Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Kwi 18, 2024 7:54 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 101 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Maj 28, 2006 11:59 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
:oops: Ja też...

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Lip 05, 2006 12:37 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
"Długa droga w dół" Nick Hornby
Cytuj:
Jess
Dawno temu, jak miałam osiem czy dziewięć lat, widziałam w tiwi taki program o historii Beatlesów. Jen lubiła Beatlesów, więc to ona kazała mi oglądać, ale mnie było obojętne. (Chociaż chyba jej powiedziałam, że nie jest mi obojętne. Zdaje się, trochę grymasiłam i wkurzyłam ją.) W każdym razie - kiedy dołączył Ringo, poczułam taki trochę dreszczyk, no bo już było ich czterech, gotowych zostać najsłynniejszym zespołem świata. I coś podobnego poczułam, gdy na dachu pojawił się z pizzą JJ. Na pewno myślisz: "Aha, mówi tak, gdyż to dobrze brzmi" - ale nie. Wiedziałam, naprawdę. Pewnie, że wyglądał jak gwiazda rocka, z tymi włosami, w skórzanej kurtce i w ogóle, ale moje odczucie nie miało nic wspólnego z muzyką. Ja po prostu wiedziałam, że go potrzebujemy, więc kiedy przyszedł, zrobiło się jakoś tak fajnie. Ale nie był Ringiem. Był bardziej jak Paul. Ringiem była Maureen, tylko że brakowało jej poczucia humoru. Ja byłam George`m, choć nie byłam nieśmiała ani uduchowiona. Johnem był Martin, chociaż nie był zdolny ani cool. Jak tak sobie teraz o tym myślę, to chyba jednak byliśmy innym zespołem o czteroosobowym składzie.

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 16, 2006 2:15 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
Wróciłam:)

Wzięło mnie na książki z podstawówki. I co znalazłam:

"Stawiam na Tolka Banana":
Cytuj:
Był to piętnastoletni wyrostek ubrany na wzor sławnych Beatlesów: czarne spodnie, sztylpy, marynareczka z tweedu w szerokie pasy, a pod brodą koronkowy żabocik
:)

Cytuj:
Polskie wydanie Beatlesa stało tuż za nim i przypatrywało mu się podejrzliwie


Dalej chłopak jest ciągle nazywany Beatlesem, aż do momentu ujawnienia jego nazwiska :wink:

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Sie 17, 2006 8:43 am 
Offline
Musketeer Gripwood
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Wrz 04, 2004 7:00 pm
Posty: 75
Miejscowość: Warszawa
w ksiazce Stephena Kinga pt. 'Rose Madder' jest wzmianka o Beatlesach :

"Shirley Ellis skonczyła i zaczeli spiewac The Beatles. Norman tak gwałtownie przekrecil galke radia, ze ukrecil ja. Nie mial ochoty sluchac dziś zadnych hipisowatych kawalkow w stylu 'Hey Jude'" ;)

a tak BTW to ten Norman jest policjantem-psychopatą :lol:

_________________
And if my thought-dreams could be seen,
they'd probably put my head in a guillotine,
but it's alright, Ma, It's life and life only.

Bob Dylan


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Sie 20, 2006 9:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Szukając pewnego słowa, niespodziewanie wyświetliła mi się strona o książce: "Wrocław Edyty Stein w rysunkach Ryszarda Natusiewicza" i tam można natknąć się na sympatyczny fragmencik:
"Jak zwykle jesteś trzeźwym obserwatorem, kiedy śmiejesz się ze mnie, że nie mówię Edyta Stein, ale Edith. Spróbuję wytłumaczyć dlaczego. Otóż ona miała na imię Edith, nie Edyta. Tak na nią wołała matka, tak zwracali się do niej bliscy. Spolszczenie imienia zamazuje jej tożsamość. Rozumiem, że my, Polacy, dawno temu zafundowaliśmy sobie Michała Anioła, ale jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, żeby mówić �Jasiu Lennon� czy �Paweł McCartney�. Może więc i Edith ma prawo do rodzimej formy imienia, nie sądzisz?"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lut 21, 2009 3:18 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
A ja niedawno skończyłam czytać wspomnianą tu już kiedyś powieść Larsa Saabye Christensena "The Beatles", która w posiadanym przeze mnie niemieckim tłumaczeniu nosi tytuł "Yesterday".

Książka opowiada o kilku latach przyjaźni pomiędzy czwórką nastoletnich chłopaków mieszkających w Oslo. Rzecz oczywista, każdy z nich jest wielkim fanem Beatlesów, przybierają nawet beatlesowskie imiona i planują założyć własny zespół (uderzające podobieństwo do naszego rodzimego filmu pt. - nota bene! - "Yesterday"), do czego w końcu nie dochodzi.

Akcja książki rozpoczyna się w 1965 roku. Każdy jej rozdział opatrzony jest tytułem beatlesowskiej piosenki, która była popularna w okresie opisywanym w danym rozdziale; np. pierwszy rozdział, opisujący wydarzenia z wiosny 1965 roku, nosi tytuł "I Feel Fine", a kolejny (lato tego samego roku) - "She's a Woman".

Wbrew pozorom wzmianek o samych Beatlesach nie ma w tej powieści znowuż jakoś niesamowicie dużo. Regułą jest, że dokładne opisane są wrażenia chłopców przy pierwszym odsłuchiwaniu każdego beatlesowskiego longplaya począwszy od "Rubber Soul" - i to właśnie fragment związany z tą płytą zapadł mi w pamięć najbardziej. Cytuję w błyskawicznym tłumaczeniu własnym:

Cytuj:
Drugiego dnia Świąt siedzieliśmy u Seba w pokoju gapiąc się na Rubber Soul Przez dłuższą chwilę nikt nic nie mówił. (...)
Nie poznawaliśmy ich.
- Co to ma być? - zapytał cicho Seb.
(...)
Gdy słuchaliśmy Norwegian Wood i kompletnie nic nie rozumieliśmy, Gunnar wskazał desperacko na zdjęcie Johna w lesie.
- Norweski las! - jęknął. - Norweski las! I co to u licha jest ten sitar!
Seb doczołgał się do głośnika i próbował usłyszeć sitar, to musiało być coś naprawdę niezwykłego. (...) Michelle wydało mi się nieco słabe, natomiast Girl przeszyło mnie jak strzała sprawiając, że było mi na przemian zimno i gorąco (...) Gunnar był bliski płaczu, na czoło wstąpił mu pot, a usta miał szeroko otwarte.
- C-c-co się właściwie stało? - wymamrotał Ola.

(...)

Nadszedł Sylwester i tego wieczoru siedzieliśmy u Gunnara jedząc lody z sosem czekoladowym. (...) na talerzu adaptera znajdował się Rubber Soul, a my zaczynaliśmy powoli popadać w prawdziwą rozpacz.
- Ten sitar jest całkiem niezły - zaczął Seb.
Popatrzyliśmy na niego.
- To znaczy, uważam, że to całkiem fajna sprawa, że spróbowali wykorzystać coś takiego, i uważam tak tylko dlatego, że przecież, u diaska, nikt wcześniej tego nie próbował!
Nagle w drzwiach pojawił się Stig [starszy brat Gunnara - przyp. tłum.] z piwem w każdej dłoni.
- Rubber Soul to najlepsze, co kiedykolwiek zrobili Beatlesi - powiedział. - Mają moje największe uznanie.
Skłonił się głęboko. Nic nie kapowaliśmy.
- Co, nie zgadzacie się ze mną? - zapytał, gdy już się wyprostował.
(...)
Stig patrzył na nas w zdumieniu, po czym zaśmiał się głośno, postawił piwo na półce z książkami i podszedł do nas.
- Bob Dylan powiedział, że Beatlesi muszą jeszcze bardziej dopracować swoje teksty. Posłuchajcie sobie tylko Nowhere Man. Tak to właśnie jest: wszyscy mają klapki na oczach i gówno ich obchodzą inni ludzie, mają gdzieś, że nad głowami wisi im bomba atomowa(...). O tym przecież jest ten utwór!
(...)
A Norwegian Wood nie oznacza tylko lasu i drzew. Chodzi o tytoń, kapujecie, taki tytoń, jaki Indianie palą w swych fajkach pokoju.

Ostatecznie chłopcy przekonali się co do płyty ;)

Interesujce wydało mi się to, że w tej powieści Beatlesi zdają się być bardziej popularni wśród chłopaków niż dziewczyn - te ostatnie słuchają raczej Simona& Garfunkela czy Donovana. Pewnym zaskoczeniem było również dla mnie to, że o ile na początku książki pada informacja, że czterej chłopcy byli przekonani, że nic ich nigdy nie rozdzieli, a "Beatlesi nigdy się nie rozwiążą", to gdy parę rozdziałów później główny bohater (a zarazem narrator) dowiaduje się, że Beatlesi się rozpadli, przechodzi to u niego właściwie prawie "bez echa" (aczkolwiek chwilę potem bohater przeżywa załamanie nerwowe, może coś w podświadomości więc?).

Czy mi się ta książka podobała? Raczej tak, choć nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś więcej, może więcej odniesień do Beatlesów lub jakiś beatlesowskich symboli, jakiegoś "drugiego dna", sama nie wiem :-) Poza tym przy końcu powieści troszkę zaczęłam się już nią znudzać. Nie mniej jednak, jak już się ją zdobędzie (co samo w sobie jest rzeczą trudną, bo zdaje się po polsku było tylko jedno wydanie) to przeczytać warto, a już na pewno, jeśli jest się pasjonatem lat 60.


Ostatnio edytowany przez Rita, Wto Lut 24, 2009 11:40 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lut 21, 2009 9:15 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Ojej!!!!
Ja od lat chce to przeczytac!!! I w koncu jeszcze nie nabylam ksiazki.
Dzieki Rita za podzielenie sie fragmentami, rozumiem, ze tlumaczenie wlasne?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lut 21, 2009 7:12 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Tak - byle jakie, bo ekspresowe ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lut 21, 2009 8:48 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Rany, przeciez sama napisalas to w poscie, jestem kompletnie slepa ;)
No kurcze, jesli Twoje ekspresowe byle-jakie tulmaczenia sa takie, to chyba musze sie pozegnac z checia tlumaczenia szwedzkich ksiazek :(
Serio, przetlumaczone bardzo zywym jezykiem!

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Lut 24, 2009 11:28 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Dzięki Ringo :D To być może będą ze mnie jeszcze tłumacze ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 21, 2009 8:42 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Audrey napisał(a):
Rita napisał(a):
W "Jeżycjadzie" Beatlesi zostają wspomniani raz jeszcze - na weselu Natalii ("Kalamburka") do tańca gra duet ukraińskich muzyków, którzy obok dumek i ballad ludowych znają "prawie cały repertuar Beatlesów". Very Happy

Też uwielbiam Musierowicz i wszystkie te wzmianki o Beatlach znalazłam, ale nie napisałam, więc mi nie uwierzycie :wink:


A ja już wiem, skąd te wzmianki -- byłam kiedyś na spotkaniu autorskim z panią MM i wyjaśniła mi, że jej córka jest fanką Beatlesów.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Cze 17, 2009 11:48 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Cze 09, 2004 11:47 pm
Posty: 316
Miejscowość: 21/4
To nie literatura, ale spróbujmy, może kogoś zainteresuje ;)
Jest taka gra komputerowa, nazywa się The Neverhood i dzieje się w świecie całym z plasteliny. W niektórych kręgach zyskała już miano kultowej ;) Zagrywana na śmierć w latach '90, ostatnio od dawien dawna na półce, a szkoda. Mój znajomy namiętnie słucha ostatnio soundtracku do niej. I przypomniał mi że jeden z utworów w growym radyjku brzmiał tak...
resolution 8 :)

_________________
Everybody has a sense of childlike wonder!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lip 15, 2010 6:33 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Image

Taka oto beatlesowska okładka zdobi książkę Dariusza Bugalskiego
„83 piosenki, które pomogą ci dociągnąć do czterdziestki” Na kolażu a’la Pepper nie mogło zabraknąć samej Wielkiej Czwórki. Myślałam, że to śpiewnik lub podobna kompilacja, ale okazuje się, że książka pisana jest prozą.

Recenzję można przeczytać tutaj:
http://tnij.org/83_piosenki

Szkoda, że akurat ta recenzja nie zawiera nawiązań do Beatlesów, bo jak na razie nie miałam okazji zapoznać się z książką p. Bugalskiego.

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sie 28, 2010 5:48 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Frank Zappa- TAKIEGO MNIE NIE ZNACIE

DOBRA ZABAWA?
Najszybciej mogły znaleźć pracę te kapele, które udawały zespoły angielskie. Zazwyczaj był to po prostu blichtr. Muzycy nosili peruki, żeby wyglądać na długowłosych, albo dodawali do swej nazwy słowo Beatles — wówczas płynęło się z prądem. Roiło się od klonów beatlesowskich. My nie mieliśmy długich włosów, nie mieliśmy mundurków i byliśmy brzydcy jak małpy. NIE NADAWALIŚMY SIĘ DO PRACY w biblijnym sensie tego wyrażenia.


NASZ NOWY DOM
Mniej więcej wtedy właśnie wpadłem na pomysł sparodiowania na We're Only In It for the Money okładki Sgt. Pepper i szukałem kogoś, kto mógłby to zrobić.

Image Image Image Image

OCH, MOJE PLECY
Było trochę kłopotów: mikrofony robiły sprzężenia i w ogóle działy się dziwaczne rzeczy. Udało nam się jednak zagrać prawie cały pierwszy koncert. Tuż przed końcem poszliśmy za kulisy i po chwili wróciliśmy na bis. Mieliśmy chyba grać „I Want To Hold Your Hand". Nie wiem, co się potem działo. Obudziłem się w fosie orkiestrowej pod sceną. Nie miałem pojęcia, co się stało.


KRÓTKA HISTORIA ŚWIATA

Na początku wykonawcy rock-and-rolla — a także jego odbiorcy— uważani byli za ludzi z marginesu społecznego. Nagle nadeszły lata sześćdziesiąte i, o cudzie cudów!, mieszkańcy nędznej, małej wysepki tuż przy Francji ponownie wynaleźli koło i potoczyli je prosto w naszym kierunku (i po naszej stopie). Po tym jak rozległo się obrzydliwe chrupnięcie miażdżonych kości, nazwy Beatles i Rolling Stones weszły na stałe do słownika Amerykanów. Dzięki inwazji Brytyjczyków zaznajomiliśmy się z pojęciem samodzielnego zespołu śpiewającego. Śpiewające zespoły, które grały na własnych instrumentach, były w Ameryce rzadkością (...) Sukces brytyjskich zespołów spowodował zmianę w organizacji zespołów amerykańskich. Musiały one być odtąd samodzielne, gdyż w każdym barze, gdzie występowały, żądano od nich grania ich własnych, małych wersji The Beatles albo The Rolling Stones.


KIJE I KAMIENIE
Mój wizerunek na rynku muzycznym opiera się po części na opiniach ludzi, którzy nie są kompetentni, by wydawać jakiekolwiek sądy. Oto kilka przykładów: „Rodzice, myśleliście, że Beatlesi byli źli. Przy muzyce Rolling Stonesów zatykaliście uszy. Sonny i Cher przyprawiali was o ból głowy. No cóż, jak to się mówi, niewiele jeszcze widzieliście tak naprawdę. Oto bowiem mamy tu zespół The Mothers of Invention z ich płytą pt. Freak Out!. Przybywają z Hollywood.
Ubrani są strasznie. Mają brudne włosy i brody. Brzydko pachną. To nie do uwierzenia. Tak więc, drodzy Rodzice, kiedy następnym razem zjadą do miasta Beatlesi, Stonesi czy Sonny i Cher, powitajcie ich z otwartymi ramionami".
Loraine Alterman, „Detroit Free Press" (15 lipca 1966)


DLACZEGO PISZĄ O MNIE W TEN SPOSÓB
Punktem wyjścia wszystkiego, co zostało napisane na mój temat w ostatnich dwóch dziesięcioleciach, są stare bzdety — wyolbrzymione, upiększone i poskładane na nowo jak tylko się dało. Aby zilustrować to zjawisko, niniejszym załączam hasło encyklopedyczne przechowywane obecnie w komputerowym centrum informacji Dow-Jonesa:
Zappa, Frank
Gwiazdor muzyki rockowej Francis Vincent Zappa, ur. 21 grudnia 1941 roku w Baltimore w stanie Maryland, jest satyrykiem w dziedzinie muzyki i twórcą tzw. freak rocka. Założywszy w 1964 roku w Los Angeles zespół o nazwie The Mothers of Invention, Zappa razem z pozostałymi muzykami wystawił przedstawienie, w którym połączył muzykę eksperymentalną, anarchistyczną satyrę, surrealistyczny dowcip z ogłuszającymi dźwiękami i oślepiającym oświetleniem.
Jego działalność miała zawsze duży wpływ, a pierwsza z jego wielu płyt, Freak Out! (1966), którą wielu uważa za rock operę, zainspirowała The Beatles do nagrania jednolitego tematycznie albumu pt. Sergeant Pepper's Lonely Hearts Club Band (...)

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Wrz 26, 2010 10:31 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Joy Division i Ian Curtis. Przejmujący Z Oddali

Autorką książki jest Deborah Curtis- wdowa po wokaliście Joy Division. Urodziła się w Liverpoolu, a będąc narratorką opowieści o życiu i karierze swojego męża, wspomina jak później wielokrotnie odwiedzali miasto. Najpierw towarzyszyła Ianowi, który jako fan jeździł tam na koncerty swoich muzycznych idoli lat 70., potem towarzyszyła mu już jako wschodzącej gwieździe Warsaw/ Joy Division.
W książce można znaleźć kilka odniesień do The Beatles :arrow:

Tony, młodszy od Iana o półtora roku miał szczupłą sylwetkę i pewnie dlatego przezywano ich „Batman” i „Robin”. Mimo, że chodzili do różnych klas, zawsze spotykali się przy szkolnej bramie i razem biegli do domu na obiad. Po drodze bawili się w typowe gry i zabawy podwórkowe, jak choćby w policjantów i złodziei, a przy tym usilnie próbowali przyłączyć się do starszych chłopców. Ich idolami stali się The Who i The Rolling Stones, bo te zespoły były uważane za bardziej męskie niż Beatlesi, których lubić nie wypadało.
Sama, pisząc o swoich ulubionych zespołach z wczesnego okresu, na samym początku wymienia Beatlesów.

Dla Cleavera było jasne, że grupy takie, jak Beatlesi, zdobywają sławę dzięki ogromnej pracy. Nikt nigdy nie widział Iana ćwiczącego grę na gitarze, nigdy też nie śpiewał. Jego wygłupy w łazience były traktowane jako żarty, a nie poważne podejście do gwiazdorstwa.

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Paź 01, 2010 9:25 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Wrz 23, 2002 4:06 pm
Posty: 2132
Miejscowość: Wrocław
Czterech młodzieńców żwawym krokiem idzie gęsiego przez pasy. Jednak w tle zamiast perspektywy londyńskiej Abbey Road znanej z okładki albumu The Beatles, widok na warszawską Wolę. Tak wygląda okładka komiksu „Sprane dżinsy i sztama... :wink:

Image

– Zauważyłem, że im człowiek jest starszy, tym kontakt z rodzicami bardziej się rozluźnia. Chciałem temu zapobiec – mówi autor. Było o tyle łatwe, że z tatą zawsze dobrze się dogadywał. Łączyła ich fascynacja muzyką, zwłaszcza wspomnianą czwórką z Liverpoolu. Wspomina, że w podstawówce bawił się z kolegami w zakładanie kapeli. – Ktoś był Ringo Starrem, kto inny Paulem McCartneyem, a ja zawsze musiałem być Lennonem – mówi.

Akcja „Spranych jeansów“ rozgrywa się między pierwszymi dniami wakacji i ostatnimi godzinami roku. Ekipa chłopaków z warszawskiej Woli stara się miło spędzać wolny czas. Upływa on im na rozmowach, próbach zespołu i słuchaniu muzyki. Komiks ma świetny klimat, pokazuje, że rok 1980 to nie tylko solidarnościowy Sierpień, walka opozycji z komuną, inwigilacja przez SB. To też czas, w którym wszystko smakowało inaczej, zwłaszcza gdy miało się 17 czy 18 lat.

pozdrawiam
macho

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=6f6uVZon_Kg


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Paź 05, 2010 10:27 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
W książce Hanny Kowalewskiej "Julita i huśtawki" (KLIK!) raz wspomniani są Beatlesi i raz wspomniany jest Lennon.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Gru 23, 2010 12:36 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Władimir Sorokin "Kolejka"

Cytuj:
- O... ktoś puścił Beatlesów. Słyszysz?
- Aha... tylko gdzie..
- O, w tym domu.
- Chyba mam rację...
- Ticket to ride... rzeczywiście...
- Pewnie w tym oknie, gdzie się pali światło.
- Aha... She's gonna ticket to ride, she's gonna ticket to riiide... Dobre nagranie...
- A mówią, że w Moskwie to nie widać nieba. Popatrz.
- She's gonna ticket to ride, but she don't care!
- Jak tu przyjemnie...
- Now people don't care... od stu lat nie słyszałem.
(...)
- It went be long ye, ye, ye! It went be loooong...


Cytuj:
- Beatlesi, to jasne, ale oni już się skończyli.Teraz są ciekawe zespoły. "Police", "Led Zeppelin", "Stonsi" też czasem nieźle dają.
(...)
- Podwójny album. A potem wypuścili jeszcze koncertowe i się rozpadli...
(...)
- A ja wolę "Stonsów".
(...)
- Beatlesi to klasyka, jasna sprawa.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 17, 2011 3:31 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Fragment z ksiazki mojego wykladowcy (Daniel Alegi) - A Cinemahead in Värmland (2004):

Cytuj:
"Maybe it has to do with age, or the chronic bad timing of my generation. We heard about the Beatles after Disco, we had Ronald Reagan but not JFK. We fell asleep in the 90s and missed our turn at the wheel. When we all woke up, an entire Millennium was gone".


Nie przetlumacze, bo nie wiem jak przelozyc "turn at the wheel", czy to jest idiom? Czy chodzi po prostu o przegapienie naszej kolejki prowadzenia/sterowania kierownica eeee.. nie umiem tlumaczyc.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 17, 2011 4:38 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Ringo napisał(a):
nie wiem jak przelozyc "turn at the wheel"

Przychodzą mi do głowy na przykład takie sformułowania :) :

Lata 90-te to był nasz czas, ale przespaliśmy go.

Przysnęliśmy w latach 90-tych i przegapiliśmy naszą kolej u władzy.

W latach 90-tych przespaliśmy nasz czas u władzy.

Przespaliśmy lata 90-te, czyli czas, gdy faktycznie coś od nas zależało.


Ale ja angielski znam tak sobie...

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 101 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY