www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
Albert Goldman o Lennonie https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=22&t=15 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | admin_joryk [ Nie Cze 23, 2002 4:05 pm ] |
Temat postu: | Albert Goldman o Lennonie |
The lives of John Lennon" Alberta Goldmana zostala uznana za ksiazke skandalizujaca i niektorzy odnosza sie do niej z niechecia, choc tak naprawde, to nie znam zbyt wielu opinii od osob, ktore przeczytaly ta ksiazke. Nie znam zbyt dobrze angielskiego i nie jestem jakims szczegolnym znawca tematu ...ale na tyle, co sie orientuje, to nie widze w tej chwili zadnych slabych punktow tej ksiazki. Jest to najobszerniejsza z ksiazek (nie tylko o Johnie ale i o Beatlesach), jaka mam. To cegła. 700 stron tekstu drobnym drukiem z czterema stronami obrazkow. Autor ma naprawde potezna wiedze na ten temat i poswiecil pewnie kilka lat na napisanie tego dziela. Nie wydaje mi sie, zeby Goldman byl jakos szczegolnie niechetny Johnowi. Bariera jezykowa sprawia, ze pewnie nie jestem w stanie wchwycic ewentualnych zlosliwosci. Bardziej zwracam uwage na fakty. Jest mi tym latwiej, ze autor nie ocenia Lennona: dobry, zly, madry, glupi. On tylko przedstawia fakty. Od strony faktograficznej ksiazka jest bardzo dobra, choc nie do konca doskonala. Brakuje mi odrobine dat, cytatow i zrodel niektorych informacji. Napisalem odrobine, bo sa moze dwie, moze trzy ksiazki, ktorym pod tym wzgledem trudno cos zarzucic (np. Lewisohn "Recording Sessions" gdzie jest dzien po dniu(!) opisana historia Beatlesow - kazdy dzien roboczy ). Goldman nie relacjonuje dzien po dniu, Goldman raczej wybiera najciekawsze momenty ale robi to doskonale. Byc moze dla zagorzalch fanek Johna, ktore uwazaja, ze skoro facet pisal zgrabne melodyjki o pokoju i o milosci, to jednoczesnie nie mogl byc damskim bokserem, ta ksiazka moze byc na poczatku zbyt bolesna. Fanki te znajda tez jednak fragmenty, w ktorych John zachowal sie bardzo przyzwoicie i to zarowno jako mezczyzna jak i lider zespolu. Sa wiec argumenty na plus i na minus. Irytowac niedojrzalego czytelnika moze jedno - nie jest to ksiazka dla osob, ktore maja klopoty z samodzielnym mysleniem. Dam przyklad. Goldmann opisuje scene, w ktorej Lennon i spolka napadli w Hamburgu jakiegos marynarza aby zabrac mu pieniadze. Skopali go do nieprzytomnosci - szczegolnie Lennon, ktory w takich przypadkach tracil nad soba kontrole. "Bog jeden raczy wiedziec, czy on sie podniosl po tym laniu" - mowil Lennon po latach swojemu kumplowi od kieliszka i gitarzyscie Jessie Ed Daviesowi. Z tego fragmentu wynika wlasciwie, ze John mogl byc morderca. Jesli sie jednak odrobine pomysli.... Wszystkie fakty na temat Beatlesow sa doskonale znane. Nie wierze, zeby nikt nie sprawdzal kronik policyjnych i wszelkich dostepnych zrodel w poszukiwaniu marynarza, ktory zmarl w tym czasie na skutek pobicia, czy innego wypadku losowego. Smiem twierdzic, ze jesli to nie zostalo wywleczone przez 40 lat, to na 99,99999% taki wypadek sie nie zdarzyl. Marynarz wstal i poszedl na statek, a pijanemu, slaniajacemu sie na nogach Lennonowi wydawalo sie, ze taki z niego kozak, ze potrafilby zabic marynarza czubkiem buta. Goldman zostawia jednak zrozpaczona licealistke, czytajaca ksiazke, w szoku, ze jej kochany John to morderca. Oczywiscie, prawdy chyba juz nie poznamy ale rachunek prawdopodobienstwa przemawia na korzysc Johna. Wiele rewelacji Goldmana pochodzi z uznanych zrodel: od żon Beatlesow, od Pete Besta, od przyjaciol zespolu, asystentow, sluzby domowej, itp. Wlasciwie prezentacja zrodel zajmuje caly rozdzial (!) tej ksiazki i jest tam cytowany chyba kazdy, kto kiedykolwiek widzial Beatlesow na oczy. Sa tez fragmenty znane nam z innych ksiazek (np. May Pang, Hunter Davies) na ktore inni autorzy juz wczesniej zwracali uwage. Widac tu ogrom pracy wlozonej w pisanie. Cegla ta spokojnie moze lezec na polce obok Huntera Daviesa, Philipa Normana i Marka Lewisohna. Inne ksiazki (chocby Kozinn) sa przy niej jak albumy z obrazkami dla trzecioklasistow ze znanymi wszystkim, ogolnikowo podanymi faktami. Zachecam wiec do kupna tej ksiazki na amazonie ...zanim bolszewicy nie wykoncza Balcerowicza i nie obudzimy sie ktorego ranka w kraju, w ktorym dolar nagle kosztuje 8 czy 10 zł. pozdrawiam |
Autor: | walrus [ Pon Cze 24, 2002 9:05 am ] |
Temat postu: | |
Domyslam się, że nie ma jeszcze polskiego wydania skoro opisujesz wersję angielską? |
Autor: | admin_joryk [ Pon Cze 24, 2002 10:37 pm ] |
Temat postu: | |
ano nie ma polskiego wydania i chyba dlugo nie bedzie natomiast sama ksiazka zdecydowanie jest warta tych kilkunastu dolarow |
Autor: | Kasia [ Wto Cze 25, 2002 8:31 pm ] |
Temat postu: | Albert Goldman o Lennonie |
>The lives of John Lennon" Alberta Goldmana zostala uznana za ksiazke skandalizujaca i niektorzy odnosza sie do niej z niechecia, choc tak naprawde, to nie znam zbyt wielu opinii od osob, ktore przeczytaly ta ksiazke. Książki nie czytałam , ale napotkałam się z opiniami, iz Goldman przesadza. I tak np. James Woodall napisał, że jest to " bardzo kontrowersyjna, choć bodaj najważniejsza z książek o Lennonie wydanych po jego śmierci. Goldman zebrał mnóstwo rozmaitych relacji i spisał je z wyczuciem stylu. Odbrązowił mit Lennona (a więc także i Beatlesów), ujawniając wiele niechlubnych faktów z jego życia, dotąd przemilczanych lub lekceważonych przez bardziej czołobitnych autorów (np. Colemana). Szczegółowo opisał też młode lata Yoko Ono. Wydaje się jednak, że - podobnie jak w przypadku biografii Presleya - powodowała nim jakaś szczególnego rodzaju niechęć, maniakalna wręcz pogarda dla swego bohatera. Stworzył tak irytująco demoniczny wizerunek Lennona, że w efekcie książkę należy uznać za jeszcze mniej wiarygodną niż publikacja Colemana." Gino Castaldo w "Ziemi obiecanej" często określa Goldmana jako bezlitosnego biografa. W książce Rossa Bensona "Poza mitem" znajdziemy fragment, w którym autor wspomina, że wg Goldmana John i Yoko wrobili McCartney'a w więzienie. Ponoć Yoko miała dalekiego kuzyna, który był wówczas szefem celników na lotnisku. Benson, twierdzi, że sam rozmawiał z szefem celników i okazało się, że nie jest on żadnym żadnym kuzynem Yoko. Chyba będę musiała wejść na amazon i zamówić książkę Goldmana. Pozdrawiam. Kasia. |
Autor: | admin_joryk [ Śro Cze 26, 2002 9:37 pm ] |
Temat postu: | |
> I tak np. James Woodall napisał, że jest to " bardzo kontrowersyjna, choć > bodaj najważniejsza z książek o Lennonie wydanych po jego śmierci. Zgadzam sie. Ponadto jest to najwazniejsza z ksiazek w ogole - nie tylko z tych wydanych po smierci Lennona. >Wydaje się jednak, że - podobnie jak w przypadku biografii Presleya - > powodowała nim jakaś szczególnego rodzaju niechęć, maniakalna wręcz pogarda > dla swego bohatera. Nie zauwazam chwilowo zadnej pogardy. >Stworzył tak irytująco demoniczny wizerunek Lennona, że > w efekcie książkę należy uznać za jeszcze mniej wiarygodną niż publikacja > Colemana." eeeee.... zupelnie nietrafiona ocena... Woodall uwielbia takie lzawo - egzaltowane labidzenie: "Stephen i ja siedzielismy nad kuflami piwa w jakims pubie w Chelsea. Wyczuwalismy, ze zbliza sie cos waznego... (...) Stephen spojrzal na mnie. W jego oczach zobaczylem gniew, rozpacz i jakas determinacje. 'Przeciez Beatlesi to wlasnie John Lennon!' - powiedzial. Nie wiem czy mial racje ale uwierzylem mu." Dwa zdania, a jest w nich i liryka i epika i dramat. Nie powinnismy sie chyba zbyt sugerowac opinia autora wypocin "o pubie w Chelsea". Styl Woodalla to styl wlazidupnego fana i to w dodatku chyba niezbyt bystrego. Jego opinie zarowno o Goldmanie jak i innych osobach (np. May Pang) uwazam za mocno nietrafione. > Gino Castaldo w "Ziemi obiecanej" często określa Goldmana jako bezlitosnego > biografa. ...i ma racje. Goldman nie pomija niewygodnych faktow. Ja osobiscie lubie wiedziec, ze z jednej strony John bil zone, a z drugiej - nie sprzedal sie - odrzucil atrakcyjna oferte wystepow w zamian za zgode na usuniecie Stu z z zespolu. > W książce Rossa Bensona "Poza mitem" znajdziemy fragment, w którym autor > wspomina, że wg Goldmana John i Yoko wrobili McCartney'a w więzienie. Ponoć > Yoko miała dalekiego kuzyna, który był wówczas szefem celników na lotnisku. > Benson, twierdzi, że sam rozmawiał z szefem celników i okazało się, że nie > jest on żadnym żadnym kuzynem Yoko. Tam nie bylo mowy o szefie celnikow tylko o osobie, ktora ma wplyw na ich prace. O kuznie natomiast jest mowa w watku, ktory mowi o tym, ze Yoko wykorzystala swoje koneksje aby pomoc Paulowi uzyskac wize japonska. Wczesniej jego wnioski byly dwa razy odrzucane z powodu afer z narkotykami. W przeddzien wyjazdu na koncerty do Japonii Paul zadzwonil do Johna. Paul byl akurat z rodzina w NYC, w niedalekim hotelu i chcial ich odwiedzic. Telefon odebrala Yoko. Paul powiedzial jej, ze ma "ekstra kopiaca" trawke i chce poczestowac Johna. Yoko "storpedowala" ten pomysl. Paul wygadal sie jej przy okazji, ze w Tokio bedzie mieszkal w apartamencie, ktory wczesniej zajmowali John i Yoko. Ci wpadli w panike. Dlaczego ? Ten apartament lubili i uwazali za swoja oficjalna siedzibe w Tokio. Gdyby Macca tam spal, to zniszczylby "korzystna karme" tego miejsca. Uwierzycie ? Karme by zniszczl swirusom !!! Trzeba bylo cos zrobic, zeby nie dopuscic do tego. Yoko podobno zamknela sie w pokuju z asystentem i caly dzien dzwonila w rozne miejsca, a John chodzil w kolko i powtarzal "Matka to zalatwi". (Matka czyli Yoko). Relacje Goldmana sprowadzaja sie do _cytatow_ dwoch (pozniej zwolnionych) asystentow Yoko i jednego (tez zwolnionego) asystenta Johna. Mowia oni, ze Yoko powiedziala jakiemus wysoko postawionemu japonskiemu urzednikowi, ze Paul nie traktuje ich z szacunkiem , ze uwaza ich za gorszych. Jest tez mowa, ze Lennonowie okazywali nieskrepowana radosc z tego powodu, ze Paulowi wreszcie powinela sie noga. ...aha - Paul nie zadzwonil w tej sytuacji do Yoko z prosba o pomoc. Wiedzial, ze ona moze cos pomoc, ale nie zadzwonil. Czyzby tez cos podejrzewal ? To tyle w duzym skrocie. W ksiazce nie ma wyraznego stwierdzenia, ze Paul poszedl siedziec za sprawa Yoko ...ale trzeba przyznac, ze z opisu wynika, ze moglo tak byc. I na tym polega moc tej ksiazki: "macie tu fakty - ocencie je sobie sami", zdaje sie pisac miedzy wierszami Goldman. Goldman nie przesadza i nie demonizuje. Pozwala to robic swoim informatorom ...ale pozwala im tez i chwalic Lennonow. Jesli chodzi o Bensona - lubie go. Udalo mu sie napisac ksiazke z jednej strony wazeliniarska, a z drugiej nieco wykpiwajaca Paula. Dobrze mi sie to czytalo. Psychologiczna sylwetka Paula... nie wiem czy jest prawdziwa, ale jest wiarygodna. |
Autor: | admin_joryk [ Pią Sie 02, 2002 4:34 pm ] |
Temat postu: | |
Ostatnio beatlefani z yahoo ochrzanili mnie za dobor lektur. Glownie nie spodobal im sie Goldman. Opinie publikuje po angielsku poniewaz - w zasadzie - skoro Goldman nie zostal przetlumaczony na nasz jezyk, to cala sprawa zainteresuje wylacznie "anglikow". >Lewisohn, Davies and even Norman are a good choice, Goldman one >can read for a laugh, but Kozinn I would replace with Sulpy - more >up-to-date and relieable. Well, I don`t say ALL he writes is wrong. In fact there are a lot of things in there, that I believe are right. But the way some stuff is written it like Goldman was under John`s bed all the time and sometimes even in his head - I`d call it fact-filled-fiction with more than a tendency of interpretation - a bit like "The day John met Paul", just with this book the author clearly says, that he has to make up a few things and beside was researching very well, while the Goldman research is very doubtful - a lot of sources, but not very much checking them. Goldman made a lot of fans rage, I have a different approach, maybe some of his stuff is plain mean and made-up, but I thought it`s fun to read - see, I don`t HAVE to believe it`s all true, so I cannot really become that easily angered. Good for laugh - I stay with it, but might add: at least. Respect? Well.... not really. Oh, and because you asked: For example I don`t buy the story, that John hit Stu so hard, that he had to be afraid, that he caused his death - in fact I don`t even think he ever hit him. Sorry, this goes OT - bootlegwise - but I think it`s interesting. Again - it`s less WHAT he writes, but more HOW he writes. (suggesting a lot of things and making them look like being the one and only possible truth instead of admitting it to be an - often sensationalizing and crude - interpretation. Also he`s a hobby psychologist with a tendency to search out dark sides of a personality, which John no doubt had, but the way he portrays him, John would have been a psycho throughout, and I don`t really have to buy that, I prefer my own judgement. KW ----------------------------------------- From: kozinn@....com (Kozinn) Subject: Re: Goldman > The best reason I can think of not to believe what he says is that too many people disputed it. He seems to take parts of Lennon's life and generalize them to his entire life. Well, there's that, but there are more concrete reasons too. One is that there are certain verifiable facts about a person's life, particularly one as public as Lennon's. When you have a book by someone who makes great claims for his "exhaustive" research, yet whose errors on basic facts are legion, you know that you have a problem. Here are just a few of Goldman's howlers: that "Love Me Do" was released on a 10" 78rpm disc, that McCartney was the composer of "Hello Little Girl" (Lennon's first song), that the Feb '64 Sullivan Shows took place at the Maxine Elliott Theater in Times Square (!-- as with the Peter Brown errors, all one has to do is watch the videotape of the show; Sullivan actually gives the address of the theater, which was not in Times Square); that Pete Best was a far better and more interesting drummer than Starr (again, all you have to do is listen to the Decca auditions, the early BBC performances and the Sheridan recordings); that "Any Time At All" is "the most exciting song in the Beatles first filmscore," ... and so on. When I read the book I came up with 10 typed pages of this kind of error, and other writers have found other mistakes. There are also contradictions all over the place. At one point he says that all of Yoko's children were born by Caesarian section; later he says that Tony Cox delivered Kyoko. At one point he describes Yoko as a careful Oriental cook; elsewhere he says she couldn't cook rice without burning it. On one page Lennon is described as a semi-comatose drugged out invalid, and it is claimed that this was how he was all through the "house-husband" years; elsewhere he has him out on sprees buying furs or flying off to Cairo with Yoko in search of antiquities. In each of these cases, and many others, which is it? This is real sloppiness. His musical analysis is absurd -- he claims that "A Hard Day's Night" is entirely in the mixolydian mode, which isn't at all true, and he uses terms like major and minor, modal and tonal as though they are "opposites," rather than merely different, which is something no musician would do. At one point he suggests that Lennon was such an incompetent guitar player that you can't even hear him on the Beatles recordings. My point is, if you're going to publish an iconoclastic book, the first thing you have to do is persuade your readers that you 1) actually do know your subject, and 2) that you have carefully researched your material and 3) that you have judiciously weighed all the evidence you've collected before reaching your conclusion. If a reader familiar with the story runs into errors and weird contradictory assertions on page after page, the value of the book is diminished accordingly. So, even if Lennon were the character Goldman describes, Goldman's own slovenliness undercut his own case. - Allan |
Autor: | Noelka [ Wto Mar 06, 2007 10:01 pm ] |
Temat postu: | |
Odświeżam stary temat, bo znalazłam fragment w książce The Beatles po rozpadzie opisujący opinie Paula i George'a Martina. Jane Pauley prowadząca wywiad z Goldmanem powiedziała, że "Paul McCartney apeluje o bojkot tej książki". Goldman skwitował to w ten sposób:" Powinien się wstydzić. Chodzi mi tu też o całe pokolenie lat sześćdziesiątych. Wtedy ludzie wszystkich zjadliwie krytykowali. Byli obrazoburczy, robili wszystko co chcieli, a teraz nagle, kiedy ktoś mówi coś, czego nie chcą słyszeć, puszą się i moralizują. Naważyli sobie piwa, a teraz nie chcą go wypić!" "Reporterka Rona Elliot pyta Paula o książkę Alberta Goldmana The Lives of John Lennon i - przede wszystkim- zamieszczone w niej rewelacje. "Rewelacje? Gdyby był gejem, pomyślałbym że od dwudziestu lat przystawia się do mnie!" - pada odpowiedź. Zapytany co zrobiłby, gdyby na rynku pojawiła się podobna książka, tyle że opisująca jego postać, Paul odpowiada:"Prawdopodobnie przeczytałbym ją!". W programie dochodzi również do emisji satelitarnego wywiadu z Londynu z producentem Beatlesów, Georgem Martinem, któremu również nie podoba się publikacja Alberta Goldmana, a który stwierdza "ksiażka ta zawiera wiele poważnych nieściśłości w związku z moją osobą". Podając przykład, stwierdza: "To ja byłem odpowiedzialny za pozbycie się Pete'a Besta. Nie chciałem by nagrywał, bo uważałem, że nie jest najlepszym perkusistą. Prawdę powiedziawszy był bardzo słabym instrumentalistą". Pozdrawiam Kasia |
Autor: | Noelka [ Pią Lip 16, 2010 12:01 am ] |
Temat postu: | Re: Albert Goldman o Lennonie |
Za dużo ostatnio przesiaduję na facebooku , ale dzięki temu znalazłam bardzo interesującą rozmowę: Albert Goldman&Hunter Davies. http://www.youtube.com/watch?v=hiltVC3u ... r_embedded http://www.youtube.com/watch?v=gQ7sViJd ... re=related |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |