Udział Beatlesów podczas nagrywania ATMP to tylko udział Ringo i oczywiście George'a.
Wcześniej jednak piosenka tytułowa była obrabiana przez wszystkich Beatlesów na sesji Get Back. Jak wspomina George Harrison, miał on taki zwyczaj, że przynosił piosenki na sesje i mówił: "mam tu coś takiego, dołózcie od siebie, co tam kto może." Na tym etapie pomagał George'owi w ATMP John bo Paul zainteresowany był wyłącznie swoimi kompozycjami.
Nie mogę znaleźć cytatu ale coś mi się kojarzy, że Johnowi zdarzało się wygładzać akordy lub teksty z ATMP ale na zasadzie luźnych i ogólnych uwag ale nie siedząc w studio i nie wpółkomponując i George'm. Czytałem to albo w książce May Pang albo u Alberta Goldmana. Niestety nie znalazłem wczoraj cytatu.
Natomiast sam okres nagrywania ATMP George wspomina w ten sposób, że John był bardzo negatywnie nastawiony do wszystkiego w stylu: "potrójna płyta? - zwariowałeś?", "taka okładka? pieprznięty jesteś?" W sumie więc jakiś tam przepływ informacji między nimi istniał - George z pewnością prosił Johna o opinie, a John z pewnością je wyrażał ...choc nie wygląda na to, żeby George się do nich stosował. (Marc Shapiro "All Things Must Pass - The Life Of George Harrison")
Myslę, że współpraca Beatlesów przy komponowaniu i nagrywaniu nie była krańcowo odmienna w roku 69, gdy siedzieli razem w studio i w roku 70 czy 71, gdy już nie grali razem. Nadal jednak mówili: "zobacz, co tu mam, co o tym myslisz"? i zawsze usłyszeli, co ten drugi o tym mysli. Jednak tak jak nikt się specjalnie nie palił do pomagania George'owi w 1967 tak samo i w 70 też mógł on liczyć przede wszystkim na siebie.
|