Rita napisał(a):
Po pierwsze, od Polski biedniejsza jest Ukraina (której Paul zafundował darmowy koncert -- a ciekawe swoją drogą, ilu Ukraińców pojawiłoby się na koncercie, gdyby nie był darmowy? A może nie bez powodu był bezpłatny?) plus, jeśli nie licząc oligarchów, na ogół biedniejsi ludzie niż w Polsce żyją w Rosji. Nadal nie rozumiem, w czym atrakcyjniejsza od Polski jest Ukraina???
Figa prawda, Paul nikomu nic nie fundował, koncert dla Ukrainy zafundował Wiktor Pińczuk, w 100%. Polska ma nie fart bo Solosz albo inny taki nie jest ani fanem Beatlesów, ani chyba tez chojny. Koniec wątku o fundowaniu
Co za różnica ile Ukraińców by stawiło sie na płatny koncert (mysle, że byłby mocno nie wyprzedany), skoro nigdy by do takiego koncertu na Ukrainie nie doszło.
Powiedzmy sobie szczerze w 99% do naszych wschodnich sąsiadów Paula przyciagneła forsa i w tym momencie Ukraina stała sie dla Makki najatrakcyjniejszym krajem na świecie, bo miała najlepsza oferte. W tym kontekście argument, że Ukraina jest biedniejsza (bo jest) czy też uboższa w ciekawą historie (też) od Polski przestaje miec jakiekolaiek znaczenie.
Rita napisał(a):
Po drugie, na porównywalnym poziomie z Polską są Czechy oraz Węgry. Są to ponadto mniejsze kraje od Polski, więc cóż tam dopiero tam mówić o popularności McCartneya w porównaniu do tej na Zachodzie i tłumach na koncercie? W związku z tym nadal nie rozumiem, w czym atrakcyjniejesze od Polski były Czechy i Węgry? Może chodzi o to, że mają te x kilometrów więcej autostrad?
Czechy miały moim zdaniem farta bo były bardzo po drodze dla Paula na trasie w 2004 roku, Praga jest rzutem kapcia od granicy niemieckiej -a wtedy Makka mocno szturmował ten kraj. Chyba podobnie było z Węgrami, która jest o długość stopy pod Czechami i jest po drodze jeśli jedzie np. do Włoch (swoja droga ciekaw jestem jakie kraje McCartney odwiedził w Europie, nie tylko na tamtej trasie ale i w ogole?). Wiec tutaj prawdopodobnie zadecydowala geografia i wtedy w 2004 roku byliśmy naprawde blisko szczęścia, być może jak nigdy wcześniej.
Rita napisał(a):
Po trzecie, stać nas na organizowanie koncertów innych zagranicznych wykonawców, więc argument o jakiejś szczególnej biedzie w naszym kraju wydaje mi się nietrafiony.
Widać jednak U2 czy Madonne (a to są tego samego formatu gwiazdy na świecie co Paul -z najwyższej półki popularności) łatwiej do nas ściągnąć, na pewno wpływ na to ma olbrzymia populanośc obydwu wykonawców w naszym kraju, z pewnościa wieksza od Makki. Wystarczy porównać sprzedarz płyt Paula/Beatlesów a tamtych dwóch. I nie mów mi tu o komercyjnych projektach jak składanki typu "1", w wiekszości zakupionych nie przez Beatlefanow tylko o regularnych wydwanictwach - cała Antologia, którakolwiek z płyt Paula, nawet Flaming Pie - zupełnie u nas przepadły. Radio raczej niechetne, a tamtych wszedzie pełno. Śmiem twierdzić, że Paul i Beatlesi nie są u nas trendy (zwłaszcza wsród młodzierzy a to ona głownie szturmuje koncerty), dlatego nie stajemy na głowie by go do nas ściągnąć bo to może sie nie opłacić i chyba Paul tez bierze to pod uwage.
I to jest argument zupełnie trafiony.
Rita napisał(a):
To McCartneyowi trzeba płacić nie wiadomo ile? A koncerty darmowe przecież daje, jak mu się zechce.
Poza epizodami u siebie w kraju, na naszej szerokości geograficznej lepiej nie nastawiaj sie na darmowy kancert. O Ukrainie mi lepiej nie przypominaj
Rita napisał(a):
Ponadto, w tej chwili jesteśmy krajem europejskim najmniej dotkniętym przez kryzys, a kryzys też może się odbić na frekwencji na koncertach, nawet w Europie Zachodniej.
Wreszcie jakis arguiment, ale za mało przekonujacy jednak bo to sytuacja bardzo przejściowa, za moment może byc inaczej.
Rita napisał(a):
ale to jakoś tak przyjemniej się człowiekowi na duszy robi, gdy jego idol przyjeżdża z koncertem do jego własnego kraju, nie sądzisz, Yer Blue? (Oj dobra, wiem, że nie sądzisz ). A potem pojawia się DVD z takiego koncertu i ludzie na całym świecie mogą zobaczyć, jak fajnie na Paulu bawią ludzie z Polski.
Tu nie chodzi o DVD, tylko o taka dume samego faktu pobytu Beatlesa na naszych ziemiach. Myslałem o tym ostatnio, to jest chyba moje najwieksze marzenie
Tego nie da sie opisać, ta świadomość, że Paul mysli o nas, potem przyjeżdza, jest, wreszcie pozostawia jakis slad i już na zawsze właściwie jest z nami -bo ON tu był! To jest taka niekreslona duma, tak to jest moje nowe marzenie, tym bardziej niesamowite bo sie nie spełni...
Duzym plusem byłoby również pewne rozpowszechnienie muzyki Beatlesów w Polsce z powodu takiego koncertu, bo na pewno byłoby to mocno nagłośnione wydarzenie.
Rita napisał(a):
Ponadto Polska ma bardzo fajne położenie geograficzne. Mogą do nas dojechać i Niemcy, i Czesi, i Słowacy, i Ukraińcy, i ludzie z republik nadbałtyckich, w tym ukochani przez Paula Rosjanie.
Eee, średnio mi sie wydaje, że mamy dobre położenie. Z Rosji przyjechałyby ze 2 osoby (daaaleekooo, a i tam bieda, poza tym kto chciał to już go widział, miał 2 swietne okazje, wiec motywacja zanizona), ze Skandynawia to odbieram jako żart -maja rownie blisko do Niemiec, a nawet do Wysp, Niemcom by sie nie chciało, oni sa przesyceni gwiazdami nie mówiac o tym, że prawie na pewno Beatles nie raz jeszcze do nich zajrzy.
Rita napisał(a):
Moim zdaniem nie ma co robić zasłony dymnej, że Paul nie przyjeżdża, bo my to niby nieaktrakcyjni (nie to Ukraina czy Węgry, nieprawda), zbyt biedni (bo przecież nikt u nas prawie nie gra, tak nas nie stać), lub Paula nie zapraszamy (jak wiemy, Paul doskonale potrafi zaprosić się sam). Albo jeszcze, że biurokracja! To rozumiem, że wszyscy inni są w stanie przyjechać i zagrać, tylko na tego biednego Paula wstrętni polscy biurokraci się tak wzięli i zawzięli?
A jednak coś w tym jest - i nieatrakcyjni na tle zachodniej Europy (nie chce mi sie juz słuchac o tej Solidarnosci- wielkiej dumy Polakow, wątpie by to dla Brytyjczyka miało wieksze znaczenie, zreszta jak wiadomo to Berlin jest kojarzony na świecie z upadkiem komunizmu -swoja droga może dlatego Paul tam sie wybiera?
), i za bogaci nie jesteśmy a co najgorsze w Polsce nie ma jakoś wiekszej Beatlemanii -Macho to za mało
, no i to położenie średnie -trudno pozostać obojętnym na te argumenty