www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Backbeat na DVD
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=13&t=417
Strona 1 z 1

Autor:  zbig13 [ Pią Sie 27, 2004 9:06 am ]
Temat postu:  Backbeat na DVD

Cześć wszystkim,

znalazłem w internecie informację, że 29.08.04 ukazuje się na DVD film "Backbeat"!
Szczegóły np. na stronie

http://dvdland.pl/run/item/6891

Ceny na razie nie znam.

Ma być też CD z Sountrackiem, niestety nie pamiętam, czy w filmie wykorzystano oryginalne wykonania Beatlesów. Może ktoś przypomni.

Pozdrawiam :)
Zbyszek

Autor:  Pajdek [ Pią Sie 27, 2004 12:50 pm ]
Temat postu: 

Nie: w filmie ani na moment nie słychać żadnego z Beatlesów - tylko covery.
Soundtracka można kupić od dawna, są na nim:

1. Money
2. Long Tall Sally
3. Bad Boy
4. Twist and Shout
5. Please Mr. Postman
6. C'mon Everybody
7. Rock'N'roll Music
8. Slow Down
9. Roadrunner
10. Carol
11. Good Golly Miss Molly
12. Flight Rock

Covery wykonują min. Afghan Whigs, Soul Asylum, Dave Grohl (perkusista Nirvany)

Autor:  Skura [ Pią Sie 27, 2004 1:35 pm ]
Temat postu: 

A wiecie, dość dawno temu oglądałem ten film. Faktycznie są tam covery, ale na ile pamiętam nieźle zagrane. Kto wie czy się nie skuszę. Przy piwie zawsze można obejrzeć.

Autor:  zbig13 [ Pią Sie 27, 2004 4:12 pm ]
Temat postu: 

Dzięki za informacje. Chyba też się skuszę. Pamiętam :?: , że film był całkiem sympatyczny.
Miałem go nawet na Video, ale niestety zerwała się taśma. :roll:

Pozdrawiam

Autor:  cze [ Pią Sie 27, 2004 4:18 pm ]
Temat postu: 

Ja natomiast posiadam CD z soundtrackiem i potwierdzam informacje, ze owe utwory sa zagrane i zaspiewane znakomicie. Z tym ze nie sa to utwory Beatlesow a jedynie takie, ktore zespol gral w okresie hamburskim.

Autor:  cze [ Pią Sie 27, 2004 4:30 pm ]
Temat postu: 

Tu wiecej. Jest i cena:
http://www.merlin.com.pl/sklep/sklep/st ... ys58446264

Autor:  McCartney [ Pią Sie 27, 2004 8:10 pm ]
Temat postu: 

Ja natomiast posiadam CD z soundtrackiem i potwierdzam informacje, ze owe utwory sa zagrane i zaspiewane znakomicie. Z tym ze nie sa to utwory Beatlesow a jedynie takie, ktore zespol gral w okresie hamburskim.

Zgadzam się z CZE w 200 %.Świetne wykonania (super surowe i ostre) standardartów Rock And Rollowych (ale powtarzam za moim przed mówcą rzadnego utworu beatlów tam nie ma)Super płyta.Z pewnością taki czad musiał być w Hamburgu.... (chodzi o werwę wykonania a nie możliwości techniczne)

Autor:  Wojtek blackbird [ Nie Paź 17, 2004 11:18 am ]
Temat postu: 

W filmie Backbeat słychać Beatlesów."My Bonnie" to oryginalna wersja wykorzystana w scenie nagrywania właśnie tej piosenki.Pozdrawiam

Autor:  Tomek [ Sob Paź 23, 2004 10:28 am ]
Temat postu: 

A ja posiadałem scięzke z tego filmu zakupioną w Anglii.Bic sie po głowie że juz tej plyty nie mam. :x :cry: :(

Autor:  Staszek (nieaktywny) [ Nie Maj 01, 2005 11:09 pm ]
Temat postu: 

Wczoraj obejrzałem ten film w wersji DVD. Zresztą obejrzałem go po raz pierwszy. Kiedyś , kiedy był dostępny, jakoś zupełnie nie miałem ochoty go obejrzeć - taki byłem ortodoksyjny. A dziś wywołał u mnie dreszczyk emocji - takie otarcie się o poczatek kariery Beatlesów. Muzyka jest zagrana znakomicie.

Pozdrawiam Staszek

Autor:  Pawel [ Czw Maj 05, 2005 12:44 pm ]
Temat postu: 

Byłem na Backbeat w kinie, jak była to nowość.

Wszystko fajnie, ale to już kolejny film tego typu, w którym z McCartney'a robi się dupka i mało znaczącą postać :? :evil:
Zdaję sobie sprawę, że jest to film o Stu i Johnie, ale jak już pokazują Paul'a to ręce opadają.
Nie ma się potem co dziwić, że 'legenda Lennona wiecznie żywa', a Paul, to ten który pojechał dzięki Johnowi.... :roll: :?

Czekam na jakiś film w którym rzetelnie będzie opowiedziana historia Johna i Paula, w którym okaże się, że Paul to coś więcej niż piękna buźka i piąte (albo czwarte) koło u wozu Johna i "jego" zespołu.

Autor:  Michelle [ Czw Maj 05, 2005 1:27 pm ]
Temat postu: 

Pawel napisał(a):
Byłem na Backbeat w kinie, jak była to nowość.

Wszystko fajnie, ale to już kolejny film tego typu, w którym z McCartney'a robi się dupka i mało znaczącą postać :? :evil:
Zdaję sobie sprawę, że jest to film o Stu i Johnie, ale jak już pokazują Paul'a to ręce opadają.
Nie ma się potem co dziwić, że 'legenda Lennona wiecznie żywa', a Paul, to ten który pojechał dzięki Johnowi.... :roll: :?

Czekam na jakiś film w którym rzetelnie będzie opowiedziana historia Johna i Paula, w którym okaże się, że Paul to coś więcej niż piękna buźka i piąte (albo czwarte) koło u wozu Johna i "jego" zespołu.


Z tym się akurat zgadzam. Bardzo często w taki sposób przedstawiają McCartneya. Ale trzeba też wziąc pod uwagę, że na niektórych filmach i postać Johna jest źle oceniana np. czasem ukazuje się go tylko jako ?zapijaczonego?, ?zaćpanego? itd. a Paula jako tego co ostatni wziął LSD i to niby pod presją :wink: tego co jako jedyny starał się utrzymać zespół do końca itp. Ja lubię jednego i drugiego, żeby była jasność :D
A weźmy jeszcze jedną rzecz po uwagę.....co z Ringo I Harrisonem??
Ich wkład w zespół w filmach jest już kompletnie pomijany i bagatelizowany. Nie mam racji?? No, może nie we wszystkich produkcjach, ale z pewnością w przeważającej większości.

Autor:  Pawel [ Czw Maj 05, 2005 1:39 pm ]
Temat postu: 

Kto zna trochę historię Bitli, to wie, że nie byli oni wcale tacy słodcy jak ich się przedtawia na okładkach ich płyt...
Beatlesi cacy cacy, a Rolling Stonesi to łobuzy. Taki jest streotyp pokutujący do dziś.
Tymczasem przytoczę cytat dotyczący Beatlesów wypowiedziany przez Johna:
"Beatlesi byli skurw....; gdyby nie byli, nie osiągnęli by tego wszystkiego co osiągnęli".

Myślę, że to dużo wyjaśnia i tłumaczy.
Ani Paul nie był słodkim idiotą, ani John nie był jedynym łajdakiem w zespole. Czekam na jakiś film, który to dobrze pokaże.

PS: jako fan największego zespołu w historii nie czułbym się dobrze z myślą, że The Beatles to było przedszkole dla grzecznych dzieci...
Oni mieli swój hart i silne osobowości i to trzeba pokazać :)

Autor:  Michelle [ Czw Maj 05, 2005 2:03 pm ]
Temat postu: 

Pawel napisał(a):
Kto zna trochę historię Bitli, to wie, że nie byli oni wcale tacy słodcy jak ich się przedtawia na okładkach ich płyt...
Beatlesi cacy cacy, a Rolling Stonesi to łobuzy. Taki jest streotyp pokutujący do dziś.
Tymczasem przytoczę cytat dotyczący Beatlesów wypowiedziany przez Johna:
"Beatlesi byli skurw....; gdyby nie byli, nie osiągnęli by tego wszystkiego co osiągnęli".

Myślę, że to dużo wyjaśnia i tłumaczy.
Ani Paul nie był słodkim idiotą, ani John nie był jedynym łajdakiem w zespole. Czekam na jakiś film, który to dobrze pokaże.

PS: jako fan największego zespołu w historii nie czułbym się dobrze z myślą, że The Beatles to było przedszkole dla grzecznych dzieci...
Oni mieli swój hart i silne osobowości i to trzeba pokazać :)


wybacz mi Pawle, ale myślę, że się nie doczekasz (nie tylko ty!!) takiego filmu, który by wiernie oddał to kim byli Beatlesi. To raczej niemożliwe przekazać ich historię w 3 godziny (bo taka jest z reguły długość przeciętnego filmu, a dłuższy to tylko fani chcieli by obejrzeć, a wiadomo, że żaden reżyser na tak małą widownię - przynajmniej w Polsce - nie postawi budżetu, który mógłby wykorzystać na film o innej tematyce, który przyniesie mu więcej korzyści :wink: :? )
Ważne, że my fani wiemy jak było. Nie można co do The Beatles, ani przesładzać, ani też przepieprzać. Nie byli aniołami (z pewnością) ale też nie byli ostatnimi ***** prawda?? :D :P :D

Autor:  McCartney [ Czw Maj 05, 2005 11:57 pm ]
Temat postu: 

Hej

Paweł napisał ------ Byłem na Backbeat w kinie, jak była to nowość.

zupełnie jak ja tylko że miałem wtedy 4-5 lat i nic nie rozumiałem oprócz faktu że są to moji ukochani beatlesi.... :oops:

:lol: dopiero dzięki Kasi mogłem nie dawno odtworzyć wspomnienia i zrozumieć o co w tym filmie chodzi.

Paweł napisał -------

Wszystko fajnie, ale to już kolejny film tego typu, w którym z McCartney'a robi się dupka i mało znaczącą postać
Zdaję sobie sprawę, że jest to film o Stu i Johnie, ale jak już pokazują Paul'a to ręce opadają.
Nie ma się potem co dziwić, że 'legenda Lennona wiecznie żywa', a Paul, to ten który pojechał dzięki Johnowi....

Paweł ma całkowitą racje. McCartney (który zawsze jest i będzie dla mnie najważniejszy) został tutaj ukazany w świetle lalusiowatego dupka (scena z komiksem kiedy niemcy wchodzą do kibla jest wyjątkowo dziwna :? ) ale....

tak jak już wspomniałeś to absolutnie nie jest film o The Beatles. Nie jest to też film o Johnie (którego z prawdziwych Fabsów najwięcej poświęcono uwagi przez to że był przyjacielem Stu) jest to film o młodym zdolnym liverpoolskim malarzu który dopiero co zaczyna prawdziwe życie i kariere (i tutaj się posłużę cytatem z okładki) "musi wybierać pomiędzy prawdziwą miłością, największym przyjacielem a najwspanialszym rock and rollowym zespołem świata".

Dlatego McCartney Harrison i Starr grają tutaj role drugoplanowe.

Zamysł rezysera był inny i napewno nie skupiał uwagi na pokazaniu prawdy o pozostałych Beatlach.

Sądze że i tak w Backbeacie w porównaniu do "Narodzin Beatlesów" (który
też bardzo lubię) odkrył on i tak dużo bardziej karty (szczególnie jeśli chodzi o ten najbrudniejszy hamburski epizod). tylko że "Narodziny" to już film o The Beatles.

A muzyka z Backbeatu bije na łeb orginały (nawet Fabsów :) :)) ale to już inny topic...

pozdrawiam serdecznie Hubert

Autor:  Pawel [ Pią Maj 06, 2005 10:16 am ]
Temat postu: 

Hubert, dzięki za przypomnienie mi tego tytułu "Narodziny Beatlesów" - toż to właśnie ten straszny film o Johnie, Johnie, Johnie i dwóch czy może trzech albo czterech (kto to wie?) pozostałych muzykach sesyjnych wynajętych przez Johna, Johna i Johna do gry w jego, jego, jego Zespole! :D


:roll: :x

Autor:  McCartney [ Pią Maj 06, 2005 3:28 pm ]
Temat postu: 

No i tutaj święta racja... W filmie zostało to pokazane tak jak powiedziałeś:

John------------------------------------Paul,George,Ringo

Nawet Epstein czasami mam wrażenie więcej znaczy dla tego filmu niż chociażby Macca

pozdrawiam

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/