Odświeżyłem sobie tę płytę po długim czasie.
1. Big Barn Bed - kojarzy mi się to z graniem typu Creedence Clearwater Revival, średnio interesujące mnie klimaty. 3/5.
2. My Love - słodkie i piekne, typowy pop lat 70., ale produkt finalny bardzo udany
5/5.
3. Get On The Right Thing - soulowy Paul, bywało lepiej, jakiś chaos panuje w tym nagraniu. Warto dodać, że na gitarze gościnnie zagrał Dave Spinozza, znany już z sesji "Ram". 3/5.
4. One More Kiss - tu znów mamy próbkę country, ale na szczęście całkiem przyjemną. 4/5.
5. Little Lamb Dragonfly - wyrzuciłbym te gitary, a dał więcej fortepianu i smyków, całość nieco przyśpieszył i skrócił. A tak - kawałek strasznie się ślimaczy i nie pomaga nawet niezła melodia. 3/5.
6. Single Pigeon - perełka, taki krewniak Honey Pie, lubię takie klimaty. Te trąbki brzmią trochę jak z innego świata
Booklet płyty głosi, że za bas chwycił Seiwell a za perkusję wsiadł Laine. Czyżby? 5/5.
7. When The Night - pięknie kończy się Single Pigeon i zaczyna When the Night... kiedyś wkurzały mnie te chórki, ale potem pokochałem ten kawałek. Nikt nie gra na bas-gitarze
5/5.
8. Loup - chyba najdziwniejszy utwór Paula w ogóle, nie licząc Firemanów i podobnych. Paul wyraźnie chciał stworzyć coś progresywnego, a w tamtym czasie sporo było takiej muzyki wokół, i to nie tylko w Anglii. Brzmi to jak zapomniany kawałek z zapomnianej płyty zapomnianego zespołu rocka progresywnego z Węgier z 1973 roku. Na końcu można posłuchać jak Paul bawi się Moogiem. Generalnie próba mało udana. 2.5/5.
9.Medley:
a)Hold Me Tight - bardzo lubię. 4.5/5.
b)Lazy Dynamite - a to psuje mi Medley... Za flegmatyczne i te chóry mi jakoś nie leżą. 2.5/5.
c)Hands Of Love - to przejście na Hands of Love jest świetne
A sam kawałek też przecudnej urody. 4.5/5.
d)Power Cut - ktoś zauważył, że ten pomysł na fortepianie Paul powtórzył trzy lata później w Let'em In?
Bardzo przyjemny utwór, gitary brzmią bardzo charakterystyczne. 4.5/5.
Średnia 3.96/5, czyli płyta całkiem dobra.