Yer Blue napisał(a):
W najnowszym Teraz Rocku jest omówiona historia tekstu Happy Xmass na dwóch stronach. Swoją drogą rubryka Follow My Dream chyba najczęściej gości teksty Beatlesów. Pięknie.
A w najnowszym Lizardzie artykuł o psychodelicznych Beatlesach, na 4 stronach. Poszerzyłem go o jakąś 1/4 tekstu względem gazetki FC. Dodałem wątki o filmie Magical Mystery Tour, Wonderwall Music Harrisona, You Know My Name i Carnival Of Light, wspomniałem teksty o narkotykach oraz rozbudowałem opisy niektórych piosenek (szczególnie Strawberry Fields i A Day In The Life).
Rzadko zdarza się by Beatlesi byli przedmiotem artykułów w muzycznej prasie w naszym kraju. Tym bardziej zachęcam do kupna kwartalnika Lizard (jest chyba jeszcze dostępny) i lektury artykułu autorstwa Piotra-Yer Blue
Magical Psychodelic Tour. Tytuł i prawie ten sam tekst jest już znany części z nas z majowego (2014 r.) numeru gazetki Fan-Clubowej ( o czym mowa wyżej). Artykuł, okraszony zdjęciami Fab Four, zajmujący cztery strony, to próba podsumowania psychodelicznych inspiracji i muzycznych poszukiwań Beatlesów. Temat ogromny i trzeba wykazać się dużą umiejętnością, by zawrzeć te najważniejsze informacje dotyczące ich muzycznej
psychodelic tour.Całość czyta się doskonale, pozostaje też, co w przypadku takiego tematu jest raczej oczywiste - duży niedosyt. Aż chce się zawołać: prosimy o jeszcze!
Yer Blue zaczyna od eksperymentów muzycznych jeszcze z 1964 roku, wspomina o Rubber Soul i omawia najbardziej bogaty w psychodeliczne dokonania okres w twórczości Beatlesów. Miło, że Piotr dostrzegł rolę Paula w poszukiwaniach muzycznych, i fakt, że był On pomysłodawcą „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” i „Magical Mystery Tour” W artykule wspomina też o „Carnival Of Light”, o istnieniu której wiedzą raczej tylko fani Fab Four, w temacie muzyki Beatlesów jest więc jeszcze coś do odkrycia.
Pozwolę sobie tylko nie zgodzić się z jednym zdaniem Autora, że film „Magical Mystery Tour” „miejscami trąci amatorszczyzną”. W 1967 roku wprawił ogromną część wielkiej Brytanii w osłupienie, posypał się grad krytyki, a obraz był naprawdę dość rewolucyjny w swojej formie i bardzo …„odjechany”. To zbiór doskonałej muzyki, symboli, wieloznaczności i psychodelii właśnie. Może byłby to temat na kolejny artykuł Piotra?
ps. i jeszcze jedna drobna uwaga: w utworze „Girl” pobrzmiewają raczej nie „cygańskie naleciałości”, ale zdecydowanie greckie. Część muzyki została napisana przez Paula podczas jego wakacji w Grecji we wrześniu 1963 roku.
„In the song Girl that John wrote, there's a Zorba-like thing at the end that I wrote which came from that holiday. I was very impressed with another culture's approach because it was slightly different from what we did. We just did it on acoustic guitars instead of bouzoukis”.(źródło:Paul McCartney Many Years From Now, Barry Miles)