak żebym nie słyszał kompletnie Paula McCartneya którego posłuchać przyszedłem. Na szczęście koleś od czasu do czasu dawał odpocząć swojemu gardłu i mogłem się nacieszyć wokalem Paula. Tolerancja owszem, ale do pewnego stopnia, wszystko jest względne i każda sytuacja jest indywidualna, trzeba o tym pamiętać, zanim się daną kwestię zeschematyzuje.
To tyle jeśli idzie o mój punkt widzenia.

_________________
pozdrawiam, MichMistrz


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Cze 08, 2004 10:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Wrz 23, 2002 4:06 pm
Posty: 2132
Miejscowość: Wrocław
polythenepam_ napisał(a):
A właśnie, w czasie Hey Jude (uroniłam kilka łez), gdy pokazano publiczność na tym wielkim telebimie widziałam kilka transparentów z polski. Czyja była ten wielki biało-czerwony?


Nie wiem czy dobrze kojarze, ale chyba chodzi Ci o nasz transparent (moj, Kaski i Marka). Osobiscie nic nie mam do czeskich fanow - to dzieki nim transparent byl widoczny (bo z przyjemnoscia pomagali go trzymac). Niemcy tez byli w porzadku (pozdrowienia dla Micka z partnerka).

Koncert byl czyms wspanialym. Swoiste przezycie duchowe. To wydarzenie przez tyle lat pozostawalo w swerze moich marzen, ze do dnia koncertu nie moglem w to uwierzyc...i nie ukrywam, ze przy "Jet" lzy ze szczescia sciekaly mi po policzkach. Dzieki Paul.

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=6f6uVZon_Kg


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Cze 08, 2004 10:15 pm 
Offline
fan sztabowy

Rejestracja: Wto Cze 08, 2004 10:11 pm
Posty: 50
Miejscowość: Czechowice-Dziedzice
Szczerze wam zazdroszcze koncertu :) mam nadzieje, ze uda mi się pojechać.. kiedyś :P Ponoć nadzieja matką glupich, ale każda matka kocha swoje dzieci :) :D Na razie zagłębiam się w lekturkę i galerie ;-)

Pozdrawiam Wszystkich :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Cze 08, 2004 10:44 pm 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:09 am
Posty: 73
Miejscowość: Wrocław
Cytuj:
Owszem masz racje, jest to koncert rockowy. Ale zapominasz, że jest on chyba jedyny w swoim rodzaju. Ten facet ( Paul ) ściąga na swoje występy 3 pokolenia. Od 7-latrków z rodzicami do ich dziadków. Temperament tych ludzi jest zgoła odmienny od naszego, a uwielbienie dla tej muzyki takie samo.
Wyskakać i wyszaleć się , owszem można, ale np. na Metalice. Tu oczywiście też, ale tak by nie przeszkadzać za bardzo innym.


Chyba jednak sie nie zrozumielismy ;)

Napisalem, ze w takim wypadku nie idzie sie pod scene tylko idzie sie troche dalej, gdzie jest mniej szalenstwa i bierze sie lornetke jak sie ma slaby wzrok ;) to chyba normalne. Z calym szacunkiem, ale niech "starsze" pokolenie nie mysli sobie, ze jak przejdzie do przodu to ma wieksze prawa niz inni i moga dyktowac co kto ma robic... taki koncert moze zdarzyc sie raz w zyciu, wiec szczerze moeiwac kompletnie nie onchodzi mnie co ludzie mi mowili, czy sie wkurzali ze spiewam czy nie... mam to gdzies :) koncert byl cudowny i ja sie sweitnie bawilem.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Cze 08, 2004 11:21 pm 
Offline
Her Majesty

Rejestracja: Pon Cze 03, 2002 8:07 pm
Posty: 147
Zaczynam wierzyć, że marzenia się spełniają. Koncert Paula był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Jedynie mogłam narzekać na swój wzrost liliputka, czasem po prostu nie widziałam Paula, niestety. Kiedy usłyszałam „Jet” musiałam sobie powtarzać w myślach: To nie jest sen, to się naprawdę dzieje. Przy Hey Jude popłynęły łzy, bo zdałam sobie sprawę, że zbliża się nieuchronnie koniec.
Jeszcze szkoda, że nie wypaliło spotkanie polskich fanów. Ale największą fankę poznałam. Aniu było super!
Wielkie dzięki dla Marka, Łukasza i Staszka.

Pozdrawiam
Kasia


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 12:04 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Dziękuję za komplement, nieco przesadzony, jak myślę... :) Tak jest, było super i te dwa słowa w zasadzie wystarczą... Dziękuję Ci, Kasiu, i Wam wszystkim, którzy byliście ze mną i których miałam okazję poznać :) .


Chciałabym dorzucić swoje kolejne trzy grosze jeśli chodzi o czeskich fanów, ponieważ o tym, że człowiek, o którym wspomnieć zamierzam, był Czechem, dowiedziałam się w zasadzie przed chwilą (przedtem myślałam, ze owe indywiduum było Austriakiem).
Otóż facet stojący przede mną i w sposób niezwykle denerwujący zasłaniający mi momentami widok, był nie dość, że paskudny i obleśny, to jeszcze cuchnął potem, a jedyny ruch, jaki wykonywał nieprzerwanie w czasie całego koncertu, było monotonne poruszanie żuchwą (i nie było to bynajmniej spowodowane nuceniem piosenek).
Na dodatek jeszcze był łaskaw postawić przed sobą swoje calkiem sporych rozmiarów bagaże, co osobom stojącym za nim, tak jak ja, całkowicie uniemożliwiało jakikolwiek ruch do przodu. Pominąwszy wspomnianą wyżej przeze mnie dziewczynę z mrówkami w skarpetkach stwierdzam z zadowoleniem, że więcej przykrych doświadczeń z Czechami nie było, w większości byli bardzo życzliwi, to muszę przyznać z zadowoleniem nie mniejszym :) .

Mam jeszcze pytanie do Dreamera: co się stało z Twoim genialnym transparentem? Pytam, gdyż jakoś nigdzie go nie zauważyłam, a strasznie mi było szkoda....

Pozdrawiam beatlesowsko!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 6:55 am 
Offline
młodszy fan

Rejestracja: Nie Sty 11, 2004 4:02 pm
Posty: 23
Miejscowość: Rzeszów
Rita napisał(a):
Mam jeszcze pytanie do Dreamera: co się stało z Twoim genialnym transparentem? Pytam, gdyż jakoś nigdzie go nie zauważyłam, a strasznie mi było szkoda....


Droga Rito,
No cóż... wszystko było na dobrej drodze, do czasu wyciągnięcia przeze mnie tegoż transparentu :) Kilka chwil później (po jego wyciągnięciu) zostałem ostro objechany przez znajdujących się za mną Czechów. Początkowo "nie usłyszałem" tego jak się na mnie wydzierali, ale później nie było wyjścia i musiałem go schować. Później jeszcze kilkakrotnie wystawialiśmy ten transparent. Oczywiście za każdym razem na krótką chwilę tak, aby nie przeszkadzać zgromadzonym za nami Czechom. No a z kolei w Hey Jude, na tych wspaniałych wielkich ekranach nie pojawił się pewnie dlatego, że w tym czasie był po prostu zwinięty. Jak tylko zobaczyłem, że pokazują transparenty, to gorączkowo zacząłem go rozkładać. No i nawet na krótką chwilę udało się go wyciągnąć do góry. Zaraz potem Hej Jude dobiegło końca, a Ci Czesi znów jakoś dziwnie na mnie spoglądali :(
Ale może chociaż Paul go zauważył...

_________________
Although I laugh and I act like a clown
Behind this mask I am wearing a frown


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 10:07 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
witam Was

no ja az takich strasznych przygod nie miałem z Czechami, aczkolwiek podczas przepychania sie blizej sceny dziwnie sie patrzyli :). Jedna Czeszka nie mogla juz wytrzymac spiewu mojego i kolezanki....i puscila nas do przodu:)....i to jest moim zdaniem dobra postawa, jak jej przeszkadzalismy, to znalazla dobre rozwiazanie , ktore wszystkich zadowolilo:)...Ogolnie czesi na okolo byli spoko :)

Transparentu niestety nie rozwinalem.....byl zeecydowanie za duzy, troche sie rozpedzil;em jak go robilem, i nie pomyslalem, ze na koncercie moze nie byc tyle miejsca (5m x 1m)

PS
Mam do was pytanie, o ktorej weszliscie na koncert??...bo ja gdzies 30 minut przed rozpoczeciem i nie dotarlem do sektoru pod scena.... tylko musialem stac w tym sektorze dalszym, co prawda nie bylo tragicznie, Paula widzialem dobrze bo wysoki jestem, bylem bardzo blisko telebimow, kolezanka tez dobrze widziala , jak ja czasem podnioslem :P, ogolnie bylo super, szkoda mi tylko (ale tylko troszeczke :)) tych miejsc pod scena. Czy one byly jakos wydzielone od reszty???

Podsumowujac ....KOCHAM PAULA, jade na pewnoi na nastepny koncert w obrebie 500-800 km....6.6.04 to zdecydowanie najwspanialszy dzien w moim zyciu, czekalem na niego pol mego 19letniego zywota :D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Praga 2004
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 3:52 pm 
Offline
Nowhere Man
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Cze 09, 2004 11:40 am
Posty: 7
Miejscowość: Toruń
Witam Wszystkich. Ponieważ jestem tu pierwszy raz pozwolę się przedstawić. Mariusz z Torunia lat 40 zagorzały fan od roku 1978.Wyjazd na koncert do Pragi był dla mnie największym przeżyciem w życiu. Kiedyś myślałem ,że to ślub , narodziny dzieci i tym podobne wydarzenia były najważniejsze. Teraz już wiem , że to właśnie dzień 6.06.2004 był tym dniem na który czekałem przez całe moje życie. W chwili gdy Paul pojawił się na scenie byłem całkowicie świadom tego faktu i rozkleiłem się strasznie. Płakałem jak dziecko i wcale się tego nie wstydziłem ( teraz na wspomnienie tej chwili też ,łza kręci mi się w oku). Nie podejrzewałem się o tego typu reakcje. Teraz wiem ,że to były emocje w najczystszej postaci jaka istnieje we wszechświecie. Przeprasza za ten patos , ale ten kto był w Pradze doskonale mnie rozumie. Teraz może po kolei. Wybrałem się do Pragi moim wysłużonym Polonezem już w piątek razem z żoną i koleżanką ze szkolnych lat – fanką taką jak ja. Spaliśmy w Kudowie ,żeby w sobotę rano (padało) dotrzeć do Pragi. Pojechaliśmy do hotelu ( Avia – najgorszy i najwstrętniejszy jaki widziałem w życiu – a widziałem wiele) i zaraz potem na miejsce koncertu. Uzbrojony w kamerę podszedłem do bramy ( tej dla vip-ów) i trochę pofilmowałem scenę i okolice , do środka mnie nie wpuścili. Jako że było po strasznej ulewie podłoże na którym mieliśmy stać następnego dnia nie wyglądało zachęcająco. Również sceneria przemysłowej dzielnicy nie nastrajała optymistycznie. Pojechaliśmy zwiedzać Pragę. Jednak nie cieszył mnie widok starych i pięknych zabytków. Myślałem tylko o jednym. „To już jutro!!!”. W niedzielę rano znowu zwiedzanie obiad ,o 14 przejazd przez ulicę Kolbenova i do hotelu na krótką drzemkę. O 17 wyruszyliśmy .Były kłopoty z zaparkowaniem , ale udało się. Więcej ludzi wpadło na pomysł ,aby zaparkować na ulicach pobliskiej dzielnicy domków jednorodzinnych. O 17:30 znaleźliśmy się w pobliżu wejścia dla vip-ów , gdzie skierowano nas oczywiście do głównej bramy. Już z daleka widać było tłum i na moje oko nie było szans dostać się do środka prze 20:00 .Byłem zrozpaczony i wściekły ,że nie przyjechałem wcześniej , ale w moim wieku bałem się ,że nie wystoję (kłopoty z kręgosłupem).Jakież było moje zdziwienie ,że ścieżka którą przyszło mi się poruszać w kierunku wejścia całkiem szybko się skończyła i byłem przy bramce ( trwało to 20 minut) .W ciągu kolejnych 5 minut znaleźliśmy się w naszym sektorze przy scenie. Pierwszy szok to kamienie leżące na ziemi i dość duże ilości błota .Drugi już pozytywny ,że w tym sektorze nie ma tłoku i zdecydowanie lepiej widać niż z sektora dla vip-ów ( nie mówiąc już o miejscach siedzących typu B i C). Zajęliśmy miejsce po środku ok. 50-70 m od sceny. Nikt nam nie przeszkadzał , miejsca wokół było dokładnie tyle ile trzeba. Przed koncertem kupiłem sobie małe plastikowe krzesełko , na którym najpierw siedziałem , a potem w czasie koncertu czasem stawałem ( tylko na chwilę , bo miałem świadomość ,że mogę komuś zasłaniać). Przy mnie nikt nie śpiewał głośno (cichutko) nie tańczył( podrygiwał) , ale przeżywaliśmy to widowisko w sobie i na swój sposób. Pełna kultura , wyrozumiałość i szacunek połączony z miłością do gwiazdy tego wieczoru. Wokół siebie miałem Włocha , Niemców , Węgrów i oczywiście Czechów i nie zauważyłem jakiejś wrogości , czy innych negatywnych uczuć. Właśnie tego oczekiwałem. Ludzie byli na poziomie.
O samym koncercie nie ma co pisać, bo żadne słowa nie są w stanie oddać tego przeżycia. Ci co nie byli i nie widzieli muszą kiedyś się zmobilizować ,żeby to przeżyć. Ja czekałem na to ponad 20 lat. Wyobraźcie sobie faceta czterdziesto - letniego płaczącego jak dziecko ze szczęścia. Rozkleiłem się przy Jet i All my loving – potem jakoś się trzymałem.
Po koncercie czekając , aż trochę ludzi już wyjdzie podszedłem do samej sceny ( tam było więcej błotka) i podziwiałem pracę ludzi mrówek uwijających się składając sprzęt. Po ok. 20 minutach tłok się rozładował ( chwała organizatorom) i spokojnie można było udać się na spoczynek do tego wstrętnego hotelu Avia. Długo nie mogłem zasnąć , a następnego dnia czekała mnie droga powrotna .
We wtorek gdy opowiadałem z pełnym zaangażowaniem w pracy moim współpracownikom wydarzenia , których byłem świadkiem , widziałem na ich twarzach niezrozumienie. Cóż wróciłem do swojego życia , ale teraz już znowu mam po co żyć. Przecież Paul znowu pojedzie w trasę i wierzcie mi ja tam będę. Pozdrawiam Mariusz


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 5:04 pm 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Sob Sie 31, 2002 3:07 pm
Posty: 181
Miejscowość: Lublin
jacek_ch napisał(a):


Bartek pisze, że zbulwersowało go to, że ktoś zwrócił mu uwagę, że jest za wysoki. Bartek ( serdecznie pozdrawiam! ), zrozum kobitę. Może czekała na ten koncert całe życie i jednak wolała obejrzeć występ i niż Twoje plecy.

Jacek


Ja tą kobite zrozumialem i dlatego stanalem za nia...ale mi chodzi o sposob w jaki traktowali obcokrajowcow a zwlaszcza ludzi mlodych...wystarczylo poprosic a nie od razu krzyczec...

jacek_ch napisał(a):


Moja żona np, dostała w głowę z Bartkowego łokcia, aż jej świeczki w oczach stanęły ( bez urazy Bartek, he, he, he).

Jacek


HEheheheheh Pozdrawiam Małżonkę, przesympatyczna kobieta... co by nie było to pamiętasz jak od razu ją przytuliłem i po główce pomasowałem????hehehe no więc postarałem sie zrehabilitowac a że już taki większy się urodziłem....

Pozdrawiam,

Bartek

_________________
MAF


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 8:25 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:20 am
Posty: 142
Miejscowość: Gdańsk
Witam wsystkich tu zaglądających,moje wrażenia z koncertu są podobne do waszych.Jestem facetem w wieku zblizonym do Mariusza który tu opisał swe przeżycia.Do Pragi pojechałem sam z Gdańska bo kumple którzy mieli jechać zrezygnowali,mój 21 letni VW golf spisał się rewelacyjnie zadnych problemów,mam rodzinkę na granicy z czechami i tam spałem,do Pragi wyjechałem z tamtąd o 14,a w Pradze byłem o 18 włanczając w to godzinny czas poszukiwań Kolbenowa,bilet kupiłem tuż przed koncertem 1500kc,i stałem 30 m od Paula,łzy małem w oczach a zupełnie sie rozkleiłem gdy zaśpiewał" Yesterday",no i "Hey Jude",niemal cały koncert klaskałem i śpiewałem na cały głos i też wokół sztywni czesi patrzeli na mnie jak na czubka,a ręce i nogi same się rwały.Miałem również momenty zastanowienia czy oni jednak nie wolą posłuchać Paula a ja się dre jak bym był sam,też nie fałszowałem znam piosenki na pamięć,jednak nie potrafiłem powstrzymać emocji dusza sama się rwała,żałowałem strasznie że nie przedarłem się przed scenę,choć próbowałem to jeden wysoki czech skomentował to "bolszewickim przyzwyczajeniem"więc zrezygnowałem widziałem transparenty a z telebimu mogłem je przeczytać i dziwiłem się dlaczego tak krótko są w górze ale odpowiedź juz tu można znaleźć,Bardzo podobało mi się "I'll follow the sun",no i te powtórki z zakończenia, ale czesi nic nie czuli ducha przecież "she's a woman"albo "Lady Madonna" no jak przy tym można tylko stać? Koncert któregoś z chłopaków z Liverpoolu nawet nie był w moich marzeniach,ale czekałem 25 lat,sam przejechałem 880 km,więc biernie stać nie potrafiłem,Doszedłem do wniosku że Paul dla świata muzyki jest tym kim papież dla chrześciańskiego świata.Kiedy tak jechałem przez Polskę pomodliłem się o pogodę i stało się.Pozdrawiam wszystkich i przypomnijcie sobie jak Paul powiedział "Do zobaczenia następnym razem"Żałowałem że nie mam tel.komurki bo bym dzwonił do znajomych z koncertu i mogli by mi pozazdrościć no i posłuchali by na żywo przebojów wszechczasów.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: The Best
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 8:49 pm 
Offline
Little Child

Rejestracja: Pią Mar 05, 2004 11:04 pm
Posty: 19
Od 1978 roku stałem sie fanem Beatlesów i teraz zisciło sie moje marzenie...Po 26 latach...Cóż powiedzieć, koncert był The Best. Równiez i mnie zdziwiła reakcja Czechów....Czyżby bawili sie tylko Polacy?...Może jest tak, że jak my mamy mniej koncertów, mniej zespołów do nas przyjeżdża, to inaczej reagujemy? Dla Czechów taki koncert to może cleb powszedni? Poza tym Czesi jakos z organizacja na bakier: wywalanie parasolek, napojów, cztery Toy-Toye, okolica niezbyt ciekawa...Ale i tak koncert przebił wszystko...Podobne utwory grał Mccartney na tourne w USA w 2002...Polecam DVD Back in the U.S. Tam było podobne zakończenie...W Pradze dał Helter Skelter, Get Back, You won't see me, She's a woman, I've got a feeling, I follow the sun i inne...W USA było za to : "The fool on the hill", "Getting better", "Freedom", "Hello goodbye", "Here, there and eveywhere" i "Something" poswięcony Harrisonowi"...
Gorąco pozdrawiam
Wojtek


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 9:54 pm 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Pon Mar 01, 2004 11:57 am
Posty: 80
Miejscowość: Rzeszów
Najpierw o spotkaniu na moście Karola. Należę do „silnej 6-cio osobowej grupy” (jedna rodzina), tej samej co Dreamer. Trochę się spóźniliśmy i na most dotarliśmy o 13. Były kłopoty z rozpoznaniem, kto jest polskim fanem, a kto czeskim zwyczajnym szarym człowiekiem. Próbowaliśmy iść tyralierą przez tę wschodnią część mostu, powtarzając głośno, na przemian czyli stereofonicznie, wymyślone na poczekaniu hasło „Number 9, number 9 ...”, ale nikt nie reagował. Pewnie ci co byli, poszli już do punktu zero. Dobrze, że my dotarliśmy tam na 14, bo to była ostatnia chwila, żeby znaleźć się tuż przy scenie, a nie jak ci strasznie śmieszni ludzie, VIPy, którzy wydali tyle kasy, żeby siedzieć tak daleko.

Tak, tak, oniemieliśmy zobaczywszy, że jesteśmy parę metrów od sceny. A potem Paul McCartney, Człowiek Legenda, jeden z Wielkiej Czwórki, uosobienie muzyki rozbrzmiewającej od 30 lat w moim sercu, osoba z marzeń tak nieosiągalnych, że można było zwątpić w jego istnienie, Paul Macca pojawił się prawie na wyciągnięcie ręki ...
Dalej nie mam szans, żeby oddać swoje wrażenia, musiałbym być jakimś poetą, a nie jestem ... najwyżej muzykiem, ale nie będę nic komponował, bo wiem, kto tu jest Kompozytorem.

Do mocnych wrażeń, opisywanych tutaj przez innych, dodałbym widok przez lorneteczkę, którą specjalnie zakupiłem, jak się dowiedziałem od Dreamera, że można wnieść legalnie. (oczywiście dzięki tej informacji wpadłem tylko na sam pomysł jej kupienia, legalność nie miała znaczenia, co potwierdził także mój skromny aparat fotograficzny, skromny w porównaniu z dokonaniami człowieka - studia nagraniowego, polskiego beatlesa). Otóż jeśli ta lorneteczka powiększa 6 razy, to oglądałem Paula z odległości jakieś półtora metra. Niesamowite wrażenie!!! Trochę bałem się oddychać, czy wykonać jakiegoś gwałtowniejszego ruchu, żeby mu nie przeszkodzić w śpiewaniu. Dlatego przez część koncertu stałem spokojnie i to jest mój głos w dyskusji za tymi, którzy wolą tak przeżywać. Przez resztę czasu całym ciałem czynnie oddawałem głos za zdaniem przeciwnym.

Także przez jakiś czas zajmowaliśmy się z Dreamerem podnoszeniem i machaniem transparentem o wymiarach 1.5 metra na 3 metry z flagami brytyjską i polską w rogach i napisem beatlesowską czcionką
flaga fl PAUL
COME f TO f PAULAND


Zaczęliśmy go eksponować po paru utworach, w przerwach, kiedy Paul miał czas, żeby trochę odsapnąć i zwrócić uwagę na fanów. Z powodu lekkich mamrotań Czechów za nami transparent chowaliśmy, jak tylko Paul odwracał wzrok i były objawy, że przygotowuje się do następnego utworu. Ja te protesty Czechów rozumiem. Transparent był wielki jak bydlę, jakbyśmy się czuli, gdyby nam na wymarzonym koncercie w Polsce ktoś przyjechał z Ukrainy i zasłaniał tak widok. Dlatego myślę, że do takiego transparentu mamy zupełne prawo dopiero podczas koncertu w Polsce. :)
flaga Niestety, za każdym wystawieniem działa się rzecz dziwna. Chociaż bydlę wielkie było, a na kijaszkach podnosiliśmy go wysoko, często machając przy tym i dbając, żeby materiał się nie załamywał, tak jak to przećwiczyliśmy wcześniej, to Paul przelatywał po nim wzrokiem tak, jakby go nie widział. Jeżeli wzrok zatrzymywał, to na innych elementach widowni. Myślę teraz, ze mogły wchodzić w grę następujące powody: Jest zbyt przyzwyczajony do napisów tego typu, tak że nie zauważył oddania w lenno naszego kraju swojej bądź co bądź szlacheckiej osobie. Albo, ze chociaż staliśmy ze 3 - 4 metry od przedniej barierki i raczej na środku, to przecież jest tak, że dla kogoś stojącego w pełnym blasku reflektorów widownia przedstawia się jako ciemna przestrzeń, z której wyłaniają się jako tako tylko trzy pierwsze rzędy. A my byliśmy w „czwartym”. Albo, że tak, jak Paul opowiadał na koncercie rok temu, człowiek koncentruje się na tym, żeby nie zapomnieć słów i akordów i nie ma głowy do śledzenia napisów. Albo w grę wchodzą wszystkie te czynniki naraz. A może najbliższe otoczenie Paula po tym koncercie zauważyło jakąś dziwną zmianę w jego zachowaniu - On właśnie teraz rozważa, co by mogły znaczyć te słowa. :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 10:23 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:20 am
Posty: 142
Miejscowość: Gdańsk
Dodam jeszcze parę słów ,jak już wspomniałem żałowałem że nie byłem przy samej barierce sceny bo bym zapewne zawołał na cały głos do Paula w przerwie między utworami-kiedy przyjedzie do Polski,przyznam że czekałem aż ktoś to zrobi ale chyba wszyscy byli sparaliżowani haryzmą Paula,i przypuszczam że On by coś odpowiedział,był naprawdę nastawiony na dialog z publiką.Teraz parę słów odnośnie początku,czyli tego cyrku,przed jego występem nie gra żadna kapela i przypuszczam że jest to jego pomysł by trochę rozgrzać publiczność,wprowadzić nastrój różnorodności by każdego w jakiś sposób ruszyć choć trochę się dziwiłem bo nie płaciłem za jakiś tam cyrk techno czy hip-hopowy.No i zapewne wszyscy byli zaskoczeni takim składem zespołu szczególnie tych młodych gitarzystów,aczkolwiek zagrali profesjonalnie,jak oryginał,tak jak Paul powiedział,ze ma dwóch fantastycznych gitarzystów,to prawda.Jeszcze żałuję ze sie nie poznaliśmy choć z kilkoma osobami.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: PAUL jak wino...
PostWysłany: Śro Cze 09, 2004 10:55 pm 
Offline
Nowhere Man

Rejestracja: Śro Cze 09, 2004 10:45 pm
Posty: 1
Miejscowość: WARSZAWA
Było niesamowicie!!! łzy i zdarte gardło!!! pozdrawiam wszystkich FANÓW, ktorzy mieli zaszczyt i okazje ogladać koncert!!! PAUL SEE YOU IN POLAND!!! będzie Dvd? :D

_________________
ALL YOU NEED IS LOVE


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Cze 10, 2004 10:51 am 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:09 am
Posty: 73
Miejscowość: Wrocław
No juz pare dni odetchnąłem, przypomniałem sobie dobrze pare rzeczy... przemyślałem sprawę... ten koncert to dla mnie TIME OF MY LIFE. Po prostu.

PS: Takie pytaneczko... ok. 10m od barierek gdzies tak troche odbijajac od srodka na lewo od Paula stała śliczna dziewczyna w jasnej kraciastej koszuli, z ciemnymi kręconymi włosami i prawie czarnymi oczami. Tak szacuje ze miala ok 20 lat. Czy ktoś mógłby mnie z nią poznać?!!!!! :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Dlaczego nie w Polsce?
PostWysłany: Czw Cze 10, 2004 11:53 am 
Offline
Little Child

Rejestracja: Pią Mar 05, 2004 11:04 pm
Posty: 19
Myślę, że powodów nieprzyjeżdżania (razem czy osobno się pisze?) Paula do Polski może być kilka: niedogadanie się z organizatorami (Polacy chcą byc może wyciągnąć jak najwięcej, oferując bardzo mał , brak dobrej reklamy i mobbingu Polski (na zachodzie robili nam i robią, niestety negatywną reklamę sami Polacy), wreszcie duży rynek piracki...A dlaczego Paul uwielbia tak Rosjan? Tylko dlatego, że napisał "Back in the USSR" ?...Swoje urodziny i koncert będzie miał w Sankt Petersburgu...
Koncert był genialny i tak szybko minął, że nie zdążyłem sie nawet wypłakać...Tak a'propos, z podobnym składem Paul grał juz dwa lata temu w USA...Bardzo wiele piosenek wyglądało podobnie, z ta sama scenografią telebinową, np. Eleanor Rigby, Back in the USSR...Przy Live and let die w Pradze były lepsze efekty piotechniczne...Kto chce zobaczyć utwory z koncertu w USA, proponuję koncert na DVD "back in the USA"... Pozdrawiam
Wojtek


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Cze 10, 2004 12:31 pm 
Offline
Dr Robert

Rejestracja: Nie Sie 25, 2002 6:54 pm
Posty: 280
Miejscowość: Gdańsk
Byl Helter Skelter!!!???


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Cze 10, 2004 12:41 pm 
Offline
Her Majesty

Rejestracja: Pon Cze 03, 2002 8:07 pm
Posty: 147
cze napisał(a):
Byl Helter Skelter!!!???


Był :D

Pozdrawiam
Kasia


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 80 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 26 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY