Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 11:07 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
PostWysłany: Pią Lip 09, 2004 3:12 pm 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Pią Cze 11, 2004 3:06 pm
Posty: 161
Miejscowość: Warszawa (ostatnio)
Nabyłem parę dni temu i obejrzałem na DVD zapis z festiwalu rokendrolowego w Toronto. Nie jest to kompletny zapis tego koncertu, ale są pojedyncze występy Jerrego Lee Lewisa, Chucka Berry'ego i kompletny występ Johna Lennona. Na drugiej gitarze z Johne gra Eric Clapton. Musze Wam powiedzieć, ze naprawde fajnie to im wyszło..z jednym zastrzeżeniem......Ja jestem tolerancyjny, i potrafię docenić wybryki artystyczne, ale uważam, ze Yoko Ono wina pozostać przy rzeźbach. Niestety spaskudziłe parę piosenek Johnowi. Słuchajcie, nie mam nic przeciwko kobiecie, ale niech ona se rzeźbi a nie...wydaje dźwięki. Przykro mi to pisać, bo cóż, lubię różne artystyczne pieprznięcia i odpały ale w tym konkretnym wypadku niestety muszę pobłogosławić wynalazcę knebla.

pozdrawiam

_________________
Piotrek


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Lip 09, 2004 6:31 pm 
Offline
Dr Robert

Rejestracja: Nie Sie 25, 2002 6:54 pm
Posty: 280
Miejscowość: Gdańsk
LIve Peace in Toronto mam na CD. I zgadzam się z Tobą. Dwóch ostatnich utworów nie da się słuchać. Właśnie ze względu na wycie Yoko. Bo muzycy grają świetnie.

_________________
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20715


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 10, 2004 12:33 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Sweet Toronto to jeden z moich najgorszych beatlonowych koszmarów....Rock And Rollowe standardy w wykonaniu Johna są poprostu bardzo ale to bardz słabe... jedynie Miss Lizzy może sie jakoś jeszcze wybronić.Voorman na basie gra z gracją rzeżnika,Clapton próbuje coś rzeżbić w solówkach ale nie zabardzo mu to wychodzi,jedynie White zachowuje jakoś twarz.Pierwsze co powinien zrobić John na tym koncercie to zgolić brodę :) a poważnie mówiąc on też nie wypadł najlepiej.Yer Blues-kiepska wersja genialnego utworu totalnie pogrążona przez skośnooką mende :) porównajcie np wersje z Rock And Roll Circus rok wcześniej , niebo a ziemia.Give Peace A Chance też nie do przełknięcia.Kiedy usłyszałem 2 ostatnie utwory to poprostu się załamałem... Jak taki wielki muzyk jak John mógł wylać na swoich fanów taki kubeł szamba pozwalając swojej szanownej kobiecie zaśpiewać 2 "ambitne utwory".Jeden z nich nazywa się "Don't Worry Kyoko"Yoko napisała go dla swojej córeczki chyba tylko po to aby ją całkowicie pogrążyć i zniechęcić do muzyki :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 10, 2004 1:06 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Ja mam "Sweet Toronto" na DVD oraz na analogu i zawsze, kiedy to oglądam bądź słucham, moja niechęć do skośnookiej pseudoartystki poważnie wzrasta....


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 10, 2004 2:53 pm 
Offline
Dr Robert

Rejestracja: Nie Sie 25, 2002 6:54 pm
Posty: 280
Miejscowość: Gdańsk
Odpowiedź McCartneyowi:

Ja nie odniosłem wrażenia, że to słaby koncert. Więcej - bardzo lubię go słuchać. Jak na zespół, który jedyną próbę miał w samolocie przed koncertem, grają wyśmienicie.

_________________
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20715


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 10, 2004 4:17 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 2:31 pm
Posty: 315
Rita napisał(a):
Ja mam "Sweet Toronto" na DVD oraz na analogu i zawsze, kiedy to oglądam bądź słucham, moja niechęć do skośnookiej pseudoartystki poważnie wzrasta....

Aniu i tak trzymać.....


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 10, 2004 4:52 pm 
Offline
Sierżant Pepper
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 11, 2003 10:18 pm
Posty: 139
Może nie najlepszy ale i tak świetny występ. John Lennon wypadł świetnie, pomimo tego że wziął coś przed koncertem i bardzo żle się czuł.

Chociaż Yoko Ono wypadła nie najlepiej to John nadrobił za nią majstrując przy sprzęcie (wyglądało to świetnie!). Efekt końcowy był dobry tak więc nie rozumiem czego od niej chcecie.

do McCartneya:

1. Nie można porównywać piosenki Yer Blues nagranej podczas kręcenia cyrku Rock'n'Rollowego z tą nagraną podczas koncertu w Toronto. W cyrku nie było wrzeszczącego tłumu oraz rozregulowanego sprzętu nagłaśniającego. Było tam zatem prawie jak w studiu i dlatego piosenka jest lepiej wykonana.

2. Z brodą Lennonowi było nawet do twarzy


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 10, 2004 6:52 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 2:31 pm
Posty: 315
Woland napisał(a):
.... tak więc nie rozumiem czego od niej chcecie.

Ja moge odpowiedzieć tylko za siebie. Wyje bez dwóch zdań.
Nie bez powodu (i chwała mu za to) George nie zgodził się na jej występ
w koncercie dla Bangladeszu. Szkoda braku Lennona na tym koncercie, ale mimo wszystko George wybrał mniejsze zło.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 10, 2004 10:17 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Ja nie odniosłem wrażenia, że to słaby koncert. Więcej - bardzo lubię go słuchać

Słuchaj to jest Twoje prywatne zdanie.Szanuje je ale i tak mnie nie przekonasz... Dla mnie to jest amatroszczyzna totalna.

Jak na zespół, który jedyną próbę miał w samolocie przed koncertem, grają wyśmienicie

Słuchaj jeśli ktoś jest dobry (a sądze że Clapton dla niektórych spełnia takie oczekiwana , dla mnie np muzyk ten jest kompletnie bezbarwny i nieczytalny a dla innych jest mistrzem i idolem) poradzi sobie bez prób.(idea Jam Session jest wspaniała wiele super muzyków zostało wychwytanych podczas takiego właśnie granie na setkę) Pozatym co oni mieli ćwiczyć?? głównie grali standardy Rock And Rolla na 3 akordy czy Give Peace A Chance.Przecież każdy z nich to miał w jednym palcu....

1. Nie można porównywać piosenki Yer Blues nagranej podczas kręcenia cyrku Rock'n'Rollowego z tą nagraną podczas koncertu w Toronto. W cyrku nie było wrzeszczącego tłumu oraz rozregulowanego sprzętu nagłaśniającego. Było tam zatem prawie jak w studiu i dlatego piosenka jest lepiej wykonana.

Szczerze Ci powiem że osobiście zawsze wolę wersje koncertowe.A pozatym dlaczego nie można porównywać wersji koncertowych od zagranych w studiu?? ... nie rozumiem.Koncertowe kawałki czy własnie tak zagrane jak na Circus są właśnie po to aby odbiegać od studyjnych pierwowzorów.Wtedy możemy dostrzegać róznicę i PORÓWNYWAĆ.Pozatym tą w Toronto doszczętnie zepsuła Yoko.
2. Z brodą Lennonowi było nawet do twarzy

Tego już nie komentuję to tylko Twoje zdanie
pozdrawiam serdecznie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Lip 11, 2004 7:15 am 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Pią Cze 11, 2004 3:06 pm
Posty: 161
Miejscowość: Warszawa (ostatnio)
Faktycznie trudno polemizować, bo każdy ma prawo mieć swoje osobiste zdanie i subiektywną opinię. Ale nie odmówie sobie przynajmniej próby lekkiej dyskusji ( w końcu kłócić sie można grzecznie i przy piwie i jest wtedy fajnie ). McCartney, hm, odnośnie Claptona i jego bezbarwności, proponuję parę koncewrtów Cream. To co oni wtedy robili Brucem i Gingerem jest moim zdaniem warte posłuchania. Że nie wspomnę o nagraniach z Johne Mayallem - ale to już jak ktoś lubi bluesa. Clapton zawsze był muzykiem bluesowym, z tego powodu odszedł z Yardbirds. Kiedy nagrali For Your Love, który zdaniem Claptona był "popowy" nie chciał go wykonywac i odszedł do Mayalla jako wierny bluesowi. Ale to tak na marginesie, bo ja lubie ten utwór :).
A wracając do tematu - mnie się ten koncert w Toronto podoba :D

pozdrawiam serdecznie

_________________
Piotrek


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Lip 12, 2004 5:35 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Nie wiem dlaczego moja wcześniejsza odpowiedz nie doszła więc piszę jeszcze raz:

Skura gdybym nie znał Yardbirds,Cream i płyty Blues Breakers to w temacie Claptona siedział bym cicho :) Masz rację Jack a przedewszystkim napakowany rockową furią Ginger stanowili znakomitą sekcję rytmiczną ale Clapton mi tam nie pasował zupełnie... Wiesz z tą bezbarnością chodziło mi o to że gdyby ktoś puścił mi 20 solówek gitarowych za nic nie umiałbym rozpoznać Erica.Zgodzisz się że Hendrixa,Berry'ego,Santanę czy BB Kinga poznamy zawsze (ja poznał bym też bezproblemu piskliwą finezję jak zawsze wspaniałej gitary Harrisona,szlachetne genialne brzmienie Morse'a czy zadziorność,fochy i nieprzewidywalność Blackmore'a).Pozatym niechęc do Claptona wyniosłem również z mojego miasteczka Otwocka :).Co miesiąc w klubie Hefajstos odbywają się tam wspaniałe koncerty bluesowe na które przyjeżdzają najwięksi polscy muzycy bluesowi.Niestety te koncerty ZAWSZE otwiera nasza lokalna grupa z TYM SAMYM REPERTUAREM.Ja już nie wytrzymuje kiedy poraz kilkudziesiętny słyszę ich wersje Spoonful,Croosroads (moment w którym frontman śpiewa You Can Run to po prostu kabaret:) czy I'm So Glad.Pozatym rzadna zagrywka Claptona nigdy nie utkwiła mi w pamięci.Wiem że Eric dla niektórych jest mistrzem oczywiście bardzo to szanuje jednak dla mnie na zawsze pozostanie przeciętnym gitarzystą.To tyle moich wywodów.

Wracając do tematu koncert z Toronto mi się NIE podoba :)

pozdrawiam wszystkich fanów Claptona

Dziś wyjeżdzam także nie wiem czy będe mógł odpisać na Twoją kontrę :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Lip 12, 2004 5:35 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Nie wiem dlaczego moja wcześniejsza odpowiedz nie doszła więc piszę jeszcze raz:

Skura gdybym nie znał Yardbirds,Cream i płyty Blues Breakers to w temacie Claptona siedział bym cicho :) Masz rację Jack a przedewszystkim napakowany rockową furią Ginger stanowili znakomitą sekcję rytmiczną ale Clapton mi tam nie pasował zupełnie... Wiesz z tą bezbarnością chodziło mi o to że gdyby ktoś puścił mi 20 solówek gitarowych za nic nie umiałbym rozpoznać Erica.Zgodzisz się że Hendrixa,Berry'ego,Santanę czy BB Kinga poznamy zawsze (ja poznał bym też bezproblemu piskliwą finezję jak zawsze wspaniałej gitary Harrisona,szlachetne genialne brzmienie Morse'a czy zadziorność,fochy i nieprzewidywalność Blackmore'a).Pozatym niechęc do Claptona wyniosłem również z mojego miasteczka Otwocka :).Co miesiąc w klubie Hefajstos odbywają się tam wspaniałe koncerty bluesowe na które przyjeżdzają najwięksi polscy muzycy bluesowi.Niestety te koncerty ZAWSZE otwiera nasza lokalna grupa z TYM SAMYM REPERTUAREM.Ja już nie wytrzymuje kiedy poraz kilkudziesiętny słyszę ich wersje Spoonful,Croosroads (moment w którym frontman śpiewa You Can Run to po prostu kabaret:) czy I'm So Glad.Pozatym rzadna zagrywka Claptona nigdy nie utkwiła mi w pamięci.Wiem że Eric dla niektórych jest mistrzem oczywiście bardzo to szanuje jednak dla mnie na zawsze pozostanie przeciętnym gitarzystą.To tyle moich wywodów.

Wracając do tematu koncert z Toronto mi się NIE podoba :)

pozdrawiam wszystkich fanów Claptona

Dziś wyjeżdzam także nie wiem czy będe mógł odpisać na Twoją kontrę :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Lip 12, 2004 7:25 pm 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:09 am
Posty: 73
Miejscowość: Wrocław
Clapton bezbarwnym? Sorry ale to chyba najwieksza "głupota" jaka slyszalem. I tu nie chodzi o to ze jestem jakims jego fanem, bo raczej nie mozna tego tak nazwac... Ten koles jest jednym z naprawde niewielu (wierze ze da sie ich policzyc na palcach 1 albo 2 dloni...) ktory ma swoj styl, ktory slychac wszedzie co zagra. Nawet na akustyku da sie go od razu rozpoznac..


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Lip 12, 2004 10:16 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Sty 20, 2004 9:22 pm
Posty: 254
Clapton bezbarwnym? Sorry ale to chyba najwieksza "głupota" jaka slyszalem. I tu nie chodzi o to ze jestem jakims jego fanem, bo raczej nie mozna tego tak nazwac... Ten koles jest jednym z naprawde niewielu (wierze ze da sie ich policzyc na palcach 1 albo 2 dloni...) ktory ma swoj styl, ktory slychac wszedzie co zagra. Nawet na akustyku da sie go od razu rozpoznac..

Poddaje się....Ile razy można tłumaczyć że jest to MOJE PRYWATNE ZDANIE.Dla Ciebie jest rozpoznawalny i dobry dla mnie bardzo słaby i nie rozpoznawalny.I to nie jest głupota tylko subiektywna opinia.

pozdrawiam serdecznie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Lip 13, 2004 7:00 am 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Czw Maj 20, 2004 7:09 am
Posty: 73
Miejscowość: Wrocław
nie nie nie... chodzi mi tu o zaakceptowanie czegos co jest prawdą po prostu... tak jak nienawiedze metalu, to mozna powiedziec, ze Master of Puppets Metaliki wyznaczyl hjakies tam drogi i jest to "kamien milowy".. Tak samo mimo nielubienia klapka nalezy mu sie miejsce w czołówce. Dla mnie (powtarzam, mimo ze go nie slucham!) po Hendrixie.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Lip 13, 2004 9:11 am 
Offline
Mean Mr Mustard

Rejestracja: Pią Cze 11, 2004 3:06 pm
Posty: 161
Miejscowość: Warszawa (ostatnio)
Ech :) ale się fajna polemika wywiązała :) No dobra McCartney, masz rację, każdy kurde ma prawo do subiektywnej opinii. A to, ze mamy różne zdania jest piękne i niech żyje ta różnica, bo życie byłoby nudne. A tym bardziej, ze masz takie przeżycia z tą kapelą grającą w kółko to samo :D .
A mnie się podoba ten koncert ha!

_________________
Piotrek


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 16 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY