Nowy Jork 50 lat temu, kiedy Julian Lennon był dzieckiem, jego ojciec, John i pozostali członkowie The Beatles - Paul McCartney, George Harrison i Ringo Starr - zapakowali swoje bagaże i wyruszyli na podbój USA. Wtedy 9 lutego w 1964 mieli oni zdobić scenę "The Ed Sullivan Show" stając się międzynarodowym muzycznym fenomenem.
Dorastający, młody Julian nie rozumiał niczego co działo się wokół jego ojca - ogromnego sukcesu i tego czasu który nazywany był Beatlemanią.
W rozmowie z Deborah Anderson dla FOX411 Julian Lennon dzieli się swoimi refleksjami nad tym co miało miejsce 50 lat temu. Opowiada o życiu poza blaskiem jupiterów, z dala od sławy ojca, o tym, że został sam z matką. Bez większych emocji dzieli się wspomnieniami. Z idealnym angielskim akcentem, w jednostajnym tempie mówi jak było, jak on jako kilkuletnie dziecko obserwował wszystko to co działo się wokół fenomenalnej Fab Four.
Daje tym samym świadectwo niezaprzeczalnego podobieństwa jakie jest między nim a jego legendarnym ojcem. Zapytany o muzykę, o 50-tą rocznicę Beatlesów lekko odpowiada, że to nie jego "cup of tea" (nie w jego stylu).
Rozmowa między Julianem a dziennikarką jest prowadzona w taki sposób, który pozwala czytelnikowi cofnąć się 50 lat i z perspektywy opuszczonego przez ojca dziecka interpretować wydarzenia Z ŻYCIA The Beatles.
Zastanawialiście się dlaczego największą pasją Juliana nie jest muzyka tylko fotografia? Co na niego oddziaływało i kształtowało go?
Więcej informacji w linku poniżej.
http://www.foxnews.com/entertainment/20 ... niversary/
| Załączniki: |
|
aaa.jpg [ 93.58 KiB | Obejrzany 4569 razy ] |
