Czytam sobie tego newsa na interii i nie wiem o co chodzi:
55-letni Brytyjczyk Nigel Olivier, którego oskarżono o próbę sprzedaży skradzionych nagrań The Beatles, we wtorek, 11 lipca, stanął przed sądem Southwark Crown Court w Londynie. Wartość taśm wycenia się na oszałamiająca sumę blisko pół miliona dolarów!
Archiwalne nagrania The Beatles pochodzą z roku 1969, kiedy to "Fab Four" przygotowywali album "Let It Be".
504 taśmy to w sumie ponad 80 godzin muzyki, w tym ponad 200 piosenek innych artystów w wykonaniu The Beatles.
"Ten materiał ma olbrzymią wartość komercyjną. Taśmy zawierają mnóstwo nieznanych kompozycji i muzyki, której normalnie The Beatles nigdy by nie nagrali" - powiedział Neil Aspinall, pracownik wytwórni Apple Corps.
"Jest tam między innymi około 200 coverów, w tym piosenki Boba Dylana".
Co ciekawe, taśmy znaleziono w Holandii.
"Były ułożone w pudłach leżących na podłodze. Całe mnóstwo taśm z nagraniami..." - opisuje Rachid Bourammani, jeden z holenderskich policjantów prowadzących śledztwo.
Co za taśmy? Jak to 504 i tylko 80 godzin? To znaczy że każda z taśm trwa średnio 9,5 minuty?
O co w ogóle chodzi? Swoją drogą nieźle by było, gdyby oficjalnie wydano np. płytkę z samymi nieznanymi coverami...