No i mamy swietny rozstrzal
Po jednej stronie, jesli wolno mi tak ustawic, Monaris, ktory twierdzi, ze w Oasis nie idzie sie doszukac podobienstw do Beatli oraz Janek, ktory uwaza, ze podobienstwa owszem zdarzaja sie, ale jest ich w gruncie rzeczy malo, i na dobra sprawe zaczynaja sie wraz z "Standing...", a po drugiej Jadis, ktory twierdzi, ze Oasis jest od a do z beatlesowskie, w sensie widzialnej i slyszalnej inspiracji. Ja przychylam sie bardziej do tej drugiej strony.. ale nadal sadze, ze Oasis udalo stworzyc sie swoj wlasny, wyjatkowy styl mimo ciaglej "zabawy".. takiej troche, wybaczcie to slowo, postmodernistycznej, w cytaty i nawiazania, przeksztalcenia itd. Beatli.. bo dla mnie Oasis to w duzym stopniu... calkiem oczywista gra.. podjecie gry ze swoim najwiekszym idolem.. nie jest to subtelne, poniewa ma byc, moim zdaniem, oczywiste, ale jednoczesnie - nie zgadzam sie z Toba Jadis co do wrazenia odgrzewanego kotleta. Dla mnie Oasis mialo (i ma) cos niesamowicie swiezego w sobie, wlasnie w ich interpretacji, ich przetworzeniu.
janek napisał(a):
nawiazan do betlesow na pierwszej plycie nie bylo praktycznie wcale.
A tu sie zgodzimy, przynajmniej czesciowo
. Pamietam, ze podekscytowana porownaniami Oasis do Beatli, zakupilam w siodmej klasie podstawowki, na jeden dzien przed wyjazdem na wycieczke szkolna
"Definietely Maybe".
Heh - maly off-top - to bylo zwiazane z caly moim "przeksztalceniem" w "rockera"
, po raz pierwszy w zyciu swiadomie kupilam sobie, wlasnie przed ta wycieczka, czarne dzinsy, czarna kurtke dzinsowa, i zrobilam sobie koszulke z wizerunkiem Lennona z bialego albumu (nadruk w specjalnym sklepie). I obcielam sie na Beatlesa
. Oasis mialo dopelnic tego aktu
.
Album spodobal mi sie niesamowicie.. ale.. ale rozczarowalam sie co do ich rzekomej beatlesowskosci. Pierwsze przesluchanie, walkman, w autokarze, bylo satysfakcjonujace.. ale i tak usnelam
. Melodie zlewaly mi sie troszke w jedno.. wybudzil mnie dopiero koniec kasety: cudowne "Married With Children". Wlasnie ten utwor jest dla mnie jak najbardziej beatlesowski. Co do reszty albumu:
janek napisał(a):
brzmieniowo pierwsza plyta to duzo bardziej np. sex pistols czy t.rex niz the beatles
Tu sie wlasnie zgodze.. Dlatego ta plyta jest dla mnie zupelnie inna niz wszystkie nastepne.. Znacznie prostsza.. ale jednoczesnie chropowata, surowa.. transowa w swojej scianie dzwiekow (pozniej Oasis zrezygnowalo z zageszczania tak mocno dzwiekow). Ale jednoczesnie - nastepna plyta nie jest zupelnym, kompletnym zwrotem w inna strone. Pozostaja charakterystyczne melodie (tak - harmonie
)... Ktore na pierwszej plycie zostaja po prostu mocno przygaszone owymi przesterowanymi gitarami. Mimo wszystko takze dosc beatlesowski.. albo przynajmniej "60-te lata"-owski jest dla mnie "Live Forever".
Co do beatlesowskosci Oasis.. czy ktos w ogole czytal mojego posta, ktory jest troszeczke wyzej, z 15-tego marca??? Nieco sie powtorze: czasem odniesienia do Beatlesow sa wiecej niz oczywiste (nie sa zrzynkami, sa cytatami) - a to w jakims intro, a to w koncowce, a to w jakims fragmencie solowki, a to w jakiejs linijce tekstu, a to w klipie, oczywiscie w wygladzie... Czasem jest to to, co Jadis nazwal harmonia, nie wprost, ale wlasnie, ze tak powiem nieprofesjonalnie "ducha" Beatlesow czuc bardzo wyraznie.. Ale bardzo czesto, najczesciej, jest to ogolnie duch polowy i drugiej czesci lat 60-tych - charakterystyczne chorki, upodobanie do gitary akustycznej, ukochanie tamburyna itd. itp.
janek napisał(a):
no chyba ze dobrze napisany muzycznie kawalek wg. klasycznej receptury zwrotka-bridge-refren samo w sobie jest ewidentnym wplywem beatlesow. ja sie w kazdym razie z tym nie zgadzam.
ja tez nie
janek napisał(a):
ludzie, nie dajmy sie zwariowac. beatlesi byli ogromnie waznym zespolem, ale nie kazde uzycie orkiestry czy tez smykow w piosence napisanej wg klasycznej receptury to wplyw beatlesow.
Zgoda - nie KAZDE. Ale w przypadku Oasis, po pierwsze SKAD przyszly pomysly jest oczywiste, skoro nawet zespol sie do tego przyznaje, po drugie to nie tylko jeden element.. tylko skrzypki plus harmonie, plus specyficzny sposob spiewania plus.. itd.
janek napisał(a):
to ze noel jest wielkim fanem beatli nie znaczy ze zawsze wplywali oni na nich bezposrednio. brzmieniowo pierwsza plyta to duzo bardziej np. sex pistols czy t.rex niz the beatles
nie zawsze bezposrednio - ok. I zgodze sie, ze na pierwszej plycie slychac bardziej t-rex (wstep do "Cigaretts and alkohol" jest na przyklad bezposrednim cytatem z tworczosci tegoz zespolu) i punkowego brudu (sciana dzwieku). Beatli slychac znacznie, znacznie mniej wprost. Co nie znaczy, ze nie slychac w ogole
. Natomiast absolutnie sie z Toba zgodze, ze w ich muzyce slychac znacznie wiecej nawiazan i inspiracji, niz tylko nasza czworka z Liverpoolu.
janek napisał(a):
druga plyta, rowniez nie widze tego, procz ewidentnej zrzynki z with a little help from my friends w she's electric
Nie zrzynki, tylko nawiazania
. Do tego trzeba dorzucic wstep do "Don't Look Back In Anger" - "Imagine" Lennona sie przeciez klania! Natomiast generalnie dla mnie druga plyta, mimo, ze nadal operujaca sciana dzwieku (zgielk gitarowy w "Morning Glory"), przesiaknieta jest mocno Beatlami (i brzmieniem lat szescdziesiatych ogolnie). A rzeczone "She's Electric" to dla mnie jedna z najbardziej beatlesowskich piosenek Oasis! Od a do z
. Melodia, brzmienie, instrumenty.. i cos ponad dzwiekami.. Dosc beatlesowskie jest tez (ale nie tylko beatlesowskie.. oraz nie BEZSPOSREDNIO - "Cast No Shadow", "Roll With It", wlasnie "Don't Look Back In Anger", miejscami "Champagne Supernova").
janek napisał(a):
be here now? w jakiej piosence widac wplyw beatlesow?
W bardzo beatlesowskim, przynajmniej moim zdaniem, "The Girl in The Dirty Shirt"
. W "Stand By Me" - wersji akustycznej (pierwsza, ktora slyszalam, na wakacjach w Anglii, pare dni przed wydaniem albumu!) No i w pomysle na "All Around The World". A poza tym - tak jak napisales - we wkladce, w teledysku, w takich drobnych, niby nie znaczacych nawiazaniach w tekscie, w plakacie Beatli w klipie do Stand By Me itd, w lekko surrealistycznym klipie do "Don't Go Away"...
janek napisał(a):
wplywy beatlesowskie w muzyce oasis naprawde widoczne zaczely byc od Standing on the shoulder of giants:
go let it out, melotron stylizowany ewidentnie na piosenke epoki strawberry fields
who feels love - dwuglosy, nawiazanie do beatlesow adoptujacych muzyke wschodu + zrzynka z dear prudence w partii gitarowej
roll it over - solowka zerznieta z come together
Dokladnie! I zgadzam sie calkowicie co do tej "wyraznosci" od tej plyty. Wlasnie "Go Let It Out" i "Who Feels Love" - to tez jedna z absolutnie najbardziej beatlesowskich ich kawalkow.
janek napisał(a):
heathen chemistry:
probably all in the mind - stylizacja na okres RAin. dwuglosy, mccartneyowski bas oraz solowka zagrana przez johnnego marra tak ze przypomina to eksperymenty z puszczaniem tasmy od tylu
born on a diefferent cloud - ewidentne nawiazanie do lennona w brzmieniach (fortepian, bebny etc), wokalu (sposob spiewania + produkcja) oraz slowach piosenki (classless clever and free)
Oj tak, szczegolnie w tym ostatnim utworze udalo im sie tak bardzo oddac cos z ducha Beatli.. ze naprawde za kazdym razem mnie ciary przechodza... Ale beatlesowski jest tez "Songbird", ale wlasnie w ten mniej bezsposredni sposob, tzn. nie wskaze konkretnego utworu, do ktorego mialby byc nawiazaniem.
janek napisał(a):
don't belive the truth:
A tu sie powstrzymam z komentarzami, bo...
ech. Jakby to powiedziec, jako ktos, dla ktorego Oasis stanowi jeden z tych top 9 zespolow..
moja mania kiedys byla niezwykle silna.. a ostatniej plyty.. po prostu
jeszcze
nie znam
. Mimo, ze tyle czasu juz uplynelo.
Kurcze, nie mam tu niestety nagran Oasis ze soba, wiec nie moge zrobic tego samego co Ty, Janku. Dzieki za wypunktowanie KONKRETNYCH wplywow Beatli w ostatnich plytach. Sadze, ze daloby sie jeszcze troszke tego dorzucic, ale chyba najwazniejsze bardzo trafnie ujales.
Powtarzam moja propozycje - a moze poznajdywac wiecej cytatow w wideoklipach/tekstach utworow/wkladkach itp.?
A wracajac do beatlesowskosci, dla mnie sama maniera spierwania Lennona jest niesamowicie stylizowana na Lennona z utworu "Rain" - taka sama chrypa i przeciaganie glosek (o - prawie zacytowalam siebie z poprzedniego, marcowego, postu
).