przepraszam za post pod postem ale zalezało mi by to rozgraniczyć
1 czerwca 2007 - minęła 40 rocznica wydania płyty "Sgt Peppers Lonely Hearts Club Band" z tej okazji, w hołdzie dedykuję tą opowieść
cz.2
W okolicach 1 lutego podczas przerwy w nagrywaniu "A Day in the Life", chłopaki rozpoczeli nagrywanie piosenki tytułowej. Czteroosobowa sekcja dęta oraz Poul wraz z kolegami dość szybko uporali się z tą kompozycją. Być może dlatego, że całą piosenkę Poul miał dokładnie obmysloną, przynajmniej jesli chodzi o aranż i tym samym nie dał chłopakom możliwości zbytnich ingerencji. Nawet solo gitarowe zostało nagrane przez Poula. Złosliwcy uwazają nawet, że Poul okazał się na tej płycie lepszym gitarzystą niż basistą.Piosenka "Sgt Peppers..." kończy się oklaskami i zapowiedzią piosenki, której nigdy nie skomponowano, a i artysta Billy Shears to postać fikcyjna. Miał to być taki żarcik - płaski ? No cóż Poul w końcu to anglik - to i czego się spodziewać. Tą zapowiedzią kończy się utwór tytułowy. To co słyszymy dalej, czyli "With a litttle help from my friends" Beatlesi skomponowali całe półtora miesiaca później i dopiero w końcowym miksie płyty zostało połaczone to w całość. Efekt całkowicie z początku niezamierzony.Zaś cały miesiąc luty roku 1967 pochłonął Bitli na nagrywaniu pozostałych ścieżek."Good Morning, Good Morning" opowiada o zwykłym dniu codziennym. Ukazuje ten utwór poprzez tekst świat a raczej życie przecietnego człowieka w spsób pesymistyczny. Silnie to koresponduje z refrenem, w którym zawarte jest pozdrowienie i zyczenia dobrego dnia (poranka).Odgłosy zwierząt z gospodarstwa rolnego, które rozpoczynaja piosenkę troche dziwią, zważywszy, że tekst dotyczy zycia w mieście.Czyzby kolejny zart McCartneya ? a może to specjalne posunięcie. by wyrazić tęsknote tego miejskiego nieszczęsnika do przestrzeni i ucieczki od miasta. Ta ostatnia interpretacja tych odgłosów nie nalezy do mnie. Gdzies ją przeczytałem i tak utkwiła mi w pamięci.W tej piosence ponownie Poul wystapił w roli gitarzysty grając bardzo przyzwoicie. Dlaczego Poul ? Czyżby Harrison wolał inne zajęcie ? Chyba tak. Piosenka "With in you, without you" jest tego dobrym przykładem.W nim to pobrzmiewa az pięc instrumentów hinduskich i to wszystkie za sprawą George'a. Tekst piosenki wybitnie filozoficzny, głównie o samotności, zakłamaniu. Swoja droga to jeden z najlepszych tekstów na tej płycie.Nagranie kończy smiech Harrisona.Pewnie sam George pomyślał nad tym co przed chwilą zaspiewał i doszedł do wniosku, że to aż do bólu nawiedzone i najzwyczajniej parsknął smiechem.W koncu kto jak kto, ale on miał najwiekszy dystans do całego świata a zwłaszcza nadętego do bólu patosu.Oprócz tych dwóch piosenek nagrano także "She's Leaving home" - piosenka na której tekst składał sie dialog zaśpiewany. Tematem dialogu był ogólnie konflikt pokoleniowy (duże uproszczenie) a pomysł samej formy rozmowy zaczerpniety z wodewilowych przedstawień, które McCartney lubił.Kolejną piosenką w tym czasie zgraną na taśmy był "Being for the benefit of Mr. Kite", utworek jak to wiekszość kompozycji udana, ale po szlifie i dodatkach stała sie jedną z bardziej charakterystycznych dla tej płyty. John chcał by piosenka brzmiała jak dziecięcy bąk puszczony... zastosowano więc katarynkę ale to nie było to. Pocięto więc tą taśmę z nagrana katarynką, rozrzucono, pozbierano, posklejano i odtworzono i .... i efekt był w dalszym ciagu niezadawalający. Puszczono wiec tasmę od tyłu i to było dopiero to. Otrzymano stertę nieskładnych dźwieków , które brzmiały tak jakby pochodziły z gry katarynką."Lovely Rita" takze nie była pozbawiona podobnych zabiegów mikserskich. Warto dodać, że w piosence słychac solo grane na grzebieniu - przez kogo ? - Poula ? - pewnie tak. Początek marca podczas sesji "Sgt Peppera" nalezał do Johna. Nagrana została wtedy jego kompozycja "Lucy in the Sky with Diamodns" Po wydaniu płyty piosenka ta wprawiła w spore zakłopotanie krytyków muzycznych a zwłaszcza cenzorów. "Lusi na niebie z diamentami" az na kilka kilometrów zalatywała odjazdem na haju, a tytuł od razu identyfikował specyfik. Pierwsze litery tytuły tworzyły wszak skrót LSD. Na nic nie zdały się zapewnienia Lennona, że piosenka nic wspólnego nie ma z narkotykami, ze powstała pod wpływem obrazku namalowanego przez kilkuletniego syna , który namalował swoją przedszkolną sympatie na niebie w otoczeniu gwiazd.Że te litery w tym tytule to przypadek i w ogóle cała ta sensacja wokół tego utworu jest niepotrzebna, bo on zupełnie nie myslał o narkotykach pisząc ten utwór.Tak troche trudno sie z tym zgodzic co Lennon opowiadał tłumacząc się. Bo i jak w koncu odczytać "marmoladowe niebo", " celofanowe kwiaty", "ciastka z kwiatów", "dziewczyna o klejdoskopowych oczach" które pojawiaja sie w tekście..a jest tego sporo wiecej. Jak sie domyslacie w 1967r taki tekst stał sie od razu "produktem zakazanym" a więc zero emisji w radiu i TV. Lepszej reklamy nie trzeba było.Od razu stał się hitem, niestety nienotowanym na listach przebojów.
Osobną historię stanowi okładka tego albumu.Pomysłodawcą znowu okazał się Poul.Co zawiera ? Najprościej mówiąc około 64 postacie związane z historia, rozrywka, nauką lub z Beatlesami.
Zdjęcia poznajdywano w szpargałach firmy. Wiele osób trzeba było pytac o zgode na umieszczenie ich podobizn na okładce. Po niektóre zgody nawet trzeba było udac sie do Stanów.
Kto się znalazł na okładce - oczywiscie to niewszyscy:
Beatlesi w wersji mundurowej oraz woskowej z gabinetu figur woskowych
aktorzy: Mae West,Marlena Dietrich, Marilyn Monroe,Diana Dors,Hayley Mills, Fred Astaire,Tyrone Power,Marlon Brando, Tony Curtis,Flip i Flap
pisarzy: Poe,Huxley,Shaw,Wilde,Wells,Burroughs, Crroll,Stephen Crane
filozofów : Karol Marks,
polityków: Peel,
poetów: Dylan Thomas,
naukowców: Einstein,Jung,Lawrence,
podrózników: David Livingstone
muzyków: Stockhausen, Dylan, Sutcliffe (niezyjący kolega Johna, członek grupy z czasów Hamburga)
Mało zauważalny jest szczegół ze sweterkiem małpki siedzącej pod palmą.Na swetrze wydziergany jest napis "welcome to the Rolling Stones" - miły ukłon w stronę kolegów - prawda?
najwięcej ta sama okładka wywołała spekulacji gdy rozeszła sie w dwa lata później plotka o rzekomej śmierci Poula. Spekulacje dotyczyły takich spostrzezeń, które miały potwierdzac śmierć McCartneya.Dotyczyło to róznych symbolik, które by przytoczyc tu musiałbym sięgnąć do źródła.(przy okazji przepiszę tą interpretację, bo trudno napisać samemu to lepiej).Dodam, że płyta ukazała sie z załączonymi tekstami piosenek oraz wycinanką dla dzieci - insygnia Sierżanta Pieprza. Tak wydanej płyty jeszcze nigdy nie było. Na dzień przed ukazaniem się została na podstawie tylko zamówień okrzyknięta "złotą"
Płyta ukazała się w sprzedazy 1.06. 1967r Dla mnie osobiscie zakończenie sesji zwanej "Sierzant Pieprz" zakończyło się ciut później.Wraz z emisją po raz pierwszy programu satelitarnego. Wtenczas na cały świat Beatlesi zaspiewali "All you need is Love".Są rozbierzne zdania na temat czy John specjalnie skomponował tą piosenkę na tą okazję czy miał ją już wcześniej. Poul twierdzi, że miał inni z zespołu że skomponował specjalnie.Nie jest to obecnie istotne. Fakt został jeden - dla milionów osób na całym świeci popłynęły w eter słowa slogan - o potrzebie miłości. Lennon jeszcze nie raz w przyszłości zastosuje zabawę w slogany walcząc w 1969/70r o pokój.Dlaczego według mnie sesja zakonczyła sie dopiero na tej piosence? Bo ideowo została nagrana wtych samych klimatach i aż szkoda, że zamieszczono ją na singlu a nie tym albumie.I jeśli płyta "Sgt Peppers Lonely Hearts Club Band" była najważniejszą płytą roku 1967 to najwazniejszą piosenka było właśnie "All You Need is Love"
Dlaczego ta płyta była taka istotna w rozwoju muzyki rockowej ? Po raz pierwszy całkowicie zerwano ze schematami, po raz pierwszy spróbowano dać wyraz artystyczny poprzez muzykę, po raz pierwszy na taką skalę użyto tak różnych instrumentów, po raz pierwszy zastosowano sztuczki techniczne w takiej skali... płyta otworzyła oczy i dała przepustkę innym - skoro taki autorytet nagrał płyte psychodeliczną to i inni mogą.Jednym słowem do tej pory nie powstała płyta, która by w wiekszym stopniu zmieniła postrzeganie muzyki rockowej.
Dla mnie osobiscie nie jest to płyta najlepsza Beatlesów, ale z pewnościa najwazniesza. Ja preferuję płytę z ostatniej sesji, która ukazała się jako album "Abbey Road"
By nie pisac od razu posta pod postem jedna ciekawostka, która wymarałem u siebie w szpargałach:
Piosenka "All You Need is Love" została wydana na singlu 7 lipca 1967r i zawiera wersję pierwszą
Ta sama piosenka ukazała się na płycie "Yellow Submarine w 1969r i zawiera wersję drugą tego nagrania
Ta sama piosenka ukazała się także w roku 1976 na płycie "Magical Mystery Tour" i zawiera wersję trzecią
następnie ukazała się na sławnej The Beatles 67-70 w wersji drugiej, na The Beatles Box z 1980 w wersji pierwszej, nastepnie na "Reel Music" z 1982 w wersji drugiej i na "20greates hits" z 1982 również w wersji drugiej.
Przyznam że wersje do odróznienia dla speców , koneserów - Beatlesi słyneli z tego, że potrafili jak chcieli grać bardzo równo.. niemniej piosenka ta została wydana na płytach w trzech wersjach.
przepraszam za tak długi tekst,ale to był hołd dla tej płyty i rocznicy.....i tylko z braku czasu nie zrobiłem tego lepiej i dokładniej..
_________________ Informuję, że wszystkie moje wypowiedzi są bardzo subiektywne i powstają spontanicznie w danym momencie, więc są tylko odzwierciedleniem stanu moich mysli z danej chwili - z czasem mogą ulec nieznacznym zmianom.
|