Audrey napisał(a):
Robię to z czystej złośliwości, bo... Ty chciałaś, żebym narzekała, a ja na złość nie narzekam i się cieszę, że mi takie ŁADNE rzeczy przysłałaś! (ha ha ha! Ale ja jestem wredna! DUDUK!)
Duduk!
(Ktoś tu dostał niezłej głupawki).
Przypomina mi to dzień, gdy moją
wiecznie-nie-interesującą-się-tym,-co-ja koleżankę nakłoniłam do obejrzenia ze mną "Monty Python And The Holy Grail". W każdej innej sytuacji cieszyłabym się z takiego obrotu sprawy (przez cały film - co w tym życiu było wydarzeniem bezprecedensowym - siedziała nieruchomo, nie narzekała, nie wierciła się ani nie odrywała od "projekcji"... nie wspominając już o tym, że po zakończeniu, stała przed telewizorem jakieś pięć minut kompletnie ogłupiała
), gdyby nie konsekwencje. Przez jakiś okrągły tydzień, kiedy potrzebowałam czegoś się od niej dowiedzieć i próbowałam nawiązać z nią jakiś "kontakt", ona uporczywie odpowiadała mi tylko: "Ni!".
W ciągu pierwszych dwóch dni było to cholernie zabawne, ale po tygodniu bliska byłam obłędu!
Co gorsza, najwyraźniej "cip cip kukuryku" nie przypadło jej do gustu i na wcześniej przytoczoną monosylabę byłam skazana. (Dobrze, że w mojej lodówce nie ma i nie było śledzi
) Dodam jeszcze, że w ciągu tamtego tygodnia miałyśmy zrobić projekt na biologię i jej upór utrudnił "nieco" pracę nad wyznaczonym tematem.
Ale tu może skończmy tę jakże rzewną anegdotkę, bo dostaję szału na samo wspomnienie...
Dobra, kończę tę rozkręcającą się prywatę. Jeszcze dostanę po głowie od moderatorów.