Po złożeniu zamówienia typu "Pre-order" w dniu 3. listopada roku zeszłego i odczekaniu ledwie dwóch miesięcy i jednego dnia (no bo przecież klienci kupujący w przedsprzedaży są łosiami, którzy płacą za kota w worku i z pewnością można im kazać czekać na ich zakup dłużej), oto mam - przyszła przesyłka z GE NYC w wersji deluxe!
Świąteczne zamieszanie na poczcie nie jest do końca wytłumaczeniem, bo dopiero 23. grudnia dostałem maila od Topspinu, że właśnie przekazali mój zakup do wysyłki. A więc od premiery w Stanach minął ponad miesiąc, a od Europejskiej jakieś dwa tygodnie. Z jednej strony to skandal, ale z drugiej znalazłem spory pozytyw takiej sytuacji - nie mogąc odsłuchać materiału, nie mogłem sobie nim zatrzeć wrażeń z berlińskiego koncertu, a przecież setlisty w obu przypadkach są niemal takie same
No i kwestia ceny - o dziwo Topspin nie policzył mi kosztów wysyłki i mam wersje deluxe w cenie nominalnej, czyli 23,99$, co w momencie zakupu przeliczało się na 71pln z niewielkim hakiem
Biorąc pod uwagę, że w Empiku lub Saturnie za to wydawnictwo trzeba by zapłacić około 130pln, to jest to kolejny argument, dla którego mogę stwierdzić że warto było czekać (choć oczywiście przystępna cena nie usprawiedliwia w żaden sposób olewczego traktowania klientów przez Topspin oraz kolejnego - po gigantycznej wtopie z wersją deluxe Firemana - opóźnienia w rozsyłaniu dawno opłaconych wydawnictw). Czasem lubię w necie poszperać, żeby upolować coś taniej niż w sklepie, ale rzadko udaje się kupić nowe wydawnictwo w blisko 2x niższej cenie, a w dodatku z maksymalnie oficjalnego źródła, bo przecież przy zakupie wychodziłem z oficjalnej strony Paula
A o samym wydawnictwie nic już nie napisze (bo pisałem kilka postów temu
), oprócz tego że bardzo ładnie i solidnie wydane
_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married"