Ekhe, ekhm. Pisalam w wordzie.. No i jakos mi tak duzo wyszlo..
.. Ale trudno
:
If I Fell 9 – Mowcie, co chcecie, ale to jeden z moich najukochanszych utworow Beatli wczesnego okresu, i nie obchodzi mnie to, ze bywa postrzegany jako ”cliwy”... Wiele, wiele wspomnien zwiazanych z ta piosenka. Przede wszystkim – od razu staje mi przed oczami film ”A Hard Day's Night” - i moje pierwsze jego obejrzenie.. Scena z tym utworem – i moje szczeniece w nich zapatrzenie.. Bardzo prosty kawalek, ale niesamowicie naladowany emocjami. Albo to ja wpakowalam w niego swoje – w pewnym sensie nie ma roznicy
. Przepiekna melodia, cudne dopelnianie sie glosow). PRZEPIEKNE...
If I Needed Someone 6 – A do tego kawalku z kolei nigdy nie moglam sie tak jakos stu procentowo przekonac. Porzadna, dobra kompozycja, uroczo transowa. Duzy plus za moje kochane tamburyno – i za prowadzenie gitary. Dziwna, zadumana melodia. Ale nie porywa mnie.
Lady Madonna 7 – Alez to jest ”groovie” i z przytupem, no!!!
. Bardzo podoba mi sie tu brzmienie glosu Paula. Swietny tekst. I – uwaga – podobaja mi sie tu deciaki! Oraz niesamowicie zywy bas i pianino – super! Ale jest malo odkrywczy – na dobra sprawe wyzej opisany ”If You Needed Someone” jest bardziej odkrywczy (tylko jednoczesnie troche nijaki (nie bijcie
), za to temu utworowi wyrazu nie brakuje!).
Let It Be 10 – Zastanawialam sie dlugo, czy ma byc 9, czy 10.. Bo utwor jednak odrobine za ”tradycyjny”, nie za takie tradycyjne brzmienia najbardziej (czyli ”dziesiatkowo”
) kocham Beatli. W dodatku utwor bolesnie ograny w radio. Ale, niech tam! Wiadomo, ze Beatlesi byli m.in. Specami od niezwykle udanych melodii – zarowno tych bardzo ”nieregularnych” i skomplikowanych, jak i tych ”prostych”. ”Let It Be” lezy blizej tych drugich.. Ale za to JAKA jest to melodia!!! Wcale sie nie dziwie, ze stala sie absolutnym evergreenem! I to bodajze nie tylko ze wzgledu na jej walory komercyjne.. Poza tym jest w tym utworze cos tak... tak niesamowicie podnoszacego (dodajacego otuchy) i niosacego.. Od cudownego wstepu na pianinie i pieknego wokalu Paula (zazwyczaj zachwycam sie spiewem Johna, ale tu.. obled), przez idealnie wywazone wejscie bebnow , gitar... PONADCZASOWO SOLO w srodku (oczywiscie wersja z albumu, singlowa podoba mi sie znacznie mniej). Uwielbiam tez moment zaraz po refrenie nastepujacym po solowce – wyciszenie talerz i gitarowego zgielku i ”and when the night is cloudy..” z fenomenalnym ”pa ta ta pam, pa ta ta pam” na perkusji i dokladajacymi sie zagrywkami gitar... Az do koncowych akordow – wielki utwor i tyle. A poza tym to ten utwor byl pierwszym utworem Beatli, w ktorym kompletnie sie zakochalam
Od niego sie zaczelo!
Little Child 7 – Na ”With The Beatles” jest troche lepszych utworow. Ale ten jest zajefajny i tak! Swojego czasu szalalam na jego punkcie!
. Moze i dostalby szostke (nizej nie, bo dla mnie jest ”dobry”, a nie tylko ”dostateczny”), gdyby nie CUDOWNA harmonijka, spory ladunek energii i cudowne ”oh yeah” w kilku ostatnich sekundach
.
Long, Long, Long 10 – Ten utwor ewoluowal mocno w mojej hierarchii.
Podobal mi sie zawsze, ale na samym poczatku tak na 8... Bialy album to bylo moje wielkie odkrywanie Beatlesow, ale nie ten utwor poszedl na pierwszy ruszt. Nie wiem czemu na poczatku wydawal mi sie taki troche ciagnacy sie. Ale zaczelo sie.. najpierw dostrzeglam zupelnie niesamowita, idealna w kazdym calu, i dotykajaca czegos.. duchowego?.. koncowke utworu.. Potem przepiekna linie organow.. Potem cudnie prowadzony glos George'a.. Az calosc porwala mnie kompletnie – z niesamowitym utworu natezeniem, z genialnymi kontrastami w rytmie.. plynieciem..
Long Tall Sally 8 – to jeden z moich najulubienszych czystych rock'n'rolli Beatli ze wzgledu na maksymalna ekspresje i kop energii. Uaaa, jak ja kiedys szalalam przy tym utworze rozgloszonym na fulla!!! I znow musze sie pozachwycac genialnym wokalem Paula!
Love Me Do 8 – A tu z kolei zastanawialam sie tez nad 7.. Osemka osemce nierowna, czasem oceniam w kontekscie czasowym, czasem nie.. Na ”Please Please Me” jest troche utworow trafiajacych do mnie znacznie bardziej, wiec zuczkow bylo stac na wiecej. Plus niemozliwie wkurzajace jest kojarzenie ludzi Beatli z przede wszystkim tak prostymi brzmieniami. Moja ocena to takie 7/8 – w zaleznosci od nastroju i kaprysu. Bo utwor jest uroczy.. Tak kompletnie bezpretensjonalny, no i ta chwacka harmonijka ustna!
... I sliczne rozjezdzanie sie glosu Paula i Johna (wiecie, ze ja dopiero po.. dlugim czasie zauwazylam, ze jeden ciagnie w gore, drugi w dol?
... )... Swietny poczatek kariery!
Love You To 10 – Ten utwor kopnal mnie maksymalnie przy moim pierwszym przesluchaniu ”Revolvera”, na podobnej zasadzie jak (jeszcze mocniej) kopnelo mnie ”The Inner Light”
Lovely Rita 10 – Aaaaah, jakze ja to lubie! Ilez tu sie dzieje, w tym utworze! Dziewiatka za tekst, za fenomalnalna linie basu, za efekty wokalne (ta ”ciuchcia”), za CUDOWNA linie chorkow, za swietne solo na pianinie, za efekt ”smiania sie” (jakim to instrumentem
).. za GENIALNA koncowke – wszystko: pianino ”a, a, a”, chorki, ”sapanie” i ”jeczenie”, niesamowita przestrzen dzwiekow.. ale z takim cudownym przymruzeniem oka! Dobra, niech bedzie, ze trwonie punkty, zmienilam wlasnie z 9ciu na 10 – oceniam tak na pograniczu
, wiec rozstrzygnalo chwilowe ”porwanie” przez utwor
.
Lucy In The Sky With Diamonds 10 – Tu z kolei, gdybym miala oceniac to, jak bardzo utwor mi sie ”podoba”, to dostalby 9tke. Teraz, kiedys to definitywnie mocne 10... Ale jednak przejadlo mi sie juz troszke. I przestalam uwazac, ze to jeden z najbardziej odkrywczych utworow na Pieprzu. Mimo to – utwor mieni sie dziesiatkami barw (ale bardziej ”plasko” niz ”Lovely Rita” - ktora tworzy.. PRZESTRZEN trojwymiarowa.. Tak to odbieram)... Kocham tekst! Kocham kontrast rozmarzonej, dziiiiwnej, sennej zwrotki (cudny glos Johna!
), wszystko sie rozplywa... I te wirujace w powietrzu srebne igielki dzwiekowe plus cieplutko plumkajacy basik.. PAM PAM PAM – i feeria barw sie zaczyna – z cudownym zejsciem chorkowym ”AAAAAaaaa”.