19 listopada nakładem wydawnictwa Dark Horse ukazał się w sprzedaży komiks „The Fifth Beatle: Brian Epstein Story”. Wg autorów, jest to przemilczaną i prawdziwa historia o Brianie Epsteinie, menadżerze z wizją, który pomimo wielkich przeszkód poprowadził na szczyt zespół The Beatles. Dziś w końcu udało mi się usiąść do tej książeczki i muszę przyznać, czas spędzony z tą lekturą był naprawdę przyjemny.
Przede wszystkim książeczka zaskakuje poziomem rysunków, są naprawdę niezłe i utrzymane w ciekawym stylu. Treść też nie jest najgorsza, choć fragmentami niektóre fakty, wydaja się nie do końca prawdziwe. Sama historia jest dość pocięta i czasami odniesiemy wrażenie jakby kilka kartek się posklejało a my posunęliśmy się o parę miesięcy do przodu. Nie wpływa to jednak na chronologie zdarzeń, choć często - jak to bywa w psychologicznych powieściach z dymkiem - natkniemy się na retrospekcje. Chmurki z dialogami są ciekawe i charakteryzują się wymową typową dla bohaterów - m.in. riposty i teksty spod języka Lennona. Szczególnie podobało mi się to w jaki sposób przedstawiono rozmowę między Epsteinem i pułkownikiem Parkerem (menadżerem Presleya) oraz zupełnie odrealniona i utrzymana w innej konwencji niż resztą komiksu, historia związana z wizyta Beatlesów na Filipinach : )
W komiksie jest kilka niedociągnięć, ale na szczęście nie wpływają znacząco na jakość tego wydawnictwa, bo są to tak drobne rzeczy, że wielu czytelników nie zwróci pewnie nawet na nie uwagi. Na przykład ten fragment
(kliknij aby powiększyć)
"Pepper" ma żółty pasek na górze frontowej okładki, co po raz pierwszy pojawiło się na stereofonicznej wersji wydanej przez Capitol. Płyta, która znalazła się na talerzu gramofonu, to wersja wydana przez Parlophone : ) Jak widać, drobna pomyłka, porównywalna do gry Ringo na djembe podczas transmisji "Our Love" : )
Tak czy siak, polecam wszystkim to wydawnictwo... a jeśli ktoś jest zainteresowany wersją cyfrową, zapraszam jak zawsze do kontaktu przez priv
pozdrawiam
macho